Zdzisław Motyka

Z Historia Wisły

1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Zdzisław Motyka
1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Zdzisław Motyka
1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Stoją od lewej: Andrzej Marusarz, Stanisław Skupień, Bronisław Czech, Stanisław Marusarz i Zdzisław Motyka
1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Stoją od lewej: Andrzej Marusarz, Stanisław Skupień, Bronisław Czech, Stanisław Marusarz i Zdzisław Motyka
1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Stoją od lewej: Andrzej Marusarz, Bronisław Czech, inżynier Jan Woyniewicz, Stanisław Skupień, Stanisław Marusarz i Zdzisław Motyka
1932.02.15. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Stoją od lewej: Andrzej Marusarz, Bronisław Czech, inżynier Jan Woyniewicz, Stanisław Skupień, Stanisław Marusarz i Zdzisław Motyka
1931.05.11 Bieg okrężny Ikaca. Zdzisław Motyka (drugie miejsce), Janusz Kusociński (zwycięzca biegu), Stanisław Modzelewski (trzecie miejsce) i Włodarczyk (czwarte miejsce) na dachu Pałacu Prasy (stoją od lewej).
1931.05.11 Bieg okrężny Ikaca. Zdzisław Motyka (drugie miejsce), Janusz Kusociński (zwycięzca biegu), Stanisław Modzelewski (trzecie miejsce) i Włodarczyk (czwarte miejsce) na dachu Pałacu Prasy (stoją od lewej).


Zdzisław Motyka (ur. 23 stycznia 1907 w Zakopanem, zm. 21 marca 1969 w Krakowie na zawał serca) - narciarz zakopiańskiej Wisły w latach 1930-1933, mistrz Polski w biegach, olimpijczyk z St. Moritz 1928 i Lake Placid 1932.

Motyka trenował również lekkoatletykę, zdobywając nawet medale mistrzostw Polski. W konkurencjach lekkoatletycznych zdarzało mu się wygrywać z legendarnym Kusocińskim.

Po zakończeniu kariery sportowej został trenerem, poza tym prowadził sklep sportowy w Zakopanem, działał społecznie.

Spoczywa na Nowym Cmentarzu przy ul. Nowotarskiej w Zakopanem.

Spis treści

Mistrz na złamanej narcie

Przebieg zawodów mistrzowskich z 1931 roku Motyka wspominał szczególnie miło. Mistrzostwa odbywały się w Wiśle. Zdzisław Motyka był jednym z faworytów biegu na 50 kilometrów, co potwierdził świetnym biegiem i szybkim objęciem prowadzenia. Około połowy trasy Motyka złamał jednak nartę i wydawało się, że jest to koniec nadziei medalowych. Jednak zawodnik Wisły na nogach pokonał 6 kilometrów i dotarł do punktu kontrolnego, gdzie wymienił narty. Gdy zaczął już odrabiać straty, los znów postanowił mu utrudnić zadanie: Motyka tym razem złamał kijek. Mimo tego potrafił wyprzedzić konkurentów, co więcej, na mecie uzyskał przewagę około 8 minut!

Sukcesy sportowe

Narciarstwo:

  • 1927 - Mistrz Polski w sztafecie 5x10 km
  • 1928 - Mistrz Polski w sztafecie 5x10 km
  • 1929 - Mistrz Polski w biegu na 50 km
  • 1929 - Wicemistrz Polski w sztafecie 5x10 km
  • 1930 - Mistrz Polski w biegu na 18 km oraz w biegu na 50 km; brązowy medalista w sztafecie 5x10 km
  • 1930 - Uczestnik Mistrzostw Świata w Oslo (startował w biegu na 17 km i 50 km)
  • 1931 - Mistrz Polski w biegu na 15 km oraz w biegu na 50 km; srebrny medalista w sztafecie 5x10 km
  • 1931 - Mistrz Węgier w biegu na 18 km
  • 1932 - Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Lake Placid (startował w biegu na 18 i 50 km)
  • Wielokrotny medalista Mistrzostw Podhala

