1910.09.25 RKS Kraków – Wisła Kraków 0:4

Z Historia Wisły

1910.09.25, mecz towarzyski, Kraków, boisko pozlotowe, niedziela
RKS Kraków 0:4 (0:2) Wisła Kraków
widzów:
sędzia:
Bramki
RKS Kraków
Wisła Kraków

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.8, 1910, nr 222 - 1910.09.27

Zapasy atletów szumnie reklamowane, doszły tylko w części do skutku. Na pierwszy dzień zapasów w sobotę stawiło się około 2000 widzów, którzy zwabieni imieniem „Zbyszka” chcieli nasycić oczy „sławą narodu”. Zbyszko faktycznie w pierwszym dniu walczył i bez szczególnych wysiłków, bijąc się systemem „catch as catch can” powalił w przeciągu kilkunastu sekund przeciwnika na ziemię. Drugi dzień przyniósł publiczności zawód, odbijający się wymownie na kieszeniach widzów i stracie czasu. Dwie pary walczących budziły więcej może pobłażliwego śmiechu jak zajęcia. Niezwykle wysoki serbski atleta Antonicz stanął do walki z Van der Rottenem, kładąc go systemem „catch as-catch-can” dwukrotnie w przeciągu kilku minut. Druga walka atlety Tripoliego i Steinbacha zakończyła się zwyciętswem tego drugiego. Widzowie po ostatniej walce oczekiwali ukazania się Zbyszka na boisku. Gdy okazało się jednakże, źe Zbyszko walczyć nie będzie, rozgotyczony tłum rzucił się ku kasie z żądaniem zwrotu pieniędzy. Dzięki jedynie interwencyi policyi nie przyszło do groźniejszych zaburzeń. Całe zapasy atletyczne zrobiły więc „fiasco” — a jak komentowała sobie publiczność — obliczone były na zrobienie kasy, a nie na zadowolenie publiczności, nie zbyt zresztą ciekawej „niewidzanych dotąd” walk.

Zapasy poprzedziły w oba dni matche footballowe: w sobotę między rezerwą „Wisły” a „Wisłą III.”, zakończone w stosunku 8:2 na korzyść rezerwy; w drugim dniu między „Wisłą I.” a „Klubem robotniczym” 4:0 na niekorzyść „R. K. S.“ Walka miała przebieg dla widzów niezwykle ciekawy, ze względu na szybkie tempo, prowadzone tak z jednej, jakoteż z drugiej strony. Do pauzy „Wisła”, bijąc się forsownie, zdołała uzyskać dwie bramki, resztę ataków rozbijało się przeważnie przy stałych miejscech „backów” i niezwykle zwinnym bramkarzem robotniczej drużyny. Próbowali co prawda robotniczy footballiści kilkakrotnie atakować, lecz przeciwnik przenosił długimi „rzutami” piłkę na teren atakujących. Po pauzie „Wisła” uzyskała jeszcze dwie bramki na „R. K. S“, który pomimo wysiłków i zwinności nie potrafił przeszkodzić „Wiśle” w osiągnięciu dalszych bramek.



Czas, 26.09.1910
(...)
Zapasy poprzedził „match” footballowy między Wisłą I. i R. K. S. Walka była o tyle mniej interesująca, że niedawno mieliśmy sposobność obserwować spotkanie się tych drużyn. Klubowi robotniczemu nie brakuje jeszcze dużo, n. p. zatrzymywania piłki, podawania krótkiego, przedewszystkiem zaś szybkiej decyzji i orientacji. Z „Wisły” wybija się obrona i pomoc. Walkę prowadzono w ostrem , tempie nie obeszło się bez upadków, na szczęście mniej niebezpiecznych. Ostateczny rezultat 4:0, (2:0), na korzyść „Wisły”.

Jeszcze raz należy podnieść, że łączenie zawodów czysto sportowych ze spekulacją, w dodatku kompromitującą się, może przynieść tylko szkodę stowarzyszeniom sportowym. Już wczoraj nie było wśród publiczności wiele przyjaciół portu, stale bywających na „matchach” piłki nożnej. Tym razem da się poniekąd usprawiedliwić występ drużyny sportowej z produkcjami cyrkowymi o tyle, że młody R. K. S. miał na dzień wczorajszy od miesiąca zakontraktowane boisko na „match” i narażony był na znaczne straty, spowodowane wypowiedzeniem boiska ze strony przedsiębiorstwa.


M.


Nowa Reforma, 26.09.1910
Zapasy atletyczne. Zapowiedź walki Cyganiewicza z Antoniczem ściągnęła wczoraj znaczną liczbę publiczności na boisko grunwaldzkie na błoniach. Zapasy poprzedził match footballowy „Wisły” z „Robotniczym klubem sportowym”. Wynik był 4 : 0 bramek na korzyść „Wisły”. Należy zaznaczyć, iż oba kluby wykazały wczoraj znaczny postęp w technice gry. „Wisła” bardzo żywo grała, również „R. K. S.” mimo przegranej dał dowody znacznego wyrobienia w grze.
(…)


Gazeta Powszechna, 27.09.1910
Humbug z zapasami poprzedził drugi mniejszy – humbug z matchem footballowym. Jak donosiły afisze miał stawać do matchu „klub robotniczy” z klubem z Opawy. Niewiadomo jednak dlaczego ten ostatni nie przybył, a zastąpiony został przez „Wisłę”. Match nie był wcale interesujący; klub robotniczy grał często brutalnie tak, że przeciwników przewracano na ziemię. Ostatecznie match zakończył się zwycięstwem „Wisły” w stosunku 4:0.