1935.06.02 Pogoń Lwów - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 09:22, 25 lip 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Przegląd Sportowy numer 54/1935 strona 2:

Lepsza kondycja lwowian rozstrzyga o zwycięstwie Pogoni nad Wisłą 3:1

LWÓW 2. tel wł. Pogoń – Wisła 3:1 (1:1). Bramki zdobyli dla Pogoni Borowski dwie, Nahaczewski 1, dla Wisły Habowski. Sędziował p. Romanowski z Warszawy. Widzów ponad 5.000.

Pogoń: Albański; Bercza, Jeżewski; Hanin, Wasiewicz, Deutschman; Niechcioł, Zimmer, Matyas II, Nahaczewski, Borowski.

Wisła: Koźmin; Woźniak, Kotlarczyk II; Bajorek, Kotlarczyk I, Jezierski; Habowski, Kopeć, Obtułowicz, Artur, Łyko.

Na boisku Pogoni zebrało się ponad 5.000 widzów, cyfra już dawno nienotowana. Mecz należał do interesujących. Obie drużyny wykazały dobrą formę, tempo było silne, akcje przerzucały się z miejsca na miejsce.

Pogoń wygrała zasłużenie, mimo, iż w pierwszej połowie nie mogła wzbudzić zachwytu. Lwowianie górowali nad Wisłą przedewszystkiem kondycją, wytrzymali doskonale tempo przez pełnych 90 minut i ten bodajże atut rozstrzygnął o zwycięstwie. Pozatem Pogoń była groźniejsza w sytuacjach podbramkowych. Zasadniczym błędem Pogoni było natomiast forsowanie przez pierwsze 45 minut prawej strony napadu, gdzie Niechcioł bez należytego opanowania nie umiał się przebić przez skutecznie grającego Kotlarczyka II. Sytuacja uległa zasadniczej poprawie po przerwie. Matyas zaczął forsować zarówno Borowskiego, jak i Niechcioła. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Kilka niebezpiecznych biegów Borowskiego wytworzyło na tyłach Wisły rozgardjasz i dwie bramki uzyskano bez specjalnego wysiłku.

W napadzie Pogoni należy przedewszystkiem wyróżnić Matyasa. Niespodzianką była dobra forma Borowskiego. Wykazał on doskonały ciąg na bramkę, pamiętając również o oddawaniu strzału z każdej pozycji. Zimmer w polu pracował bez zarzutu. Nahaczewski rozegrał się dopiero w drugiej połowie. Niechcioł grał nierozsądnie.

Pomoc Pogoni spełniła swe zadanie na ogół zadawalająco. Wasiewicz grał tylko może nazbyt defensywnie. Hanin natknął się na najlepszą stronę napadu Wisły, zadanie więc miał trudne, niemniej jednak wywiązał się całkiem dobrze. Deutschmann był słabszy.

Z obrońców Pogoni tym razem lepszą formę wykazał Bercza. Jeżewski nie popełnił zasadniczo większych błędów, Albański pewny przy strzałach, słabszy natomiast przy wybiegach, które sam sobie zresztą stwarzał.

Wisła, mimo osłabienia w obronie, w sumie była wyrównana. Motorem zespołu był Artur. Grając na łączniku, potrafił nadać ton całej piątce napadu. Doskonałego partnera znalazł w Łyce, choć Habowski rzadko kiedy wykorzystywany, potrafił niejednokrotnie dojść do głosu. Z łącznikami było gorzej. Kopeć i Obtułowicz pracowali doskonale w polu, obaj grzeszyli natomiast impotencją strzałową.

Pomoc Wisły była formacją, która pierwsza skapitulowała. Szybkie tempo narzucone przez Pogoń, odbiło się już w pierwszej połowie na Kotlarczyku I. Nieco później załamali się boczni. W sytuacji nie do pozazdroszczenia znalazł się Jezierski, będąc zupełnie bezradny przy szybkim Borowskim. Obrona Wisły opierała się głównie na Kotlarczyku II. Woźniak początkowo grał energicznie, następnie gdy popełnił kilka błędów, stracił głowę. Koźmin parokrotnie interwenjował całkiem dobrze. Wszystkie bramki były nie do obrony.

Gra od pierwszej chwili jest szybka i ciekawa. Koźmin już w pierwszych minutach dwukrotnie interweniuje pewnie. W 7-ej minucie Obtułowicz strzela wolejem, Albański w porę interweniuje. W minutę potem piękny strzał Matyasa broni Koźmin na róg. 20-ta minuta przynosi prowadzenie Wiśle. Łyko oddaje daleką centrę, Albański wybiega, mija się z piłką. Staje się ona łupem Habowskiego. Szybki strzał do pustej bramki i… Wisła prowadzi. Zaznacza się lekka przewaga Pogoni. W 31-ej minucie Niechcioł oddaje długą centrę, piłkę przepuszcza kolejno Matyas, a następnie Zimmer, dostaje ją w końcu Nahaczewski i dalekim strzałem wyrównuje.

Po przerwie zaznacza się od pierwszej chwili lekka ale coraz bardziej wzrastająca przewaga Pogoni, która pod koniec coraz częściej przesiaduje na polu Wisły. 61-sza minuta przynosi gospodarzom prowadzenie. Wasiewicz wypuszcza Borowskiego, a ten w pełnym biegu mija kolejno Jezierskiego, a następnie Woźniaka i z trzech metrów strzela nie do obrony. Wisła ma przez okres kilkunastu minut lekką przewagę, następnie jednak oddaje już głos Pogoni, która w 80-ej minucie zdobywa przez Borowskiego trzeci punkt.

Sędziował p. Romanowski z Warszawy poza kilkoma mniejszymi błędami poprawnie