2001.08.26 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:15, 6 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Gazeta Krakowska:

Ligowa rzeczywistość

Jeszcze bez "Franka"

W eliminacjach Ligi Mistrzów zespołem nie do przejścia okazała się Barcelona, teraz wiślakom w lidze przyjdzie się zmierzyć z jednym z kandydatów do miejsca na "pudle" ekstraklasy, Zagłębiem Lubin. Ta niedzielna potyczka odbywa się jakby w innym wymiarze futbolowym, ale z punktu widzenia walki o mistrzostwo kraju na pewno nie można jej lekceważyć.

Mecz Wisła - Zagłębie rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 15. Będzie to już 11 spotkanie podopiecznych Franciszka Smudy w ciągu niespełna sześciu tygodni, trener więc musi z dużym wyczuciem dozować wysiłek swoim podopiecznym. Po meczu z Barceloną zespół trenował z mniejszymi obciążeniami, najważniejsza była regeneracja sił, doprowadzenie mięśni do pełnej sprawności po licznych stłuczeniach. Niestety nadal nie jest gotów do gry najlepszy snajper wiślaków, król strzelców ekstraklasy z ubiegłego sezonu, Tomasz Frankowski. Po meczu z Zagłębiem będzie przerwa na potrzeby reprezentacji i w tym czasie Frankowski powinien odzyskać już pełną sprawność.

Trener Smuda po meczu na Camp Nou miał powody do satysfakcji, że mimo wpadki w Łodzi podtrzymał swoje zaufanie do bramkarza Sarnata. I ten odwdzięczył mu się wspaniałą grą. Poza Sarnatem w Barcelonie najlepiej zagrała para środkowych obrońców Moskal i Głowacki.

- Głowacki ma się od kogo uczyć i wyśmiencie wykorzystuje swoją szansę. Z Moskalem stanowią bardzo dobrą parę obrońców - mówił po wtorkowym meczu Smuda.

Trener wiślaków jest również zadowolony z wkomponowywania się na nowo w drużynę Sunday'a. Jego pupil ma dużą szansę na to, by w najbliższym czasie stać się głównym prowadzącym grę "Białej Gwiazdy".

W Wiśle zabraknie na niedzielę Frankowskiego, z kolei w Zagłębiu z kontuzjami dawnymi i tymi najnowszymi borykają się Lizak, Łagiewka i Szewczyk. Zagłębie w ostatnim meczu tylko zremisowało z Polonią u siebie, mimo że przewagę miało ogromną. Podopieczni Stefana Majewskiego są w wysokiej formie, a że zawsze byli dla Wisły przeciwnikiem niewygodnym, zanosi się na ciężką walkę.

Pozostałe mecze - grupa A: KSZO Ostrowiec - Widzew (s. 16), Górnik - Katowice (s.18), Polonia - Odra (n. 16). Grupa B: Ruch - Śląsk (s. 16), Radomsko - Amica (s. 17), Stomil - Legia (n. 15), Pogoń - Dyskobolia (n.17.30).

(Ja)

Gazeta Krakowska:

Najpierw stali, potem grali

Zanim słońce zaszło

WISŁA Kraków - ZAGŁĘBIE Lubin 4:0 (0:0) Bramki: Niciński dwie w 54 i 69, Żurawski z karnego w 47 oraz Szymkowiak w 71 min. Sędziował J. Granat z Warszawy. Żółte kartki: Sunday, Niciński - Romaniuk, Przerywacz, Krzyżanowski. Widzów 5 tys.

WISŁA: Sarnat - M. Zając, Moskal, Głowacki, Kaliciak - Pater, Czerwiec (46. Szymkowiak), Sunday (79. Kulawik), Kosowski - Moskalewicz (28. Niciński), Żurawski.

ZAGŁĘBIE: Mioduszewski - Radżius, Cecot, Przerywacz, Romaniuk (77. Bubnowicz) - Manuszewski, Kowalski (59. Piotrowski), Krzyżanowski, Adamski - Niedzielan, Osipowicz (67. Dobi).

Przy takim upale mecze należałoby rozgrywać późnym wieczorem, a nie o godz. 15. Wiadomo, przy ul. Reymonta świateł nie ma, więc zawodnicy musieli się pocić na boisku, a kibice na trybunach. Już sama obserwacja meczu była męcząca, a co dopiero mieli powiedzieć piłkarze, którzy musieli biegać za piłką... Wiślacy na wszelki wypadek w pierwszych 45 min. biegali niewiele. Za to w drugiej połowie, zanim jeszcze słońce zaszło, nie bacząc na tropikalną wręcz temperaturę, zagrali jak z nut. Dla czterech bramek, kilku świetnych akcji, warto było z upałem się zmagać.

