1966.05.01 Wisła Kraków - Cracovia 0:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 19: Linia 19:
}}
}}
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==
 +
 +
===Echo Krakowa. 1966, nr 102 (2 V) nr 6450===
 +
[[Grafika:Echo 1966-04-26a.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:Echo 1966-05-02.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:Echo 1966-05-03a.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
CRACOVIA — WISŁA 2:0 (2:0). Bramki zdobyli: Orczykowski w 11 min. i Hausner w 27 min. gry. Sędziował mjr Eliński z Krakowa. Widzów ponad 15 tys.
 +
 +
CRACOVIA: Michno, Chemicz, Rybka, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Zuśka, Dawidczyński (Poprawski), Orczykowski, Stokłosa (Kowalik). WISŁA: Stroniarz, Polak (Monica), Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Lendzion, Gach, (Rusinek), Sykta, Studnicki, Skupnik.
 +
 +
Piłkarze Cracovii i Wisły rozegrali wczoraj 124 spotkanie. W bogatej, 60-letnieJ historii były spotkania, które decydowały o tytule mistrzowskim, o pozostaniu w ekstraklasie, czy zajęciu wyższej lokaty. Tym razem spotkaniu nie towarzyszyła walka o punkty, a mecz zapoczątkował główne uroczystości Jubileuszowe obu klubów. W obecności I sekretarza KW PZPR, posła Cz.
 +
 +
DOMAGAŁY nastąpiło powitanie publiczności i gości przez prezesa Towarzystwa płk M. Nowaka. Przemawiał też prezes Cracovii J. Antoniszczak, a następnie prezesi wy­ mienili upominki.
 +
 +
A mecz? Mecz rozpoczął się w dobrym tempie i stał na wcale dobrym poziomie. Zwycięstwo Cracovii jest w pełni zasłużone, gdyż atak jej grał bardziej nowocześnie, zawodnicy szybciej rozgrywali piłkę, zdecydowanie strzelali. Właśnie z błyskawicznych akcji padły obydwie bramki: w 11 min. Szymczyk egzekwował rzut wolny, podał do wybiegającego na pozycję Orczykowskiego, który plasowanym strzałem skierował piłkę w sam róg, w 27 min. Hausner przejął piłkę od Mikołajczyka i niewiele się namyślając, z 20 m „palnął jak z dubeltówki” a zasłonięty Stroniarz musiał wyciągać piłkę po raz 2 z bramki.
 +
 +
Wiślacy też nieźle grali, to fakt, ale im bliżej bramki przeciwnika, tym zwalniali akcje i opóźniali moment oddania strzału. W efekcie kilka ich groźnych strzałów odbijało się od nóg, bądź pleców obrońców a inne mijały cel, lub padały łupem dobrze usposobionego Michny.
 +
 +
Już w 6 min. Wisła mogła prowadzić 1:0, gdyż przeprowadziła; atak, w „czwórkę” przeciwko 2 zawodnikom Cracovii, ale Skupnik strzelił niecelnie. W minutę później Stokłosa posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W 11 min. Cracovia objęła prowadzenie 1:0 a w 13 min. Michno wyłapał piłkę po silnym strzale Studnickiego. W 25 min. następuje „piekielny” strzał Hausnera, ale piłkę łapie Stroniarz. W 2 min. później skrzydłowy Cracovii kopiuje swój wyczyn i tym razem piłka znajduje drogę do siatki.
 +
 +
Po przerwie przez pierwszy kwadrans gra toczy się niemal stale na połowie boiska Cracovii, ale napastnicy Wisły dokazują cudów niezaradności.
 +
 +
W ostatnich 30 min. gra się wyrównuje i na pierwszy plan wybija się bezbłędna gra obrońców obu zespołów.
 +
 +
W drużynie zwycięzców najlepsi: Michno, zastępujący Rewilaka — Rybka, obaj pomocnicy oraz Hausner, Orczykowski i Zuśka. W Wiśle wyróżnić można Kawalę, Kotlarczyka oraz Syktę,
 +
 +
W przedmeczu trampkarzy Wisła wygrała z Cracovią 1:0 (0:0).
 +
 +
(J. F.)
 +
 +
===”Dziennik Polski” z 1966.05.03===
===”Dziennik Polski” z 1966.05.03===
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5238
http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5238

