1999.04.28 Polska – Czechy 2:1

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Tomasz Frankowski, Grzegorz Kaliciak.


Ostatni oficjalny mecz Kaliciaka w reprezentacji Polski.

Debiut Frankowskiego w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.


Skład Reprezentacji Polski:

Adam Matysek - Bayer Leverkusen

Tomasz Wałdoch - VfL Bochum

Tomasz Łapiński - Widzew Łódź

Jacek Zieliński Grafika:Zk.jpg - Legia Warszawa Grafika:Zmiana.PNG (87’ Grzegorz Wędzyński - Polonia Warszawa)

Tomasz Hajto Grafika:Zk.jpg - MSV Duisburg Grafika:Zmiana.PNG (62’ Tomasz Kłos - AJ Auxerre)

Radosław Michalski - Widzew Łódź

Krzysztof Nowak - VfL Wolfsburg Grafika:Zmiana.PNG (78’ Jacek Bąk - Olympique Lyon)

Tomasz Iwan - PSV Eindhoven

Artur Wichniarek - Widzew Łódź Grafika:Zmiana.PNG (71’ Maciej Żurawski - Lech Poznań)

Mirosław Trzeciak - CA Osasuna Grafika:Zmiana.PNG (65’ Tomasz Frankowski - Wisła Kraków)

Rafał Siadaczka - Austria Wiedeń Grafika:Zmiana.PNG (84’ Grzegorz Kaliciak - Wisła Kraków)

Miejsce/Stadion: Warszawa.

Strzelcy bramek: Mirosław Trzeciak 16’ (1:0), Artur Wichniarek 49’ (2:0), Vratislav Lokvenc 79’ (2:1).

Selekcjoner: Janusz Wójcik


Wiślackie akcenty w reprezentacji Polski: debiut Frankowskiego=

28 kwietnia 1999 roku reprezentacja Polski prowadzona wówczas przez selekcjonera Janusza Wójcika zmierzyła się na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie z reprezentacją Czech. Mecz miał charakter towarzyski, jednak dla piłkarza grającego wtedy w Wiśle Kraków ta potyczka była wyjątkowa - dla Tomasza Frankowskiego był to debiut w seniorskiej reprezentacji.


28.04.2020r.

Arek Warchał


„Gramy o odzyskanie zaufania kibiców, o odzyskanie reputacji, a także o to, byśmy znowu uwierzyli, że jednak mamy jeszcze szanse awansu” - mówił przed spotkaniem z Czechami ówczesny selekcjoner polskiej reprezentacji, Janusz Wójcik. Postanowił on, że na mecz z sąsiadami zostanie powołany Tomasz Frankowski.

Otwarcie spotkania

Mecz z Czechami rozpoczął on na ławce rezerwowych. Polacy w pierwszych fragmentach spotkania starali się narzucić rywalom swój styl gry, co w przełożyło się na kilka dogodnych sytuacji Biało-Czerwonych do strzelenia gola. W 16. minucie gry Rafał Siadaczka rozpoczął akcję, skutecznie odgrywając piłkę na lewą flankę, gdzie znajdował się Mirosław Trzeciak, który bez trudu przejął piłkę i popędził z nią w stronę bramki rywala. Kilku kolegów z zespołu pokazywało Polakowi, że są dobrze ustawieni, jednak Trzeciak postanowił sam spróbować swoich sił. Na kilka metrów przed polem karnym Czechów oddał silny strzał na bramkę, do której dostępu bronił wówczas Pavel Srniček. Czeski bramkarz, mimo wydawać by się mogło dobrego ustawienia, nie dał rady skutecznie zainterweniować i Polacy wyszli na prowadzenie.

Jeszcze podczas trwania pierwszej części gry Polacy mieli kilka bardzo dobrych sytuacji do tego, by strzelić Czechom kolejnego gola, lecz w żadnej z tych prób piłka nie znalazła drogi do bramki przeciwnika. Absolutnie nie można jednak twierdzić, że Czesi byli dla naszych piłkarz wyłącznie tłem, ponieważ oni również starali się zaskoczyć defensywę rywala. W pierwszej połowie najbliżej strzelenia gola byli w 35. minucie, kiedy to jeden z zawodników dośrodkował piłkę w pole karne Polaków, a tam jeden z Biało-Czerwonych niefortunnym odbiciem piłki mógł zaskoczyć broniącego wówczas Adama Matyska.