Lekkoatletyka:

  • 1927 - brązowy medal Mistrzostw Polski w biegu przełajowym, srebrny medal Mistrzostw Polski w biegu na 10 km
  • 1928 - brązowy medal Mistrzostw Polski w biegu przełajowym i w biegu na 10 km
  • wysokie lokaty w biegach maratońskich i innych zawodach

pogrubiono sukcesy odniesione przez Motykę jako Wiślaka
Księga jubileuszowa Wisły przypisuje Motyce więcej narciarskich tytułów mistrzowskich, niż strona PKOl: 11 (trzy w biegu na 18 km, 4 w biegu na 50 km i 4 w biegach sztafetowych).

Wyniki na Olimpiadach

  • 1928 St. Moritz: bieg na 18 km - 22 miejsce na 75 startujących
  • 1932 Lake Placid: bieg na 18 km - 32 miejsce na 42 startujących z czasem 1:41.58,0; bieg na 50 km - nie ukończył konkurencji: złamanie narty i potłuczenia podczas upadku.


Przynależność klubowa

Narciarstwo:

  • 1922-28 SNPTT
  • 1929 Strzelec
  • 1930-1933 Wisła Zakopane
  • 1934-36 Sokół

Lekkoatletyka:

  • 1927-31 AZS Kraków

Według księgi jubileuszowej Wisły z 1956 roku, Motyka był zawodnikiem Wisły już od 1927 roku. Trudno rozstrzygnąć która wersja jest prawdziwa.

Działalność pozasportowa

Zdzisław Motyka po zakończeniu kariery w 1937 roku pracował jako trener w klubie Sokół, prowadził też sklep sportowy. W czasie wojny mieszkał początkowo w Warszawie, później powrócił do Zakopanego. W latach powojennych był sędzią zawodów narciarskich, spikerem w czasie zawodów na Krokwi oraz kierownikiem ekipy przygotowującej zeskok i trasy narciarskie (tak zwani "deptacze"). Jego działalność społeczna przysporzyła mu sporą sympatię wśród mieszkańców Stolicy Tatr.

W 1939 roku Zdzisław Motyka wystąpił w filmie "Sportowiec mimo woli", u boku gwiazd przedwojennego polskiego kina: Adolfa Dymszy, Aleksandra Żabczyńskiego czy Iny Benity. Motyka zagrał instruktora sportów zimowych. Film - klasyczna komedia omyłek - opowiadał o przygodach fryzjera (Adolf Dymsza), który omyłkowo został wzięty za słynnego hokeistę. Mimo kompletnego braku doświadczenia sportowego fryzjer występuje w ważnym meczu. Było to jedno z ostatnich dzieł kinematografii polskiej przed II Wojną Światową.

Kronika sportowa

1927/1928

  • 20.01.1928. Bieg na 50 km o mistrzostwo P.Z.N.- Zakopane.
    • Niesklasyfikowani:
      • Zdzisław Motyka, prasa donosiła, że miał najlepszy czas na pierwszym okrążeniu, co jednak po weryfikacji poprzez zestawienie z wynikami innych zawodników mijało się z faktami. Po pierwszym okrążeniu osiągnął on trzeci czas. Zszedł z trasy na drugim okrążeniu z powodu skurczów w nodze;

1929

  • Listopad-Grudzień. Prasa informuje o przejściu do Wisły braci Motyków i organizowaniu sekcji w Krakowie.
  • Święta Bożego Narodzenia.
    • Sekcja krakowska organizuje kursy narciarskie dla młodzieży w Nowym Targu, oraz kurs turystyczny w Czorsztynie. Kursy narciarskie mają prowadzić: Zdzisław Motyka
  • 31 grudnia. Bieg sztafetowy 5x10 km o Mistrzostwo Polski, Zakopane.

