1949.08.06 Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:38, 25 lip 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Przegląd Sportowy rok 1949/ nr.63/ str.2:

Kolejarze poznańscy pod pełną parą przejechali gwardzistów Wisły 2:1 (1:1)

POZNAŃ, 7.8 (Tel. wł.) - Kolejarz - Wisła 2:1 (1:0). Bramki dla Kolejarza zdobyli Czapczyk i Anioła po jednej, dla Wisły Cisowski.

Gwardia - Wisła: Jurowicz; Dudek, Flanek; Snopkowski, Szczurek, Wapiennik; Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń.

Kolajarz: Tomiak, Sobkowiak, Wojciechowski I; Słoma, Tarka, Matuszak, Kołtuniak, Anioła, Czapczyk, Białas, Wojciechowski II.

Na kilka dni przed meczem rozpoczęła się prawdziwa wojna o bilety wstępu, których ilość ograniczono do 18 tys.! Równolegle z wojną o bilety rozpoczęła się wojna nerwów. Robione przed meczem zakłady, wyrażały się w stosunku 3:1 na korzyść Kolejarzy.

Drużyna poznańska nie zawiodła swoich sympatyków, bardziej bojowa wygrała mecz zasłużenie! Od pierwszej chwili ruszyli Kolejarze ostro do ataku, uzyskali znaczną przewagę w polu i dużo strzelali. W pierwszej połowie Jurowicz obronił 15 ostrych strzałów, a po przerwie dalsze dziewięć, gdy tymczasem jego vis a cis Tomiak przez cały czas spotkania interweniował sześć razy. O ile drużyna gospodarzy zasługuje na pochwałę za swą postawę i zwycięstwo, o tyle należy jej się za złe rozłożenie sił, co w konsekwencji mogło doprowadzić do wyrównania.

W ostatnich minutach gry, kiedy Wiślacy doszli do głosu, Tomiak w bramce drużyny miejscowych nie miał na szczęście wiele roboty, a za puszczoną bramkę winy nie ponosi.

Wojciechowski I i Sobkowiak dobrze trzymali skrzydłowych Wisły, tak że Krakowianie zmuszeni byli operować raczej trójką środkową.

W pomocy najlepiej zagrał Słoma, miał on jednak najsłabszego przeciwnika Rupę. Matuszak, który miał trudności z Graczem, wywiązał się ze swego zadania zadowalająco, wygrywając wiele pojedynków. Tarka był tym razem lepszy niż pod koniec rozgrywek pierwszej rundy i rzadko kiedy wypuszczał ze swojej opieki Kohuta.

W linii napadu najbardziej agresywny był Anioła. Dobrze zagrał mały Wojciechowski na lewym skrzydle. Pozostali na swoim poziomie.

Wisła zawiodła. Zaledwie kilka razy atak Wisły zdołał się przedostać przez linię defensywną gospodarzy. Pomoc bywa najsłabszą częścią drużyny i przez swoje krótkie podania najczęściej traciła piłki na rzecz gospodarzy. Wobec słabej gry linii pomocy cały ciężar spoczywał na trio obronnym, w którym wyróżnili się Jurowicz oraz Flanek. Jurowicz błysnął dobrą formą, oraz zademonstrował wspaniałe parady, za które zbierał zasłużone oklaski. Uchronił on drużynę przed wyższą porażką. Flanek swym skutecznym wkraczaniem bronił w sytuacjach wprost beznadziejnych. Dudek do przerwy zagrał bardzo słabo - i dopiero w drugiej części meczu miał kilka jaśniejszych momentów. Gra stała na przeciętnym poziomie, przeprowadzona jednak została w żywym tempie. W pierwszej części przez pełne trzydzieści minut Kolejarze bombardowali bramkę Jurowicza. Dopiero pod koniec Wiślacy zdołali oswobodzić się z naporu gospodarzy i utrzymać grę wyrównaną.

Taki sam obraz miała druga część zawodów. Pierwszą bramkę uzyskał w czasie zamieszania podbramkowego Czapczyk, przenosząc piłkę nad murem graczy w lewy górny róg. Po zmianie Anioła w 24 min. podwyższył wynik na 2:0, a w 31 min. Cisowski wypuszczony przez Kohuta zdobył honorowy punkt dla Wisły. Zawody prowadził sędzia Naporski z Łodzi.