Utrzymać zwycięstwo do końca

W drugiej połowie obraz gry nie różnił się w dużym stopniu od tego, co można było zobaczyć podczas trwania pierwszej części gry. Polacy nadal starali się konstruować jak największą liczbę akcji, jednak w wielu sytuacjach brakowało wykończenia pod bramką czeskiej reprezentacji. Tak, jak wtedy, gdy Radosław Michalski dobrze opanował piłkę i dograł ją do będącego przed bramką Czechów Krzysztofa Nowaka, jednak ten zbyt słabym strzałem nie zdołał podwyższyć prowadzenia, gdyż piłkę w ostatniej chwili wybił jeden z obrońców rywala.

Jednak chwilę po tej akcji, Czesi pogubili się na własnej połowie, co wykorzystali Biało-Czerwoni. Jiri Němec poddany dużemu pressingowi ze strony polskich piłkarzy, źle odegrał piłkę, która dotarła ostatecznie do Artura Wichniarka. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował zimną krew, ograł Srnička i nie miał żadnych problemów z tym, by umieścić piłkę w siatce czeskiej reprezentacji. Polacy po tej bramce mogli cieszyć się już z dwubramkowego prowadzenia.

Czesi do końca walczyli o to, by nawiązać jeszcze walkę z Biało-Czerwonymi i ich starania opłaciły się. W 79. minucie meczu w szeregi polskiej defensywy wkradło się duże rozluźnienie, a jedno nieporozumienie między zawodnikami wystarczyło, by Czesi skutecznie przeprowadzili akcję, która dała im pierwszą, i jak się później okazało, jedyną bramkę w tym spotkaniu. Potem starali się jeszcze doprowadzić do remisu, ale mimo prób nie udało im się dokonać tej sztuki. Warto wspomnieć, że duża w tym zasługa broniącego wówczas bramki Polaków Adama Matyska.

W 65. minucie meczu na boisku pojawił się wiślacki debiutant – Tomasz Frankowski, który zmienił Mirosława Trzeciaka. W seniorskiej kadrze rozegrał on łącznie 22 spotkania i strzelił 10 bramek.


Źródło: wisla.krakow.pl

Początek „Łowcy Bramek” w reprezentacji: mijają 22 lata od debiutu Tomasza Frankowskiego w kadrze

Dokładnie 22 lata temu - 28 kwietnia 1999 roku - piłkarska reprezentacja Polski prowadzona wówczas przez selekcjonera Janusza Wójcika zmierzyła się z Czechami. Mimo że spotkanie miało wyłącznie charakter towarzyski, to okazało się wyjątkowe dla jednego z graczy, którzy przez wiele lat reprezentowali Białą Gwiazdę. Potyczka ta była debiutem Tomasza Frankowskiego w narodowych barwach.


28.04.2021r.

Arek Warchał

Od początku trwania meczu reprezentacja Polski próbowała przejąć kontrolę nad spotkaniem i sprawić, by kibice, którzy zgromadzili się na trybunach oraz przed telewizorami mogli cieszyć się z dobrej gry i przede wszystkim z bramek strzelonych przez swoich ulubieńców. Po dobrym, choć dosyć wyrównanym kwadransie meczu, w końcu przyszła 16. minuta. Właśnie wtedy Biało-Czerwoni przejęli futbolówkę na własnej połowie. Zrobił to konkretniej Jacek Zieliński, który odegrał piłkę do Rafała Siadaczki. Wówczas 27-letni gracz ruszył z futbolówką kilka metrów i skutecznie odegrał ją na lewą stronę boiska. Tam dobrze ustawiony był Mirosław Trzeciak. Ówczesny gracz hiszpańskiej Osasuny zszedł do środka boiska i zdecydował się na oddanie strzału sprzed pola karnego. Chwilę później okazało się, że próba reprezentanta Polski była niezwykle skuteczna i polska kadra mogła cieszyć się z objęcia prowadzenia. Na nic w tej akcji zdała się ofiarna interwencja jednego z czeskich obrońców oraz Pavla Srnička, który wówczas bronił dostępu do bramki rywala.