Wersja z dnia 11:23, 21 maj 2019

1966.05.01, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:2 (0:2) Cracovia
widzów: 20.000
sędzia:
Bramki
0:1
0:2
Wisła Kraków
Cracovia

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1966, nr 102 (2 V) nr 6450

CRACOVIA — WISŁA 2:0 (2:0). Bramki zdobyli: Orczykowski w 11 min. i Hausner w 27 min. gry. Sędziował mjr Eliński z Krakowa. Widzów ponad 15 tys.

CRACOVIA: Michno, Chemicz, Rybka, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Zuśka, Dawidczyński (Poprawski), Orczykowski, Stokłosa (Kowalik). WISŁA: Stroniarz, Polak (Monica), Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Lendzion, Gach, (Rusinek), Sykta, Studnicki, Skupnik.

Piłkarze Cracovii i Wisły rozegrali wczoraj 124 spotkanie. W bogatej, 60-letnieJ historii były spotkania, które decydowały o tytule mistrzowskim, o pozostaniu w ekstraklasie, czy zajęciu wyższej lokaty. Tym razem spotkaniu nie towarzyszyła walka o punkty, a mecz zapoczątkował główne uroczystości Jubileuszowe obu klubów. W obecności I sekretarza KW PZPR, posła Cz.

DOMAGAŁY nastąpiło powitanie publiczności i gości przez prezesa Towarzystwa płk M. Nowaka. Przemawiał też prezes Cracovii J. Antoniszczak, a następnie prezesi wy­ mienili upominki.

A mecz? Mecz rozpoczął się w dobrym tempie i stał na wcale dobrym poziomie. Zwycięstwo Cracovii jest w pełni zasłużone, gdyż atak jej grał bardziej nowocześnie, zawodnicy szybciej rozgrywali piłkę, zdecydowanie strzelali. Właśnie z błyskawicznych akcji padły obydwie bramki: w 11 min. Szymczyk egzekwował rzut wolny, podał do wybiegającego na pozycję Orczykowskiego, który plasowanym strzałem skierował piłkę w sam róg, w 27 min. Hausner przejął piłkę od Mikołajczyka i niewiele się namyślając, z 20 m „palnął jak z dubeltówki” a zasłonięty Stroniarz musiał wyciągać piłkę po raz 2 z bramki.

Wiślacy też nieźle grali, to fakt, ale im bliżej bramki przeciwnika, tym zwalniali akcje i opóźniali moment oddania strzału. W efekcie kilka ich groźnych strzałów odbijało się od nóg, bądź pleców obrońców a inne mijały cel, lub padały łupem dobrze usposobionego Michny.

Już w 6 min. Wisła mogła prowadzić 1:0, gdyż przeprowadziła; atak, w „czwórkę” przeciwko 2 zawodnikom Cracovii, ale Skupnik strzelił niecelnie. W minutę później Stokłosa posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W 11 min. Cracovia objęła prowadzenie 1:0 a w 13 min. Michno wyłapał piłkę po silnym strzale Studnickiego. W 25 min. następuje „piekielny” strzał Hausnera, ale piłkę łapie Stroniarz. W 2 min. później skrzydłowy Cracovii kopiuje swój wyczyn i tym razem piłka znajduje drogę do siatki.

Po przerwie przez pierwszy kwadrans gra toczy się niemal stale na połowie boiska Cracovii, ale napastnicy Wisły dokazują cudów niezaradności.

W ostatnich 30 min. gra się wyrównuje i na pierwszy plan wybija się bezbłędna gra obrońców obu zespołów.

W drużynie zwycięzców najlepsi: Michno, zastępujący Rewilaka — Rybka, obaj pomocnicy oraz Hausner, Orczykowski i Zuśka. W Wiśle wyróżnić można Kawalę, Kotlarczyka oraz Syktę,

W przedmeczu trampkarzy Wisła wygrała z Cracovią 1:0 (0:0).

(J. F.)


