1956.04.15 Garbarnia Kraków - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1956.04.15, I liga, 4. kolejka, Kraków,
Grafika:Garbarnia Kraków herb.gif Garbarnia Kraków 1:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 20.000
sędzia: Gronowski z Warszawy
Bramki
5'

1:0
1:1

55' (k) Marian Machowski
Garbarnia Kraków
Wisła Kraków

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje

Przegląd Sportowy nr 45/1956:

Garbarnia – Wisła 1:1 po dobrej grze obu zespołów

KRAKÓW, 15.4 (inf. wł.).Oczekiwany przez sympatyków Garbarni renesans ducha walki i bojowości przyniósł drużynie ludwinowskiej cenny punkt wywalczony na przodowniku ligi. Kto zna atmosferę derbów lokalnych, ten nie oczekiwał w meczu w meczu Garbarnia – Wisła jakichś nadzwyczajnych wzlotów. Zbyt wysoka dla obydwu drużyn stawka zawodów nakazywała aktorom spotkania zwrócenia całej uwagi na skuteczność, a nie na piękno poczynań. Tym niemniej jednak niejedna akcja tego meczu zasługiwała na szczery aplauz widowni, która podzielona na dwa równe obozy, przeżywała – w zależności od tego, co działo się na boisku – okresy radosnych wzruszeń i przyjemnych rozczarowań. Początkowo górą byli zwolennicy Garbarni, stwierdzający z zadowoleniem, że atak drużyny ludwinowskiej „chodzi” i mimo dobrej postawy defensywy Wisły nic daje spokoju Kaliszowi. A że p (tekst ucięty) garbarze, już po 5 min. prowadzili 1:0 jeszcze większa uciecha i nadzieja na sukces wstępowały w ich serca. Zwolennicy Wisły, zdeprymowani w pierwszym okresie utratą bramki, dali znać o sobie dopiero po przerwie. Wówczas to Wisła przez kilkanaście minut zagrała bardzo dobrze i doprowadziła do wyrównania zdobywając przez Machowskiego bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za podcięcie Adamczyka na polu podbramkowym.

Teraz z kolei pod bramką Stroniarza następowały bardzo groźne sytuacje, a w jednym wypadku tylko słupek uratował Garbarnie od niechybnej utraty bramki. Atak Wisły wspomagany, wspomagany przez dobrze grających pomocników, składał (tekst ucięty) po raz wizyty na przedpolu drużyny ludwikowskiej. W tym to czasie doskonale grający Bieniek, niezawodny Konopelski mieli pełne ręce roboty z likwidowaniem szybkich i pozbawionych szablonu ataków Wisły, przeprowadzanych głównie lewą stroną.

Po pół godzinie gry znów Garbarnia „złapała” drugi oddech. Było jednak już za późno, aby doprowadzić do zmiany rezultatu, gdy obrońcy Wisły zdawali sobie dobrze sprawę, że czas jest (tekst ucięty). Dlatego to wykorzystano każdą chwilę na oddech, wybijając piłkę daleko na aut. W Wiśle wyróżnił się Piotrowski, Snopkowski i Jędruś, w Garbarni Konopelski, obaj pomocnicy i Grajcar. (H. Ł.)