1988.01.17 Cracovia - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1988.01.17, Herbowa Tarcza Krakowa, Kraków, Stadion Cracovii, 12:00
Cracovia 2:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: +10.000
sędzia: Franciszek Palonek
Bramki
Mateusz Jelonek 42'
Mateusz Jelonek 48'
1:0
2:0
Cracovia


trener: Tadeusz Piotrowski
Wisła Kraków


trener: Aleksander Brożyniak
Baliga nie wykorzystał rzutu karnego dla Cracovii w 85'

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 8, 11 anons, 13 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

”Echo” z 1988.01.18

TAKIEJ frekwencji dawno nie było na piłkarskim meczu derbowym pomiędzy Cracovią a Wisłą. 160. spotkanie w historii, a 15. o „Herbową Tarczę Krakowa", ufundowaną przez redakcję „Tempa" ściągnęło na stadion przy ul. Kałuży kilkanaście tysięcy widzów. Po bilety Musieli czekać w długich kolejkach. Piłkarze jakby się umówili, pierwszego gola dla gospodarzy strzelił niespełna 20-letni Mateusz Jelonek dopiero w 42 min. kiedy wszyscy chętni zajęli już miejsca na trybunach.

Po przerwie, w czasie której zaprezentował się, jak zwykle, zespół „Andrusy". Cracovia udokumentowała swoją przewagę zdobyciem drugiej bramki, Jej autorom był znów Jelonek, w 48 min. Na 5 min, przed końcem jeszcze jednej znakomitej okazji nie wykorzystał Baliga strzelając w słupek z karnego, podyktowanego przez sędziego Franciszka Palonka, (…)

Trenerzy obu drużyn: Aleksander Brużyniak (Wisła) j Tadeusz Piotrowski (Cracovia) skorzystali z szansy wypróbowania po kilkunastu zawodników, dokonali licznych zmian, (sas)

”Tempo” z 1988.01.18

Wokół derbów

Czym dla Krakowa jest futbol można się było przekonać, obserwując od dawna niespotykane kolejki kibiców tłoczących się przed kasami biletowymi Cracovii. Zachowanie widowni, nie licząc sporadycznej grupy pseudokibiców, było w miarę poprawne. O to by zapobiec podobnym jak przed tygodniem w hali Hutnika ekscesów, postarały się służby porządkowe.

Mieliśmy doskonałą lekcję jak należy prowadzić tego typu przedmeczowe akcje: na widowni nie znalazło się nic, co mogłoby zakłócić prowadzoną w sportowej atmosferze walkę na boisku. Taka profilaktyka to w tej chwili chyb najlepsza forma walki z chuliganami na stadionach.

Przejawem innego rodzaju troski — nie o ład na widowni, lecz o losy krakowskiego futbolu — było natomiast spotkanie przedstawicieli kierownictw obu klubów. KOZPN z prezesem Janem Nowakiem na czele, a także byłych piłkarzy uczestniczących w pierwszym spotkaniu w wyzwolonym Krakowie. Niektórzy, jak Henryk Serafin czy Władysław Giergiel specjalnie przyjechali na mecz z Warszawy i Wrocławia. Podczas rozmów wspomnienia wyraźnie ustąpiły miejsca aktualnym tematom, związanym z trudnym okresem dzisiejszym obu drużyn.

Obecnym trenerom podsuwano nawet konkretne propozycje prowadzenia zespołów pragnących w tym sezonie awansować do wyższych klas. Z zainteresowaniem słuchaliśmy więc także Józefa Worytkiewicza, Henryka Bobuli i Romana Zbroi. z uczestników pamiętnego meczu w 1945 r. wczorajsza spotkanie obserwował ponadto Jerzy Jurowicz.

TADEUSZ PIOTROWSKI (Cracovia): Był to jak no tę porę roku bardzo dobry mecz. Chcieliśmy udowodnić, że i w III lidze można dobrze grać, jeśli tylko się chce. Wisła ułatwiła nam to zadanie, do końca meczu prowadziła otwartą walkę.

ALEKSANDER BROŻYNIAK: (Wisła): Żeby wygrywać na boisku trzeba myśleć, a tej cechy — niestety — moim zawodnikom dzisiaj zabrakło. Grali oni ponadto statycznie, co z kolei było efektem ostatnich ostrych treningów.

”Echo” z 1988.01.20

Pokłosie „świętej wojny" Wybite szyby w „Cracovii"

PODCZAS piłkarskiego meczu Cracovii z Wisłą nie było burd i bójek na stadionie, do chuligańskich wybryków jednak doszło jeszcze zanim sędzia F. Palonek dał sygnał do rozpoczęcia spotkania. W trakcie załatwiania porachunków pomiędzy pseudokibicami udającymi się na „świętą wojnę" zostały wybite kamieniami 3 szyby w hotelu „Cracovia", dwie małe w drzwiach wejściowych i jedna duża tzw. próżniowa. Szybka interwencja milicji zapobiegła większej awanturze, zatrzymano 3 „kibiców"... ze Śląska, którzy przyjechali wspomóc swoich krakowskich kolegów.

W poniedziałek przed południem sporo pracy mieli szklarze. Kierownik hotelowej recepcji oszacował straty na ok. 10 tyś. złotych. (sas)