1956.05.20 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
Linia 112: | Linia 112: | ||
Rozmawiał T. F. | Rozmawiał T. F. | ||
[[Grafika:Życie Warszawy 1956.05.22.jpg|thumb|300px|right|"Życie Warszawy"]] | [[Grafika:Życie Warszawy 1956.05.22.jpg|thumb|300px|right|"Życie Warszawy"]] | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Gazeta Krakowska. 1956, nr 120 (21 V) nr 2390=== | ||
+ | |||
+ | Wisło remisuje w Poznaniu | ||
+ | |||
+ | Wisła wywiozła z Poznania dość szczęśliwie jeden punkt, remisując z Kolejarzem 1:1 (1:0). Do 55 min., do chwili kiedy z boiska zniesiono Deskę ze złamaną nogą, drużyną lepszą i bardziej niebezpieczną byli gospodarze Atak Kolejarza zdobył w 10 min. ze strzału Anioły pierwszą bramkę i miał okazje w pierwszej połowie do podwyższenia wyniku. Wisła w drugiej połowie zdobyła przewagę, jednak jej ataki były bardzo anemiczne i przeważnie kończyły się na przedpolu bramkowym gospodarzy. Dopiero w 85 minucie ta rękę Słomy Wisła zdobyła bramkę z rzutu karnego, którego strzelcem był Machowski. | ||
+ | |||
+ | Do 55 min., do chwili, kiedy Kolejarze grali w pełnym składzie spotkanie stało na dobrym poziomie, później straciło wiele na atrakcyjności, bowiem gospodarze wzmocnili defensywę, grając na utrzymanie wyniku. | ||
+ | |||
+ | Sędziował Paczkowski Warszawy. Widzów 10 tys. | ||
+ | |||
+ | |||
Aktualna wersja
Kolejarz Poznań | 1:1 (0:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 10.000 | ||||||||||
sędzia: Paszkowski z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1956, nr 119 (21 V)
W I lidze piłkarskiej Wisła nadal prowadzi Chłopcy z „białą gwiazdą” grali... nieskutecznie i zremisowali 1:1
Telefonem z Poznania
PRZODOWNIK tabeli I ligi — Wisła zremisowała wczoraj w Poznaniu z Kolejarzem 1:1. Bramki zdobyli, dla gospodarzy Anioła w 10 min. gry a wyrównał Machowski w 84 min. z rzutu karnego za rękę pomocnika Kolejarza — Słomy.
KOLEJARZ — Kononc, Sobkowiak, Czapczyk, Dętka, Stern, Pietrzak, Wróbel, Anioła, Gogolewski, Kaczmarek, Piechowiak.
WISŁA — Kalisz, Piotrowski, Snopkowski, Budka, Michel, Jędrys, Machowski, Kościelny. Adamczyk, Gamaj, Marek.
TYM razem Wiała zagrała może nawet ładnie dla oka, ale za mało skuteczne jak podkreśla nawet dzisiejsza poranna „Gaz. Poznańska”, drużyna krakowska grała dobrze w polu i miała przewagę, ale wszystkie jej ataki załamywały się na. przedpolu bramkowym gospodarzy.
Kolejarz grał wypadami, . które były bardzo groźne a jeden z nich już w 19 min. gry wykorzystał Anioła. Zawodnik ten przejął zagraną przez Gogolewskigo i Wróbla piłką i z 7 m strzelił nie do obrony. Kalisz jeszcze kilkakrotnie znalazł się w opałach, ale pozycje na zdobycie dalszych bramek dla Kolejarza zmarnowali — Gogolewski w 18 min.
strzelając w ręce naszego bramkarza i w 40 min. trafiając w słupek, oraz Anioła, w 33 min. przenosząc nad poprzeczką. W 55 min. gry obrońca Kolejarza — Deska zderzył się z Machowskim i złamał nogę. Od tej chwili gospodarze zostawiają w ataku tylko Wróbla i Gogolewskiego a reszta drużyny cofnęła się pod swoją bramkę, grając na utrzymanie wyniku. Piłka często w tym czasie ląduje pora polem gry.
lub przebywa w najbliższym sąsiedztwie bramki Kole, jarzą. Atak Wisły gra jednak niezaradnie i dopiero Błotna, zatrzymując piłkę ręką, pomaga Wiśle w uzyskaniu remisu. Rzut karny bowiem pewnie egzekwuje Machowski.
"Przegląd Sportowy" z 1956.05.21
Szczęśliwy remis Wisły w Poznaniu.
Rzut karny odbiera Kolejarzowi zasłużony drugi punkt.
Poznań. 20,5 (tel. wł.). Kiedy przed spotkaniem Kolejarz – Wisła 10 tysięczna widownia dowiedziała się o dość eksperymentalnym składzie zespołu gospodarzy. Niewielu było takich, którzy wierzyli w to, że kolejarze zdołają przerwać swoją złą passę. Utwierdzały ich w tym jeszcze pierwsze minuty meczu, kiedy wiślacy zagrywając ładnie w polu, często zatrudniali co prawda dość łatwymi strzałami Konenca.. Tylko najwierniejsi kibice wierzyli w sukces poznaniaków. Wiedzieli bowiem że duch w zespole jest dobry, a ambicja i wola zwycięstwa – wielka. Już po kilku minutach gry zmienił się jej obraz. Ataki miejscowych były coraz bardziej skonsolidowane i w 10 min. doskonale rozdzielający piłki Gogolewski lekko scentrował i … Anioła dopełnił reszty. Kolejarz prowadził 1:0.
