1984.11.24 Wisła Kraków - CHKS Łódż 3:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 3:0 | CHKS Łódź | [[Grafika:|150px]] | ||||||||||
(15:7, 15:11, 15:0) | |||||||||||||
ilość widzów: | |||||||||||||
| |||||||||||||
| |||||||||||||
(l) – libero |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1984, nr 232 (23/25 XI) nr 11770
KILKANAŚCIE dni temu krakowscy sympatycy siatkówki mieli okazję oglądać w hali przy ul. Reymonta ówczesne liderki ekstraklasy pań — zawodniczki Czarnych Słupsk. W tym tygodniu zjawi się pod Wawelem nowy przodownik tabeli — zespół Łódzkiego Klubu Sportowego.
Mistrzynie Polski — wiślaczki, po niefortunnym występie we Wrocławiu i porażce z Gwardią w inauguracji nowego sezonu, w następnych spotkaniach spisy wały się już lepiej, wygrały pod rząd 6 spotkań i wywindowały się na 2. miejsce, ustępując ŁKS-owi tylko gorszym stosunkiem setów.
W najbliższą niedzielę podopieczne trenera Stanisława Poburki staną przed szansą objęcia prowadzenia w I lidze siatkarek. Pojedynek Wisły z ŁKSem będzie więc meczem „na szczycie”.
Niejako na rozgrzewkę przed konfrontacją z drużyną Bożeny Waloch, Urszuli Wilk, Anny Szalbot i Agnieszki Bieńkowskiej zmierzą się krakowianki w sobotę z beniaminkiem ekstraklasy — Chojeńskim Klubem Sportowym.
Echo Krakowa. 1984, nr 233 (26 XI) nr 11771
SIATKARKI ekstraklasy zakończyły I rundę. Na czele tabeli Wisła o jeden punkt przed ŁKS-em. po wczorajszym zwycięstwie nad łodziankami. W tym meczu na szczycie krakowianki miały dość wyraźną przewagę, ale swą grą chwilami doprowadzały kibiców do białej gorączki.
WISŁA — ChKS Łódź 3:0 (15:7, 15:11, 15:0) Cały pojedynek, wliczając w to przerwy na tzw. „czas” i na zmiany zawodniczek trwał dokładnie 49,47 min. mimo iż krakowianki grały na „pół gazu”, miały chwile przestojów, popełniały błędy w obronie a ich ataki nie zawsze były prowadzone z pełnym rozmachem i koncentracją. Ale jak walczyć bez pardonu z tak słabym przeciwnikiem? Gdy po niespełna 18 minutach pierwszy set wygrały wiślaczki do siedmiu, rywalki rzuciły się do ataku i wykorzystując okres słabej gry mistrzyń Polski toczyły wyrównaną grę, ba prowadziły nawet 9:8. Ale nie zdołały tej partii rozstrzygnąć na swoją korzyść, bowiem krakowianki skoncentrowały się. poczęły grać składniej i bardzo szybko rozstrzygnęły tego seta, by w ostatniej części meczu wręcz zdeklasować przeciwniczki, wygrywając do zera.
WISŁA — ŁKS 3:1 (15:8. 13:15, 15:13, 15:6). Mecz nie stał na najwyższym poziomie, tylko chwilami obserwowaliśmy zaciętą, dobrą grę, taką, jaką winny prezentować dwa czołowe zespoły naszej ekstraklasy. Poza tymi, krótkimi okresami, tak Wisła jak i ŁKS popełniały sporo błędów. Pierwszy set był obustronnie dość nerwowy, ale krakowianki były skuteczniejsze i wygrały go dość gładko. Gdy w drugiej partii prowadziły 10:1 wydawało się, iż. rozgromią rywalki. Ale wówczas nastąpiła dekoncentracja wiślaczek. przestały walczyć zabrakło asekuracji w obronie i zdecydowania w atakach, a łodzianki punkt po punkcie poczęły odrabiać straty i... wygrały. Kolejny set miał, dość podobny przebieg. 10:2 dla Wisły, za chwilę tylko 11:9, potem 14:9, znów 14:13 i zwycięstwo 15:13. Ostatnia partia trwała krótko. ŁKS stracił wiarę w sukces, może trochę sił i nie bronił się prawie wcale