1930

  • 11-12 stycznia. Memoriał śp. por. Zbigniewa Wóycickiego, Zakopane.
    • 11 stycznia. Bieg na 17 km mężczyzn:
  • Styczeń. Zawody narciarskie w Starym Smokowcu.
    • Bieg na 18 km:
      • 1. Bronisław Czech.
      • 2. Bujak.
      • 3. Zdzisław Motyka 1:40:16.
  • 17 stycznia. Zawody narciarskie Wisły o nagrodę Makuszyńskiego, Zakopane.
    • Bieg narciarski z przeszkodami (do finałowej rozgrywki weszło najlepszych 12 narciarzy, startujących wcześniej w przedbiegach):
      • 1. Karol Szostak.
      • 2. Zdzisław Motyka 16:20.
      • 3. Antoni Szostak.
  • 23-26 stycznia. Mistrzostwa Podhala w narciarstwie:
    • 23 stycznia. Bieg na 40 km:
      • 1. Józef Kuraś.
      • 2. Zdzisław Motyka 3:24:18.
      • 3. Antoni Szostak.
    • 25 stycznia. Bieg indywidualny na 18 km (wyniki wliczane także do kombinacji):
      • 1. Bronisław Czech.
      • 2. Karol Szostak.
      • 3. Józef Kuraś.
      • 4. Zdzisław Motyka 1:32:53.
  • 4-8 lutego. Mistrzostwa Niemiec w Obersdorfie.
    • 4 lutego. Bieg na 50 km:
      • 3. Zdzisław Motyka 5:37:31. Według „Stadjonu” 4. miejsce.
      • 5 lutego. Sztafeta 5x10 km zajęła 3. miejsce. Startował w niej Zdzisław Motyka.
      • 8 lutego. Bieg na 18 km: 2. Zdzisław Motyka 1:40:31.
  • Od 12 lutego. Mistrzostwa Polski w narciarstwie.
    • 12 lutego. Bieg na 50 km:
      • 1. Zdzisław Motyka 4:41:28.
      • 2. Franciszek Kawa.
      • 3. Władysław Czech.
    • Bieg na 18 km:
      • 1. Zdzisław Motyka 1:20:44.
      • 2. Władysław Berych.
      • 3. Karol Szostak.
  • 27 lutego - 1 marca. Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym 1930 w Oslo.
    • 28 lutego. Bieg na 17 km:
      • 1. Arne Rustadstuen.
      • 2. Trygve Brodahl.
      • 3. Tauno Lappalainen.
      • 80. Zdzisław Motyka 1:45:59.
    • 1 marca. Bieg na 50 km:
      • 1. Sven Utterström.
      • 2. Arne Rustadstuen.
      • 3. Adiel Paananen.
    • Zdzisław Motyka nie ukończył biegu… Startował do niego „z wytkniętym palcem u ręki”.
  • 31 grudnia. Bieg sztafetowy o Mistrzostwo Polski 5x10 km, Zakopane:

