2003.03.22 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 4:1

Z Historia Wisły

=== Źródło: The White Star Division

=

Wisła - Zagłębie 4:1 22. March 2003, 20:01 skomentuj komentarze (37) drukuj wyślij


Wisła, mimo strat kadrowych, pewnie pokonała lubińskie Zagłębie 4:1 i utrzymała fotel lidera ekstraklasy. Oprócz okazałego zwycięstwa, kibiców ucieszył powrót do gry Tomasza Frankowskiego, który sprytnym strzałem ustalił wynik spotkania.

Przed meczem doszło do miłej uroczystości. Prezes "Białej Gwiazdy", Bogdan Basałaj wraz z przedstawicielami krakowskich kibiców wręczył czterem piłkarzom Zagłębia kwiaty i gratulacje. Tak miło powitano w Krakowie byłych zawodników Wisły: Olgierda Moskalewicza, Grzegorza Nicińskiego, Bogdana i Marka Zająca. Szkoda, że pomysłodawcy zapomnieli o sympatycznym Brasilii. Ten jakby w rewanżu, spośród byłych Wiślaków wypadł najlepiej i siał największe zagrożenie.

Wisła od początku dyktowała warunki. Już w trzeciej minucie po podaniu Kosowskiego w idealnej sytuacji znalazł się Uche, lecz strzałem z pięciu metrów trafił... w poprzeczkę. Gospodarze całkowicie panowali na boisku, a mocno cofnięci goście czaili się za podwójną gardą, czyhając na okazje do kontry. Już teraz uprzedzę fakty, pisząc, że tych okazji było jak na lekarstwo...

A w 19 minucie Wisła objęła prowadzenie. Z prawej strony mocno dośrodkował Żurawski, a wpadający w pole karne Kosowski strzałem głową w długi róg pokonał Krzyształowicza. Chwilę później po raz pierwszy zaatakowało Zagłębie - prawą stroną pociągnął Manuszewski, a strzał na róg sparował Hugues. W 25 minucie błysnął aktywny Uche. Mimo asysty trzech obrońców, wpadł w pole karne, zagrał prostopadle do Dubickiego, lecz ten przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zagłębia. Chyba miast strzelać, powinien mijać rywala, do czego miał dogodne warunki. Za chwilę Uche dopadł do bezpańskiej piłki, lecz strzałem czubkiem buta przeniósł ją nad poprzeczką.

Przewaga Wisły przyniosła kolejny efekt w 42 minucie. Uche dośrodkował z prawej strony w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Żurawski i "główką" efektownie pokonał Krzyształowicza. Rozluźnienie Wiślaków potrafili wykorzystać goście, a raczej Manuszewski, który spokojnie przebiegł kilkadziesiąt metrów i płaskim strzałem pokonał bramkarza Wisły. Wisła jeszcze przed przerwą miała dwie okazje (ładnie z przewrotki strzelał Uche), lecz żadnej nie wykorzystała.

Druga połowa również przebiegała pod dyktando gospodarzy. W 54 minucie było już 3:1. Żurawski odzyskał piłkę na 30 metrów przed bramką Zagłębia, odważnie wpadł w pole karne i mimo asysty trzech obrońców mocno uderzył piłkę, która wpadła w okienko bramki bezradnego Krzyształowicza. "Żuraw" sygnalizuje powrót do bardzo wysokiej formy.

Blisko czwartej bramki było 5 minut później. Z wolnego w mur trafił Szymkowiak, dobitkę Kosowskiego "wypluł" Krzyształowicz, a piłki do siatki z paru metrów nie potrafił skierować Uche. Nawet gdyby tego dokonał - bramki by nie uznano, gdyż Nigeryjczyk był na spalonym. Widać jednak było, że dziś lepiej spisuje się nieco dalej od bramki przeciwnika, gdzie nie sprzyjało mu szczęście. W przeciągu następnych kilku minut strzelali Dubicki, Żurawski i przed chwilą wprowadzony Frankowski, który zagrał po wielu miesiącach przerwy.

W 87 minucie ustalony został wynik meczu. Piłkę w środku boiska odzyskał Cantoro, zagrał do Frankowskiego, a ten w swoim stylu spokojnie przelobował wychodzącego Krzyształowicza. - Ta bramka z pewnością dodatkowo go zmobilizuje do szybkiego powrotu do pełnej sprawności - mówił po meczu Henryk Kasperczak.

W końcówce meczu mogła paść jeszcze piąta bramka dla Wisły, lecz szczęśliwie bronił Krzyształowicz - zdecydowanie najlepszy piłkarz Zagłębia w dzisiejszy meczu.

(mat19)



Konferencja pomeczowa 22. March 2003, 22:21 skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij


Szkoleniowiec Wisły Henryk Kasperczak na dzisiejszej pomeczowej konferencji nie krył zadowolenia z postawy swojego zespołu w meczu z Zagłębiem. Cieszym się również ze strzelonej bramki powracającego do gry Tomasza Frankowskiego.

"Wszyscy moi piłkarze zagrali z determinacją i ambicją, chcąc się zrehabilitować za remis ze Szczakowianką. I pokazali dobrą oraz skuteczną grę. Dobrze, że Frankowski po powrocie po dłuższej przerwie zdobył od razu gola, bo to podbuduje go psychicznie". - powiedział po meczu trener Wisły Henryk Kasperczak.

Trener Zagłębia Wiesław Wojno: "Wisła była od nas o klasę lepsza i mogła zdobyć więcej goli. My byliśmy tylko tłem dla krakowian, którzy walczyli z olbrzymią ambicją i pokazali dynamiczną, kombinacyjną grę. To drużyna europejskiej klasy".

PAP (maaarcin)