1937.12.04 Wisła Kraków - Olsza Kraków 1:2

Z Historia Wisły

(16:14, 11:15, 11:15) sala YMCA. Grali Stok i Papiński. s. Lesiak.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1937, nr 337 (6 XII)

Olsza o krok od mistrzostwa Okręgu krakowskiego w siatkówce.

Kraków, 5 grudnia.

W sobotę rozegrane zostały na sali YMCA trzy spotkania o mistrzostwo klasy A okręgu krakowskiego w siatkówce męskiej. Wyniki ich, a zwłaszcza zwycięstwo Olszy nad Wisłą w ostatniem spotkaniu, będą miały niewątpliwie wielki, a może i decydujący wpływ na układ tabeli i na zdobycie tytułu mistrza.

Wielkie szanse na jego zdobycie ma obecnie Olsza, która wprawdzie ma równą obecnie ilość straconych punktów z Cracovią, lecz ma za sobą właśnie wczoraj odniesione zwycięstwo nad najgroźniejszym rywalem Wisłą i na przeszkodzie może jej stanąć je dynie tylko Cracovia, bo wydaje się mało prawdopodobne, aby mogła jej zagrozić któraś z drużyn tar nowskich.

Trudniejsze zadanie leży przed Cracovią, która musiałaby wygrać i z Olszą i z Wisłą, aby wyjść na pierwsze miejsce. dobra forma młodej drużyny białoczerwonych zdaje się mówić, że leży to w jej możliwościach. Najsłabiej przedstawiają się szanse trzeciego kandydata Wisły, która ma poniesione dwie porażki.

Wyniki z soboty są nast.:

Cracovia — Wawel 2:0 (15:10, 15:9). p. Lech.

Olsza — Wisła 2:1 (14:16, 15:11, 15:11). Najważniejsze spotkanie wieczoru skończyło się wygraną bardziej wyrównanej drużyny Olszy, po długiej zaciętej walce. Początkowo Wisła gra bardzo dobrze i mimo słabszej gry pod koniec wygrywa ona jednak pierwszego seta. W drugim wyraźną przewagę ma Olsza, Wisła w tym okresie gra wprost słabo. Otrząsa się ona w trzecim secie i prowadzi wysoko, bo 8:2, tu taj jednak znowu z niewytłomaczonych powodów załamuje się, oddając inicjatywę w ręce przeciwnika, który już jej nie oddaje do końca. Najlepszym graczem był Kleszcz z Olszy, ścinający nawet z najmniej prawdopodobnych pozycji, obok niego dobrze wypadli Jachniak i Grabowski, w Wiśle bez zarzutu grała dwójka Stok i Papiński. Sędziował sprawiedliwie p. Lesiak.