1946.04.07 Kraków - Poznań 3:1

Z Historia Wisły

Grać mieli z Wisły: Legutko, Wapiennik, Artur, Cisowski.

Relacje: 5; [1]

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1946, nr 31 (9 IV)

Kraków-Poznań 3:1 (1:1) . Jeszcze przed boiskiem K. S . Garbarnia czuło się nastrój poważnego wydarzenia sportowego.

Ze wszystkich stron strumienie łudzi płynęły na boisko. Tłumy zwolenników piłki nożnej szczelnie wypełniały widownię i nową największą w Krakowie trybunę. Ponad 15 tys.. ludzi emocjonowało się przez pełne 90 minut piękną grą obydwóch zespołów.

Drużyna Poznania zademonstrowała doskonałą kondycję, piękną grę głową i dobry start; Kraków lepszą technikę i więcej przemyślenia w grze. Jeśli Kraków mecz ten rozstrzygnąć na swoją korzyść mimo przecież -silnego osłabienia przez oddanie do reprezentacji polskiej aż 7-miu najlepszych graczy, to jest to zasługa rzetelnej pracy całej jedynastki. W bramce zawodnik Cracovii Rybicki zagrał bezbłędnie przez cały przeciąg meczu a szereg jego interwencji było najlepszego gatunku? Obrona w zestawieniu Gędłek—Barwiński może śmiało ubiegać się o markę najlepszej pary obrońców w. Polsce. Pomoc na dobrym poziomie, tutaj najlepszy stary rutyniarz Tylek, który choć kondycyjnie ustępował swoim kolegom, z nawiązką odrobił ten chwilowy brak doskonałym ustawianiem się i rozumnym oddawaniem piłek do ataku.

Duszą ataku, jej prawdziwym kierownikiem był Artur.

Zawodnik ten wczorajszą grą przypomniał najlepsze swe czasy. Mimo czułej i dość często agresywnej opieki doskonałego środkowego pomocnika Poznania Tarki, potrafił on współpartnerom wyrabiać doskonałe pozycje i rozumnie rozdzielać piłki. Nie zapominał także o zatrudnieniu skrzydeł, które raz; po razu wysuwał w bój. Do gry Artura dostroił się doskonale Różankowski, który zastąpił słabego Rojka, rasowy napastnik i wspaniały strzelec. Zadowolił w zupełności Parpan Il-gi. Słabo jednak przedstawiają, się natomiast ciągle jeszcze skrzydła. Z 3-ch skrzydłowych najlepiej wypad! tutaj Cisowski. Szkoda, że nie Widzieliśmy na boisku lewoskrzydłowego Cracovii Bobuli.

W drużynie Poznania najlepiej zaprezentował się środkowy pomocnik Tarka, lepszy od swego vis a wis. Gracz ten o wspaniałych warunkach fizycznych, poprawnej technice, dobrym starcie będzie niedługo groźnym konkurentem Parpana I-szego. Do pauzy potrafił zaszachować trójkę ataku Krakowa, wspierając jednak swoich bocznych kolegów przed pauzą, opadł po przerwie z sił. Bramkarz Poznania walczył o lepsze z Rybickim, za puszczone 3 bramki nie ponosi odpowiedzialności i można powiedzieć, że uratował swą drużynę, od większej porażki. Para obrońców Dusik i Wojciechowski na bardzo dobrym poziomie była twardym orzechem do zgryzienia dla krakowskich napastników. Wyrównana linia napadu Poznania, jest groźna dla każdego przeciwnika i aż. do ostatniej minuty poważnie zagrażała bramce Krakowa. Przez cały przeciąg zawodów obydwie drużyny walczyły ostro, ale nie brutalnie. Jedyna kontuzja jaka się zdarzyła przy zderzeniu głowami była przypadkową.

Grę rozpoczyna Kraków i zaraz przerywa ją gwizdek sędziego. Jest to uczczenie pamięci tragicznie zmarłego zawodnika Garbarni i wielokrotnego reprezentanta Polski Jana Lesiaka.

