1966.09.11 Cracovia - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

1966.09.11, mecz towarzyski, Kraków, Stadion Cracovii, 12.00
Cracovia 2:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 25.000
sędzia:
Bramki
Kowalik (g) 17'

Zuśka 55'
1:0
1:1
2:1

51' (k) Władysław Kawula

Cracovia

Michno
Stanisław Chemicz
Rewilak
Antczak
Mikołajczyk
Szymczyk
Hausner
Zuśka
Dawidczyński Grafika:Zmiana.PNG (60' Poprawski)
Stoklosa
Kowalik

trener:
Wisła Kraków

Henryk Stroniarz Grafika:Zmiana.PNG (75' Błażej Karczewski)
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Tadeusz Polak
Antoni Heród
Ryszard Wójcik
Andrzej Sykta
Wiesław Lendzion
Czesław Studnicki
Józef Gach
Hubert Skupnik

trener: Czesław Skoraczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz


Relacje prasowe

Mecz towarzyski z okazji Jubileuszu 60-lecia obu klubów.

”Tempo” z 1966.09.12

Cracovia - Wisła 2:1 (1:0)

W maju br. na jubileuszu Wisły w 124-ej „świętej wojnie" wygrała Cracovia 2:0, wczoraj w jubileuszowej 125-ej znów górą były „pasiaki”. Tym razem wygrali 2:1, a z przebiegu spotkania rezultat ten jest korzystny dla Wisły, która mogła zejść z boiska Cracovii ze znacznie wyższą cyfrowo porażką. Oprócz bramki zdobytej w 51 min. z rzutu karnego przez Kawulę wiślacy mieli tylko jedną stuprocentową pozycje w 38 min., gdy idącego na przebój Syktę zatrzymał nieprzepisowo Chemicz, dotykając przy tym piłki ręką na polu karnym. Sędzia jednak przeoczył ten fakt. ściągając na siebie burze protestów kibiców Wisły. Sędziemu tego spotkania inż. Prącikowi poświęcamy zresztą osobną wzmiankę.

Cracovia natomiast zdobyła trzy prawidłowe bramki (z których sędzia z sobie tylko wiadomego powodu nie uznał jednej), a dwukrotnie strzały napastników biało-czerwonych trafiły w poprzeczkę. W przyjacielskiej, jubileuszowej atmosferze mecz toczył się tylko do przerwy, chociaż zdarzały się i w tej części meczu sporadyczne faule. Po kilku obustronnych akcjach i niegroźnych strzałach, po raz pierwszy stadion zatrząsł się od okrzyków w 17 min. kiedy po rzucie wolnym i podaniu Zuśki, Kowalik efektowną „główką" ulokował piłkę w siatce. Wynik ten utrzymał się do pauzy, chociaż Studnicki i Gach z jednej strony, a Stokłosa i Zuśka z drugiej mieli dogodne pozycje podbramkowe. W 38 min. Sykta będąc sam na sam z Michną zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i pozwolił zaatakować się Chemiczowi. na którego przewinienie (ręka) sędzia nie zareagował.

Druga połowa meczu staje się prawdziwą „nie-świętą wojną”. Nie tyle z winy samych zawodników, ile arbitra, który swymi zaskakującymi decyzjami zupełnie wypaczył przebieg spotkania. Inż. Prącik mający długoletnią rutynę i doświadczenie, tym razem absolutnie nie stanął na wysokości zadania i obniżył rangę tego jubileuszowego meczu. Zaczęło się od podyktowania w 51 min. problematycznego rzutu karnego za faul Chemicza na Studnickim, z którego Kawula zdobył wyrównującego gola. W 4 minuty potem po ładnej akcji w trójkącie Szymczyk — Dawidczyński — Zuśka, ten ostatni mija Monicę i ostrym strzałem zdobywa drugą bramkę dla Cracovii. Najniespodziewaniej inż. Prącik nie uznaje tej zupełnie prawidłowej bramki i od tej chwili cały stadion kipi wprost z oburzenia, a sama gra staje się coraz ostrzejsza. Tą decyzją wyrządził Wiśle arbiter „niedźwiedzią przysługę”. Cracovia zaczęła atakować z olbrzymim impetem, zawodnicy szli ostro i zdecydowanie na każda piłkę, a efektem tej przewagi była zwycięska bramka strzelona w 68 min. przez Stokłosę po ładnym zagraniu Antczaka I Zuśki.

Gospodarze przeważają już do końca meczu, mając jeszcze w 81 min. okazję do podwyższenia wyniku, po popisowej akcji Kowalik — Hausner i strzale tego ostatniego w poprzeczkę. Dopiero w ostatnich 8 minutach Wisła zrywa się do natarcia, lecz napastnikom jej brak już sił do zdobycia wyrównującego gola, a obrona Cracovii i Michno są na posterunku. Cała ta formacja wyróżniła się ofiarnością i szybkością w wkraczaniu w akcje, w pomocy dobrze zagrał Szymczyk, a w ataku Kowalik, Zuśka i po przerwie Hausner.

