1984.12.15 Wisła Kraków - Aspro Wrocław 101:69

Z Historia Wisły

1984.12.15, I liga, Kraków, hala Wisły, 17:00
Wisła Kraków 101:69 Gwardia Wrocław
I:
II: 45:33
III:
IV:
Sędziowie: Holozubiec i M. Kutyna z Warszawy Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Zbigniew Kudłacz 31, Jacek Międzik 27, Krzysztof Fikiel 13

Gwardia Wrocław
Binkowski 17, Działowski 13. Rekun i Rychlewicz po 12.


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 247 (14/16 XII) nr 11785

KOSZYKARKI i koszykarze I ligi kończą pierwszą rundę rozgrywek, w przyszłym tygodniu rozegrają jeszcze jedną kolejkę drugiej rundy (panie — w piątek) ł dwie kolejki (panowie — w środę i w sobotę) i będą mieć przerwę świąteczną do połowy stycznia.

W najbliższą sobotę z trzech krakowskich zespołów ekstraklasowych tylko jeden — „Wawelskie smoki”, grać będzie u siebie. Wiślaczki jadą do Poznania na mecz z tamtejszymi akademiczkami, natomiast hutnicy wystąpią we Wrocławiu przeciwko Śląskowi.

Przy ul. Reymonta zobaczymy jutro pojedynek dwóch zespołów pionu gwardyjskiego — Wisły i wrocławskiej Gwardii. Wrocławianie występujący w tym sezonie bez jednego ze swych czołowych zawodników — Dolińskiego, który przeszedł do lokalnego konkurenta — Śląska, nie prezentują zbyt wysokiej formy i są na 9. miejscu w tabeli, ze skromnym dorobkiem czterech zwycięstw. Bińkowski jakby nieco obniżył loty, jest mniej widoczny i mniej skuteczny, niż w poprzednich sezonach, ale to wysoki, silny zawodnik i gdy ma dobry dzień, może być bardzo groźny dla rywali. Doświadczeni Rekun i Boryca oraz Żyszkowski to dalsze atuty wrocławian.

Teoretycznie rzecz biorąc, Wisła winna mecz wygrać i to bez większych problemów. Ma przewagę wzrostu, atut własnego boiska. Ale gra, jaką prezentują w tym sezonie krakowianie jest tak chimeryczna, że trudno z cała pewnością stawiać właśnie na nich. Przecież także w swojej hali przegrali dwa mecze z beniaminkami ligi — Hutnikiem i Pogonią, ostatnio W Warszawie odnieśli ogromnie szczęśliwe zwycięstwo nad słabiutką Legią, różnicą 1 punktu, tracąc w ciągu paru minut wywalczoną wcześniej przewagę, która sięgała już z górą 20 punktów! Trudno więc mieć do krakowskich koszykarzy zaufanie. Często bowiem, zbyt często, obserwujemy w ich grze nonszalancję, niechęć do walki obronnej, odrabianie nielubianej, niechcianej pańszczyzny. A przecież jest to zespół o potencjalnie ogromnych możliwościach, zespół, który może, ba, powinien, rywalizować o mistrzostwo Polski i to mistrzostwo osiągać! Ma wysokich, teoretycznie świetnych, graczy, ma obdarzonych znakomitym rzutem z dystansu rozgrywających, ma świetnego trenera, korzystne warunki finansowe, a mimo to nie gra tak jak powinien. Najsmutniejszy w tym wszystkim jest los Ludwika Miętty, człowieka ogromnie zaangażowanego w swą pracę, szczycącego się wieloma sukcesami w trenerskiej pracy, który chwilami jest zupełnie bezradny w prowadzeniu „Wawelskich smoków”, gdyż on swoje, a gracze swoje, i to w rozbieżnych kierunkach. Smutne to bardzo dla wszystkich, którzy lubią koszykówkę i wiedzą, że mogliby być w Krakowie świadkami ciekawych spotkań z udziałem wiślaków, a tymczasem zwykle obserwują ich bardzo kiepskie występy. Jak będzie jutro w meczu z Gwardią? Doprawdy nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Wszystko bowiem zależy od tego, czy koszykarzom krakowskim będzie się chciało grać, czy też nie.

Hutnicy pojechali do Wrocławia, gdzie w pojedynku ze Śląskiem, jednym z głównych kandydatów do mistrzowskiego tytułu, trudno liczyć na ich sukces.

Tu możemy być pewni choć tego, że krakowianie będą grać ambitnie i walczyć ze wszystkich sił o uzyskanie jak najkorzystniejszego wyniku.

Program pozostałych meczów: Zastał — Górnik, Zagłębie — Legia, Lech. — Pogoń i Polonia — Stal.


Echo Krakowa. 1984, nr 248 (17 XII) nr 11786

WISŁA — GWARDIA Wrocław 101:69 (45:33) Najwięcej punktów: dla Wisły — Kudłacz 31, Międzik 27, Fikiel 23, dla Gwardii — Binkowski 17, Działowski 13. Rekun i Rychlewicz po 12. Sędziowali pp. J. Holozubiec i M. Kutyna z Warszawy — słabo.

Pojedynek dwóch gwardyjskich zespołów ekstraklasy koszykarzy nie był specjalnie pasjonującym widowiskiem. Co prawda chwilami walczono zacięcie i sporo było przerw w grze spowodowanych kontuzjami, bowiem lekarze udzielali pomocy Fikielowi i Kudłaczowi z Wisły oraz Bińkowskiemu z Gwardii, a Żyszkowski z Wrocławia już w pierwszych minutach gry doznał skręcenia kostki i nie mógł grać. „Wawelskie smoki” wystąpiły ponadto bez Janusza Seweryna, który po meczu z Legią w Warszawie za niesportowe zachowanie został przez PZKosz zdyskwalifikowany na miesiąc.