Widownia z odkrytymi głowami stoi w bezruchu i ciszy... Milczenie przerywa gwizdek sędziego i drużyny z miejsca biorą ostre tempo. Pierwsze minuty optycznie należą do Poznania. Ataki raz po razu suną na bramkę Krakowa, lecz załamują się bądź to na Gędłku lub Barwińskim, bądź to na Radwańskim. W ataku Krakowa natomiast nic się nie klei. Zawodzi w polu i pod bramka, zdenerwowany Roik, — powolny, — przegrywa piłkę po piłce. Wysiłki Artura w kierunku uporządkowania i powiązania akcji nie znajdują zrozumienia u debiutujących łączników. Jego, dokładne podania na skrzydła przynoszą lepsze rezultaty i atak Krakowa coraz częściej niepokoi bramkarzom Poznania. Gra w tym okresie czasu jest popisem doskonale grających z obu stron linii defensywnych, a zmienne akcje emocjonują widownię, choć nie przynoszą rezultatów. Groźniejsze jednak są akcje Poznania i Rybicki kilka razy pięknie interweniuje, nagradzany rzęsistymi oklaskami. Kontrakcje Krakowa uparcie inicjowane przez Artura "urywają się” na niedysponowanym Rojku, lub niezdecydowanie grającym Samelu. Wreszcie w 18-tej minucie, wykorzystując zamieszanie pod bramką Krakowa Anioła z bezpośredniej odległości pakuje piłkę w siatkę. Podnieceni Krakowianie zwiększają tempo i już w 3 minuty potem centrę Binka przejmuje Parpan i strzela w-róg. Jest 1::1. Z kolei silnie naciska Poznań i 2 razy-prawie w ostatnim ułamku sekundy ratuje przytomnie Rybicki.

W 33-ej minucie, po którymś z kolei zmarnowaniu wykładanej pozycji decyduje się kpt. KOZPN-u. Zastawniak na zmianę Rojka, w jego miejsce wychodzi na boisko Różankowski.

Wpłynęło to zasadniczo na grę ataku Krakowian. Rozumie on lepiej Artura, jest bez porównania. szybszy .i wyszedł z pierwszej próby reprezentacji doskonale. Nawiązuje on także współpracę z sąsiadem na skrzydle i coraz częściej gości z piłką na polu karnym przeciwnika.

W pewnym momencie Artur pięknie wystawia, Różankowski dochodzi do piłki, strzela ostro, lecz bramkarz w pół wybiegu przytomnie ratuje. W chwilę potem wolny — bity wspaniale przez Tarkę z 25-metrowej odległości, przechodzi tuż nad poprzeczką. 2 razy Jeszcze interweniuje bramkarz Poznania i sędzia odgwizduje pauzę.

Po przerwie na -miejsce Samela wchodzi na boisko Cisowski, co w dalszym ciągu wzmacnia atak. Krakowa. Już po kilku minutach krystalizuje się cała przewaga gospodarzy, coraz częściej dochodzą do strzału napastnicy, a nawet Legutko próbuje swych zdolności w tym kierunku. W, tym okresie gry Artur przypomina najlepsze swe czasy, pięknie rozdziela piłki, pcha młodszych kolegów w bój, nie zapominając o zaskakującym strzale. Kontrataki Poznania choć rzadsze, są b. szybkie i groźne. Składa się to na obraz zmiennej i pięknej gry, jednak tria obronne obydwóch stron stoją ciągle na poziomie. Dopiero w 25-tej minucie Różankowski przejmuje podania Artura i. wspaniałym płaskim strzałem lokuje piłkę w siatce. Już w minutę potem wyrównanie wisi na włosku, jednak Polek przestrzeliwuje. Kraków przygniata coraz silniej, nie daje przeciwnikowi czasu na refleks, to też sypią się auty i kornery. W ,40-tej minucie Parpan forsuje Cisowskiego, ten pięknie centruje, Różankowski jest , na miejscu, i. piłka, trzepoce się w siatce. Burza oklasków nagradza strzelca i drużynę: Jeszcze Poznań zdobywa się na ostatni wysiłek, kilka razy poważnie zagrażając bramce Krakowa i sędzia odgwizduje koniec zawodów.

