1978.05.05-07 Mistrzostwa Europy w judo. Helsinki

Z Historia Wisły

Spis treści

Relacje prasowe

Gazeta Południowa. 1978, nr 96 (27 IV) nr 9319

Za tydzień 5 maja rozpoczynają się w Helsinkach mistrzostwa Europy w judo. Polscy judocy przygotowują się aktualnie do tego ważnego sprawdzianu w Zakopanem, gdzie szlifują formę. Trener polskiej reprezentacji Waldemar Sikorski ustalił już skład naszej ekipy na ME. Oto nazwiska reprezentantów w kolejności wag: Marian Standowicz (Gwardia Koszalin), Edward Alkśnin (Gwardia Wrocław), Marian Tałaj (Gwardia Koszalin), Adam Adamczyk (Gwardia Warszawa), Zbigniew Bielawski (AZS Wrocław), Wojciech Dworczyński (Wisła Kraków). W rezerwie pozostaje m.in. dwóch wiślaków Henryk Hałabuda i Stanisław Liro

Gazeta Południowa. 1978, nr 105 (8/9 V) nr 9328

W piątek dobrze walczył Wojciech Dworczyński. Wiślak przeszedł zwycięsko eliminacje i stanął do walki o medale. Dworczyński zaczął pomyślnie od zwycięstwa z Włochem Daminellim, potem walczył w pojedynku z ubiegłorocznym mistrzem Europy w kategorii open — Francuzem Parisem. Walka była bardzo wyrównana, żaden z zawodników nie zdobył punktu. Sędziowie orzekli jednak — przy czystej tablicy — że lepszy był Francuz, co było zresztą werdyktem bardzo dyskusyjnym. Dworczyński miał jeszcze szanse na brąz, ale w repasażach przegrał przed czasem z Gurinem (ZSRR), zajmując ostatecznie V miejsce.


Gazeta Południowa. 1978, nr 110 (15 V) nr 9333

Drugim jasnym punktem naszej reprezentacji był krakowianin Wojciech Dworczyński, startujący w wadze 95 kg. Wiślak jest byłym- mistrzem Europy juniorów i brązowym medalistą ME młodzików, w kategorii seniorów nie odnosił jednak dotąd sukcesów. Na pewien czas odsunięto go nawet od reprezentacji i nie łączono z tym zawodnikiem większych nadziei. W tym roku powrócił do drużyny narodowej i to z powodzeniem. Sezon miał udany, zdobył tytuł mistrza Polski, następnie w turniejach w Tbilisi i na Węgrzech, które miały silną obsadę, zajął trzecie miejsca. Pojechał też do Helsinek i był tu o krok od medalu. Gdy stanął do walki z Francuzem Parisem, ubiegłorocznym mistrzem Europy w kategorii open, o wejście do finału — nikt nie dawał Dworczyńskiemu większych szans. Tymczasem Polak rozegrał dobrą partię, był równorzędnym partnerem dla Francuza, na kilkanaście sekund przed końcem wykonał rzut, którego sędziowie — nie wiadomo dlaczego — nie zauważyli. Przy czystej tablicy arbitrzy wskazali na Parisa, co było werdyktem bardzo dyskusyjnym i chyba krzywdzącym krakowianina. Dworczyński zajął ostatecznie piąte miejsce, co i tak jest jego sukcesem.