2003.05.31 Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: 1)
Linia 1: Linia 1:
-
1
+
==={{TWSD|http://www.wislakrakow.com}}===
 +
Wisła Mistrzem Polski!!!
 +
31. May 2003, 16:12 (aktual. 31. May 2003, 22:35)
 +
skomentuj
 +
komentarze (18)
 +
drukuj
 +
wyślij
 +
 +
 
 +
W wielostopniowym upale, przy obecności ponad 10 tysięcy widzów piłkarze Wisły sięgnęli po mistrzostwo Polski! To nie był efektowny występ "Białej Gwiazdy", ale co ważne - zwycięski. Bramkę dającą 3 punkty i zapewniającą tytuł zdobył Maciej Żurawski.
 +
 
 +
Już od południa czuć było w okolicy stadionu przy ul. Reymonta atmosferę piłkarskiego święta. Na stadionie pojawił się nadkomplet widzów, od wczesnych godzin południowych śpiewających "Wisła jest mistrzem Polski". Piłkarzy Wisły powitała efektowna kartoniada przedstawiająca napis "MISTRZ" na tle czerwono-niebieskich barw, sami zawodnicy zaś wybiegli niosąc flagi w klubowych barwach. Minutę po godzinie 17-ej uczczono pamięć zmarłego kilka dni temu kibica Śląska. Atmosferę nieco popsuli zawodnicy Widzewa, którzy protestując przeciwko złej sytuacji finansowej w klubie wyszli z kilkuminutowym opóźnieniem na murawę. Powitał ich zasłużony gwizd widowni.
 +
 
 +
Spotkanie zgodnie z oczekiwaniami znacznie odważniej rozpoczęli gospodarze. Nie udawało się jednak wiślakom stwarzać sytuacji podbramkowych, cofnięta drużyna Widzewa skutecznie zagęszczała przedpole bramki Robakiewicza. Groźnej akcji nie przyniosł także rzut wolny dla Wisły z około 30 metrów, wykonywany w 13 minucie meczu przez Kamila Kosowskiego - piłkę spod nóg Uche wybili obrońcy Widzewa.
 +
 
 +
W 16 minucie nieco zirytowany Kosowski wypalił bardzo mocno, ale wysoko nad poprzeczką. Piłkarze Wisły grali dość nerwowo, jakby przytłoczeni stawką spotkania i lejącym się z nieba żarem. Widzew natomiast nie specjalnie kwapił się do ataków, w związku z tym głośno dopingujący kibice nie obserwowali ciekawego widowiska. Marazm próbował przełamać Mauro Cantoro, ale jego uderzenie w 20 minucie było równie niecelne co to Kosowskiego.
 +
 
 +
Wreszcie gorącej zrobiło się pod bramką Widzewa po dwóch, zablokowanych przez obrońców uderzeniach Marcina Kuźby i Kalu Uche. Groźnie natomiast wyglądało dośrodkowanie na pole karne Wisły w 31 minucie gdy piłki nie sięgnął Podbrożny, a uprzedził go Baszczyński. To Wisła cały czas miała jednak inicjatywę: cóż z tego, skoro nic ciekawego nie działo się pod bramką Robakiewicza. Zniecierpliwienie na trybunach robiło się coraz większe, tylko niezmordowana "X-tka" żwawo zagrzewała Wisełkę do boju.
 +
 
 +
Konsternacja zwiększyła się, gdy w 37 minucie bramkę zdobył Widzew po serii błędów krakowskich obrońców. Arbiter słusznie nie uznał gola z powodu pozycji spalonej Darci'ego Monteiro. Natomiast kilka nieudanych podań w środku pola wiślaków tylko potwierdziło, że tego dnia nie są w wysokiej dyspozycji, do tego grają coraz bardziej nerwowo. Co innego Widzew, w którego szeregach niecelnie strzelał Włodarczyk.
 +
Kibice "Białej Gwiazdy" mogli wreszcie oklaskiwać swoich podopiecznych, gdy minimalnie niecelny strzał z 18 metrów oddał Marcin Kuźba po podaniu Żurawskiego. To była praktycznie jedyna groźna sytuacja pod bramką Widzewa do przerwy. Pierwsze 45 minut wiślacy ewidentnie zmarnowali.
 +
 
