1934.05.31 Kraków - Austria Wiedeń 3:3

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Antoni Łyko.

Rezerwowy: Edward Madejski, Tadeusz Konkiewicz (Garbarnia)

Mecz na stadionie Wisły.

Galeria

Doniesienia prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1934, nr 151 (2 VI)

Team Krakowa-Austrja (Wiedeń) 3:3 (1:1)

Kraków, 1 czerwca,

Dawno nie widzieliśmy takich tłumów jak w dniu wczorajszym na boisku zdawna nie byliśmy świadkami wielkiego zainteresowania, na które złożyła się doskonała marka drużyny wiedeńskiej piękna pogoda. Publiczność, spragniona pięknego widowiska sportowego, przybyła w ilości około 8.000 osób.

Drużyny; wystąpiły w nast. składach: Austria: Mullner, Ludwig, Keit, Najemnik, Mock, Andritz, Moltzer, Jerusalem, Stroh, Spechtl i Gall. — Kraków: Koszowski, Pająk, Joksz, Żiżka, Wilczkiewicz, Lesiak (Pazurek II), Rusin, Maurer, Smoczek, Pazurek I i Łyko.

Pierwsze chwile nie zapowiadają interesującej gry. Zwolna jednak rozgrywają się obie drużyny, przyczem zespól krakowski gra bardzo ambitnie. W 15 min. musi opuścić boisko z powodu kontuzji Lesiak, a na jego miejsce wstępuje Pazurek II, który odpowiada całkowicie swemu zadaniu. Gra ożywia się coraz bardziej, przyczem przewaga do pauzy należy bezsprzecznie do Krakowa. Pierwszą bramkę strzelają Wiedeńczycy w 25 min. ze strzału lewego łącznika, po pięknem podaniu Stroha. Pomimo przewagi, napad krakowski długo nie po trafi wypracować sobie odpowiedniej pozycją pod bramką, na skutek hyperkombinacji. Wyrównanie pada dopiero w 36 min. ze strzału Łyki w róg po dobrem „wypuszczeniu“ przez Smoczka.

Po pauzie nikt nie przewidywał, iż Kraków potrafi tak szybko zdobyć dalsze bramki, a jednak już w 1 min. padają dwa goale, w tem pierwszy przez Maurera z pięknej contry Pazurka I, a drugi goal zdobywa również Maurer z dalekiego strzału, który bramkarz wiedeński fatalnie przepuścił, mając już piłkę w' rękach.

Zanosi się już na porażkę Wiedeńczyków. Tymczasem nie tracą oni jednak ambicji i walczą dalej zawzięcie i umiejętnie, wykorzystując opadnięcie naszej drużyny na siłach. Odnosi się to głównie do linji pomocy, która przestała utrzymywać kontakt z napadem.

Dzięki temu goście mają już przez cały dalszy przeciąg gry przewagę. Ich pomoc wspiera dobrze napad, który zdobywa drugiego goala w 15 min. przez prawego łącznika, a ten sam gracz dalekim strzałem w sześć minut potem strzela wyrównujące go goala.

Jeszcze Kraków ma możność uzyskania zwycięstwa, gdy sędzia za „sfaulowanie“ Rusina na polu karnem dyktuje rzut karny w 25 min. niestety Maurer fatalnie strzela w ręce bramkarzowi, który oczywiście broni.

Ostatnie minuty upływają pod znakiem przewagi gości, którzy nie mogą jednak poprawić wyniku, a to na skutek bądź to niecelnych strzałów, bądź też dobrej obrony Koszewskiego.

Sędziował dość dobrze p. Schneider. W całości zespół krakowski grał dobrze, podobnie jak i ich przeciwnik. Była dobra gra, ale wysokiej klasy ani też wielkich umiejętności się nie widziało, a to na skutek osłabienia obu drużyn — krakowskiej wobec wysłania najlepszych graczy do Warszawy na mecz z Lipskiem, zaś Austrja miała również paru rezerwowych, a to na skutek udziału wybitniejszych jednostek w mistrzostwach świata w drużynie austriackiej, w szczególności brakło świetnego napastnika Sindelara, dalej Viertla i Schmausa. Mimo to zespól austriacki był dość silny i trzeba było wielkiej ambicji i dobrej postawy całego zespołu krakowskiego, aby uzyskać wynik honorowy. — Gdyby elity krakowskiego piłkarstwa nie zabrano do Warszawy, zwycięstwo niezawodnie przypadłoby barwom Krakowa.

Relacje: [1]