1984.11.25 Wisła Kraków - ŁKS Łódż 3:1

Z Historia Wisły

1984.11.25, I liga, 1. runda, Kraków, 11:30
Wisła Kraków 3:1 ŁKS Łódź
(15:8, 8:15, 15:13, 15:6)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Kraków
ŁKS Łódź
'
Trenerzy: '
Lucyna Kwaśniewska
Lidia Pozłutko
Składy: '
(l) – libero

Relacje prasowe

nr 278 5 nr 279 6


Echo Krakowa. 1984, nr 233 (26 XI) nr 11771


SIATKARKI ekstraklasy zakończyły I rundę. Na czele tabeli Wisła o jeden punkt przed ŁKS-em. po wczorajszym zwycięstwie nad łodziankami. W tym meczu na szczycie krakowianki miały dość wyraźną przewagę, ale swą grą chwilami doprowadzały kibiców do białej gorączki.

WISŁA — ChKS Łódź 3:0 (15:7, 15:11, 15:0) Cały pojedynek, wliczając w to przerwy na tzw. „czas” i na zmiany zawodniczek trwał dokładnie 49,47 min. mimo iż krakowianki grały na „pół gazu”, miały chwile przestojów, popełniały błędy w obronie a ich ataki nie zawsze były prowadzone z pełnym rozmachem i koncentracją. Ale jak walczyć bez pardonu z tak słabym przeciwnikiem? Gdy po niespełna 18 minutach pierwszy set wygrały wiślaczki do siedmiu, rywalki rzuciły się do ataku i wykorzystując okres słabej gry mistrzyń Polski toczyły wyrównaną grę, ba prowadziły nawet 9:8. Ale nie zdołały tej partii rozstrzygnąć na swoją korzyść, bowiem krakowianki skoncentrowały się. poczęły grać składniej i bardzo szybko rozstrzygnęły tego seta, by w ostatniej części meczu wręcz zdeklasować przeciwniczki, wygrywając do zera.

WISŁA — ŁKS 3:1 (15:8. 13:15, 15:13, 15:6). Mecz nie stał na najwyższym poziomie, tylko chwilami obserwowaliśmy zaciętą, dobrą grę, taką, jaką winny prezentować dwa czołowe zespoły naszej ekstraklasy. Poza tymi, krótkimi okresami, tak Wisła jak i ŁKS popełniały sporo błędów. Pierwszy set był obustronnie dość nerwowy, ale krakowianki były skuteczniejsze i wygrały go dość gładko. Gdy w drugiej partii prowadziły 10:1 wydawało się, iż. rozgromią rywalki. Ale wówczas nastąpiła dekoncentracja wiślaczek. przestały walczyć zabrakło asekuracji w obronie i zdecydowania w atakach, a łodzianki punkt po punkcie poczęły odrabiać straty i... wygrały. Kolejny set miał, dość podobny przebieg. 10:2 dla Wisły, za chwilę tylko 11:9, potem 14:9, znów 14:13 i zwycięstwo 15:13. Ostatnia partia trwała krótko. ŁKS stracił wiarę w sukces, może trochę sił i nie bronił się prawie wcale