1988.11.13 Wisła Kraków - Płomień Sosnowiec 0:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 21: Linia 21:
}}
}}
„Dziennik Polski” nr 264, 265.
„Dziennik Polski” nr 264, 265.
 +
 +
===Echo Krakowa. 1988, nr 221 (14 XI) nr 12776===
 +
 +
DZIEŃ po dniu, ta sama drużyna, w tym samym składzie, rozegrała dwa całkowicie różne mecze. Przysłowie, że kobieta zmienna jest znalazło swoje kolejne potwierdzenie w grze siatkarek Wisły przeciwko wrocławskiej Gwardii i sosnowieckiemu Płomieniowi.
 +
 +
WISŁA -GWARDIA 3 0 (15:7, 15:10, 15:2). Sędziowali pp. I Kamiński i E. Porwańska i Lodzi Niespełna trzy kwadranse potrzebowały krakowianki aby wygrać do zera z Gwardią. Poziom meczu przeciętny, gra zespołu wrocławskiego wręcz fatalna Brakowało w tej drużynie jakiejkolwiek koncepcji, brakowało tak podstawowych rzeczy w siatkówce jak choćby serwisu (siedem razy piłka nie przelatywała siatki) Nic więc dziwnego, że wiślaczki wygrały szybko i bardzo łatwo Nawet gdy trener L. Kędryna wprowadził do gry drugą szóstkę miała ona wyraźną przewagę nad rywalkami. W drużynie krakowskiej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją pojawiła się Magdalena Szryniawska.
 +
 +
WISŁA -PŁOMIEŃ 0:3 (12:15, 5:15, 6:15). Zespół z Sosnowca był z całą pewnością bardziej od Gwardii, wymagającym rywalem, ale mimo to nie powinien tak łatwo, tak szybko meczu rozstrzygnąć na swoją korzyść. To, że gra nie trwała nawet godziny, że wiślaczki nie zdobyły ani jednego seta, jest wyłącznie ich winą. Początek gry nie zapowiadał takiego obrotu sprawy. Walczono zacięcie do stanu 12:12. Końcowy fragment seta to kilka fatalnych błędów zespołu gospodarzy, wygrana sosnowiczanek i całkowite załamanie się psychiczne wiślaczek. Od tej pory mecz toczył się pod dyktando Płomienia. A krakowianki statystowały. Kiepskie przyjęcie zagrywek, fatalne rozgrywanie akcji, atak „na ślepo”, bez próby choćby wymanewrowania rywalek, zaskoczenia ich defensywy Brakło też woli walki, bojowości. Słowem mecz, o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.
 +
 +
[[Kategoria: I liga 1988/1989 (siatkówka kobiet)]]
[[Kategoria: I liga 1988/1989 (siatkówka kobiet)]]
[[Kategoria: Wszystkie mecze 1988/1989 (siatkówka kobiet)]]
[[Kategoria: Wszystkie mecze 1988/1989 (siatkówka kobiet)]]
[[Kategoria: Płomień Sosnowiec (siatkówka)]]
[[Kategoria: Płomień Sosnowiec (siatkówka)]]

Wersja z dnia 06:40, 26 lis 2019

1988.11.13, I liga, runda zasadnicza, Kraków, 11:00
Wisła Kraków 0:3 Płomień Sosnowiec
(12:15, 5:15, 6:15)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Kraków
Płomień Sosnowiec
'
Trenerzy: '
Magdalena Szryniawska
Anna Kosek
Lidia Krawczyk
Irena Palczewska
Urszula Kasperzec
Elżbieta Wrona
oraz Anna Zielińska
Dorota Gawryluk
Beata Skibicka
Barbara Bolek
Składy: '
(l) – libero

„Dziennik Polski” nr 264, 265.

Echo Krakowa. 1988, nr 221 (14 XI) nr 12776

DZIEŃ po dniu, ta sama drużyna, w tym samym składzie, rozegrała dwa całkowicie różne mecze. Przysłowie, że kobieta zmienna jest znalazło swoje kolejne potwierdzenie w grze siatkarek Wisły przeciwko wrocławskiej Gwardii i sosnowieckiemu Płomieniowi.

WISŁA -GWARDIA 3 0 (15:7, 15:10, 15:2). Sędziowali pp. I Kamiński i E. Porwańska i Lodzi Niespełna trzy kwadranse potrzebowały krakowianki aby wygrać do zera z Gwardią. Poziom meczu przeciętny, gra zespołu wrocławskiego wręcz fatalna Brakowało w tej drużynie jakiejkolwiek koncepcji, brakowało tak podstawowych rzeczy w siatkówce jak choćby serwisu (siedem razy piłka nie przelatywała siatki) Nic więc dziwnego, że wiślaczki wygrały szybko i bardzo łatwo Nawet gdy trener L. Kędryna wprowadził do gry drugą szóstkę miała ona wyraźną przewagę nad rywalkami. W drużynie krakowskiej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją pojawiła się Magdalena Szryniawska.

WISŁA -PŁOMIEŃ 0:3 (12:15, 5:15, 6:15). Zespół z Sosnowca był z całą pewnością bardziej od Gwardii, wymagającym rywalem, ale mimo to nie powinien tak łatwo, tak szybko meczu rozstrzygnąć na swoją korzyść. To, że gra nie trwała nawet godziny, że wiślaczki nie zdobyły ani jednego seta, jest wyłącznie ich winą. Początek gry nie zapowiadał takiego obrotu sprawy. Walczono zacięcie do stanu 12:12. Końcowy fragment seta to kilka fatalnych błędów zespołu gospodarzy, wygrana sosnowiczanek i całkowite załamanie się psychiczne wiślaczek. Od tej pory mecz toczył się pod dyktando Płomienia. A krakowianki statystowały. Kiepskie przyjęcie zagrywek, fatalne rozgrywanie akcji, atak „na ślepo”, bez próby choćby wymanewrowania rywalek, zaskoczenia ich defensywy Brakło też woli walki, bojowości. Słowem mecz, o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.