1947.01.05 Wisła Kraków - Milicyjny KS Gdynia 7:9

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 65: Linia 65:
W grupie II-ej faworytem wydaje się być jednak ŁKS, do którego szeregów powrócił już Stasiak. Będzie on poważną podporą łódzkiej drużyny. Zwycięstwo w Łodzi wprawdzie nad przeciwnikiem mało dojrzałym, ale twardym i silnym fizycznie było przekonywające.
W grupie II-ej faworytem wydaje się być jednak ŁKS, do którego szeregów powrócił już Stasiak. Będzie on poważną podporą łódzkiej drużyny. Zwycięstwo w Łodzi wprawdzie nad przeciwnikiem mało dojrzałym, ale twardym i silnym fizycznie było przekonywające.
Wreszcie w Rzeszowie HCP nie miało trudnej przeprawy z miejscowym zespołem, spychając go na ostatnie miejsce w tabeli. Na tle słabego przeciwnika trudno jeszcze w tej chwili wyciągać wnioski co do rzeczywistych sił ósemki poznańskiej. (gr)
Wreszcie w Rzeszowie HCP nie miało trudnej przeprawy z miejscowym zespołem, spychając go na ostatnie miejsce w tabeli. Na tle słabego przeciwnika trudno jeszcze w tej chwili wyciągać wnioski co do rzeczywistych sił ósemki poznańskiej. (gr)
 +
 +
[[Grafika:Przekrój 1947.01.12.jpg|thumb|300px|right]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1946/1947 (boks)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1946/1947 (boks)]]
[[Kategoria: Drużynowe Mistrzostwa Polski 1946/1947 (boks)]]
[[Kategoria: Drużynowe Mistrzostwa Polski 1946/1947 (boks)]]
[[Kategoria: Milicyjny KS Gdynia (boks)]]
[[Kategoria: Milicyjny KS Gdynia (boks)]]

Wersja z dnia 16:22, 15 lut 2014

  • 5 stycznia. Drużynowe Mistrzostwa Polski w boksie. Wisła Kraków - Milicyjny KS Gdynia 7:9.
    • w wadze muszej Koba dał się znokautować Sowińskiemu w pierwszej rundzie.
    • w wadze koguciej Budzicki poddał się po pierwszej rundzie Umińskiemu.
    • w wadze piórkowej Marian Gromala wygrał z Antkiewiczem.
    • w wadze lekkiej Dudzik wygrał na punkty z Piechowiczem.
    • w wadze półśredniej Marcin Natkaniec przegrał na punkty z Iwańskim.
    • w wadze średniej Matuła przegrał przez K.O. w drugim starciu Szymankiewiczem.
    • w wadze półciężkiej Stefan Żbik zremisował z Lickiem.
    • w wadze ciężkiej Kazimierz Kolut wygrał na punkty z Szatkowskim.

Przegląd Sportowy, 2 stycznia 1947r., Nr. 2 , strona 2

6 zagadek ringowych do rozwiązania

Mistrzostwa drużynowe w pełni

(...) Krakowska Wisła gości u siebie Milicyjny KS z Gdyni. Losy tego spotkania również z góry przesądzone. Milicyjny stanowi silny zespół i nie powinien mieć żadnych kłopotów w Krakowie. (...)


Przegląd Sportowy numer 3/1947 strona 2

Sensacja w Krakowie

Antkiewicz pobity przez Gromalę!

Wisła z honorem przegrywa z MKS-Gdynia 7:9

KRAKÓW, 6.1. (Tel. wł.) – M.K.S. Gdynia – Wisła Kraków 9:7.

W niedzielę odbyły się pierwsze po wojnie w Krakowie zawody o mistrzostwo drużynowe Polski w boksie. Wywołało ono zrozumiało zainteresowanie gromadząc około 4 tys. widzów w hali ośrodka WF. Przeciwnikiem Wisły była sympatyczna drużyna Wybrzeża M.K.S.

W czasie prezentacji zawodników owacyjnie witano Sowińskiego i Antkiewicza. Z powodu nieprzybycia wyznaczonych przez PZB sędziów, a to dyr. Zaplatki i Fedorowicza z Katowic, w ringu sędziował p. Borski, na punkty, za zgodą oby klubów – Winiarski, Moskal i Stawiańczyk (wszyscy trzej z Krakowa). Zawody zakończyły się zwycięstwem MKS w stosunku 9:7. Wynik ten jest pewnego rodzaju niespodzianką, gdyż ogólnie liczono się z daleko wyższym zwycięstwem drużyny Wybrzeża.

Wynik brzmieć powinien 10:6 dla MKS, gdyż w wadze półciężkiej sędziowie pokrzywdzili Licka, dając mu remis w walce ze Żbikiem. Obiektywna publiczność krakowska przyjęła gwizdami ogłoszenie wyniku remisowego.