W pierwszej części gry lekką przewagę przez blisko pół godziny mieli goście. Szczególnie aktywny był Niedzielan, w polu karnym Wisły dużo zamieszania robił też Osipowicz, ale ten jakby nie wierzył, że z najlepszych nawet pozycji można Sarnata pokonać. Po meczu trener Stefan Majewski nie był w stanie określić ilu sytuacji strzeleckich potrzebuje Białorusin, by choć raz bramkarza tej klasy co Sarnat pokonać. A że golkiper Wisły jest ostatnio w wyśmienitej wręcz formie, to można przypuszczać, iż Osipowicz na razie w ogóle takich nadziei nie ma... Z czasem gra się wyrównała, ale nie na lepsze. Po prostu obie drużyny szanowały siły, by przy żarze lejącym się z nieba jakoś do końca spotkania dotrwać. Ale trener Franciszek Smuda nie chciał, by jego podopieczni tylko dotrwali do końca spotkania, dlatego w szatni zrobił im lekką burzę mózgów, używając słów, których w wielu słownikach nie ma. Pomogło, i to nawet bardzo. Chociaż trzeba przyznać, że wiślacy mieli dużo szczęścia, iż Radżius w niegroźnej zdawałoby się sytuacji, padając na murawę zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Rzut karny efektownym strzałem pod poprzeczkę zamienił na gola Żurawski. Potem swoje 15 minut miał wieczny rezerwowy, Niciński. Jego spryt musiał zaimponować, bo przecież nie każdy potrafi tak strzelić głową, by piłka między nogami bramkarza do siatki wpadła. Niciński zaprzeczył ponadto w następnej akcji, iż jest piłkarzem chaotycznym. Gdy znalazł się sam przed Mioduszewskim, wyczekał spokojnie aż bramkarz rzuci się na murawę, by obok niego kopnąć piłkę do siatki. Brawo, być może ten występ pozwoli Nicińskiemu na nowo uwierzyć w swoje siły, czego niewątpliwie ten piłkarz potrzebuje. Szymkowiak wyszedł na murawę mimo obolałej kostki i przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny bramką z 71 min. Wynik 4:0 jest imponujący, tym bardziej że tymi pokonanymi są zawodnicy Zagłębia, drużyny zawsze dla Wisły niewygodnej. Janusz KOZIOŁ

Grzegorz Niciński zdobywa swojego pierwszego gola Fot. Jacek KOZIOŁ

Od 1 do 90 minuty

  • 6 - Kaliciak wślizgiem wybił piłkę wychodzącemu na czystą pozycję strzelecką Niedzielanowi
  • 7 - Cecot z rzutu wolnego uderzył nad poprzeczką
  • 12 - centra Kaliciaka z lewej strony, Pater uderzył piłkę po "koźle", Mioduszewski ją łapie
  • 16 - po akcji Manuszewskiego kapitalny strzał oddał Niedzielan, Sarnat wybił piłkę na róg
  • 20 - Czerwiec zagrał z rzutu wolnego długą piłkę, Kaliciak zgrał ją głową przed pole bramkowe, tam nikt z wiślaków jej nie sięgnął
  • 22 - idealna sytuacja strzelecka Osipowicza, jednak M. Zając zablokował jego strzał
  • 28 - po centrze Patera głową obok słupka strzelił Żurawski
  • 35 - po centrze Kaliciaka głową po "koźle" strzelał Pater, piłkę lecącą pod poprzeczkę łapie Mioduszewski
  • 37 - Kosowski zagrał piłkę na dobieg Nicińskiemu, wiślakowi rzucił się pod nogi Mioduszewski i wybił ją
  • 41 - Osipowicz znalazł się sam przed Sarnatem, zdążył nadbiec Głowacki i zablokował jego strzał
  • 45 - Kaliciak oddał potężny strzał, po którym piłka przeleciała tuż obok słupka. Osipowicz ograł wiślackich obrońców, ale strzelił obok słupka
  • 46 - naciskany przez Kosowskiego Radżius zagrał piłkę ręką i sędzia wskazał na 11 metr
  • 47 - z rzutu karnego Żurawski efektownie trafił pod poprzeczkę - 1:0
  • 49 - kapitalne zagranie Sunday'a, ofiarna interwencja Mioduszewskiego, który rzucił się pod nogi Żurawskiemu
  • 54 - wrzut piłki w pole karne z autu przez Kosowskiego, obrońca nie wyskoczył do "główki", za to uderzył sprytnie piłkę głową Niciński i ta między nogami Mioduszewskiego wpadła do siatki - 2:0
  • 60 - po zagraniu M. Zająca Pater uderzył z pierwszej piłki tuż nad poprzeczką
  • 62 - po centrze z rogu ładnie uderzył piłkę głową Niciński, ta przeleciała tuż nad bramką
  • 69 - akcję Wisły dalekim wykopem spod swojej bramki zaczął Sarnat, obrońcy Zagłębia patrzyli czy sędzia uzna, że Niciński i Pater są na spalonym. Gwizdka nie było, Niciński uciekł sam z piłką, strzelił po ziemi obok wybiegającego Mioduszewskiego i piłka przy słupku wpadła do siatki - 3:0
  • 71 - zagranie z lewej strony Kaliciaka, Szymkowiak tylko dostawił nogę do silnie zacentrowanej piłki i ta wpadła do siatki - 4:0
  • 74 - po centrze Adamskiego będąc tuż przed Sarnatem Niedzielan strzelił obok słupka
  • 80 - Szymkowiak uderzył z rzutu wolnego nad poprzeczką
  • 83 - kapitalna sytuacja Niedzielana, bardzo dobrze broniący ostatnio Sarnat zdołał mu wybić piłkę
  • 87 - po strzale Krzyżanowskiego piłka uderzyła w słupek, dobitka Dobiego i po raz kolejny świetnie interweniuje Sarnat