1931

  • 10 stycznia. Zawody narciarskie w Zakopanem.
    • Bieg na 14 km w klasie I:
      • 1. Zdzisław Motyka 59:11.
  • Od 19 stycznia. Memoriał śp. por. Zbigniewa Wóycickiego, Zakopane.
    • 19 stycznia. Bieg wojskowy z udziałem (poza konkursem) zawodników cywilnych:
      • 1. Zdzisław Motyka 2:55:15.
      • 2. Stanisław Marusarz.
      • 3. Łętowski Stanisław.
  • 31 stycznia-2 lutego. Mistrzostwa Podhala w narciarstwie.
    • Bieg na 18 km:
      • 1. Bronisław Czech.
      • 2. Zdzisław Motyka jako 3 psp 1:31:39.
      • 3. Karol Szostak.
  • 14-15 lutego. Zawody narciarskie o puhar Nowego Targu.
    • Bieg otwarty na 12 km:
      • 1. Zdzisław Motyka jako 3 psp 44:26.
      • 2. Stanisław Skupień.
      • 3. Józef Grajcar 50:20.
  • Połowa lutego. Mistrzostwa Węgier w narciarstwie.
    • Bieg na 18 km:
      • 1. Zdzisław Motyka 1:24:37.
  • Od 20 lutego. Mistrzostwa Polski w narciarstwie.
    • 21 lutego. Bieg na 15 km (otwarty).
      • 1. Mussil.
      • 2. Zdzisław Motyka 1:23:47 (wygrał w klasie I).
      • 3. Barton.
    • 23 lutego. Bieg na 50 km:
      • 1. Zdzisław Motyka 5:28:17.
      • 2. Władysław Berych.
      • 3. Ciril Musiel (Czechosłowacja).
  • 7-8 marca. Dokończenie Memoriału śp. por. Zbigniewa Wóycickiego, Zakopane.
    • 7 marca. Bieg na 18 km:
      • 1. Władysław Berych.
      • 2. Zdzisław Motyka 1:19:38.
      • 3. Michał Górski 1:21:15.
  • 14-15 marca. Międzyklubowy mecz narciarski o mistrzostwo Podhalańskiego Związku Narciarskiego, Zakopane.
  • 5-6 kwietnia. Zawody narciarskie z Zakopanem.
    • Bieg na 12 km:
  • 31 grudnia. Biegi sztafetowe 5x10 km o Mistrzostwo Polski, Zakopane.

1932

  • 15 lutego. Bieg na 50 km na Igrzyskach olimpijskich w Lake Placid:
    • Zdzisław Motyka doznał „silnego potłuczenia łopatki”.
  • Od 4 marca. Mistrzostwa Polski w narciarstwie.
    • 4 marca. Bieg na 18 km (otwarty):
    • 7 marca. Bieg na 50 km:
      • 1. Beruch.
      • 2. Rolland.
      • 3. Karpiel.
      • 5. Zdzisław Motyka 5:24:08.
  • 13 kwietnia. Zarząd PZN dyskwalifikuje Zdzisława Motykę za krytykowanie kierownictwa ekspedycji do USA.
  • 17 kwietnia. Drużynowy bieg zjazdowy, Zakopane.
  • Listopad. Prasa donosi: „Zdzisław Motyka doskonały nasz narciarz, ma znowu przykrą sprawę. Rok temu został zdyskwalifikowany na przeciąg całego roku za krytykę kierownictwa narciarskiej drużyny olimpijskiej. Obecnie zarząd sekcji narciarskiej T.S. Wisła (Zakopane) postanowił skreślić Motykę z listy swoich członków, za niesubordynację pozbawiając go temsamem możności startowania w nadchodzącym sezonie”.

Kronika sportowa (lekkoatletyka)

1930

1931

1932

Dorobek medalowy w zawodach rangi mistrzowskiej

W tabeli zamieszczamy medale zdobyte w mistrzostwach Polski oraz Pucharze PZN.

Data Medal / Puchar Ranga zawodów Dyscyplina Zawodnik Uwagi
1929.12.31 Srebro Mistrzostwa Polski Narciarstwo: sztafeta 5x10 km Zdzisław Motyka, Stanisław Michalski, Zygmunt Rajski, Eugeniusz Król, Edward Wilga
1930.02.12 Złoto Mistrzostwa Polski Narciarstwo: bieg na 50 km Zdzisław Motyka
1930.02.15 Złoto Mistrzostwa Polski Narciarstwo: bieg na 18 km Zdzisław Motyka
1930.12.31 Brąz Mistrzostwa Polski Narciarstwo: sztafeta 5x10 km Zdzisław Motyka, Stanisław Motyka, Stanisław Michalski, Józef Kuraś, Józef Chramiec
1931.02.21 Złoto Mistrzostwa Polski Narciarstwo: bieg na 15 km Zdzisław Motyka
1931.02.23 Złoto Mistrzostwa Polski Narciarstwo: bieg na 50 km Zdzisław Motyka
1931.12.31 Srebro Mistrzostwa Polski Narciarstwo: sztafeta 5x10 km Władysław Mietelski, Stanisław Motyka, Zdzisław Motyka, Izydor Łuszczek i Marian Woyna-Orlewicz