 +
Druga część gry rozpoczęła się od słabego strzału Kamila Kosowskiego z rzutu wolnego, który bez trudu obronił Robakiewicz. Bramkarz Widzewa nie miał jednak wiele do powiedzenia w 51 minucie: Wreszcie przebudził się Maciej Żurawski, który ograł Kazimierza Węgrzyna i uderzeniem z bliska zmieścił piłkę między nogami Robakiewicza (asysta: Stolarczyk). 1-0 dla Wisły i zasłużona euforia na trybunach.
 +
 
 +
Gospodarze poszli za ciosem i w 54 minucie szansę po rzucie wolnym miał Mirosław Szymkowiak, ale strzelił prosto w mur widzewskich zawodników. W 61 minucie natomiast doskonałe dośrodkowanie z lewej strony zmarnował strzelec bramki, nie trafiając w piłkę na 7 metrze. "Żuraw" miał też doskonałą sytuację w 68 minucie, gdy po długim podaniu z wiślackiej połowy przejął piłkę, obrońcy podbili ją do góry, a napastnik Wisły zdecydował się na strzał z przewrotki - futbolówka o centymentry minęła bramkę Widzewa.
 +
 
 +
W 70 minucie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Wisły, jednak podanie z prawej strony do Włodarczyka zablokował Głowacki. W odpowiedzi pięknie zacentrował Kalu, a strzał głową po koźle Kuźby obronił Robakiewicz.
 +
Obaj trenerzy postanowili przeprowadzić po dwie zmiany. Za Urbaniaka i Podbrożnego weszli Seweryn i Dymkowski a w Wiśle za Kosowskiego i Szymkowiaka na boisku pojawili się Pater oraz Moskal. Czy to ostatni występ Kamila Kosowskiego pod Wawelem...?
 +
 
 +
Od 80 minuty na stadionie rozpoczęły się już przygotowania do fety. Kilku kibiców zostało przepuszczonych na murawę by zdjęli flagi, otwarto bramy stadionu dla osób przed nim, ochrona rozłożyła barierki ochronne a operatorzy Canal+ schowali kamery i mikrofony efektowe rozłożone do tej pory na murawie. W powietrzu czuć już było, że za kilka chwil rozpocznie się niezwykle uroczysta chwila.
 +
 
 +
Arbiter przedłużył spotkanie tylko dwie minuty, w czasie których podwyższyć wynik mógł Paweł Strąk, ale jego strzał odbił Robakiewicz. Po końcowym gwizdku sędziego wszystko stało się jasne: "MISTRZ MISTRZ NASZ TS"!
 +
 
 +
(Rav)
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Kasperczak: Konsekwentna praca dała owoce
 +
31. May 2003, 20:55
 +
skomentuj
 +
komentarze (2)
 +
drukuj
 +
wyślij
 +
 +
 
 +
"Cieszę się bardzo ze zdobytego mistrzostwa, bo to mój pierwszy tytuł w karierze trenera - powiedział Henryk Kasperczak. - W tym sezonie zdobyliśmy tak zwany dublet, bo obok mistrzostwa także Puchar Polski. To pierwszy taki dublet w historii klubu."
 +
 
 +
"Konsekwentna praca dała owoce. Nigdy nie wątpiłem w sukces, chociać przeżywaliśmy trudne chwile. Zwłaszca na wiosnę. Dziewięciu zawodników Wisły było w kadrach narodowych, przez pewien czas znajdowali się poza klubem. To utrudniało przygotowania do kolejnych spotkań ligowych. Przyszło wiosenne osłabienie, co przecież przeżywają nie tylko piłkarze. Najważniesjze, że wszystko skończyło się dobrze. Teraz czekają nas dwie rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Przygotowania rozpoczniemy już pod koniec czerwca".
 +
 