Najciekawszą walką wieczoru było spotkanie Antkiewicza z najlepszym zawodnikiem Wisły, Gromalą. Walka przeprowadzona została w morderczym wprost tempie i zakończyła się nieznanym zwycięstwem punktowym Gromali, które widownia przyjęła z niesłychanym entuzjazmem.

Wyniki poszczególnych walk: w muszej wicemistrz Polski Sowiński (M.K.S.) znokautował w pierwszej rundzie Kobę. W koguciej Umiński (MKS) zdobył dalsze dwa punkty przez poddanie się Budzickiego po pierwszej rundzie. W piórkowej Antkiewicz (MKS) przegrał nieznacznie na punkty z Gromalą, po najbardziej dramatycznej walce wieczoru, rozegranej przy nieustającym ani na chwilę dopingowaniu Gromali przez publiczność. W lekkiej Piechowicz (MKS) przegrał na punkty z Dudzikiem. Po tej walce stan zawodów brzmiał 4:4.

W półśredniej żywiołowy Iwański (MKS) zwyciężył na punkty Natkańca, którego w drugiej rundzie gong uratował od K.O. W średniej Szymankiewicz (MKS) wygrał przez K.O. w drugim starciu z Matułą. W drugiej rundzie Matuła, który zawiódł zupełnie, dwukrotnie idzie na deski do „8”, a za trzecim razem zostaje wyliczony.

W półciężkiej Lick (MKS) – Żbik ogłoszono remis. Była to najbrzydszym walka wieczoru. Żbik, który w drugiej rundzie poszedł do „8” na deski, walczył, jak zwykle, nieczysto i chaotycznie, Lick zasłużył na wygraną.

W wadze ciężkiej Szatkowski (MKS) przegrał na punkty z Kołutą. Szatkowski obok Piechowicza należał do najsłabszych zawodników MKS, który przyjechał do Krakowa bez Skierki w wadze ciężkiej i Zielińskiego w wadze lekkiej.

P. Borski w ringu, który miał ciężki mecz do prowadzenia, wywiązał się bez zarzutu ze swego zadania.


Przegląd Sportowy, 7 stycznia 1947r., Nr. 3 , strona 1 (cz. 2)

Niespodzianki, które cieszą

Poziom boksu wyrównuje się w Polsce

Jak było do przewidzenia sześć meczów o drużynowe mistrzostwa przyniosło szereg sensacji i być może kilka wyników indywidualnych przysporzy kłopotu kapitanowi PZB z wyznaczeniem składu na mecz z Czechosłowacją. Sensacje te są dla nas raczej przyjemne, gdyż świadczą o wyrównywaniu się klasy, wśród naszych pięściarzy. Zwycięstwa młodej gwardii nad rutyniarzami zawsze nas będą cieszyły i podnosiły na duchu. Jeśli chodzi o wyniki ogólne, to nie przyniosły one szczególniejszych niespodzianek. Faworyci zwyciężyli we wszystkich wypadkach, jedynie sukcesy przyszły niektórym drużynom trudniej, niż przypuszczaliśmy. A więc przede wszystkim Warta obnażyła we Wrocławiu swe słabe punkty i zdradziła się, że wilk nie jest tak groźny, jak go malują. Szczególniej w lżejszych wagach Warta ma luki, które w przyszłych spotkaniach mogą ją kosztować utratę punktów.

Ze zwycięstwem Grochowa w Bydgoszczy liczyliśmy się, biorąc pod uwagę rutynę kilku bokserów warszawskich. Szkoda, że w tym meczu nie doszło do spotkania Lęczkowski - Komuda, które mogłoby rzucić światło na sytuację wśród piórkowców: w tej grupie bowiem powstaje teraz poważne zamieszanie po porażce Antkiewicza w Krakowie, oraz remisie Koziołek - Miszczuk we Wrocławiu.

Największą bodaj niespodziankę sprawiła Wisła, która dzielnie stawiła czoło groźnej drużynie z Wybrzeża. Cieszymy się, że lekceważony boks krakowski dochodzi do głosu i Kraków w postaci Gromali wychował zawodnika na miarę ogólnopolską. Jak wynika z dotychczasowych wyników w pierwszej grupie najgroźniejszym przeciwnikiem jest jednak Grochów - oparty na szkielecie przedwojennych gwiazd. W grupie II-ej omal nie doszło do niespodzianki w Lublinie, gdzie Batory miał ciężką przeprawę. Bokserzy lubelscy okazali się przeciwnikami, których nie należy jednak lekceważyć.

W grupie II-ej faworytem wydaje się być jednak ŁKS, do którego szeregów powrócił już Stasiak. Będzie on poważną podporą łódzkiej drużyny. Zwycięstwo w Łodzi wprawdzie nad przeciwnikiem mało dojrzałym, ale twardym i silnym fizycznie było przekonywające. Wreszcie w Rzeszowie HCP nie miało trudnej przeprawy z miejscowym zespołem, spychając go na ostatnie miejsce w tabeli. Na tle słabego przeciwnika trudno jeszcze w tej chwili wyciągać wnioski co do rzeczywistych sił ósemki poznańskiej. (gr)