1955.09.04 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 0:0
Z Historia Wisły
Gwardia Kraków | 0:0 | Stal Sosnowiec | ||||||||
widzów: ok. 15.000 | ||||||||||
sędzia: Grzegorz Aleksandrowicz z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowskie. 1955, nr 210 (3 IX)
PIERWSZE sukcesy piłkarzy Gwardii w jesiennej rundzie: zwycięstwo w Bydgoszczy nad tamtejszą Gwardią i remis z przodownikiem tabeli Włókniarzem Łódź, nastroiły optymistycznie licznych zwolenników drużyny krakowskiej i zdawały się być zapowiedzią powrotu formy gwardzistów. Tymczasem w ubiegłą niedzielę Gwardia straciła w Warszawie dwa punkty z CWKS, gdyż nie potrafiła utrzymać do końca taktyki defensywnej i straciła dwie bramki w końcowej fazie meczu
Na skutek tej porażki gwardziści spadli znów na 5 miejsce w tabeli, a różnica punktów dzieląca ich od przodownika ekstraklasy — Włókniarza Łódź wzrosła do czterech
Drużyna krakowska ma znów okazję do poprawienia swej lokaty. Gra ona dzisiaj na swoim boisku ze Stalą Sosnowiec, zespołem dobrym technicznie i wyrównanym, ale przechodzącym ostatnio lekki spadek formy spowodowany chorobą dwóch czołowych piłkarzy: Majewskiego i Poloczka oraz dwumiesięczną dyskwalifikacją bramkarza Dziurowicza i obrońcy Masłonia
Stal zajmuje w tabeli ligowej czwarte miejsce, mając o jeden punkt więcej od Gwardii Kraków
Gdyby więc gospodarzom udało się dzisiejsze spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, wówczas wyprzedzą oni drużynę sosnowiecką, a kto wie czy nie wyjdą znów na trzecie miejsce. Zależeć to będzie od wyniku meczu Lechia — CWKS w Gdańsku
Zwycięstwo gdańszczan dałoby Gwardii krakowskiej awans aż o dwa szczeble w tabeli
Stawka dzisiejszego meczu jest więc poważna. Gwardziści mają też okazję zrewanżować się stalowcom za pechową porażkę 0:1, poniesioną w Sosnowcu w pierwszej rundzie
Początek dzisiejszego meczu Stal — Gwardia o godz. 10 na stadionie przy ul. Miechowskiej. Zawody drużyn rezerwowych o mistrzostwo ligi rezerw rozegrane zostaną po zakończeniu głównego meczu
Druga połowa pierwszoligowego meczu piłkarskiego Stal Sosnowiec — Gwardia Kraków transmitowana będzie przez rozgłośnię Polskiego Radia dla Krakowa i Stalinogrodu. Początek transmisji o godz. 11
Echo Krakowskie. 1955, nr 212 (6 IX)
Trzecia drużyna krakowska Gwardia w meczu ze Stalą Sosnowiec (0:0) grała chyba tak, by nie wyróżnić się niczym od Cracovii czy Garbarni i przynieść krakowskim miłośnikom sportu jeszcze jedno rozczarowanie. Spotkanie było nadzwyczaj nudne i odnosiło się wrażenie, że obie drużyny z góry zrezygnowały ze zwycięstwa. Po sukcesie Budowlanych Opole w Bytomiu, drużyna ta objęła z powrotem przodownictwo II ligi, ma jednak jeden punkt więcej stracony od Górnika Zabrze,
"Przegląd Sportowy" z 1955.09.05
W Krakowie rozegrana niesłychanie nudny mecz KRAKÓW, 4.9. (tel. wł.). Gwardia - Stal Sosnowiec 0:0. Sędzia: Aleksandrowicz z W-wy. Widzów: około 15 tys.
Gwardia: Jurowicz, Piotrowski, Dudek, Budka, Snopkowski, Michel, Machowski, Adamczyk, Mordarski, Gamaj, Rogoża, (Kotaba).
Stal: Powązka, Krajeski, Musiał, .[?]ochemczyk, Poćwa I. Wspaniały, Głowacki, Szymczyk, Uznański, Krężel, Poćwa II.
Bez woli walki i dynamiki szczególnie w linii napadu, marzyć nawet nie można o pokonaniu któregoś z przeciwników ligowych. A napastnicy Gwardii przy dzisiejszej formie która by nie pozwoliła im błyszczeć nawet w zawodach o mistrzostwo ligi wojewódzkiej, wręcz unikali walki, a jeśli otrzymali wypracowaną przez pomocników czy obrońców dokładnie podaną im piłkę to natychmiast bezmyślnie się jej pozbywali.
Taka gra napadu Gwardii sprawiła, że mecz przy obustronnie niezadawalającym poziomie był niesłychanie nudny, specjalnie w drugiej części. Od czasu do czasu Stalowcy próbowali zaskoczyć defensywę przeciwnika szybkimi wypadami, ale napotykali każdorazowo na czujny i zdecydowany opór ze strony obrony Gwardii, w której Piotrowski był zdecydowanie najlepszy i wyrósł na zawodnika nr. 1 na boisku.
Druga lokata należy się Krężelowi. Ten niepozorny piłkarz wytrzymał wspaniale kondycyjnie trudy granego w upalne przedpołudnie spotkania. Był on pod własną bramką, jeśli trzeba było tam wesprzeć słabo grających bocznych obrońców i wielokrotnie porywał swój napad do przodu. Zbyt mało znalazł jednak Krężel zrozumienia u własnych partnerów z których Uznański przez pierwsze pół godziny dość sprawnie kierował napadem, ale z biegiem czasu stawał się coraz bardziej niewidoczny i zawiódł przy tym jako strzelec.