Odtąd gra stała się bardziej emocjonująca. Sytuacje podbramkowe zmieniały się dość szybko, z tym że częściej i bardziej niebezpiecznie atakowali gospodarze. W 19 min. mogło być już 2:0 jednak Gogolewski będąc sam na sam z bramkarzem strzelił mu z kilku metrów prosto w ręce. 3 minuty później silny strzał Anioły wybił Kalisz na korner. Wiślacy w dalszym ciągu grali ładnie w polu, byli jednak bezradni pod bramką, pozwalając obrońcą kolejarzy na skuteczną obronę. W 37 min. Anioła wykorzystał nieporozumienie w obronie gości i przeniósł piłkę nad wybiegającym bramkarzem, która minęła się jednak z celem. W 3 minuty później słupek uratował Wisłę od strzelonej bramki. Gogolewski w biegu przejął centrę Anioły i jego strzał obił się od słupka i powędrował w pole. Dopiero w 42 minucie goście mieli sposobność uzyskania wyrównania, jednak strzał Gamaja w dość dogodnej pozycji poszedł w aut.
Po zmianie stron tempo było w dalszym ciągu duże. Raz jedna, raz druga strona groźnie atakowała. W 49 min. strzał Anioły minął się z celem, a chwilę później Konenc wybił z trudem strzał Kościelnego na korner.
55 min. była dla kolejarzy fatalna. Obrońca Deska zderzył się z jednym z zawodników Wisły tak nieszczęśliwie, że złamał nogę i zniesiony został z boiska. Wypadek ten wpłynął ujemnie na kolejarzy. Cofnęli oni teraz swoich łączników i ograniczyli się do defensywy, skąd posyłali długie podania do przodu, od będącego tam częstokroć zupełnie samego Gogolewskiego. Zawodnik ten przyjął wiele podań, pracował nadzwyczaj ambitnie a swymi centrami i strzałami stwarzał w dalszym ciągu bardzo wiele niebezpiecznych sytuacji pod bramką gości. Tak było np. w 58 min. kiedy Anioła silnym strzałem z powietrza posłał piłkę nad poprzeczkę. W 2 min później strzał Gogolewskiego po raz wtóry odbił się od słupka.
Tymczasem goście zdobywają coraz większą przewagę, jednak ich ataki rozbijają się w dalszym ciągu na skonsolidowanej obronie kolejarzy , w której pierwsze skrzypce grał Sobkowiak. Dopiero 85 min. była dla wiślaków szczęśliwa. Słoma zatrzymał piłkę ręką, a podyktowany rzut karny zmienił Machowski na wyrównującą bramkę.
Uzyskany przez Wisłę remis należy uważać za dość strzęśliby bo gdy nie ręka Słomy wątpić należy czy napastnicy gości, którzy w drugiej połowie bardzo niecelnie strzelali, byliby się zdobyli na wyrównującą bramkę. Również gdyby nie wypadek z Deską, Wisła nie zdobyłaby zapewne przewagi, a grający z wielką ambicją atak kolejarzy, który poprzednio dużo i celnie strzelał, mógł niewątpliwie zdobyć na podwyższenie wyniku.
Z ambitnie grającej drużyny poznańskiej, wyróżnić należy Sobkowiaka w obronie oraz Gogolewskiego i Anioła w ataku.
Wisła prowadziła grę zbyt wszerz boiska, oraz zawiodła strzałowo. Ponadto w I połowie zapomniano zupełnie o lewym skrzydle, przeprowadzając wszystkie akcje jedynie prawą stroną. Na najlepszą notę zasłużyli sobie Piotrowski w obronie, Jędrys w pomocy oraz Kościelny w ataku. (Ol.)
”Dziennik Polski” z 1956.05.22
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=9227
A więc zacznijmy najpierw od meczu Wisły z Kolejarzem w Poznaniu. Należy się to Wiśle, jako że przoduje w tabeli pierwszoligowej.
TRADYCJA UTRZYMANA, ALE...
Weszło już w zwyczaj, że na obcym boisku Wisła remisuje. Szczęście nadal toczy się kołem (a jakby powiedział Antek Woźniak — wyniki pracy) — pomyślnie dla Wisły.
Tym razem jednak Wisła nie pokazała gry, jakiej od niej oczekiwano i wynik 1:1 można śmiało nazwać szczęśliwym. Nie znaczy to jednak, by jeden słabszy mecz lidera tabeli świadczył o jego słabej formie. Po prostu nie zawsze — jak to mówią poeci — ma się ,,natchnienie..." Sadzimy, że już najbliższy mecz z Budowlanymi w Opolu rozegra Wisła na pełny gaz i z zadowalającym wynikiem.
