1964.04.26 Wisła Kraków - Arkonia Szczecin 2:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:0 (1:0) | Arkonia Szczecin | ||||||||
widzów: 10.000-12.000 | ||||||||||
sędzia: Komorniczak z Kielc | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1964, nr 96 (23 IV) nr 6832
MECZ OUTSIDERÓW
Dopingu z prawdziwego zdarzenia potrzebuje m. in. Wisła w meczu z Arkonią Szczecin. Spotkanie dwóch outsiderów ma ogromne znaczenie i może decydująco wpłynąć na dalsze losy drużyn. Piłkarzom Wisły nie wolno lekkomyślnie tracić punktów i jeśli chcą pozostać w ekstraklasie, muszą mecz wygrać. Nawet remis nie zadowoli krakowian, którzy mając fatalną różnicę bramek po winni w końcowym rozrachunku okazać się przynajmniej o jeden punkt lepsi od przedostatniej drużyny w tabeli. Wiślicy mają realne szanse na wygranie meczu o czym świadczy ich zwycięstwo, odniesione w jesieni w Szczecinie 1:0. Oczywiście Arkonia czując „nóż na gardle”, będzie walczyć bardzo ambitnie. Toteż spodziewać się należy zaciętej walki, w której nie bez znaczenia będzie właśnie doping krakowskich kibiców.
Echo Krakowa. 1964, nr 99 (27 IV) nr 6835
Przebudzenie! wiślaków i zwycięstwo nad Arkonią 2:0
WISŁA Kraków — ARKONIA Szczecin2:0 (1:0). Bramki zdobyli: Gach w 12 min. i Sykta w 63 min. Sędziował p.
Komorniczak z Kielc. Widzów ok. 8 tys.
WISŁA: Leśniak _Monica, Kawula, Budka —, Zalman, Wójcik —Kościelny (Sykta), (Jach, Gwiżdż, Studnicki, Skupnik (Kościelny).
ARKONIA: Mendalko — Krzyżanowski, Lukoszek, Ptok — Garczarek, Rodziewicz — Mańko, Gzel, Pyka, Oleksy, Krajewski.
— Nareszcie zwycięstwo! — odetchnęli po meczu wierni sympatycy „białej gwiazdy”, bo może wreszcie „odwróci się karta” i nasz zespół zdoła wygrać, tyle spotkań, ile potrzeba do utrzymania się w ekstraklasie. Faktycznie wczoraj nastąpiło „przebudzenie” wiślaków — czy jednak nie za. późno? A Zamiast bawić się w przewidywania co będzie — możemy stwierdzić, że zwycięstwo krakowian jest w pełni zasłużone. Niemal wszyscy zawodnicy walczyli nadzwyczaj ambitnie o każdą piłkę i w efekcie już na początku gry wytrącili przeciwnika z równowagi. Wprawdzie wypady zespołu szczecińskiego były nadzwyczaj groźne, to jednak na z Kawulą na czele spisywała się bez zarzutu.
Już w 1 min. stoper Wisły egzekwował rzut wolny, ale posłał piłkę obok bramki, później obok bramki posypały się strzały w wykonaniu Gacha i Gwiżdża oraz Wójcika. Wreszcie w 12 min. Gwiżdż centruje z. prawej flanki, a Gach „szczupakiem” przejmuje piłkę na głowę i lokuje w siatce. 1:6 dla Wisły; ale kontratak Arkonii o mało nie kończy się wyrównaniem, Gzel posyła jednak piłkę nad poprzeczką. Za moment naśladuje go Gach po przeciwnej stronie boiska.
W 28 min. Leśniak przegrywa pojedynek z Krajewskim, ale Budka wybija piłkę sprzed samej bramki. Bramkarz Wisły rehabilituje się za moment broniąc piekielnie ostry strzał Mańko, a w 33 min, Gach jest o krok od podwyższenia wyniku. Gra jest w tym okresie żywa, chociaż nie stoi na nadzwyczajnym poziomie.
Ale w 44 min. Wiślacy są o krok od utraty prowadzenia, bowiem znów Leśniak daje się wywieść w pole Oleksemu, który spokojnie, kopie piłkę w kierunku pustej bramki. Okrzyk radości kwituje jednak błyskawiczną orientację Kawuli, który wybija piłkę z samej linii bramkowej.
Po przerwie za Skupnika gra w Wiśle Sykta, który w 63 min. wygrywa pojedynek biegowy z Łukoszkiem i z bliska podwyższa wynik na 2:0. Do końca meczu wynik nie ulega zmianie, chociaż zdobywca drugiej bramki był bliski jeszcze, raz zmusić do kapitulacji Mendalkę.
W zespole zwycięzców najlepiej grali: Kawula, Wójcik, Zalman oraz okresami Gach, Gwiżdż i Sykta. W Arkonii wyróżnili się: Ptok, Krzyżanowski, Mańko i Oleksy. (J. F.)