 +
Trener Widzewa Franciszek Smuda gratulował wiślakom sukcesu, dodając: "Wisła to najlepszy zespół w Polsce i w pełni zasłużenie zdobył mistrzostwo. Uważam, że krakowianie w tym roku mają duże szanse awansować do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów".
 +
 
 +
PAP
 +
(maaarcin)
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Euforia wśród piłkarzy "Białej Gwiazdy"
 +
31. May 2003, 20:58
 +
skomentuj
 +
komentarze (2)
 +
drukuj
 +
wyślij
 +
 +
 
 +
Wśród piłkarzy Wisły zapanowała euforia. Przez kilkanaście minut bawili się razem z kibicami na stadionie, a potem pojechali otwartym autokarem fetować sukces na Rynku Głównym.
 +
 
 +
"W szatni po meczu było sporo szampana - powiedział obrońca Maciej Stolarczyk. - Było się z czego cieszyć. To mój największy sukces." "Nie lubię szampana, ale wypiłem dwie lampki, bo przecież trzeba było oblać mistrzostwo - stwierdził pomocnik Kamil Kosowski. - Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość sportowa. Dużo się pisze o mojej grze w klubach zachodnioeuropejskich. To prawda, rozmawiano ze mną na ten temat, ale jeszcze nie ma żadnych konkretów".
 +
 
 +
"Teraz czekają nas eliminacje do Ligi Mistrzów i będziemy chcieli zakwalifikować się do rozgrywek grupowych - dodał obrońca Marcin Baszczyński. - Ale o tym będziemy myśleć później. Teraz świętujemy i cieszymy się z mistrzostwa, które zdobyliśmy chyba w pełni zasłużenie".
 +
 
 +
"W tym sezonie znalazłem się wreszcie w podstawowym składzie Wisły, z którą zdobyłem tytuł mistrzowski - powiedział bramkarz Adam Piekutowski. - I jak tu się nie cieszyć. To mój największy sukces i najlepszy sezon. Chciałbym utrzymać miejsce w podstawowym składzie Wisły i zagrać w Lidze Mistrzów".
 +
 
 +
W sobotni wieczór Kraków długo fetował i cieszył się z tytułu mistrzowskiego Wisły.
 +
 
 +
PAP
 +
(maaarcin)
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Jerzy Fedorowicz: Teraz Liga Mistrzów!
 +
31. May 2003, 20:07
 +
skomentuj
 +
komentarze (0)
 +
drukuj
 +
wyślij
 +
 +
 
 +
Bardzo szczęśliwy po dzisiejszym spotkaniu był aktor i dyrektor Teatru Ludowego Jerzy Fedorowicz.- Jestem szczęśliwy tak samo jak 25 lat temu, gdy moi przyjaciele Staś Gonet i inni zdobywali mistrzostwo Polski. Wspaniała atmosfera, wspaniała drużyna, teraz Liga Mistrzów! - powiedział Fedorowicz.
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Udany sezon - wypowiedzi wiślaków
 +
1. June 2003, 10:24
 +
skomentuj
 +
komentarze (0)
 +
drukuj
 +
wyślij
 +
 +
 
 +
- Przede wszystkim cieszymy się z mistrzostwa Polski, później ze zwycięstwa, a to, że nie straciliśmy dziś bramki? Na pewno także daje jakąś satysfakcję - mówią obrońcy Maciej Stolarczyk i Mariusz Jop. Kazek Moskal zaś kończy: - na kolejne mistrzostwo nie czekać dwóch lat
 +
 
