1976.12.15 Wisła Kraków - Resovia Rzeszów 89:88

Z Historia Wisły

1976.12.15, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 89:88 Resovia Rzeszów
I:
II: 36:46
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Andrzej Seweryn 29, Marek Ładniak 15, Jacek Dolczewski 14, Piotr Wielebnowski 10, Piotr Langosz 7, Adam Gardzina 4, Dariusz Kwiatkowski 5, Jacek Międzik 5,
Trener:
Jerzy Bętkowski

Resovia:
Dejworek 23, Zając 17, Myrda 11, Klee 10, Smolnicki 12, Skrzyszowski 7, Augustyn 4, Niemiec 4
Trener:


Relacje prasowe

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=57659 strona 8.


Echo Krakowa. 1976, nr 282 (15 XII) nr 9664

Nie mają łatwego życia koszykarze I ligi. Po sobotnio niedzielnej serii gier, już dziś i jutro oczekuje ich kolejna porcja walk o mistrzowskie punkty, a w najbliższą sobotę i niedzielę dalsze mecze, na szczęście już ostatnie przed krótką świąteczną przerwą.

W Krakowie zanosi się na wielkie emocje. W hali Wisły dojdzie bowiem do pojedynków między czołowymi drużynami I ligi, obrońcami tytułu — Wisłą i Resovią.

W pierwszej rundzie, podczas meczów rozegranych w Rzeszowie — jedno spotkanie zakończyło się po dramatycznej walce nieznaczną wygraną krakowian 80:78, drugie natomiast przyniosło zdecydowany sukces gospodarzom 106:91. Jak będzie teraz? Obydwie drużyny są w pogoni za liderem tabeli —Śląskiem, który ma nad nimi 3 punkty przewagi. Aktualnie Wisła jest na drugim, Resovia na trzecim, a Polonia na czwartym miejscu z jednakowym dorobkiem. Przed kilkoma dniami rzeszowianie dwukrotnie zwyciężyli Polonię, Wisła wywiozła komplet punktów z Lublina. Mecze będą miały więc ogromny ciężar gatunkowy, spodziewać się należy bardzo zaciętej walki o zwycięstwo. Siły obydwóch stron są dość wyrównane, atut własnego boiska daje handicap — choć nie za wielki — wiślakom. Wydaje się, iż o sukcesie decydować będzie kondycja fizyczna i psychiczna. Kto lepiej wytrzyma nerwowo próbę sił, kto pierwszy uspokoi nerwy, ten zdoła narzucić przeciwnikowi swój styl gry, będzie dyktować przebieg wydarzeń na boisku. Ponieważ należy spodziewać się szybkiej, dynamicznej gry — czynnik siły fizycznej, kondycji będzie miał także ogromne znaczenie.

Dla Wisły wygranie obydwu spotkań z Resovią mieć będzie kapitalne znaczenie, odsunie na pewien dystans następującego na pięty rywala, pozwoli realniej myśleć o obronie tytułu, wyprzedzeniu wrocławskiego Śląska. Krakowianie mają bowiem o tyle dobry układ gier, że zarówno wrocławian, jak Resovię i Polonię podejmować będą u siebie. Miejmy nadzieję, że nie zmarnują szansy. Początek spotkań: dziś o godz. 19, jutro o godz. 18.


Echo Krakowa. 1976, nr 283 (16 XII) nr 9665

W meczu koszykarzy o mistrzostwo I ligi Wisła wygrała z Resovią 89:88 (36:46). Najwięcej punktów zdobyli: dla Wisły — Seweryn 27, Ładniak 15, Dolczewski 14, dla Resovii — Dejworek 23, Zając 15, Myrda 11.

Cud, prawdziwy, cud zdarzył się wczoraj w hali Wisły. Resovia prowadziła z zespołem gospodarzy już różnicą 20 punktów na 10 min. przed końcem gry, a mimo to zwycięstwo przypadło gospodarzom. Emocje jakie przeżyli kibice w końcowej fazie gry były ogromne, niemniej nie mogą one przysłonie faktu, iż pojedynek dwóch czołowych polskich drużyn stał na bardzo słabym poziomie. Obydwa zespoły grały zupełnie bez głowy, chaos panował tak w jednym jak i drugim teamie. Tylu niecelnych podań, spudłowanych rzutów do kosza, błędów w ataku i defensywie dawno już w czasie jednego meczu nie oglądaliśmy.

Początek zdawał się wskazywać na łatwą wygraną wiślaków, ich akcje kończyły się celnymi rzutami, uzyskali kilkupunktową przewagę i wydawało się, iż uspokoili nerwy i będą grać na swym normalnym poziomie. Tymczasem gospodarze nagle stanęli w miejscu, zaczęli rzucać z zupełnie nie wypracowanych pozycji i Resovia odrobiła straty, w 10 min. objęła prowadzenie uzyskując do przerwy 10 pkt. przewagi. Po zmianie stron zespołem dominującym na boisku byli goście, wydawało się, iż nic nie jest w stanie odebrać im zwycięstwa, zwłaszcza iż stale powiększali przewagę, a wiślacy nadal grali kompromitująco, bez jakiejkolwiek myśli, koncepcji. Dopiero w ostatnich 10 min., krakowianie jakby ocknęli się z letargu i zaczęli walczyć, odrabiać dystans. Na 15 sekund przed końcem gry Wisła wyrównała na 88:88, rzeszowianie stracili piłkę i Zając sfaulował Międzika. Było 4 sek. do końca, kiedy krakowianin wykorzystał dwa rzuty wolne. Drugi był celny i dał Wiśle bardzo szczęśliwe zwycięstwo. Dziś o godz. 18 mecz rewanżowy. Oby stał na lepszym poziomie, (lang.)