Varia

Przegląd Sportowy numer 92/1932 strona 6

Wisła skreśla Z. Motykę

Zdzisław Motyka doskonały nasz narciarz, ma znowu przykrą sprawę. Rok temu został zdyskwalifikowany na przeciąg całego roku za krytykę kierownictwa narciarskiej drużyny olimpijskiej. Obecnie zarząd sekcji narciarskiej T.S. Wisła (Zakopane) postanowił skreślić Motykę z listy swoich członków, za niesubordynację pozbawiając go temsamem możności startowania w nadchodzącym sezonie.

Zobacz także

Wiślacy na Olimpiadach

Źródła

Galeria i artykuły prasowe

‎‎

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1932, nr 46

AFERA Z. MOTYKI. Przed niedawnym czasem głośną była sprawa znanego narciarza Z. Motyki, którego zdyskwalifikowano na rok za przekroczenie obowiązującej dyscypliny. Obecnie, jak donoszą nam z Zakopanego, Z. Motyka został przez swój klub macierzysty SNTS Wisła Zakopane skreślony z listy członków j zawodników. Tein samem zawodnik ten został wycofany z listy zawodników PZN i nie będzie mógł brać udziału w tegorocznych zawodach. Powody posunięcia zarządu SN Wisły na razie nie są dokładnie znane, w każdym razie sprawa ta nie jest jeszcze definitywnie załatwiona choćby ze względu na to, że załatwiono ją na zebraniu niepełnego zarządu sekcji bez porozumienia się z prezesem sekcji płk. Wagnerem.

Przegląd Sportowy. 1961 (22 XII)

ZDZISŁAW M O T ¥ K A

- Panowie; nic mnie ładne wasze zawody I olimpijczyk! nie obchodzą; Zdzisiek nie wyszorował podłogi w kuchni w sobotę, to w niedzielę nie ma ładnych nart i startów . — Proszę pani, ale Zdzisiek musi dziś startować, przecież to nasz najlepszy zawodnik, olimpijczyk przekonywał panią Motykową prezes klubu Wisła, płk Franciszek Wagner,