 +
Przeważnie tak jest, że jeśli cel jest blisko to i nerwy są większe. Ważne, że oprócz tego, że zdobyliśmy mistrzostwo to mecz został wygrany. Cieszy na pewno także zwycięstwo, bo podobno wystarczał nam remis. Cieszymy się, że zdobyliśmy tytuł przed własną publicznością. Dla mnie pierwsze mistrzostwo z Wisłą miało większy smak, bo długo na nie czekałem. Wtedy też grałem dużo więcej. Nie mniej jednak zdobycie tytułu to ogromny sukces i bardzo się z niego cieszę. Co będzie dalej z moją grą w Wiśle? - zastanawia się długoletni kapitan Białej Gwiazdy, Kazimierz Moskal. - Naprawdę nie wiem. Zdobyliśmy podwójną koronę i to pierwszy raz w historii. Wypada sobie życzyć na przyszłość, żeby na kolejne mistrzostwo nie czekać dwóch lat.
 +
 
 +
Oto wrażenia Mariusza Jopa: - Wiedzieliśmy, że wygrana w tym meczu da nam tytuł mistrzowski i każdy chciał to osiągnąć. Okazuje się, że remis też dawał nam mistrzostwo. Ale cieszy fakt, że przed własną publicznością odnieśliśmy zwycięstwo.
 +
 
 +
Jako obrońcy cieszymy się, że dziś nie straciliśmy bramki. Ale bardzo ważne, żeby cały zespół się bronił. W nowoczesnej piłce na tym to polega, że gra się blokiem. Fetę rozpoczynamy na Rynku, a później czeka nas przyjęcie w jednej z restauracji, ale nie mogę zdradzić gdzie...
 +
 
 +
I radość Maćka Stolarczyka.. - Myślę, że dziś i w całym sezonie zespół zasłużył na tytuł mistrzowski. Dziś podkreśliliśmy to pokonując Widzew. Na pewno cieszę się z asysty przy bramce Maćka Żurawskiego. To mój pierwszy tytuł w Wiśle i smakuje on baaardzo słodko... Tym bardziej, że wcześniej zdobyliśmy Puchar Polski i dobrze zaprezentowaliśmy się w pucharach. Ten sezon jest bardzo udany.
 +
 
 +
Dla mnie te trofea są pierwszymi w mojej przygodzie. Dobrze się rozumiemy z kolegami z obrony i pewnie dlatego selekcjoner powołał naszą czwórkę. To na pewno przyjemne. Przede wszystkim cieszymy się z mistrzostwa Polski, później ze zwycięstwa, a to, że nie straciliśmy dziś bramki? Na pewno także daje jakąś satysfakcję.
 +
 
 +
gazeta.pl
 +
(nikol)

Wersja z dnia 00:11, 20 lis 2008

=== Źródło: The White Star Division

=

Wisła Mistrzem Polski!!! 31. May 2003, 16:12 (aktual. 31. May 2003, 22:35) skomentuj komentarze (18) drukuj wyślij


W wielostopniowym upale, przy obecności ponad 10 tysięcy widzów piłkarze Wisły sięgnęli po mistrzostwo Polski! To nie był efektowny występ "Białej Gwiazdy", ale co ważne - zwycięski. Bramkę dającą 3 punkty i zapewniającą tytuł zdobył Maciej Żurawski.

Już od południa czuć było w okolicy stadionu przy ul. Reymonta atmosferę piłkarskiego święta. Na stadionie pojawił się nadkomplet widzów, od wczesnych godzin południowych śpiewających "Wisła jest mistrzem Polski". Piłkarzy Wisły powitała efektowna kartoniada przedstawiająca napis "MISTRZ" na tle czerwono-niebieskich barw, sami zawodnicy zaś wybiegli niosąc flagi w klubowych barwach. Minutę po godzinie 17-ej uczczono pamięć zmarłego kilka dni temu kibica Śląska. Atmosferę nieco popsuli zawodnicy Widzewa, którzy protestując przeciwko złej sytuacji finansowej w klubie wyszli z kilkuminutowym opóźnieniem na murawę. Powitał ich zasłużony gwizd widowni.