”Dziennik Polski” z 1966.05.03

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=5238

MOŻNA sobie tylko wyobrazić, co to się będzie działo, jeżeli dojdzie w najbliższej przyszłości do ligowych spotkań Cracovii z Wisłą. Niedzielne spotkanie towarzyskie dwu od lat rywalizujących z sobą klubów pobudziło wyobraźnią sportową nawet takich sympatyków piłkarstwa, co to na mecz jedynie od wielkiego dzwonu przychodzą, Było więc 20 tysięcy ludzi, była, co ważniejsze, gra na wcale przyzwoitym poziomie i wynik 2:0 dla Cracovii. Pewniej sprawozdawca twierdzi nawet, że Cracovia wzniosła się na wyżyny kunsztu piłkarskiego. Oczywiście lekka to przesada, bo co powiedzielibyśmy wówczas o umiejętnościach di Sterano, Pelego czy innego Eusebio? Faktem jest jednak, że gra do przerwy mogła zadowolić nawet mocno zawiedzionych ostatnimi występami naszych ligowców kibiców.

To dobrze, że mamy w naszym mieście imprezę, która urasta do specjalnych rozmiarów i rozpala umysły. Dobrze, że spotkania Wisły i Cracovii mają bardziej uroczystą od innych imprez oprawę, że toczą się w specyficznej atmosferze podniecenia. Dla zepsutych mnogością, często nieciekawych, imprez sportowych sympatyków, „święte wojny" stanowią pewną inność i to świadczy o randze, jaką przywykliśmy meczom Cracovii i Wisły przydawać.

W niedzielę Cracovia była drużyną zdecydowanie lepszą, wiemy jednak doskonale, że najbliższy mecz ligowy może zupełnie tę drużynę odmienić. Mówił tu kiedyś Władysław Giergiel, a on się na piłce zna jak mało kto, że bywają i tacy działacze piłkarscy, co to w dzień meczu zawodnikom zabraniają rozmawiać. Tak to ma ujemnie na piłkarzy oddziaływać. Zmierzam do tego, że istnieje dziś szalona różnica pomiędzy meczem towarzyskim a ligowym, że walka o punkty nierzadko zupełnie paraliżuje piłkarzy, odbiera im zdolność myślenia, które także w piłce nożnej ma spore szanse i przyszłość. Mamy przecież prawo wymagać od dorosłych ludzi pewnej odporności psychicznej i wyrobienia nerwowego. Aby także mecze ligowe rozgrywane były w takim spokoju jak spotkania towarzyskie.

STOSUNKI pomiędzy krakowskimi klubami dalekie są od atmosfery sielanki i wielkiego zbratania. Niejednokrotnie podejmowano już próby wprowadzenia właściwej aury i przyjacielskiego klimatu, rzadko jednak przynosiło to oczekiwane rezultaty. Jest w Krakowie raptem kilka wielkich klubów sportowych, może istnieć pomiędzy nimi znakomita współpraca, Jeżeli już nic przyjaźń i wielka miłość. A dziś znakomita ku tomu okazja — jubileusz dwu klubów stwarza możliwości nawiązania żywych kontaktów w mądrej, prawdziwie sportowej atmosferze, wystąpili z tą inicjatywą prezesi obydwu jubilatek, przeprowadzono już rozmowy ze wszystkimi prawe prezesami krakowskich klubów sportowych. Oczywiście wszyscy wypowiadają się za współpracą i przyjacielskimi stosunkami. Trudna rzecz jasna, nie pochwalić takiej inicjatywy, trudno nie przyklasnąć propozycji wspólnego uściśnięcia sobie dłoni. Można przypuszczać, iż atmosfera współpracy przeżyje jubileuszowe fety i umocni się w działalności sportowej wszystkich klubów na co dzień.

Wisła i Cracovia właściwie zawsze żyły z sobą w dobrej komitywie, choć od czasu do czasu bywały spięcia i drobne nieporozumienia. W niedzielę spotkano się jednak na towarzyskiej pogwarce, prawiono sobie dusery i grzeczności. Podobno tak ma być po wsze czasy.

(ri)