1983.01.16 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 117:92

Z Historia Wisły

1983.01.16, I Liga, Grupa B, Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 117:92 Pogoń Szczecin
I:
II: 60:46
III:
IV:
Sędziowie: Wójcik i Stelmarczyk z Łodzi Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Mirosław Bogucki 35, Zbigniew Kudłacz 24, Janusz Seweryn 12, Krzysztof Klimczyk 18, Krzysztof Fikiel 6
Trener:
Jerzy Bętkowski

Pogoń Szczecin:
Lamczyk 24, Buczkowski i Dzięgielewski po 14



Echo Krakowa. 1983, nr 10 (14/16 I) nr 11293

Koszykarze Wisły, po bardzo kiepskich występach w pierwszych dwóch rundach, znaleźli się nieoczekiwanie w grupie spadkowej, wraz z Legią, Polonią i szczecińską Pogonią. Mają krakowianie nad ostatnią dwójką w tabel) 4 (Polonia) i 6 (Pogoń) punktów przewagi, więc powinni bez większych kłopotów utrzymać się w ekstraklasie. Fakt jednak, ii drużyna z Fikielem, Kudłaczem, Boguckim, Międzikiem, Sewerynem musi się bronić przed degradacją jest poważnym ciosem w ambicje kibiców „Wawelskich smoków”, działaczy klubu, a może i dla samych koszykarzy, choć sądząc z ich postawy w dotychczasowych zawodach zbyt wygórowanych ambicji nie mają.

Pierwszej szóstce przewodzi wałbrzyski Górnik z przewagą 1 pkt. nad Gwardią Wrocław i j pkt. nad Lechem. Między tymi zespołami zapewne rozegra się walka o mistrzowski tytuł, choć Zagłębie, Stal i Śląsk mogą pokrzyżować plany faworytom, z meczów tej serii szlagierowo zapowiada się poznański pojedynek Lech — Górnik.

Rozgrywki mężczyzn zakończą się w drugiej połowie lutego, panie natomiast wyłonią mistrza i spadkowiczów dopiero 13 marca.

Czeka więc kibiców tej gry jeszcze sporo emocji


Echo Krakowa. 1983, nr 11 (17 I) nr 11294

PIERWSZE mecze koszykarzy Wisły w puli spadkowej ekstraklasy przyniosły im, zgodnie, z oczekiwaniami, dwa zwycięstwa nad najsłabszą drużyną ligi — Szczecińską Pogonią. Mimo Wygranych krakowianie nie zachwycili swą postawą, demonstrując nieciekawą, mało dynamiczną grę i niemal zupełny brak ochoty do walki w obronie.

WISŁA — POGOŃ 125:103 (66:53). Najwięcej punktów: dla Wisły — Seweryn 30. Fikiel 25, Kudłacz 21, Bogucki 20, dla Pogoni — Lamczyk 36, Caboń 14, Buczkowski 13.z Sędziowali pp.

Z, Wójcik i J. Stelmarczyk z Łodzi — dobrze. Widzów niewielu.

Krakowianie mieli w tym spotkaniu ogromną przewagę wzrostu a i zawodników lepszej klasy odgrywali, tymczasem przez długi czas nie było widać tego, w grze. Po 5 minutach „Smoki” prowadziły 19:18 popełniając sporo prostych błędów (niecelne podania, kroki), po 10 min. 33:30, szczecinianie bowiem grali z dużą ambicją i poświęceniem. Dotrzymywali gospodarzom kroku o tyle dość łatwo, iż ci zupełnie nie przykładali się do gry obronnej, koncentrując swą uwagę wyłącznie na rzutach do kosza, zdobywaniu punktów. Było to może i emocjonujące dla widzów, raz po raz bowiem padały kosze, w sumie uzyskano w meczu przecież dużo ponad 200 punktów, a to nie zdarza się zbyt często: Z koszykarzy Wisły najlepsze wrażenie robił Janusz Seweryn, ruchliwy, celnie trafiający do kosza, dobre chwile miał też Zbigniewy Kudłacz. Krzysztof Fikiel był mało ruchliwy, wolny, w wiecznych pretensjach do sędziów, kolegów z drużyny.. Podobnie nie błyszczeli Bogucki i Międzik. W sumie bardzo przeciętne widowisko, którego naj­ większą atrakcją była duża ilość zdobytych przez obie drużyny punktów.

Wisła — POGOŃ 117:92 (60:46). Najwięcej punktów: dla Wisły—Bogucki 35, Kudłacz 24, Klimczyk 18, dla Pogoni — Lamczyk 24, Buczkowski i Dzięgielewski po 14. Sędziowali pp. Wójcik i Stelmarczyk z Łodzi.

Widzów jeszcze mniej niż dzień wcześniej.

Niedzielny, drugi pojedynek, Wisły z Pogonią stał na słabszym, niż sobotni, poziomie. Krakowianie rozpoczęli fatalnie, nie udawały im się rzuty do kosza, nie zbierali piłek z tablic po niecelnych, rzutach, źle grali w obronie. Stąd Pogoń przez kilkanaście minut była na prowadzeniu, w 9 min. jej przewaga wynosiła nawet 13 punktów (26:13).

Dopiero gdy trener Kassyk zdjął z boiska niemrawo grającego Fikiela, gra krakowian nieco się ożywiła, nabrała lepszego tempa i w ciągu krótkiego czasu „Smoki” objęły prowadzenie 39:38 (w 15 min.),. by już do końca zawodów systematycznie zwiększać swą przewagę.

W zwycięskim zespole tym razem wybijali się ponad przeciętność Michalczyk i Bogucki, w sumie jednak krakowianie znów nie zagrali tak jak grać powinni.

Rozumiem, że ze słabym przeciwnikiem trudno zmobilizować się do agresywnej, dynamicznej, pełnej poświęcenia walki, ale równocześnie zawodnicy krakowscy winni pamiętać o widzach, którzy płacą za bilety wstępu po to by oglądać dobre widowiska.

I trzeba im spodziewanych emocji dostarczyć. x. (lang)


Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004