Spotkanie zgodnie z oczekiwaniami znacznie odważniej rozpoczęli gospodarze. Nie udawało się jednak wiślakom stwarzać sytuacji podbramkowych, cofnięta drużyna Widzewa skutecznie zagęszczała przedpole bramki Robakiewicza. Groźnej akcji nie przyniosł także rzut wolny dla Wisły z około 30 metrów, wykonywany w 13 minucie meczu przez Kamila Kosowskiego - piłkę spod nóg Uche wybili obrońcy Widzewa.

W 16 minucie nieco zirytowany Kosowski wypalił bardzo mocno, ale wysoko nad poprzeczką. Piłkarze Wisły grali dość nerwowo, jakby przytłoczeni stawką spotkania i lejącym się z nieba żarem. Widzew natomiast nie specjalnie kwapił się do ataków, w związku z tym głośno dopingujący kibice nie obserwowali ciekawego widowiska. Marazm próbował przełamać Mauro Cantoro, ale jego uderzenie w 20 minucie było równie niecelne co to Kosowskiego.

Wreszcie gorącej zrobiło się pod bramką Widzewa po dwóch, zablokowanych przez obrońców uderzeniach Marcina Kuźby i Kalu Uche. Groźnie natomiast wyglądało dośrodkowanie na pole karne Wisły w 31 minucie gdy piłki nie sięgnął Podbrożny, a uprzedził go Baszczyński. To Wisła cały czas miała jednak inicjatywę: cóż z tego, skoro nic ciekawego nie działo się pod bramką Robakiewicza. Zniecierpliwienie na trybunach robiło się coraz większe, tylko niezmordowana "X-tka" żwawo zagrzewała Wisełkę do boju.

Konsternacja zwiększyła się, gdy w 37 minucie bramkę zdobył Widzew po serii błędów krakowskich obrońców. Arbiter słusznie nie uznał gola z powodu pozycji spalonej Darci'ego Monteiro. Natomiast kilka nieudanych podań w środku pola wiślaków tylko potwierdziło, że tego dnia nie są w wysokiej dyspozycji, do tego grają coraz bardziej nerwowo. Co innego Widzew, w którego szeregach niecelnie strzelał Włodarczyk. Kibice "Białej Gwiazdy" mogli wreszcie oklaskiwać swoich podopiecznych, gdy minimalnie niecelny strzał z 18 metrów oddał Marcin Kuźba po podaniu Żurawskiego. To była praktycznie jedyna groźna sytuacja pod bramką Widzewa do przerwy. Pierwsze 45 minut wiślacy ewidentnie zmarnowali.

Druga część gry rozpoczęła się od słabego strzału Kamila Kosowskiego z rzutu wolnego, który bez trudu obronił Robakiewicz. Bramkarz Widzewa nie miał jednak wiele do powiedzenia w 51 minucie: Wreszcie przebudził się Maciej Żurawski, który ograł Kazimierza Węgrzyna i uderzeniem z bliska zmieścił piłkę między nogami Robakiewicza (asysta: Stolarczyk). 1-0 dla Wisły i zasłużona euforia na trybunach.

Gospodarze poszli za ciosem i w 54 minucie szansę po rzucie wolnym miał Mirosław Szymkowiak, ale strzelił prosto w mur widzewskich zawodników. W 61 minucie natomiast doskonałe dośrodkowanie z lewej strony zmarnował strzelec bramki, nie trafiając w piłkę na 7 metrze. "Żuraw" miał też doskonałą sytuację w 68 minucie, gdy po długim podaniu z wiślackiej połowy przejął piłkę, obrońcy podbili ją do góry, a napastnik Wisły zdecydował się na strzał z przewrotki - futbolówka o centymentry minęła bramkę Widzewa.

