1958.04.20 Wisła Kraków - Cracovia 1:2

Z Historia Wisły

1958.04.20, I liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17.00
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Cracovia
widzów: 30.000
sędzia: Kulczyk
Bramki

Marian Machowski 72'

0:1
1:1
1:2
21' Waldemar Jarczyk

89' Edward Kasprzyk
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Zbigniew Ogiela
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Adam Michel
Grafika:Kontuzja.pngRoman Jurczak
Marian Machowski
Zbigniew Kotaba
Antoni Rogoza
Stanisław Adamczyk
Józef Maniecki

trener Josef Kuchynka
Cracovia
3-2-5
Leopold Michno
Józef Gołąb
Jerzy Reichel
Stanisław Szymczyk
Zygmunt Malarz
Tadeusz Szarański
Zbigniew Opoka
Waldemar Jarczyk
Herbert Manowski
Jan Czarnecki
Edward Kasprzyk

trener Czesław Skoraczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

”Przegląd Sportowy” z 1958.04.21

http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1958/nr063/directory.djvu

KRAKÓW, 20. 4. (tel. wł.) Wisła Kraków — Cracovia 1:2 (0:1). Bramki dla Cracovii zdobyli Jarczyk w 20 min. i Kasprzyk w 90 min., dla Wisły Machowski w 71 min. Sędziował Kulczyk. Widzów ponad 30 tys.

WISŁA: Leśniak. Ogiela, Kawula. Budka, Michel. Jurczak. Machowski, Kotaba, Rogoża, Adamczyk. Maniecki.

CRACOVIA: Michno. Gołąb, Rajchel, Szymczyk, Malarz, Barański. Opoka, Jarczyk, Manowski, Czarnecki, Kasprzyk.

I znów kibice Wisły będą przez dłuższy czas unikać kibiców obozu przeciwnika. Na nic bowiem zda się świadomość, że wygrana Cracovii była znów typowym uśmiechem fortuny. W chwili bowiem, kiedy obie strony wydawały się być zadowolone z remisowego wyniku, a wskazówka zegara dobiegała 45 minuty II połowy, pod bramką Wisły zakotłowało i piłka zatrzepotała w siatce Leśniaka. W tej samej sekundzie sędzia dał znak skończenia gry, a rozradowani Sympatycy Cracovii długo i gorąco manifestowali na cześć swoich pupili.

Z SERCEM

Pasiaki zagrały nad podziw uważnie i rozważnie, a wniosły do gry tyle serca i zapału, że zniwelowały nimi przewagę techniczną przeciwnika. Wymiana Dudonia na Czarneckiego, jakkolwiek podyktowana koniecznością, okazała się dla Cracovii korzystna, gdyż młody łącznik biało-czerwonych przez cały czas meczu zwijał się jak w ukropie a dysponując dobrą kondycją był zawsze tam gdzie wymagała tego sytuacja. Bardzo dobrze grali również obaj pomocnicy Cracovii, nie zapominając o wspieraniu własnego napadu, w którym — jak zwykle — pierwsze skrzypce grali obaj skrzydłowi.

MICHNO BOHATEREM

Bohaterem spotkania był jednak bramkarz Cracovii Michno. Zanim Cracovia zdobyła prowadzenie Michno musiał interweniować aż 23 razy — we wszystkich skutecznie. Wprawdzie Michno tylko w 4 wypadkach miał do czynienia z „prawdziwymi strzałami", mimo to wszystkie inne jego interwencje w tym okresie wymagały niesłychanej czujności. Jako całość Cracovia miała o wiele więcej wyrównany i skonsolidowany zespół i tym górowała nad przeciwnikiem, w którego szeregach było kilka bardzo dobrych punktów, ale również kilka bardzo słabych.

Do najlepszych punktów w Wiśle należeli Michel, Kotaba, Machowski oraz do chwili odniesienia kontuzji Jurczak. Fakt, że wśród najlepszych wiślaków nie można wymienić reprezentantów defensywy świadczy o tym, że obrońcy Wisły przechodzą coraz wyraźniejszy spadek formy.

