1952.05.11 Polonia Warszawa - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 35: Linia 35:
I jeżeli zwolennicy Kolejarzy mogą mieć żal do swoich pupilów, to przede wszystkim skierować go winni pod adresem napastników, którzy zamiast rozciągnąć grę wszerz i atakować skrzydłami, forsowali uparcie grę środkiem.
I jeżeli zwolennicy Kolejarzy mogą mieć żal do swoich pupilów, to przede wszystkim skierować go winni pod adresem napastników, którzy zamiast rozciągnąć grę wszerz i atakować skrzydłami, forsowali uparcie grę środkiem.
 +
[[Kategoria:Puchar Zlotu 1952 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1952 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Polonia Warszawa]]
[[Kategoria:Polonia Warszawa]]

Wersja z dnia 09:18, 14 sie 2009

1952.05.11, Puchar Zlotu, 5. kolejka, Warszawa,
[[Grafika:|150px]] Kolejarz Warszawa 1:2 (0:2) Gwardia Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów:
sędzia: Wilczyński z Poznania
Bramki


Kobylański 49'
0:1
0:2
1:2
4' Zdzisław Mordarski
30' Józef Kohut

Kolejarz Warszawa
3-2-5
Borucz
Jaźnicki
Wolosz
Śliwa
Łabęda
Szczawiński
Wesołowski
Szularz
Ziemski Grafika:Zmiana.PNG (Zelenay)
Mislak
Kobylański

trener:
Gwardia Kraków
3-2-5
Antoni Ziernicki
Jerzy Piotrowski
Leszek Snopkowski
Eugeniusz Wójcik
Ryszard Jędrys
Jan Wapiennik
Zdzisław Mordarski
Wiesław Gamaj Grafika:Zmiana.PNG (Włodzimierz Kościelny)
Józef Kohut
Zbigniew Kotaba
Rudolf Patkolo

trener: Tadeusz Legutko

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 40/1952:

Gwardia Kraków – Kolejarz Warszawa 2:1

Warszawa 11.5. Gwardia Kraków – Kolejarz W-wa 2:1 (2:0). Bramki dla zwycięzców strzelili: Mordarski w 4 min. i Kohut w 30, dla pokonanych – Kobylański w 49 min.

Gwardia – Ziarnicki, Piotrowski, Snopkowski, Wójcik. Jędrys, Wapiennik, Mordarski, Gamaj (Kościelny), Kohut, Kotaba, Patkolo.

Kolejarz – Borucz, Jaźnicki, Wolosz, Śliwa, Łabęda, Szczawiński, Wesołowski, Szularz, Ziemski (Zelenay), Mislak, Kobylański. Sędziował Wilczyński.

Kiedy od pierwszego gwizdka rozpoczynającego grę zaczęły sunąć na bramkę gwardzistów składne ataki Kolejarza, wydawało się, że tym razem zwycięstwo zostanie przy nich. Tymczasem wątpliwy korner, dobrze bity przez Patkolo, Mordarski zamienia na pierwszą bramkę. Kolejarze nie peszą się utratą bramki i w dalszym ciągu atakują. I znów wypad Gwardii przynosi im drugiego gola, inna sprawa, że z wyraźnego spalonego.

Powoli dla wszystkich staje się jasne: grać będzie Kolejarz, ale wygra Gwardia. Wygra bo w swych szeregach ma trzech rutynowanych zawodników, którzy o niebo przewyższają umiejętnościami przeciwników. Mordarski, Patkolo i Kohut, nadają ton całej grze. Oni właśnie cofają się do pomocy po piłki, by po jej zdobyciu szybko przenieść grę na pole Kolejarza i strzelać z każdej pozycji na bramkę Borucza, który wykazał bardzo dobrą formę.

I jeżeli zwolennicy Kolejarzy mogą mieć żal do swoich pupilów, to przede wszystkim skierować go winni pod adresem napastników, którzy zamiast rozciągnąć grę wszerz i atakować skrzydłami, forsowali uparcie grę środkiem.