P AMIĘTAM dokładnie, jak dziś, ten dzień. Był to rok 1928, grudzień, okres przedświąteczny. Zawodnicy i Zakopane przygotowywali się wtedy do pierwszych narciarskich mistrzostw świata- FIS. Byłem wściekły jak nieszczęście, że mama odmówiła płk. Wagnerowi, a tak mi zależało na tym ostatnim przedświątecznym starcie. Pocieszałem się, że chociaż Bronek Czech pokosi wszystkich, to Krupówki będą się cieszyć, a górale nie będą mieli powodów mówić, że cepry dostały lanie. Bo tak to już było w tym Zakopanem, że jak wygrał Czech albo ja, to szalały Krupówki. Jak „pokosili” wszystkich Karpiel, Sieczka albo Berychowie, to triumfowało całe Kościelisko. Na Bystrem ogłaszano święto po sukcesach Chrobaka, Mazura lub innych. Małe było wtedy to Zakopane, psiakrew, a co dzielnica, to jakby inne państwo. Przy takich rozmyślaniach jakoś raźniej szła mi robota - rzeźbienie lasek i ostów, którą wykonywałem na zlecenie P-, Franka Bujaka. W końcu mamę udobruchałem ł pozwoliła trochę wyskoczyć na miasto wieczorem — byłem przecież ciekaw wyników. Na polu był siarczysty mróz, na pewno gdzieś w granicach 25 st pod nogami skrzypiał śnieg, ale była piękna zima. Przypomniałem sobie, ta jeszcze w listopadzie starych górali okrutnie łamało w kościach i wszyscy przepowiadali srogą zimę. Jak widać ten ówczesny PIHM działał bez zarzutu. Nie to, co dziś... i ten wieczór, który tak utkwił mi w pamięci, zobaczyłem pierwsze przygotowania do FIS, który miał się odbyć za półtora miesiąca. Na Krupówkach, od poczty do dzisiejszej „Watry”, której jeszcze wtedy nie było, zakładano pierwsze lampy elektryczne. Na Kościuszki — krętej wąskiej uliczce, wiją ce.1 się wśród lasu w kierunku stacji kolejowej, też założono 4 lampy. Ale to była, sensacja! W lokalu „Morskie Oko“ panował nieopisany ścisk. Główną atrakcją byli dwaj Murzyni, grający w orkiestrze, których sprowadzono w związku z FISem. Jakiś niedowiarek sprawdzał, czy nie puszczają w myciu, ale okazali się autentycznie czarni. Bronek mi mówił, że z tego tytułu w „Morskim” przesiadywały panie inżynierowe, doktorowe, mecenasowe — wtedy to każda była utytułowana. Tam, gdzie dziś sto! hotel „Orbis", była poczciwa buda Trzaski, w której zawsze gromadził się świat artystyczny. Gdy byłem małym chłopcem ł sprzedawałem gazety — w domu było ciężko, 11 dzieci: 8 synów i 3 córki — to u Trzaski słyszałem koncert Paderewskiego, poznałem Kasprowicza, Makuszyńskiego, Szymanowskiego i wielu innych sławnych artystów. Gdy wróciłem do domu, „spółka akcyjna” układała się do łóżek. „Spółką” nazywano moje rodzeństwo. Ile razy biegałem na zawodach, chłopaki ustawiali się na trasie w odległościach trzykilometrowych, informowali mnie o sytuacji na trasie, podawali: pożywienie — przeważnie rodzynki i suszone śliwki. Kochane chłopaki, nieraz stali po pas w śniegu i mieli sine twarzyczki z mrozu, a ile dostali lań za to, że na zawody uciekali ze szkoły, tego nikt nie zliczy. Myśl o pierwszych mistrzostwach świata w Zakopanem odbierała mi sen z oczu. Ciekawe, że właśnie przed tymi mistrzostwami nie urządzono żadnego zgrupowania, ani ośrodka szkoleni owego. W poprzednim sezonie, przed Olimpiadą w St Moritz, mieliśmy dobre przygotowanie. Dostawaliśmy śniadania w „Towarzystwie Tatrzańskim”, a u Jasia Krzeptowskiego na Kasprusiach obiady. Krzeptowski to było porządne chłopisko. Zawsze dawał więcej jeść, aniżeli za nas płaciły kluby. Świetny był szwedzki trener Stolpe. On nas właściwie nauczył biegać. Poradził mi, abym przestał sobie zawracać głowę skokami. W Bronka Czecha patrzył jak w obraz i uważał go za najlepszego narciarza świata, a Karolowi Szostakowi, który był najlepszym technikiem w biegu, przepowiadał wielką przyszłość. Chodziliśmy razem na spacery do Nowego Targu, Szczawnicy, Morskiego Oka, Chochołowa, ale trening odbywał się wg recept Szweda — indywidualnie. Razem nie mogliśmy trenować, bo każdy narzucał mordercze tempo i w ciągu paru dni wspólnego treningu wykończylibyśmy się dokumentnie. Wtedy też były zagrywki. Jeden przed drugim ^ów ił, że wcale nie trenuje, ale kiedy człowiek „wypalił” do lasu, to tylko migały z dala znajome sylwetki trenujących.