Wisła osłabiona brakiem Kotlarczyka i Budki w obronie, nie potrafiła skutecznie stopować szybkich ataków Cracovii, w tej formacji nie zawiódł jedynie Kawula. W pomocy wyróżnił się Wójcik, a w ataku jedynie Gach. Ofensywa „czerwonych" grała zbyt wolno, szablonowo i bez głowy w sytuacjach podbramkowych.

CRACOVIA: Michno. Chemicz, Kowilak, Antczak, Mikołajczyk, .Szymczyk, Hausner, Zośka. Dawidczyński, (od 60 min. Poprawski), Stokłosa, Kowalik.

WISŁA: Stroniarz, (od 78 min. Karczewski), Monica, Kawula, Polak, Herod, Wójcik, Sykta. Lendzion, Studnicki, Gach, Skupnik. Widzów 25 tys.

W przerwie meczu publiczność obserwowała efektowny, barwny pokaz gimnastyczny w wykonaniu uczennic krakowskich szkół średnich. Układ ćwiczeń mgr J. Światłowskiej, muzyka prof. M. Kowalskiej.

TADEUSZ DOBOSZ

”Sport” z 1966.09.12

CRACOVIA — WISŁA 1:1 (1:0)

155 kolejna „święta wojna", której atmosfery i oprawy nie sposób odmalować (były i petardy wystrzelające w niebo kolorowe rakiety ze sztandarami klubowymi, wiwaty, transparenty, barwny pokaz choreograficzny w wykonaniu 1000 młodzieży krakowskich szkół licealnych itd.) przyniosła sukces piłkarzom Cracovii, który — oby stał się dobrym jej startem w następnym 60-leciu. Na nowo odremontowanym stadionie, wypełnionym blisko 25-tysięczną rzeszą widzów, wśród której w loży honorowej zasiedli premier Józef Cyrankiewicz, interesując się b. żywo przebiegiem spotkania, drużyny wystąpiły w następujących składach.

CRACOVIA: Michno. Chemicz, Rewilak, Antczak, Mikołajczyk, Szymczyk, Hausner, Zuśka, Stokłosa, Dawidczyński (Poprawski), Kowalik.

WISŁA: Stroniarz (Karczewski), Monica, Kawula, Pniak, Herod, Wójcik. Sykta, Lendzion, Gach, Studnicki, Skupnik. Sędzia p. inż. Prącik.

1:0 — Kowalik (głową), 18 min.
1:1 — Kawula (z rzutu karnego), 51 min.
2:l — Stokłosa, 88 min.

Pierwsza bramka jaka padła na wspaniale prezentującym się stadionie biało-czerwonych, była godna jubileuszu. Oto Stokłosa przeszedł błyskawicznie z piłką na prawą stronę i posłał ostrą centrę do środka. Kowalik wyskoczył jak z procy zza pleców Kawuli i skierował piłkę głową w róg bramki, czyniąc wszelką interwencję Stroniarza daremną. Kowalik nie od dziś sprawuje rolę dyrygenta napadu biało- czerwonych, ale w meczu z Wisłą znalazł zrozumienie i poparcie ze strony wszystkich kolegów z kwintetu ofensywnego.

Zgoła inaczej miała się rzecz w zespole Białej Gwiazdy. Bardzo dobre poczynania Sykty, grającego tym razem na prawej flance oraz Skupnika rwały się często, gdyż pozostali napastnicy bądź nie nadążali za inicjatorami szybkich rajdów, bądź niweczyli ich wysiłki przez niepotrzebne wdawanie się w pojedynki z defensywą przeciwnika. W takich warunkach obrońcy i pomocnicy Wisły musieli grać bez przerwy na pełnych obrotach — a jakikolwiek moment wahania czy chwila nieuwagi groziły natychmiast niebezpiecznymi konsekwencjami.

Bez przerwy mnożyły się więc sytuacje, kiedy Wisła była w natarciu, a po upływie kilku sekund największe niebezpieczeństwo zagrażało bramce... Stroniarza. Było to wynikiem zwycięskich pojedynków stoczonych przez defensorów Cracovii z Gachem, Studnickim i Lendzionem i natychmiastowego przerzutu piłki do Kowalika i kolegów.

Forma biało-czerwonych dodaje jej sympatykom coraz większej otuchy. W zespole Cracovii nie ma obecnie słabych punktów, a ponad poziom — oprócz wymienionego na wstępie Kowalika — wybijają się Rewilak i Mikołajczyk. Wisła zagrała na poziomie, jaki demonstrowała w ostatnich spotkaniach ligowych. Nie wystarczyło to na pokonanie lokalnej rywalki, której jubileusz... dodał skrzydeł.