1983.02.26 Wisła Kraków - AZS Poznań 85:76

Z Historia Wisły

1983.02.26, I Liga Koszykówki Kobiet, Finał A (o miejsca 1-6), 8. kolejka, Kraków, Hala Wisły,
Wisła Kraków 85:76 AZS Poznań
I:
II: 51:36
III:
IV:
Sędziowie: Kuczerawy, Kutyna Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Lucyna_Berniak-Januszkiewicz 22, Halina Iwaniec 13, Anna Jaskurzyńska 17, Małgorzata Niemiec 8, Tamara Czelakowska 7, Marta Starowicz 14, Aldona Patycka 4, Katarzyna Grabacka

AZS Poznań
Komorowska 28, Grześczyk 28



Za : Sekcja Koszykówki Kobiet GTS "Wisła" Kraków, Wyniki Spotkań VII.1982 - XII. 1985

Spis treści

Relacje prasowe

"Dziennik Polski" strona 8


Echo Krakowa. 1983, nr 40 (25/27 II) nr 11323

TRZY KOLEJKI spotkań pozostały koszykarkom I ligi (w grupie finałowej) do zakończenia sezonu, wyłonienia mistrza Polski. Na razie na czele tabeli krakowska Wisła z przewagą jednego punktu nad ŁKS i dwóch punktów nad pabianickim Włókniarzem.

Między tą trójką rozstrzygnie się walka o prymat, przy czym najwięcej szans, daje się łodziankom, które w ostatniej kolejce będą grały u siebie z Wisłą i jeżeli mecz rozstrzygną na swoją korzyść obronią tytuł, bowiem przy równej ilości punktów, będą miały lepszy bilans bezpośrednich spotkań z wiślaczkami.

Lecz to sprawa dalsza, rozstrzygnięcie zapadnie zapewne dopiero w połowie marca. Na razie, krakowscy kibice żegnają się z wiślaczkami, które w tę sobotę, po raz ostatni w sezonie, zaprezentują się swoim sympatykom, w meczu z poznańskim AZS-em, Patrząc na tabelę można liczyć na łatwą wygraną krakowianek — lidera rozgrywek nad piątym w tabeli zespołem. W praktyce rzecz wygląda o wiele trudniej. Akademiczki to bardzo dobra drużyna, ambitna, bojowa, łatwo nie sprzedająca swej skóry. Świetna środkowa — Teresa Komorowska, prowadząca na liście najskuteczniejszych strzelczyń ekstraklasy, wielokrotna reprezentantka Polski, swego czasu koszykarka nr. 1 w Polsce — Elżbieta Gumowska-Grześczyk, obok nich Mrozińska, Kamińsku, Jabłońska, Kubiak, Kozaczyk, tworzą w sumie zespół groźny, z którym niełatwo wygrać. Przekonały się o tym wiślaczki w grudniu ubiegłego roku, kiedy to, w swojej hali, wygrały z akademiczkami bardzo 78:72, zdobywając szczęśliwie zwycięskie punkty po szalenie zaciętej walce, w ostatnich kilkudziesięciu sekundach zawodów, a Komorowska dała się im solidnie we znaki, rzucając 34 punkty! A więc trzeba będzie jutro walczyć ze wszystkich sił o wygraną.

Myślę, iż mecz będzie warto obejrzeć. To ostatnia przecież szansa oglądania w akcji Haliny „Samanty” Iwaniec, Marty Starowicz, Aldony Patyckiej, Tamary Czelakowskiej, Małgorzaty Niemiec, Lucyny Januszkiewicz, Anny Jaskurzyńskiej, koszykarek, których świetna gra, zacięta walka, bojowość, ambicja i poświęcenie dostarczyły nam w minionych tygodniach i miesiącach, tyle świetnych przeżyć, dały tyle emocji i radości. Warto więc pożegnać krakowianki serdecznym dopingiem, podziękować im jednocześnie za dzielną postawę w tym sezonie, niezależnie od tego czy zdołają do końca rozgrywek utrzymać pierwsze miejsce, czy też zajmą nieco niższą lokatę


Echo Krakowa. 1983, nr 41 (28 II) nr 11324

Wiślaczki nie zawiodły kibiców

WISŁA — AZS POZNAN 85:76 (51:36). Najwięcej punktów! dla Wisły — Januszkiewicz 22, Jaskurzyńska 17, Starowicz 14, Iwaniec 13, dla AZS — Grześczyk i Komorowska po 28. Sędziowali słabo pp. Kuczerawy i Kutyna z Warszawy.

Ostatni w tym sezonie ligowy występ koszykarek Wisły w swojej hali zgromadził na trybunach komplet widzów. Przyszli oni pożegnać się z wiślaczkami, podziękować im za emocje i radosne chwile, jakie za ich sprawą przeżyli w trakcie sezonu i wreszcie, aby zobaczyć ich wygraną z poznańskim AZS-em.

Przed meczem miała miejsce miła uroczystość, składano gratulacje MARIANOWI GOŹDZIKOWI, sędziemu koszykówki, który w ciągu dwudziestoletniej kariery sędziował już 2500 zawodów. To rzadki wyczyn. Więc i „Echo” przyłącza się do gratulacji.

Mecz rozpoczął się od dobrych, składnych ataków Wisły, która objęła prowadzenie i wyraźnie dominowała na boisku.

Szybkie, urozmaicone akcje krakowianek kończyły się zazwyczaj celnym rzutem do kosza, stąd pierwsza część meczu przyniosła bardzo wysoki, jak na kobiece rozgrywki rezultat 51:36. Poznanianki nie grały źle, świetnie spisywała się Elżbieta Glinowska-Grześczyk, najlepsza w sobotę zawodniczka na boisku, dzielnie sekundowała jej Teresa Komorowska, lecz pozostałe koszykarki AZS wyraźnie temu duetowi ustępowały. Stąd AZS nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki z Wisłą, nie da się bowiem przeciwstawić wyrównanej piątce, choćby najlepszych, ale tylko dwóch zawodniczek.

