1956.03.18 Wisła Kraków - Polonia Bydgoszcz 2:0

Z Historia Wisły

1956.03.18, I liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 2:0 (0:0) Gwardia Bydgoszcz [[Grafika:|150px]]
widzów: ok. 12.000
sędzia: Hołyst
Bramki
Wiesław Gamaj 71’
Marian Machowski (k) 77’
1:0
2:0
Wisła Kraków
Gwardia Bydgoszcz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje

Przegląd Sportowy nr 34/1956, str. 4:

Zwolennicy Wisły zadowoleni ze zwycięstwa swych pupili nad Gwardią Bydgoszcz 2:1

Kraków 18.3 (tel. wł.)Premiera sezonu piłkarskiego w Krakowie odbyła się w dość niecodziennych warunkach. W przepełnionych tramwajach, którymi jechali na mecz miłośnicy piłkarstwa, jechało przynajmniej drugie tyle zwolenników narciarstwa, by przejechawszy dwa przystanki dalej od stadionu, przypiąć narty. Mimo to teren do gry na stadionie piłkarskim był w zadowalającym stanie a tysiące widzów śledzących rozgrywany w blaskach popołudniowego słońca mecz znalazły również wiele powodów do zadowolenia.

Pierwszym z nich było zasłużone zwycięstwo gospodarzy, którzy wzrastającą z minuty na minutę przewagę zaznaczyli w ostatnich 20 min. meczu dwoma bramkami. Pierwsza z nich to klasyczny przykład prawidłowego zaatakowania bramkarza w momencie, gdy ten kozłuje piłkę. Wybił mu ją sprytnie Adamczyk, posyłając do nieobstawionego Gamaja, który z bliska załatwił resztę. Druga bramka to rezultat nieopanowania nerwowego u obrońców Gwardii Bydgoszcz.

W miarę jak tracili oni siły w walce z lepiej technicznie postawionymi napastnikami Wisły mnożyły się faule na przedpolu Gwardii. Czujny sędzia karał je rzutami wolnymi – jednak za rażący faul w 37 min. na Adamczyku musiał podyktować rzut karny. Jedenastkę wyegzekwował pewnie prawoskrzydłowy Wisły, myląc bramkarza zwodem ciała i posyłając piłkę w przeciwny róg bramki.

Drugi, jeszcze ważniejszy, powód do zadowolenia – to poziom spotkania. Odnosi się to głównie do drugiej połowy meczu, kiedy to drużyna gospodarzy, grająca pod dość silny wiatr nadawała ton grze, umiejętnie stosując bądź dalekie crossy na flanki, bądź krótką przyziemną kombinację wewnątrz środkowej trójki. Kielczanin Morek dobrze zaaklimatyzował się w reprezentacyjnej jedenastce czerwonych. Aż podziw brał jak po 30 min. na ogół „bezczynnego życia” włączył się Morek do gry jako strzelec, zasypując bramkę Burhardta celnymi strzałami.

Najlepszy na boisku był prawy obrońca Wisły, grający później rolę prawego pomocnika, a od stanu 2:0 prawoskrzydłowego – Piotrowski, któremu dzielnie sekundowali Morek, Snopkowski i Kalisz.

W Gwardii wyróżnili się Nowacki, niepotrzebnie uciekający się do gry faul i zapisany za tę samą skłonność w notatniku sędziego Norkowski II. Ponad nich jednak postawić trzeba bramkarza Burchardta oraz lewą dwójkę napadu Norkowski I – Brzeski.