1960.05.01 Wisła Kraków - Dynamo Berlin 4:0

Z Historia Wisły

1960.05.01, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły, 17.00
Wisła Kraków 4:0 (1:0) Dynamo Berlin
widzów: 2.000
sędzia: Prącik z Krakowa
Bramki
Józef Maniecki 24'
Józef Maniecki 52'
Antoni Rogoza 71'
Stanisław Śmiałek
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
Bronisław Leśniak (47' Błażej Karczewski 87' Antoni Rogoza)
Leszek Snopkowski
Stefan Mazur
Jan Rodak
Antoni Rogoza (Ryszard Wójcik)
Ryszard Jędrys
Marian Machowski
Stanisław Śmiałek
Stanisław Adamczyk (Antoni Rogoza)
Józef Maniecki
Kazimierz Kościelny

Stanisław Adamczyk

Dynamo Berlin
Marquardt
Dorner
Heine
Skaba
Maschke
Theimann
Gnest (Hoffmann)
Schroter
Veebil (Rebentisch)
Muhbacher
Kliengbiel

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1960, nr 98 (27 IV) nr 4612

Po pochodzie, niemal na wszystkich obiektach sportowych Krakowa odbędą się Imprezy. Najważniejszą z nich będzie chyba międzynarodowy mecz piłkarski pomiędzy Wisłą a I-ligowym zespołem NRD — Dynamo Berlin. W drużynie gości wystąpi kilku aktualnych reprezentantów kraju.

Dla Wisły będzie to ostatnia próba sił przed wznowieniem rozgrywek mistrzowskich, ponieważ Już 8 maja krakowianie wyjeżdżają do Zabrza, gdzie zmierzą się z mistrzem Polski — Górnikiem.



Echo Krakowa. 1960, nr 102 (2 V) nr 4616

‎‎

Z czterema rezerwowymi z Dynamo Berlin

Wczoraj odbyło się w Krakowie międzynarodowe spotkanie piłkarskie pomiędzy Wisłę a Dynamo Berlin zakończone wysokim zwycięstwem gospodarzy 4:0 (1 :0). Bramki zdobyli: Maniecki 2 oraz Rogoża i Śmiałek po 1. Sędziował inż. Prącik z Krakowa — dobrze.

Widzów około 2 tys.

WISŁA: Leśniak (Karczewski, Rogoża), Snopkowski, Mazur, Rodak, Rogoża (Wójcik), Jędrys, Machowski, Śmiałek, Adamczyk (Rogoża), Maniecki, K. Kościelny.

DYNAMO: Marquardt, Dorner, Heine, Skaba, Maschke, Theimann, Gnest (Hoffmann), Schroter, Ve,ebil (Rebentisch), Muhbacher, Kliengbiel.

Aura nie sprzyja kontaktom międzynarodowym piłkarzy.

Przed tygodniem mecz Wisły ze Spartakiem Plovdiv odbył się niemal przy pustych trybunach, tym razem również publiczność nie dopisała. Cali popołudnie mżył deszcz i było zimno tak, że zaledwie ok. 2 tys. sympatyków piłkarstwa oglądało spotkanie, w którym z jednej stromy wystąpiła Wisła osłabiona brakiem 4 reprezentantów (Monica, Kawula, Michel i Sykta) a z drugiej Dynamo, w którym widzieliśmy aż 5 reprezentantów NRD w tym 26-krotnego — Schrotera, 9-krotnego — Heine, oraz 8-krotnego — Muhlbechera.

DUŻO EMOCJI Mimo niesprzyjającej pogody spotkanie stało na niezłym poziomie i było emocjonujące.

Rzadko ogląda się w jednym spotkaniu tyle interesujących sytuacji podbramkowych, tyle strzałów na bramkę i tyle ambicji. Szkoda tylko że goście przeholowali nieco w ambicji i po utracie drugiej bramki zaczęli wykorzystywać przewagę fizyczną. W wyniku tego, najpierw w zderzeniu z Kliengbichem uległ kontuzji Leśniak (47 min,), którego zastąpił Karczewski a pod koniec meczu (w 86 min.) i on w starciu z Schroterem musiał opuścić boisko. W bramce zagrał wówczas Rogoża, i o dziwo, obronił dwa, wprawdzie dalekie, ale ostre strzały napastników Dynama.