Echo Krakowa. 1956, nr 120 (22 V)
Piłkarze Wisły powrócili z CSR via... Poznań
Rozmawiamy z trenerem Woźniakiem o występach w Czechosłowacji i o meczu z Kolejarzem Po blisko dwutygodniowej nieobecności powrócili do Krakowa piłkarze krakowskiej Wisły grający ostatnie w Czechosłowacji. Droga do Krakowa wypadła im okrężną trasą, ponieważ jak wiemy, rozegrać musieli oni w ubiegłą niedzielę mecz mistrzowski w Poznaniu z tamtejszym Kolejarzem.
Jesteśmy na stadionie Wisły i już z daleka poznajemy znajome twarze. Cała jedenastka jest na poniedziałkowym treningu w komplecie i mimo remisu w Poznaniu nastrój w drużynie jest dobry.
— Wszystko będzie dobrze, znów złapiemy ..jaz” — odpowiadają na pytania licznych kibiców, przybyłych na trening.
Podczas gdy zawodnicy robili rozgrzewkę, mogliśmy Trenerzy Wisły M. Gracz i A. Woźniak, oraz kier. drużyny kpt. St. Wójcik dzielą s:ę z przedstawicielem „Echa” wrażeniami z meczu Wisła—Kolejarz w Poznaniu.? Fot. W. Pawłowski przez chwilę porozmawiać spokojnie z trenerami: Arturem Woźniakiem, Mieczysławem Graczem oraz kierownikiem sekcji — kpt. Stefanem Wójcikiem na aktualne tematy.
— Jak więc było w Czechosłowacji? — Doskonale... Może same wyniki nie nastrajają lak optymistycznie, ale Chłopcy grali nieźle. W ciągu tygodnia rozegraliśmy 2 oficjalne mecze, których wyniki znacie jeden treningowy z Ligowym Spartakiem z Hradec Kralove.
Wyjazd posłużył nam do wypróbowania kilku koncepcji. Poza pierwszą jedenastką grali Kazimierz Kościelny na środku ataku (zupełnie dobrze), oraz Koleba, który jest jednak jeszcze za wolny i wstrzymuje akcje.
Sądzę jednak, że i on już wkrótce będzie grał tak jak pozostali napastnicy.
— Czy przegrany mecz 0:2 z reprezentacją Brna był do wygrania? — Oczywiście, ale pod warunkiem, gdyby chłopców nie czekał mecz niedzielny w Poznaniu.
— A więc już w Czechosłowacji przygotowaliście się na Poznań? — To było przecież nasze główne zadanie.
— A więc?...
— W Poznaniu zremisowaliśmy.
jak piszą niektóre gazety, szczęśliwie. Wyszliśmy na boisko po zwycięstwo, tymczasem słaba gra Budki na obron ę pokrzyżowała nam plany Jędrys musiał pomagać obronie i nie mógł być jak zwykle 6 napastnikiem Z miejsca więc przestała ..działać” nasza lewa strona, a prawą nie mogliśmy sforsować obrony poznańskiej. Chłopcy nie grali jednak źle krzywdę wyrządzają im ci, którzy twierdzą wręcz co innego. Np. wielki żal do „Głosu Sportowca” ma Piotrowski i moim zdaniem całkiem uzasadniony. Napisano bowiem. że w starciu z nim Deska złamał nogę. Tymczasem na boisku było, inaczej... Machowski walczył o piłkę z Deską a nie Piotrowski. Zawodnik Kolejarza złamał nogę przez swoją lekkomyślność i sędzia nawet nie przerwał akcje.
— To byłoby na razie tyle. Poza tyra chcę jeszcze zapewnić kibiców naszej drużyny, że dołożymy starań. aby nie zawieść ich zaufania. A jak będzie — okaże się w przyszłości...
Rozmawiał T. F.
Gazeta Krakowska. 1956, nr 120 (21 V) nr 2390
Wisło remisuje w Poznaniu
Wisła wywiozła z Poznania dość szczęśliwie jeden punkt, remisując z Kolejarzem 1:1 (1:0). Do 55 min., do chwili kiedy z boiska zniesiono Deskę ze złamaną nogą, drużyną lepszą i bardziej niebezpieczną byli gospodarze Atak Kolejarza zdobył w 10 min. ze strzału Anioły pierwszą bramkę i miał okazje w pierwszej połowie do podwyższenia wyniku. Wisła w drugiej połowie zdobyła przewagę, jednak jej ataki były bardzo anemiczne i przeważnie kończyły się na przedpolu bramkowym gospodarzy. Dopiero w 85 minucie ta rękę Słomy Wisła zdobyła bramkę z rzutu karnego, którego strzelcem był Machowski.
Do 55 min., do chwili, kiedy Kolejarze grali w pełnym składzie spotkanie stało na dobrym poziomie, później straciło wiele na atrakcyjności, bowiem gospodarze wzmocnili defensywę, grając na utrzymanie wyniku.
Sędziował Paczkowski Warszawy. Widzów 10 tys.