Wiele w sobotnim spotkaniu było niedokładnych podań, błędów w obronie, wiele rzutów z niewypracowanych pozycji, tak że kibice znający się na koszykówce nie mieli zbytnich powodów do zadowolenia. Tylko z rzadka wiślacy popisywali się pięknymi akcjami, po których ręce same składały się do oklasków. Ale z drugiej strony trudno im się dziwić że nie włożyli w grę wszystkich sił, skoro przeciwnik nie zmusi) ich do maksymalnego wysiłku. Gwardia gra słabo, jest źle przygotowana kondycyjnie i zaprezentowała się w Krakowie gorzej niż inne zespoły, nawet niż beniaminkowie ekstraklasy — Hutnik, Polonia czy Pogoń.

Postacią numer jeden sobotniego spotkania był Zbigniew Kudłacz. który rozegrał jeden z lepszych w tym sezonie meczów.

Walczył pod koszami o piłkę, rzucał celnie i wtedy kiedy miał ku temu dogodną sytuację, popisał się kilkoma efektownymi akcjami obronnymi. Pod nieobecność Seweryna w pierwszej piątce wystąpił Andrzej Suda, ale jego gra była mało przekonywająca, Dobre wrażenie zrobił natomiast Mariusz Michalczyk, którego jakoś mało oglądamy w tym sezonie na boisku, (lang).


Gazeta Krakowska. 1984, nr 299 (15/16 XII) nr 11176

Powoli dobiega końca pierwsza runda rozgrywek o mistrzostwo I ligi w koszykówce kobiet i mężczyzn. W najbliższą sobotę w Krakowie rozegrany zostanie tylko jeden mecz.

„Wawelskie Smoki” podejmują na własnym parkiecie drużynę z tego samego pionu (gwardyjskiego) Gwardię Wrocław. Niestety krakowianie wystąpią w tym meczu bez swego asa atutowego Janusza Seweryna. Seweryn w meczu z Legią w Warszawie otrzymał dwa przewinienia techniczne za niesportowe zachowanie i będzie pauzował przez najbliższy miesiąc, co oznacza, że nie wystąpi w trzech najbliższych spotkaniach.

W tej sytuacji, jak nas poinformował trener Ludwik Miętta pierwszą piątkę uzupełni Andrzej Suda. Mimo tych kłopotów wydaje się, że krakowianie są w tym meczu zdecydowanym faworytem.


Gazeta Krakowska. 1984, nr 300 (17 XII) nr 11177

Łatwe zwycięstwo „Smoków”

Jedenasta ostatnia w pierwszej rundzie rozgrywek ekstraklasy koszykarzy seria spotkań nie wprowadziła zmian w tabeli. Faworyzowane zespoły, grając w 5 przypadkach na własnym terenie, w pełni wykorzystały ten atut, odnosząc pewne zwycięstwa. W szóstym meczu również nie było niespodzianek, gdyż Stal Bobrek pokonała na wyjeździe ostatnią w tabeli — warszawską Polonię.

Koszykarze krakowskiej Wisły pokonali we własnej hali wrocławską Gwardię 101:69 (45:33). Zwycięstwo gospodarzy w pełni zasłużone, byli oni zespołem lepszym pod każdym względem, jednakże nie zachwycili swą grą. Od pierwszych minut „Smoki” zdobyły wyraźną przewagę i już w 8 min. prowadziły 14 punktami. Jednak pod koniec pierwszej części spotkania krakowianie zagrali słabiej, popełniali liczne błędy, niecelnie rzucali i goście przegrywali już tylko 6 punktami. Ale na więcej wrocławian nie było stać w sobotę.

Po przerwie wiślacy zwiększali z minuty na minutę przewagę punktową i tuż przed zakończeniem spotkania zdobyli setny punkt po rzucie Kudłacza. W końcówce trener „Smoków” — L. Miętta wprowadził na parkiet zawodników rezerwowych.

Mecz stał na słabym poziomie. Krakowianie grali nierówno, obok dobrych momentów mieli też okresy przestojów, popełniali zbyt wiele błędów, niecelnie rzucali. Wiślacy wystąpili w osłabionym składzie bez Seweryna.

Bardzo słabo zaprezentowali się koszykarze Gwardii. Walczyli ambitnie, ale tylko za to można ich pochwalić. Znacznie gorzej było z umiejętnościami, a as atutowy wrocławian Bińkowski niewiele mógł zdziałać w pojedynkę.

Punkty dla Wisły zdobyli: Kudłacz 31, Międzik 27, Fikiel 23, Bogucki 12, Michalczyk 4, Suda i Sadok po 2, najwięcej dla Gwardii: Binkowski 17, Działowski 13.

Koszykarze Hutnika przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 76:93 (37:57). Tylko przez pierwszych kilka minut trwała wyrównana walka, krakowianie nawet prowadzili. Potem uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy pewnie wygrali. Mimo porażki Hutnik zasłużył na słowa pochwały za ambitną grę do końca.

Goście wystąpili w osłabionym składzie bez Matysiaka.

Najwięcej punktów dla krakowian zdobyli: K. Kilczyk 31, Biliński 16, dla wrocławian Doliński 31, Zelig 27.


Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004

nr 296 5

nr 297 6