ŚWIĘTA przeszły spokojnie i termin FIS-u zbliżał się nieubłaganie. Inż. Stryjeński razem z płk. Wagnerem pilnowali robót na Krokwi. Mówiono, że będzie można na niej skakać powyżej 60 m. Na skoczni ustawiono tylko wieżę sędziowską. Nie było żadnych trybun, ani szatni. Nawet wybiegu nie wyrównano, bo znajdował się na góralskich polach i właściciele nie chcieli się zgodzić na żadne roboty. Kapitan sportowy PZN Stanisław Fecher coraz częściej zaglądał do Zakopanego i kontrolował przygotowania zawodników. W mieście, z każdym dniem robiło się ciaśniej i mówiono nawet o 6 tys. gości. Eliminacje naszej drużyny przebiegały planowo. Doskonałą formę zaprezentowali Bronek Czech, Andrzej Krzeptowski, Staszel-Polankowa, Wilczyński, Berychowie i Szostaki. Pod koniec stycznia zaczęli zjeżdżać pod Giewont uczestnicy mistrzostw. Ulokowano ich w najelegantszych hotelach — w „Stamarze” i „Bristolu”. Nam, zawodnikom, zepsuła humory zapowiedź, że wszyscy mamy iść do badania lekarskiego. Człowiek, jak biały kitel zobaczył, dostawał wtedy gęsiej skórki — baliśmy się lekarzy, jak ognia. W mieście żadnej dekoracji nie było. Biuro zawodów mieściło się w obecnym Dworcu Tatrzańskim, w którym dziś jest GOPR. Tam odbyło się losowanie, a całe otwarcie polegało po prostu na przywitaniu delegacji poszczególnych państw. Jako główne atrakcje FIS-owe zapowiedziano wyścigi konne, wyścigi „kumoterek” góralskich oraz skieringi. Problemy komunikacyjne ograniczały się wtedy do wymijania sankami trzech „Tatr” oraz dwóch „Daimlerów”, które czyniły po ulicach piekielny hałas. Automobilklub w Krakowa zapowiedział zjazd plakietowy do Zakopanego, jakby nie dość było w nim pięciu taksówek i dwóch autobusów, które przywoziły gości z Krakowa w 4,5 godziny! Jak się później okazało, „plakietowcy” nie dojechali do Zakopanego. Na Luboniu i Obidowej we wszystkich samochodach popękały chłodnice.

W dniu 8 lutego 1929 rozpoczęły się mistrzostwa. Pierwszą konkurencją był bieg galerniczy — tak zwykłem nazywać 50-tkę, która była moją specjalnością. Przez całą noc przed startem, nie zmrużyłem oka. Byłem straszliwie zdenerwowany, głównie dlatego, że wylosowałem 22 numer startowy, a mój najgroźniejszy konkurent, Andrzej Krzeptowski — obecny gazda w Pięciu Stawach, którego się wtedy potwornie bałem, wyciągnął numer 23 i miał startować minutę za mną. Pamiętam, jak dziś. Był mróz 35 stopniowy, metr śniegu oraz# świeciło słońce. Wysmarowałem się cały wazeliną. Misterium smarowania desek odbywało się w wielkiej tajemnicy i nikt nikomu słowa na ten temat nie mówił. Start do 50-tki odbywał się na Wilczniku w obecności około 200 osób. Miejsce startu naznaczono dwiema flagami, obok których stały dwa namioty, służące nam za szatnie. Bieg był ciężki. Wtedy nie przygotowywano tras. Przez potoki i kamienie trzeba było przeskakiwać. Co chwilę oglądałem się do tyłu, czy nie dogania mnie Jędrek Krzeptowski.