MANIECKI STRZELA

Mecz rozpoczął się od obustronnych ataków i to przeprowadzonych w szybkim tempie. Płonne okazały się obawy widzów o postawę Wisły. Rodak wybijał się na boisku, a Mazur, Maniecki a po przerwie Wójcik — spisali się również zupełnie dobrze. W 24 min. gry Machowski egzekwował rzut rożny, piłkę przepuścił Adamczyk a Maniecki z ostrego kąta posłał na bramkę gości kapitalną bombę i piłka wylądowała w siatce. 1:0 dla Wisły utrzymuje się do końca pierwszej połowy meczu, mimo że obaj bramkarze mieli pełne ręce roboty.

Po zmianie stron tempo gry nie słabnie. W 47 min. nastąpiła kontuzja Leśniaka, ale Karczewski broni zupełnie dobrze. W 52 min. zamieszanie pod bramką Dynama i Śmiałek podaje do Manieckiego, który z bliska podwyższa wynik na 2:0. Goście zaczynają grać ostro, co kosztuje ich utratę 3 bramki, bowiem w 71 min. obrońcy gości w ferworze walki zostawiają piłkę „bez właściciela” a Rogoża strzela w sam róg. Wynik meczu na 4:0 ustala Śmiałek po efektownym rajdzie i centrze Kościelnego. (J. F.) PC Na podkreślenie zasługuje piękny gest sędziów tego meczu pp. inż. Prącika, Curyły i Dawidsona, którzy widząc prawie puste trybuny zrzekli się taksy sędziowskiej i prowadzili zawody bezpłatnie.


”Dziennik Polski” z 1960.05.03

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5750

Wysokie zwycięstwo piłkarzy Wisły

Nie był to co prawda „wielki mecz", ten który oglądaliśmy w niedzielą na stadionie Wisły, ale w spotkaniu z Dynamo Berlin gospodarze wypadli na ogół zadowalająco.

Zwycięstwo 4:0 (1:0) wskazywało by na przygniatającą przewagą wiślaków — tymczasem tak nie było. Zagrali oni oczywiście (jak sugeruje to wynik) lepiej niż Niemcy, ale i goście mieli kilka okazji, których mogły łatwo paść bramki. Jednak Leśniak dobrze pilnował się tym razem, a po jego sfaulowaniu Karczewski spisywał się na tej pozycji, niegorzej. Ponadto w drużynie Wisły dobrze wypadli Maniecki, śmiałek oraz młoda obrona gospodarzy. Wstawianie natomiast Adamczyka na pozycje środkowego napastnika wydaje się być grubym nieporozumieniem. Adamczyk jest graczem przede wszystkim zbyt powolnym aby kierować, całym napadem i jego obecność w tej linii hamuje większość poczynań napastników.

Kilka słów chcemy poświęcić jeszcze grze Niemców. Rzadko zdarza się, by w jednemu spotkaniu faulowano dwóch bramkarzy. Tak było — na skutek brutalnej miejscami gry Niemców — wczoraj. Nie chcemy oglądać na naszych boiskach piłkarskich brutalnej gry — specjalnie nie podoba nam się to, kiedy jej autorem jest drużyna zagraniczna. (r)

Gazeta Krakowska. 1960, nr 103 (2 V) nr 3713

‎‎

Sympatycy piłki zrazili się już do „towarzyskich spotkań” — przeciwnik w nich zwykle nie najlepszy i stąd też z boiska Wleje nudą, a słaba gra obydwu najczęściej zespołów faktycznie nie nastraja zbyt optymistycznie.

Wczoraj było jednak nieco lepiej.

I dlatego, że Wisła wygrała wysoko 4:0 (1:0), i że pokazała miejscami przyjemną i ładną grę i dlatego wreszcie, że przeciwnik był nieco lepszy od tych, jakich oglądaliśmy ostatnio. Dynamo. Berlin, drużyna zajmująca w I lidze NRD 9 miejsce nie pokazała co prawda w Krakowie efektownej pitki nożnej, ale była zespołem twardym (miejscami nawet o wiele za twardym!), dość dobrym technicznie i szybkim. To wszystko było jednak za mato, aby uzyskać w niedzielnym meczu z Wisłą dobry rezultat. Wisła, tradycyjnie już, nie mogła „odnaleźć siebie” do momentu uzyskania pierwszej bramki.

