1930.03.30 Wisła Kraków – Warszawianka 3:1

Z Historia Wisły

1930.03.30, I liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 3:1 (2:1) Warszawianka Warszawa
widzów: 5.000
sędzia: Edward Gulicz ze Lwowa
Bramki
Stefan Lubowiecki 10'

Jan Ketz 20'
Henryk Reyman (w) 85'
1:0
1:1
2:1
3:1

Lachowicz


Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bronisław Makowski
Józef Adamek
Stefan Lubowiecki
Henryk Reyman
Jan Ketz
Mieczysław Balcer

trener: brak
Warszawianka Warszawa
2-3-5
Domański
Zarzecki
Wróblewski
Szenajch
Wielgusiak
Hahn
Jung
Piliszek
Lachowicz
Zwierz
Małecki

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

W skrócie

"Ciężka walka i zasłużona wygrana" Wisły. Najlepszy na boisku Balcer. "Reyman również nie okazał swej najwyższej formy. Jedynie znakomicie strzelony rzut wolny, przypominał jego dawne czasy". Znakomita pomoc Wisły zdecydowała o zwycięstwie. Przewaga Wisły od początku meczu i już w 10' Lubowiecki strzela gola. Sporadyczne wypady Warszawianki przynoszą jej nieoczekiwane wyrównanie (Lachowicz). Przewaga Wisły trwa nadal i Ketz w 20' podwyższa na 2:1 dalekim, mocnym strzałem pod poprzeczkę. Pierwszy kwadrans po przerwie dla Warszawianki. Potem gra się wyrównuje. W końcówce pokazuje się Reyman, który w 40' niemiłosiernie wykorzystuje rzut wolny z linii bramkowej. Na podstawie: Przegląd Sportowy nr 27 i IKC nr 86.

Przegląd Sportowy Środa, 2 Kwietnia 1930r nr 27:

Wisła-Warszawianka 3:1
Ciężka walka i zasłużona wygrana


Wisła: Koźmin: Pychowski, Skrynkowicz, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I. Makowski: Adamek, Lubowiecki, Reyman, Ketz, Balcer.
Warszawianka grała w analogicznym składzie jak ubiegłej niedzieli przeciw Garbarni.

Wprawdzie Warszawianka była na ogół drużyną równorzędną, niemniej (słowo) zwycięstwo Wisły określić należy jako zupełne zasłużone, dzięki znakomitej grze pomocy i Pychowskiego.

Reszta bowiem drużyny b. Mistrza grała na poziomie o wiele niższym, głównie zaś atak, który z niezliczonej ilości piłek otrzymywanej z pomocy zdołał zaledwie dwie wykorzystać. Trzecia bowiem bramka padła ze strzału wolnego.

W ataku najgroźniejszy był Balcer. Znakomicie pilnowany przez Szentacha i nie mając w Ketzu pełnowartościowego łącznika, niewiele mógł zdziałać.

Jedynym własnym punktem Ketza był wspaniały strzał pod poprzeczke, z którego krakowianie uzyskali drugą bramkę. Na ogół zawiódł on jednak w zupełności. Reyman również nie wykazał swej najlepszej formy. Jedynie znakomicie strzelony rzut wolny, przypomniał jego dawne czasy.

Nowowstawiony Lubowiecki jest bezwzględnie talentem piłkarskim. Pięknem taktycznie w wysunięciem się przed linię obrony gości uzyskał pierwszą bramkę dla swej drużyny. Nie wytrzymał on jednak tempa zawodników i pod koniec nie śmigał na boisku. Adamek był jednym z najszybszych.

Wystarczająca pochwałą dla znakomitej pomocy Wisły jest, jeśli zaliczymy, że grała ona w niedzielę jak w czasie swych najlepszych sukcesów. W tych latach zaś zmora Nie do przebycia był Pychowski, jeden z najlepszych graczy na boisku. U Skrynkowicza raził nieczysty wykop i z błędu tego gracza uzyskał też przeciwnik swój jedyny punkt. Koźmin brzmiał szczęśliwie, jednak niezbyt pewnie.

Linia ataku Warszawianki nie była gorszą od tej samej linii przeciwnika. Miała nawet momenty lepsze, szczególnie w pierwszym kwadransie po pauzie, kiedy prawie bez przerwy gościła pod bramką Wisły. Strzałowo zawiodła ona jednak tak samo jak i napad krakowian.

W pomocy wybijał się Szenaich. Zadanie swoje pilnowania Balcera wykonał znakomicie, nie popadając jednak w jednostronność, jeśli tylko sytuacja wymagała, umiał Szenaich znaleźć się w zagrożonym odcinku, nie zapominając również o wspieraniu ataku.

Obrona gości grała dobrze i pewnie. Najgorszym jej błędem było, kiedy przy wykonywaniu rzutu wolnego z linii pola karnego nie wydała żadnych zarządzeń obronnych, tak że Reyman mógł właściwie strzelać do bramki, bronionej jedynie przez Domańskiego.

Domański bronił świetnie. Ruchliwy i szybki, pewny w chwytach piłki, potrafił ponownie udowodnić, że należy do naszych najlepszych bramkarzy.

Opis meczu

Pierwsza połowa gry należy do Wisły, która już w 10 minucie uzyskuje pierwszą bramkę przez Lubowieckiego. Jeden z nielicznych wypadów Warszawianki kończy się złą obroną Skrynkowicza, piłka doturla się do Lachowicza, którego strzał w róg grzęźnie w siatce. Stan 1:1. Przewaga Wisły jednak utrzymuje się i w 20 min. Ketz strzela wspaniale cukierka i ostry strzał dostaje się tuż pod poprzeczkę do bramki.

Pomoc Wisły pracuje wspaniale i ciągle zasila swój atak piłkami. Napastnicy jednak strzelają źle, a co idzie w kierunku bramki, broni pewnie Domański.

Po przerwie mecz zmienił się zupełnie. Przez pierwszy kwadrans gniecie Warszawianka niemiłosiernie, wynik jednak pozostał niezmieniony. Najgroźniejszą jest sytuacja w 14 min., kiedy centra Małorskiego mija Koźmina piłka wolno toczy się w kierunku bramki. Koźmin jednak na czas wraca się i nakrywa niebezpieczną piłkę tuż przed linią.

Następuje okres gry wyrównanej, tak że i Wisła przychodzi czasowo do głosu. Wynik zdaje się pozostać bez zmiany, gdy w 40 min. obrona gości za rękę wykona rzut wolny z linii bramkowej. Opisana wyżej fałszywa taktyka gości pozwala Reymanowi uzyskać punkt trzeci dla swej drużyny. Sędziował p. Gulicz.