1978.12.16 Wisła Kraków - Turów Zgorzelec 97:58

Z Historia Wisły

1978.12.16, I liga, Kraków, hala Wisły, 15:00
Wisła Kraków 97:58 Turów Zgorzelec
I:
II:
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Krzysztof Fikiel 18, Piotr Langosz 9, Jacek Międzik 11, Marek Ładniak 16, Andrzej Seweryn 8, Jacek Dolczewski 8, Adam Gardzina 11, Zbigniew Kudłacz 5, Piotr Wielebnowski 8, Leszek Mielcarek 3
Trener:
Zdzisław Kassyk

Turów Zgorzelec:
Goryca 22, Bińkowski 19
Trener:


Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 283 (16/17 XII) nr 10255

Forma zaprezentowana na progu sezonu przez „Wawelskie smoki” zmartwiła kibiców drużyny. Nie tylko ich zresztą. Zasmucony jest trener Zdzisław Kassyk, którego wysiłki idą na marne, bo nie może należycie przygotować zespołu do gry. Przypomnijmy, że trójka wiślaków — A. Seweryn, Międzik i Fikiel wróciła z długiego tournee reprezentacji po Brazylii i USA na cztery dni przed rozpoczęciem ligi, a więc zespół przystąpił do mistrzostw zupełnie niezgrany. Teraz, po sobotnio-niedzielnej kolejce spotkań — następuje przerwa w lidze do połowy stycznia. Ale Kassyk znów nie będzie mógł ćwiczyć zgrania zespołu, bo PZKosz. wystawił do udziału w. turnieju, wyzwolenia stolicy reprezentację Polski i znów kadrowicze, po kilku dniach świąt, jadą na zgrupowanie do Warszawy, a potem będą grać w turnieju. Wrócą do klubu na dwa dni przed wznowieniem ligowych bojów Dla Wisły będą to ogromnie ciężkie wyjazdowe meczę ze Śląskiem we Wrocławiu i ŁKSem w Łodzi.


Echo Krakowa. 1978, nr 284 (18 XII) nr 10256

KOLEJNE dwa zwycięstwa uzyskali koszykarze Wisły w meczach ligowych, obydwa wygrali, zgodnie z oczekiwaniami, przekonywająco, ale pojedynek z Górnikiem nie był łatwy, dopiero w drugiej części zawodów „Smoki” zdołały uzyskać przewagę. „Ojcem sukcesu" był Andrzej Seweryn, którego wejście na boisko poderwało kolegów do walki. W sobotę kapitan Wisły odczuwający skutki zaziębienia nie grał, ale z Turowem i bez „Sewera” gospodarze dali sobie radę.

WISŁA — TURÓW ZGORZELEC 97:74 (56:37). Najwięcej punktów zdobyli, dla Wisły — Fikiel 18, Ładniak 16, Gardzina i Międzik po 11, dla Turowa — Boryca 22, Bieńkowski 19, Bukiel 12.

Wiślacy rozpoczęli mecz w dobrym stylu, Krzysztof Fikiel brylował pod obydwoma koszami, wyłapując piłki z tablicy, strzelając punkty rywalom. 8:0 prowadzili krakowianie kiedy goście zdobyli pierwsze punkty.

Później przewaga „Wawelskich smoków” systematycznie wzrastała, a szereg akcji tej drużyny mogło się doprawdy podobać. Po zmianie stron obraz gry nie uległ poprawie i na niespełna 6 minut przed końcem wiślacy prowadzili już 90:58 i wydawało się, że uzyskają trzycyfrowe zwycięstwo. Tymczasem nieoczekiwanie nastąpił okres przestoju w grze podopiecznych Z.

Kassyka. W ciągu ostatnich 6 minut uzyskali zaledwie 7 punktów, pozwalając ambitnie walczącym rywalom na wydatne zmniejszenie rozmiarów porażki.

WISŁA — GÓRNIK WŁB. 86:77 (37:44). Najwięcej punktów: dla Wisły — A. Seweryn 22, Dolczewski 18, Langosz 16, dla Górnika — Słomiński 27, Młynarski 23, Reschke 10.

Sędziowali kompromitująco, Olasek i Więcek z Warszawy, aż dziw, że takich arbitrów wyznacza się do prowadzenia spotkań ekstraklasy! Mecz zaczął się od dynamicznych ataków Górnika, w którego szeregach rej wodził Młynarski. Wiślacy natomiast grali ospale, nie wychodziły im rzuty do kosza, popełniali błędy w obronie. Efekt: 10 punktów przewagi górników w 11 min. 15 pkt. przewagi wałbrzyszan w 15 min. Dopiero wejście na boisko Andrzeja Seweryna (zmienił swego młodszego brata — Janusza) poderwało krakowian do walki. Zmniejszyli oni nieco różnicę punktową, w 23 min. wyrównali na 44:44, a w 25 min objęli po raz pierwszy prowadzenie 50:48 i potem już do końca byli stroną przeważającą.

(jl)