Drużyny wystąpiły-w następujących składach:

Poznań: Czarski (RKS San), Dusik (Warta), Wojciechowski (KKS), Groński (Warta), Tarka (KKŚ), Matuszak (KKS), Polka (KKS), Białas (KKS), Anioła (KKS), Narożny (KCP), Preja (KKS).

Kraków: Rybicki, Barwiński, Gędłek, Tylek, Legutko, Wapiennik, Binek, Roik, Różankowski, Artur, Parpan Il-gi, Samel i Cisowski., Sędzia ob. Zdybalski w asyście inż. Olewskiego i Rutkowskiego prowadził zawody wzorowo. A. G.


Sport: tygodnik. 1946, nr 18

1946.04.08

Kraków (tel. wł.) Przyjazd piłkarzy Poznania do Krakowa zelektryzował sportowców grodu Podwawelskiego mimo, że zarówno poznaniacy jak i miejscowi wystąpili w osłabionych składach gdyż najlepsi ich gracze wy jechali do Francji.

Pierwsze w tym roku międzymiastowe zawody piłkarskie j pierwsza od 6 lat wizyta sympatycznych i ogromnie w Krakowie łubianych poznaniaków zgromadziła na boisku Garbarni ponad 15.000 widzów, którzy szczelnie wypełnili imponujące trybuny stadionu i wszystkie miejsca stojące na wałach dookoła boiska.

Zachowanie się publiczności podczas zawodów było ogromnie fair.

Na trybunie oprócz innych osobistości byt obecny dowódca krakowskiego okręgu wojskowego gen. Prus Więckowski.

Wbiegającą na boisko drużynę poznańską powitano rzęsistymi oklaska, mi. Ceremonia powitania ze strony władz piłkarskich Krakowa nacechowana była również wielką serdecznością. Graczy poznańskich w imieniu K.

O. Z. P. N. powitał prezes Filipkiewicz dając w swym przemówieniu wy raz radości, że Kraków po długich koszmarnych tatach niewoli wita znów w swych murach reprezentację grodu Przemysława.

Po przemówieniach wręczono gościom jako upominek piękny obraz olejny, przedstawiający motywy starego Krakowa. Goście zrewanżowali się nie mniej pięknym proporczykiem.

Tuż po rozpoczęciu zawodów na gwizdek sędziego uczczono jedno minutową ciszą pamięć tragicznie nie dawno zmarłego popularnego piłkarza krakowskiego śp. Lesiaka Jana. Na znak żałoby drużyna krakowska miała na rękach czarne opaski.

Do zwodów tych drużyny wystąpiły w nast. składach: Poznań: Czarski. Dusik. Wojciechowski, Groński Tarka Matusiak, Polka Białas, (Aflasiński), Anioła. Narożny i Breją, Kraków: Rybicki. Gędłek Barwiński, Tylek, Legutko Wapiennik. Cisowski, Parpan II, Artur Roik. (Różankowski) i Binek.

Zwycięstwo Krakowa byłe w pełni zasłużone, mimo iż pierwsze zagrania Poznania nie wskazywały na jego porażkę.

Do przerwy : poznaniacy nawiązali zupełnie równorzędną walkę, opadając dopiero nieco z sił. w "drugiej: części gry Jeśli chodzi o ocenę piłkarzy Krakowa to Artur był na poziomie jako kierownik ataku.

Rybicki w bramce, byt dobry broniąc szereg niebezpiecznych strzałów specjalnie w pierwszej połowie.

Z obrońców bezwzględnie lepszym był Gędłek. Legutko mimo iż pracował skutecznie i. niezwykle ofiarnie nie przypomniał jednak gracza ze swych najlepszych czasów W ataku na specjalne podkreślenie zasługuje przede wszystkim Różankowski. współtwórca zwycięstwa Krakowa i zdobywca 2 decydujących o zwycięstwie bramek.

