1949.11.27 Wisła Kraków - Lech Poznań 3:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 4: Linia 4:
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]]
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]]
| godzina =
| godzina =
-
| herb gospodarzy =
+
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb14.jpg
-
| herb gości =
+
| herb gości = Łagiewianka herb.jpg
| gospodarze = Gwardia Kraków
| gospodarze = Gwardia Kraków
| wynik = 3:2 (1:0)
| wynik = 3:2 (1:0)

Wersja z dnia 10:06, 22 sty 2010

1949.11.27, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
Gwardia Kraków 3:2 (1:0) Kolejarz Poznań
widzów: 8.000
sędzia: Stanisław Bartyzel z Krakowa
Bramki
Kazimierz Cisowski 10'
Józef Kohut 68'
Kazimierz Cisowski 71'


1:0
2:0
3:0
3:1
3:2



79' Tadeusz Kołtuniak
80' Teodor Anioła
Gwardia Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz Grafika:Zmiana.PNG (Karol Piekło)
Mieczysław Dudek
Stanisław Flanek
Adam Wapiennik
Tadeusz Legutko
Leszek Snopkowski
Kazimierz Cisowski
Zbigniew Jaskowski
Józef Kohut
Mieczysław Rupa
Józef Mamoń

trener: Josef Kuchynka
Kolejarz Poznań
2-3-5
Konrad Tomiak Grafika:Zmiana.PNG (Mieczysław Gołębiowski)
Władysław Sobkowiak
Ryszard Wojciechowski
Mieczysław Chudziak
Mieczysław Tarka
Zygfryd Słoma
Mieczysław Gogolewski
Teodor Anioła
Henryk Czapczyk
Edmund Białas
Tadeusz Kołtuniak

trener: Antoni Böttcher

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje

Przegląd Sportowy nr 95/1949 str. 5:

Wynik mówi o równości sił i sugeruje, że gra była wyrównana. Tymczasem Gwardia przeważała zdecydowanie. Chwila nieuwagi pod koniec zawodów (gdy wynik był 3:0), złe ustawienie rezerwowego bramkarza Gwardii, kosztowało ją utratę dwóch bramek w ciągu dwóch minut. Przy tych dwóch strzałach pokazali bombardierzy poznańscy, że umieją strzelać. Gdyby sztuka ta, nie była obca Gwardzistom, wygrali by oni wysoko.

Cisowski i Kohut pudłowali fatalnie w dziecinnie łatwych sytuacjach. Bramki, jakie zdobyli Cisowski i Kohut, należały do rzędu "przymusowych", gdyż uzyskane zostały po minięciu bramkarza. Był to efekt offseidowych pułapek, z których wiele popłaciło, ze względu na bezmyślność napastników Gwardii - ale 3 nie udały się.

Udało się natomiast Tomiakowi i Gołębiewskiemu odparować kilka celnych strzałów na bramkę, zwłaszcza przed przerwą w okresie, gdy Jurowicz był tylko raz jeden zatrudniony. Zasługa w tym głównie Flanka najlepszego zawodnika na boisku, któremu starali się dorównać Legutko, Wapiennik, Notkowski, filary defensywy drużyny. W napadzie grającym dobrze w polu, lecz zawodzącym pod bramką, wyróżnili się Cisowski i ruchliwy tym razem Kohut.

O napadzie poznańskim powiedzieć można tyle, że zginął w cieniu dobrej gry defensywy gospodarzy. Wśród pozostałych wybili się na plan pierwszy obaj bramkarze Sobkowiak i Słoma. Tarka, pilnujący Kohuta przegrał szpetnie kilka pojedynków solowych.