Po drodze zagrzewali nas do boju nasi najwierniejsi kibice —. górale. Całe wioski wyległy na trasę. Poczciwcy powynosili, co kto miał w chałupie — bigos, kiełbasę na gorąco, wędzonkę, a jedna babina wpychała mi na siłę „oscypka” i była bardzo obrażona, że nie wziąłem. Jednym słowem, żarcia było po drodze co niemiara, tak że można było karmić tym całą kadrę przynajmniej przez pół roku. Ale przecież myśmy już wtedy wiedzieli, że w czasie biegu takich frykasów jeść nie można i ja np. starym zwyczajem, gryzłem--rodzynki. Do mety dowlokłem się pół żywy. Od razu wiedziałem, że zrobiłem jakiś dobry wynik, bo cała rodzina była w komplecie. Ile razy dostawałem w skórę, rodzina wiedziała o tym wcześniej i szła do domu przed moim przybyciem na metę. Potem przez trzy dni nikt się do mnie nie odzywał i mama nie przydzielała protekcyjnych porcji. Zdobyłem 13 miejsce, najlepsze wśród Srodkowoeuropejczyków. Zostawiłem za sobą wielu Skandynawów". Jędrek Krzeptowski był zaraz za mną, 14, Władysław Czech 16, a Król 18. Na 18 km zdobyłem też 13 miejsce i byłem u szczytu szczęścia. Z wielką niecierpliwością oczekiwaliśmy wyniku zjazdu, wprowadzonego do mistrzostw tytułem próby po raz pierwszy. Jego uczestnicy oraz sędziowie wyruszyli z Zakopanego skoro świt. Start odbywał się na Kasprowym, a przecież wtedy nie było drogi do Kuźnic, ani kolejki linowej, na Kasprowy podchodziło się na „fokach”. Narty były zwyczajne, bez kantów stalowych i oczywiście plastykowych spodów, tylko po. siadały wiązania, podobne do jeszcze stosowanych obecnie langrimenów. Trasa prowadziła z Suchej Przełęczy do kotła pod Kasprowym, na Halę Gąsienicową, a następnie z Kopy Magury na halę Królową Niżną. Zdecydowanym faworytem był sławny Anglik Bracken. Na starcie obok Anglików i Polaków, stanęli najlepsi ówcześni zjazdowcy świata — Szwajcarzy i Czechosłowacy oraz Rumuni. Bronek ryzykował, pojechał po szatańska Były momenty, iż wydawało się, że nie ustoi, ale on miał żelazne nogi. Zdeklasował swoich rywali. A my płakaliśmy ze szczęścia i niemądrych min, jakie robili zagraniczniki, gdy dowiedzieli się o laniu, jakie im sprawił Bronek, któremu przyznano tytuł nieoficjalnego mistrza świata dlatego, że dla federacji narciarskiej FIS była to próbna konkurencja. Świetny sukces odniosła Brońcia Polankowa, która wygrała bieg kobiet na 0 km rozegrany na Gubałówce. Trzecia była w nim Ela Ziętkiewiczowa, czwarta Zosia Stopkówna, a piąta Zosia Lorencówna. Nasz patrol wojskowy zdobył wicemistrzostwo świata. Znakomite sukcesy odnieśliśmy W kombinacji klasycznej, w której Bronek Czech był czwarty Karol Szostak — 13, a Antek Szostak - 14. W skokach najlepszy z naszych był również Bronek i zdobył 10 miejsce. Zawody się udały — chodziliśmy dumni po Krupówkach ł miło było widzieć, jak pokazywano nas sobie palcami. Zakończenie mistrzostw odbyło się w pensjonacie Chramca — w dzisiejszym sanatorium Czerwonego Krzyża. Dostaliśmy mnóstwo nagród, ja między innymi otrzymałem Puchar, jako... najzdrowszy zawodnik mistrzostw. Najpiękniejsza nagroda czekała mnie jednak w domu. Ukochana matka upiekła mi wielki placek — serowiec. Mojemu rozmówcy, sławnemu ongiś panu Zdzisławowi Motyce, zaszkliły się oczy, gdy przypomniał sobie o tym placku. Siedzieliśmy naprzeciw siebie w kawiarni „Domu Turysty". On opowiada! a ja skrzętnie notowałem już nieco zatarte wspomnienia o pierwszym polskim FIS-się. Marian Matzenauer

Requiescat in pace

Grób Zdzisława Motyki w Zakopanem.