Stosunkowo najmniej widoczny i jest on u Budki, natomiast najwięcej u Kawuli. Leśniak gra ogromnie nierówno. Odnosiło się wrażenie, że mógł obronić pierwszą bramkę zdobytą przez Jarczyka główką, ale nie wolno zapomnieć, że Leśniak obronił w 49 minucie bity przez Jarczyka rzut karny i że w ten sposób otworzył jeszcze dla swej drużyny szansę na obronę przynajmniej jednego punktu w meczu z odwiecznym rywalem.

Kotaba i Machowski nie byli w stanie unieść na swych barkach całego ciężaru ofensywy. Rogoża, który już tydzień temu w meczu przeciwko Budowlanym nie wypełnił roli ani kierownika ataku, ani strzelca grał tym razem nie najgorzej, a Adamczyk o wiele bardziej wyeliminował z gry własnego partnera Maniewskiego, aniżeli mogli to uczynić obrońcy Cracovii.

KLASYCZNE DERBY

Mecz miał klasyczny dla derbów krakowskich przebieg. Były bowiem długie okresy przewagi jednej, względnie drugiej strony i okresy wyrównanej gry. Wisła przeważała zdecydowanie przez pierwsze 20 minut i w tym właśnie okresie straciła pierwszą bramkę. Również wyraźną przewagę miała Wisła od chwili zdobycia wyrównania i znów w okresie tej przewagi padła zwycięska bramka dla Cracovii. Cracovia miała swój popisowy okres przez pierwsze 15 minut po przerwie i wiele szans na zdobycie już w tym czasie zwycięstwa przede wszystkim zaś przez wykorzystanie rzutu karnego w 49 minucie gry.

St. Habzda

”Dziennik Polski” z 1958.04.22

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=8580

113 „derby" szczęśliwe dla Cracovii

Niedzielne spotkanie pomiędzy odwiecznymi rywalami Wisłą i Cracovią ponownie wykopało „topór świętej wojny" i — jak dawniej — na ,,piedestale" I ligi. Trzeba stwierdzić, że atmosfera panująca na widowni przypomniała świetne tradycje tych niecodziennych meczy. Samo spotkanie zadowoliło. Mecz okresami stał na bardzo dobrym poziomie, a zwycięstwo Cracovii w przekroju całego meczu było zasłużone.

W ocenie całego spotkania można sobie pozwolić na pewną analizę dość specyficznych cech niedzielnego pojedynku. Czemu w pierwszym rzędzie zawdzięcza Cracovia swe zwycięstwo? Po pierwsze — na tle drużyny Wisły biało-czerwoni zaimponowali nienaganną kondycją, która w „wojnie nerwów" odegrała niepoślednią rolę. Po drugie — cała drużyna Cracovii miała w tym dniu dobrze psychicznie usposobionych, rozumiejących się zawodników, rozsądnie ze sobą współpracujących. Nowi piłkarze Szarański i Czarnecki debiutujący w zespole nie tylko, że spełnili swą rolę ale bardzo dobrze uzupełniali cały zespół.

O zwycięstwie Cracovii zadecydowała także ambicja i taktyka, polegająca w pierwszym rzędzie na rozsądnym kierowaniu tempem całego meczu, przemyślanym zwalnianiu gry w okresie przewagi Wiślaków, a równocześnie dość wyraźnym przyspieszaniem gry przez napastników biało-czerwonych w obrębie pola karnego przeciwnika. Dość częste strzały na bramkę Leśniaka stworzyły to, że akcje ataku Cracovii były groźne i zmuszały defensorów Wisły do bardzo szczelnego krycia pola bramkowego swej drużyny.

Drużyna Wisły nie wytrzymała atmosfery meczu nerwowo, nie wykorzystała pierwszego kwadransa gry, który mógł mieć decydujące znaczenie, a przy tym wszystkim zawodnicy nie rozumieli się dali się krótko obstawiać nie wykorzystali atutu szybkości swoich skrzydłowych. Stąd też rolę wiązania całości gry przejmowali jedynie Kotaba grający rolę cofniętego łącznika i Michel; to jak na drużynę — było niewystarczające. U zwycięzców trudno kogoś specjalnie wyróżnić — cała drużyna zagrała „zębem" i i wielką wolą zwycięstwa. W Wiśle jedynie Kotaba, Michel i Budka zasługują na wyróżnienie.

A. PIASKOWY