1985.12.08 Wisła Kraków - Włókniarz Białystok 96:80

Z Historia Wisły

1985.12.07, I Liga Koszykówki Kobiet, runda zasadnicza, 9. kolejka, Kraków, 16:15
Wisła Kraków 96:80 Włókniarz Białystok
I:
II: 46:50
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Anna Jaskurzyńska 36, Grażyna Seweryn 24, Marta Starowicz 12

Włókniarz Białystok :
Zalewska 12 i Klęzik 14.



„Dziennik Polski” nr 285 anons, 286 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1985, nr 239 (9 XII) nr 12033

WISŁA — WŁÓKNIARZ Białystok 96:80 (46:50). Najwięcej punktów zdobyły: dla zwyciężczyń — Jaskurzyńska 36, Seweryn 24 i Starowicz 12, dla pokonanych — Zalewska 17 i Klęzik 14.

Mistrzynie Polski ostatecznie dość wysoko wygrały, ale nie po raz pierwszy w tym sezonie spisały się słabo. Z góry założyły sobie, że odniosą zwycięstwo jak najmniejszym nakładem sił. I chyba dlatego w pierwszej części meczu zupełnie nie przywiązywały wagi do gry w obronie.

Efekt? Strata aż 50 punktów.

Ambitnie walczące ruchliwsze koszykarki z Białegostoku dość szybko uzyskały przewagę. Dopiero w 6 min. meczu krakowiankom udało się zniwelować różnicę, objąć nawet prowadzenie 16:15. Przełom, na który liczyli kibice, jednak nie nastąpił. Na nic zdała się zmiana dokonana przez trenera wiślaczek Zdzisława Kassyka. Elżbieta Doniec była równie słaba jak Elżbieta Cała. Niczym nie mogła zaimponować Katarzyną Grabacka. Ciężar gry spadł więc na barki Grażyny Seweryn, Marty Starowicz i Anny Jaskurzyńskiej. I rzeczy­ wiście, po przerwie, szczególnie G. Seweryn i A. Jaskurzyńska, dzięki celnym rzutom przechyliły szalę na korzyść Wisły. Inna sprawa, że białostoczanki po 30 min. gry opadły zupełnie z sił, popełniały coraz więcej błędów, często faulowały, nie były już w stanie szybko biegać po boisku.

Reasumując, obejrzeliśmy mało ciekawe widowisko. Jedyną okrasę sobotniego pojedynku stanowiły rzuty, premiowane 3 punktami. W sumie naliczyliśmy ich 10, z czego aż 4 zapisała na swoim koncie Grażyna Seweryn.

(jer)


Gazeta Krakowska. 1985, nr 287 (9 XII) nr 11474

Napędziły mistrzyniom strachu

W ekstraklasie koszykarek w czołówce mamy status quo. Trzy prowadzące zespoły wygrały swoje mecze i lideruje nadal Ślęza przed ŁKS i Wisłą. Krakowianki zdobyły w sobotę oba punkty, ale beniaminek ligi — Włókniarz Białystok napędził im (i kibicom) strachu. Niższe wzrostem rywalki od pierwszych minut były bardzo ruchliwe, grały szybko i dynamicznie, często stosowały szybki atak. Wisła grała statycznie, wolno, fatalnie w obronie (kompletny brak asekuracji). Włókniarz stale prowadził, rywalkom jak się mówi „siedział” rzut niemal z każdej pozycji. Ku zaskoczeniu wszystkich białostoczanki wygrały I połowę, zdobywając aż 50 punktów. „Tyle punktów nie traciła kiedyś Wisła w całym meczu z drużynami kandydującymi do mistrzostwa Polski” — skomentował to obecny trener kadry Ludwik Miętta. I to wystarczy za cały komentarz do gry wiślaczek w pierwszych 20 minutach.

W drugiej odsłonie Wisła zagrała wreszcie lepiej, szybciej, kilka celnych rzutów Seweryn i Jaskurzyńskiej i w 24 min. krakowianki prowadzą 65:55, a w 27 min. 67:57. Potem Wisła odskakuje w 32 min. na odległość 19 pkt, ale ambitne białostoczanki nie pasują, przewaga Wisły maleje do 10 pkt. Ostatecznie wygrywa Wisła 98:80 (46:50).

W krakowskiej drużynie tylko częściowo Seweryn, Jaskurzyńska i wprowadzona w II połowie Maj — nie sprawiły zawodu, reszta słaba. Włókniarz — jak na beniaminka — mile zaskoczył, zwłaszcza u siebie może być groźny nawet dla najlepszych. Punkty dla Wisły: Jaskurzyńska 36, Seweryn 24, Starowicz 12, Cała 9, Grabacka 8, Maj 7, dla Włókniarza: Kiejzik 14, K. Malinowska 13, Stankiewicz i Mozelewska po 12. (ANS)