2001.10.03 Wisła Kraków – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:21, 6 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Gazeta Krakowska:

Puchar Ligi

Sroga zemsta

WISŁA Kraków - KSZO Ostrowiec 4:0 (1:0)

Bramki: Szymkowiak 33, Pater 66, Kosowski 71 i Sunday 75 min. Sędziował R. Werder z Warszawy. Żółte kartki: Pater, Kosowski - Kaczorowski, Wyciszkiewicz i Unierzyski. Widzów 3 tys. Pierwszy mecz wygrała 3:2 Wisła i uzyskała awans do dalszych gier.

WISŁA: Sarnat - Kuzera, Nawotczyński, B. Zając, Baszczyński - Pater, Moskal, Szymkowiak (44. Sunday), Piotr Brożek (61. Kosowski) - Moskalewicz, Frankowski (46. Niciński).

KSZO: Kapsa - Wróbel (46. Wyciszkiewicz), Kowalski, Unierzyski, Kaczorowski - Sokołowski (13. Popiela), Gorszkow, Toborek, Grębowski (70. Krawiec) - Pikuta, Solnica.

Mając w pamięci gorzki smak ligowej porażki (0:1) wiślacy przygotowali zespołowi KSZO srogą zemstę, bo tak chyba należy odberać te cztery bramki strzelone Kapsie, który od pewnego czasu marzy o grze w Wiśle, ale wczoraj na ul. Reymonta nie zrobił dobrego wrażenia. Reprezentant Polski juniorów przepuścił do siatki piłki właściwie po każdym z groźniejszych strzałów gospodarzy. To już nie tylko brak szczęścia, ale chyba i umiejętności.

Wisła chciała wczoraj wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Trudno się dziwić podopiecznym Franciszka Smudy, skoro właściwie już jedną nogą byli w następnej rundzie Pucharu Ligi. Ale kiedy tylko powstała okazja do strzelenia gola, to w jednej chwili decyzje podejmowane przez wiślaków stawały się tak groźne, że rywale w żaden sposób nie potrafili się naporowi Wisły przeciwstawić. Kapitalny strzał Szymkowiaka przyniósł Wiśle prowadzenie, mimo że jeszcze na linii bramkowej próbował piłkę zatrzymać Toborek. Po strzale Moskala nikt nawet o takiej próbie pomyśleć nie zdążył, na szczęście dla gości piłka trafiła w poprzeczkę.

Po przerwie podopieczni trenera Smudy zagrali ze znacznie większym zaangażowaniem i na efekty takiego podejścia do gry nie trzeba było długo czekać. Trzy gole w niespełna 10 min., to była deklasacja rywala, który nie radząc sobie z nazbyt szybkimi rywalami nastawił się na grę faul. O słabości KSZO świadczy fakt, że jedyny groźny strzał w światło bramki oddali oni dopiero w 87 min., ale Sarnat nie przepuścił piłki uderzonej przez Toborka.

Zarówno Wisła jak i KSZO w tym meczu nie zagrały w podstawowych składach. Najgroźniejsi strzelcy obu zespołów, Żurawski z Wisły i Żelazowski z KSZO, przesiedzieli cały mecz na ławce. Próbowali ich zastąpić piłkarze z szerokich kadr obu zespołów, jak widać po wyniku ta sztuka udała się tylko krakowianom. Jeszcze raz przydatność dla zespołu potwierdził Kuzera, więcej niż poprawnie grał Nawotczyński. A drugi z braci Brożków, Piotr, chyba zasłużył sobie na kolejną szansę. Bardzo się też starał Bogdan Zając, który po dwóch nieudanych meczach - m.in. z Barceloną - popadł w niełaskę i najprawdopodobniej ten występ był dla niego ostatnim w barwach Wisły. Zając żegnając się z publicznością w geście podziękowania za razem spędzone lata rzucił kibicom swoją koszulkę.

Janusz KOZIOŁ

Kameruńczyk Mpassa

Wisła w ostatnich tygodniach przeżywa najazd zagranicznych piłkarzy. Najpierw był reprezentant Senegalu Ba, potem pojawił się Kalu Uche z Espanyolu Barcelona, Hernandez z Valencii i Cantoro z Brescii. Z tej czwórki zostali przy ul. Reymonta Kalu i Cantoro. Wczoraj pojawił się kolejny kandydat do gry w zespole trenera Franciszka Smudy, Eddson Mpassa z Kamerunu. Mpassa ma 19 lat, jest pomocnikiem. O tym czy umie grać pewnie się wkrótce przekonamy... (k)

Piłka wpada do siatki po strzale SzymkowiakaÉ Fot. Jacek KOZIOŁ

Od 1 do 90 minuty

  • 2 - zagranie w polu karnym Moskalewicza do Frankowskiego, szybszy był Kapsa, który zagarnął piłkę