Na wyróżnienie w tej formacji zasługuje również prawoskrzydłowy Posowski mający dobry ciąg na bramkę i niebezpieczny strzał.

Zawiódł natomiast zupełnie. Roik z Tarnovii. którego słusznie po przerwie zastąpiono Różankowskim.

Drużyna poznańska jako całość przed stawiała się na ogół dodatnio.

Atak poznaniaków, złożony wyłącznie z graczy KKS-u bardzo dobrze zagrywał do przerwy by po zmianie pól gubić się w zawiłych hyperkombinacjach i tracąc w rezultacie na jednolitości całokształtu gry Z tej formacji wybija się na czole Turka, świetnie zasilający atak dobry mi piłkami, przy czym sam strzelał często i niebezpiecznie Czarski w bramce dzięki brawurowej grze uchronił, specjalnie w drugiej połowie. swoją drużynę od wyższej jeszcze porażki.

Obrona poznaniaków nie przedstawiała wysokiej specjalnie klasy przy czym uderzała bardzo słaba gra Dusika. PRZEBIEG GRY

Już pierwsze minuty przynoszą szereg ataków krakowskich. Trzecia minuta przynosi z trudem sparowany przez bramkarza Poznania ostry strzał na bramkę Biłka. Poznań rozgrywa się powoli, w rezultacie czego w 8-mej min. następuje pierwszy atak poznańczyków na bramkę Krakowa, który kończy się jednak na polu karnym.

W następnych już jednak. minutach jedno z zagrań przynosi Poznaniowi pierwszy korner, z którego bliski ostry strzał Białasa bardzo przytomnie likwiduje Rybicki.

W 13min. Rybicki znów z trudem odparowuje Ostry strzał Polki. "i 18 min. przynosi atak poznaniaków na bramkę Krakowa.

Wytwarza się zamieszanie podbramkowe, kończące się nieszczęśliwym pechowym strzałem Wapiennika do własnej bramki i Poznań prowadzi 1:0.

Nie długo jednak trwa ten sukces gości, gdyż w3 min. potem dostaje piłkę nieobstawiony Parpan• i przyziemnym nie do obrony strzałem poprawia wynik na 1:1. Czarski nie usiłował nawet bronić w tym wypadku.

Mimo obustronnych wysiłków wynik do przerwy nie ulega już zmianie.

W drugiej części gry, Kraków zmienia Polka na Różankowskiego przez, co linia ataku Krakowa doznaje wybitnego wzmocnienia. Gracz ten inicjuje szereg ataków tak, że Kraków z minuty na minutę zdobywa coraz większą przewagę.

Poznań umiejętnie się jednak broni i mimo przewagi gospodarze nie mogą uwidocznić jej cyfrowo. Dopiero w 23 min. Różankowski dalekim i niespodziewanym strzałem zdobywa drugą bramkę dla Krakowa.

Od tej chwili gra się ogromnie ożywia, krakowianie ruszają pełną parą do ataku spychają gości do obrony na własnym polu Odzwierciedleniem przewagi Krakowa w tej części gry jest stosunek kornerów wyrażający się cyfrą 7:2 dla Krakowa.

Na 5 min. przed końcem Różankowski dostaje ładną piłkę od Cisowskiego, mija obronę i efektownie wjeżdża z nią do bramki Poznania ustalając wynik dnia na 3:1.

Tuż przed końcem gry Poznań ma murowaną zdawałoby się okazję zdobycia drugiej dla siebie bramki, ale Rybicki jest na stanowisku i wspaniałą paradą nie dopuszcza, do poprawienia wyniku.

Sędziował ob. Dybalski bardzo do dobrze i obiektywnie.

Kraków. Onegdaj odbył się pogrzeb długoletniego piłkarza Garbarni oraz repr. Krakowa i Polski zmarłego tragiczną śmiercią śp. Lesiaka.

Pogrzeb zamienił się w manifestację żałobną, w której wzięły udział tłumy publiczności krakowskiej.

Nad mogiłą wygłoszono wiele okolicznościowych przemówień przy czym chór Lutnia wykonał pienia żałobne.