W zespole gospodarzy, jak zwykle prym wiodła Halina Iwaniec, jej szybkie ataki, rzuty, znakomite podania wywoływały sporo oklasków.

Druga połowa zawodów rozpoczęła się od nagłego załamania Wisły. W ciągu paru minut poznanianki uzyskały 10 punktów, krakowianki ani jednego i z 15 punktów przewagi zostało 5, a w szeregi wiślaczek zakradło się zdenerwowanie. Na szczęście kryzys był chwilowy, lecz już podopieczne Piotra Langosza nie grały tak dobrze, tak skutecznie jak w pierwszej części zawodów Ambitnie walczące akademiczki zdołały zbliżyć się do krakowianek na 3—4 pkt, lecz Wisła obroniła się przed atakami, nie dała odebrać sobie prowadzenia i mecz wygrała, niewysoko, ale w sumie pewnie i zasłużenie.

Teraz kibicom krakowskim pozostaje już tylko z niepokojem i nadzieją czekać na wyniki krakowianek w dwóch ostatnich meczach sezonu — z Lechem w Poznaniu i ŁKS-em w Łodzi.

Od tych meczów zależy czy wiślaczki będą pierwsze, odzyskają tytuł czy też przyjdzie im zadowolić się drugą lokatą.

Gazeta Krakowska. 1983, nr 49 (28 II) nr 10618

Chamskie zachowanie pseudokibiców

Wisła czy ŁKS?

Koszykarki WISŁY I ŁKS wygrały w sobotę pewnie swoje pojedynki i oba te zespoły znajdują się na czele tabeli. Wszystko wskazuje więc na to, że tytule mistrzowskim zadecyduje bezpośredni pojedynek ŁKS z Wisłą, który odbędzie się w Lodzi w przyszłą sobotę 12 marca br.

W sobotę Wisła pokonała w Krakowie AZS Poznań 85:78 (51:36). Cieszy zwycięstwo krakowianek, miały one sporo momentów dobrej gry, często z powodzeniem stosowały szybki atak, grały nieźle w defensywie, celnie strzelały z półdystansu i dystansu (Januszkiewicz). Do formy po kontuzji powraca Jaskurzyńska.

Ale w obliczu trudnego meczu w Łodzi niepokoić muszą zaskakujące okresy przestojów w grze. W I połowie wiślaczki prowadziły w 11 min. 29:19 i w ciągu następnych 4 min. nie strzeliły ani jednego kosza. Drugą połowę rozpoczęły z przewagą 15 pkt i w ciągu znowu 4 min. poznanianki nadrobiły 10 pkt.

Na szczęście w decydujących momentach wiślaczki potrafiły się zmobilizować, a poznanianki opierające swą grę na dwóch zawodniczkach Komorowskiej i Grześczyk nie wytrzymały meczu kondycyjnie, Punkty dla Wisły zdobyły: Januszkiewicz 22, Jaskurzyńska 17, Starowicz 14, Iwaniec 13, Niemico 8, Czelakowska 7, Patycka 4. Najwięcej dla AZS: Komorowska i Grześczyk po 28.

Znowu skandalicznie zachowywała się grupka pseudokibiców Wisły. 15 i 16-letnie wyrostki raczyły 2-tysięczną widownię chamskimi przyśpiewkami o treści nie tylko sportowej, ale i politycznej.

Jak długo jeszcze organizatorzy tolerować będą chamskie zachowanie 30—40 młodocianych „kibiców”, którzy psują reputację tak zasłużonemu klubowi. (ANS)


Gazeta Krakowska. 1983, nr 51 (2 III) nr 10620

Zadzwonił wczoraj do naszej redakcji p. Piotr Jeziorkowski z Krakowa. „Nareszcie ktoś poruszył sprawę skandalicznego zachowania się niedużej grupy wyrostków w hali przy ul. Reymonta. Byłem tam w sobotę na meczu Wisła — ŁKS ze swoim 7-letnim synem Dariuszem. Kiedy młodociani „kibice” zaczęli śpiewać ordynarne piosenki, rzucać wyzwiska pod adresem zawodniczek poznańskich, mój syn zapytał mnie: tato, co to są za panowie dlaczego tak strasznie krzyczą? Niech mi pan powie, co miałem odpowiedzieć Dariuszowi? Postanowiłem, że więcej już z synem na mecze do Hali przy ul. Reymonta chodził nie będę”.

Dyskutowałem potem z naszym czytelnikiem — jak położyć tamę wandalizmowi i zdziczeniu na naszych obiektach sportowych. Sprawa nie jest na pewno łatwa, szczególnie na otwartych stadionach np. piłkarskich, gdzie na mecze przychodzi po kilka czy kilkanaście tysięcy widzów.

Ale ma rację p. Jeziorkowski, kiedy mówi: „o ileż łatwiej dać sobie radę z chuliganami w hali sportowej. W hali przy ul. Reymonta siedzą oni w jednym sektorze. Jest ich tak jak pan napisał niewiele więcej jak 40, może 50. Moim zdaniem dużo zależy tu od dobrej woli organizatorów.

Wystarczyłoby posadzić w owym sektorze kilku porządkowych ewentualnie funkcjonariuszy MO (a może działaczy sekcji koszykówki?) by zapanowali oni nad sytuacją.

Można by przecież bez trudu „wyłowić” prowodyrów i po prostu wyprosić ich z hali.