  • 8 - zagranie Solnicy do Pikuty, ten oddał silny strzał, lecz minimalnie niecelny
  • 17 - po akcji Moskalewicza i Patera piłkę dostał Szymkowiak, który jednak strzelił w środek bramki, prosto w ręce Kapsy
  • 18 - podanie Frankowskiego do Patera, ale ten niecelnie zagrał piłkę w polu karnym. Baszczyński uderzył ją tuż nad poprzeczką


  • 23 - Nawotczyński zażegnał niebezpieczeństwo, uprzedzając w polu karnym Pikutę


  • 33 - po centrze Patera z rogu silny strzał z lewej strony boiska oddał Szymkowiak, na linii bramkowej próbował jeszcze wybić piłkę Toborek, ale tylko podniósł jej lot i ta wpadła do siatki pod poprzeczką - 1:0
  • 35 - potężne uderzenie z rzutu wolnego Szymkowiaka, piłka odbiła się od muru i wyszła na róg
  • 36 - po rzucie rożnym głową strzelał Szymkowiak, piłka przeleciała tuż obok słupka
  • 37 - ostre zagranie wzdłuż bramki Patera, łapie piłkę Kapsa
  • 39 - Moskalewicz zagrał z rzutu wolnego do nadbiegającego Moskala, a ten w pełnym biegu oddał potężny strzał, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Próbował jeszcze z dobitki strzelić gola Baszczyński, ale piłka przeleciała nad poprzeczką


  • 53 - do piłki zagranej za plecy obrońców wyszedł Kuzera, niepotrzebnie włączył się do akcji będący na "spalonym" Niciński, bo jego gola sędzia nie uznał. Gdyby strzelał Kuzera zapewne arbiter wskazałby na środek boiska
  • 56 - ofensywna akcja Moskalewicza, niestety zakończona niecelnym podaniem do Nicińskiego
  • 58 - strzał z rzutu wolnego Moskalewicza, łapie piłkę Kapsa
  • 61 - szarżującego na bramkę Wisły Pikutę powstrzymał Nawotczyński
  • 66 - podanie Moskala na prawą stronę do Patera, a ten strzałem w długi róg zdobywa gola - 2:0
  • 71 - kapitalne uderzenie z lewej strony Kosowskiego i piłka znów w siatce - 3:0
  • 74 - Moskal rzucił podkręconą piłkę w pole karne KSZO, Moskalewicz próbował strzelać wślizgiem, lecz nie zdążył


  • Sunday znalazł się w sytuacji "sam na sam" i pewnie przypieczętował sukces Wisły - 4:0
  • 81 - kiks Patera, który był tuż przed bramkarzem i zamiast strzelać, podał piłkę Kapsie
  • 85 - Moskalewicz z rzutu wolnego uderzył nad poprzeczką
  • 87 - groźny strzał po ziemi Toborka, łapie piłkę Sarnat
  • 89 - Popiela z rzutu wolnego uderzył tuż nad poprzeczką
  • 90 - Kosowski z rzutu wolnego trafił w mur

Zdaniem trenerów

Bez usprawiedliwień

Krzysztof TOCHEL (KSZO):

- Nie było wody i dlatego przegraliśmy...(żart trenera był nawiązaniem do ligowej potyczki, kiedy to na zalanym boisku lepsze okazało się KSZO - przyp. red.). Prawda jest taka, że nie ma się co usprawiedliwiać, jesteśmy od Wisły zespołem znacznie słabszym. Z góry wiedziałem, że gdy przyjdzie się nam potykać na normalnym boisku, to nasze szanse są minimalne. Choćby z racji tego postanowiłem kilku podstawowym zawodnikom dać odpocząć przed dalszymi zmaganiami w lidze. Jedno zostali w domu, inni przesiedzieli cały mecz na ławce rezerwowych. Patrząc na to co się działo na boisku jestem przekonany, że od ludzi, którzy uważają się za profesjonalistów można zdecydowanie więcej wymagać.

Franciszek SMUDA (Wisła):

- Pierwszy mecz wygraliśmy 3:2, więc zaczynaliśmy tę rewanżową potyczkę Pucharu Ligi z jednobramkową przewagą. Cieszy mnie efektowna wygrana, ale przyznam, że nie spodziewałem się, iż damy dziś radę strzelić rywalowi aż tyle goli. Wolałbym, żeby taki wynik padł w meczu z...Interem! Wracając do meczu, pierwsza połowa była słaba. My graliśmy głównie z myślą, by bramki nie stracić. Po przerwie było już znacznie ciekawiej, było kilka ekstra kombinacji z piłką, co ważne było też sporo goli. Najważniejsze, że osiągnęliśmy zamierzony cel i awansowaliśmy do następnej rundy PL. To jest niejako wymóg wobec obrońcy tego trofeum. Co do kontuzji Szymkowiaka, to nie ma jeszcze ostatecznej diagnozy lekarskiej, ale wiadomo, że jest to uraz kolana. (Ja)