Nic się do tej chwili w zespole gospodarzy nie kleiło. Wystarczyło jednak, aby Maniecki zdobył w 22 min. pierwszą bramką, by sytuacja zmieniła się radykalnie, Wtedy i atak zaczął strzelać coraz częściej i poszczególne linie zaczęły z sobą współpracować, widać było, że drużyna rozumie się coraz lepiej. W dalszych dziesięciu minutach wiślacy jeszcze kilkakrotnie gościli pod bramką Niemców, jednak nie miał kto strzelać. Najsłabszym zawodnikiem w. pierwszej części spotkania był w zespole gospodarzy Adamczyk, jak zwykle biernie statystujący akcjom swych kolegów. Po przerwie jego miejsce zajął Wójcik.

W tym też czasie następną bramkę zdobył w zamieszaniu podbramkowym Maniecki. Było już 2:0, ale Niemcy w dalszym ciągu nie rezygnowali z gry. Początkowo Leśniak, a po jego sfaulowaniu i odwiezieniu na pogotowie — Karczewski nie narzekali na brak zatrudnienia. Niemcy nie mieli jednak szczęścia, a przytomnie grająca obrona Wisły hamowała jak mogła ataki Niemców. Natomiast jeszcze dwukrotnie niemiecki bramkarz kapitulował — po raz trzeci przed strzałem Rogoży w 70 min. i po raz czwarty, kiedy na 5 min. przed końcom Śmiałek ustalił wynik spotkania.

W zespole Wisły dobrze zagrała obrona, obaj pomocnicy nie wyróżnili się niczym specjalnym. W ataku podobali się Śmiałek i Maniecki. Karczewski do chwili kontuzji (bo i on opuścił pod koniec meczu boisko!) zagrał również dobrze. W zespole niemieckim widzieliśmy kilka ładnych kombinacji, trudno jednak kogokolwiek wyróżnić. Sędziował p. Prącik z Krakowa, (rl) WISŁA! Leśniak (Karczewski), Snopkowski, Mazur, Rodak Rogoża (Wójcik), Jędrys, Machowski, Śmiałek, Adamczyk (Rogoza), Kościelny, Maniecki.

DYNAMO: Marquardt, Dorner, Heine, Skaba, Marschke, Thleman, Quest, Schetter, Velebil, Muhlbeher, Klinkbeil


Gazeta Krakowska. 1960, nr 105 (4 V) nr 3715

Wisła — Dynamo Berlin obaj bramę karze Wisły Leśniak i Karczewski powędrowali do szpitala.

Pierwszy — doznawszy poważnej kontuzji głowy, drugi — l uszkodzonym barkiem. Rzadki pech (a może nie tylko pech) tym gorszy, że za kilka dni czeka drużynę trenera Kosy wyjazd na mecz pierwszoligowy do Górnika Zabrze.

Chcąc zaspokoić telefoniczni zapytania wielu sympatyków Wisły — podajemy wyciąg „z karty zdrowia” obu poszkodowanych: Leśniak przebywa w domu pod ścisłym nadzorem lekarskim. Me rozbity luk brwiowy i ranę glos wy o szerokości 6 cm. Zalecany Jest spokój i kompletne odprężenie. Raczej nikła Jest nadzieja, że Leśniak wystąpi w Zabrzu, jutro zadecyduje o tym lekarz pa szczegółowym badaniu pacjenta.

Karczewski jest co prawda „na chodzie”, tzn. nie musi leżeć, ale w 100 proc, unieszkodliwiony jako bramkarz. Wybicie barku jest tak silne, że -uniemożliwia do« konanie ruchu ręki do góry. Z Karczewskim więc sprawa już „wyjaśniła się” — do Zabrza nie pojedzie.

Pozostał więc wiślakom w obwodzie bramkarz z III ligi — Tynor. Trenuje on usilnie, by na wypadek (co za nieodpowiednie słowo — odpukać!) być gotowy na debiut w ekstraklasie.