Gra z zaangażowaniem

Polacy po strzelonym golu na 1:0 nie spoczęli na laurach i starali się po raz kolejny trafić do czeskiej bramki. Biało-Czerwoni często utrzymywali się przy piłce i próbowali zaskoczyć swojego przeciwnika zarówno strzałami z dalszej odległości, jak również dośrodkowaniami. Jedno z nich mogło zakończyć się nawet golem, ale ostatecznie Siadaczka nieznacznie pomylił się przy oddaniu strzału. Po dłuższym okresie bardzo dobrej gry piłkarzy selekcjonera Wójcika, w końcu przyszła chwila rozluźnienia w szeregach polskiej reprezentacji, która mogła zakończyć się stratą bramki. Po dośrodkowaniu z lewej strony w pole karne Biało-Czerwonych piłka niefortunnie odbiła się od gracza Widzewa Łódź - Radosława Michalskiego i tylko czujność Adama Matyska sprawiła, że Czesi nadal przegrywali 0:1. Ostatnią akcją pierwszej połowy było dośrodkowanie w pole karne Czechów i strzał Krzysztofa Nowaka na bramkę rywala. Polak zdecydował się na kopnięcie piłki przewrotką, ale golkiper zdołał wybronić próbę i ostatecznie żadnej z drużyn w trakcie pierwszych 45 minut nie udało się trafić po raz kolejny do siatki przeciwnika.

Gole po obu stronach

Od początku drugiej części spotkania obraz gry nie różnił się w dużym stopniu od tego, co mogliśmy zobaczyć przed przerwą. Polacy nadal starali się być jak najbardziej aktywni i zagrażać bramce rywala. Wszystko po to, by podwyższyć swoje prowadzenie i móc z większym spokojem reagować na boiskowe wydarzenia. Już cztery minuty po wznowieniu gry idealną szansę na to, by wpisać się na listę strzelców miał Krzysztof Nowak, który otrzymał świetnie podanie od Krzysztofa Michalskiego i będąc już w polu karnym rywala zdecydował się na oddanie strzału. Niestety był on zbyt lekki i w ostatnim momencie jeden z czeskich obrońców zdołał wybić piłkę i oddalić zagrożenie. Chwilę później Tomasz Iwan dośrodkował na pole karne przeciwnika, gdzie zakotłowało się od zarówno białych, jak i czerwonych koszulek. Czesi próbowali oddalić piłkę od własnej bramki, by chociaż na chwilę uspokoić grę, ale Polakom udało się przejąć futbolówkę. Jiri Němec będąc pod dużym naciskiem polskich graczy pogubił się i podał niecelnie do swojego kolegi z drużyny. Futbolówka bardzo szybko znalazła się pod nogami Artura Wichniarka, który będąc w sytuacji jeden na jeden nie miał najmniejszych problemów z tym, by umieścić ją w siatce. Ówczesny gracz Widzewa Łódź ograł bramkarza Czech i nie spudłował, mając przed sobą tylko bramkę.

Polacy po strzeleniu dwóch goli znacznie spuścili z tonu i skupili się nie tylko na atakowaniu bramki przeciwnika, ale także na bronieniu wyniku. Czesi natomiast wiedzieli, że muszą jeszcze aktywniej uczestniczyć w ofensywnych akcjach swojej drużyny, by odwrócić losy meczu i to opłaciło im się w 79. minucie. Wówczas będący pod dużą presją Tomasz Łapiński zbyt lekko odegrał piłkę do jednego z reprezentantów Polski, a ta została przejęta przez ofensywnego gracza Czech. Rywal będący na prawej flance zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne naszej kadry, a tam będący zupełnie bez opieki Vratislav Lokvenc pewnym strzałem pokonał polskiego bramkarza. Na szczęście dla Biało-Czerwonych był to ostatni gol, jaki kibice zobaczyli w tamtym spotkaniu.

Wiślacki akcent

Na uwagę zasługuje fakt, że w 65. minucie sztab szkoleniowy polskiej kadry zdecydował się na zmianę. Wprowadzonym graczem na boisko był wówczas Tomasz Frankowski, który zmienił Mirosława Trzeciaka, notując debiut. „Franek - Łowca Bramek” łącznie w biało-czerwonych barwach rozegrał 22 spotkania, w których strzelił 10 bramek. W 14 z nich był zawodnikiem krakowskiej Wisły.

Polska - Czechy 2:1 (1:0)

1:0 Mirosław Trzeciak 16'

2:0 Artur Wichniarek 49'

2:1 Vratislav Lokvenc 79'


Źródło: wisla.krakow.pl