W 70 minucie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Wisły, jednak podanie z prawej strony do Włodarczyka zablokował Głowacki. W odpowiedzi pięknie zacentrował Kalu, a strzał głową po koźle Kuźby obronił Robakiewicz. Obaj trenerzy postanowili przeprowadzić po dwie zmiany. Za Urbaniaka i Podbrożnego weszli Seweryn i Dymkowski a w Wiśle za Kosowskiego i Szymkowiaka na boisku pojawili się Pater oraz Moskal. Czy to ostatni występ Kamila Kosowskiego pod Wawelem...?

Od 80 minuty na stadionie rozpoczęły się już przygotowania do fety. Kilku kibiców zostało przepuszczonych na murawę by zdjęli flagi, otwarto bramy stadionu dla osób przed nim, ochrona rozłożyła barierki ochronne a operatorzy Canal+ schowali kamery i mikrofony efektowe rozłożone do tej pory na murawie. W powietrzu czuć już było, że za kilka chwil rozpocznie się niezwykle uroczysta chwila.

Arbiter przedłużył spotkanie tylko dwie minuty, w czasie których podwyższyć wynik mógł Paweł Strąk, ale jego strzał odbił Robakiewicz. Po końcowym gwizdku sędziego wszystko stało się jasne: "MISTRZ MISTRZ NASZ TS"!

(Rav)








Kasperczak: Konsekwentna praca dała owoce 31. May 2003, 20:55 skomentuj komentarze (2) drukuj wyślij


"Cieszę się bardzo ze zdobytego mistrzostwa, bo to mój pierwszy tytuł w karierze trenera - powiedział Henryk Kasperczak. - W tym sezonie zdobyliśmy tak zwany dublet, bo obok mistrzostwa także Puchar Polski. To pierwszy taki dublet w historii klubu."

"Konsekwentna praca dała owoce. Nigdy nie wątpiłem w sukces, chociać przeżywaliśmy trudne chwile. Zwłaszca na wiosnę. Dziewięciu zawodników Wisły było w kadrach narodowych, przez pewien czas znajdowali się poza klubem. To utrudniało przygotowania do kolejnych spotkań ligowych. Przyszło wiosenne osłabienie, co przecież przeżywają nie tylko piłkarze. Najważniesjze, że wszystko skończyło się dobrze. Teraz czekają nas dwie rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Przygotowania rozpoczniemy już pod koniec czerwca".

Trener Widzewa Franciszek Smuda gratulował wiślakom sukcesu, dodając: "Wisła to najlepszy zespół w Polsce i w pełni zasłużenie zdobył mistrzostwo. Uważam, że krakowianie w tym roku mają duże szanse awansować do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów".

PAP (maaarcin)




Euforia wśród piłkarzy "Białej Gwiazdy" 31. May 2003, 20:58 skomentuj komentarze (2) drukuj wyślij


Wśród piłkarzy Wisły zapanowała euforia. Przez kilkanaście minut bawili się razem z kibicami na stadionie, a potem pojechali otwartym autokarem fetować sukces na Rynku Głównym.

"W szatni po meczu było sporo szampana - powiedział obrońca Maciej Stolarczyk. - Było się z czego cieszyć. To mój największy sukces." "Nie lubię szampana, ale wypiłem dwie lampki, bo przecież trzeba było oblać mistrzostwo - stwierdził pomocnik Kamil Kosowski. - Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość sportowa. Dużo się pisze o mojej grze w klubach zachodnioeuropejskich. To prawda, rozmawiano ze mną na ten temat, ale jeszcze nie ma żadnych konkretów".

"Teraz czekają nas eliminacje do Ligi Mistrzów i będziemy chcieli zakwalifikować się do rozgrywek grupowych - dodał obrońca Marcin Baszczyński. - Ale o tym będziemy myśleć później. Teraz świętujemy i cieszymy się z mistrzostwa, które zdobyliśmy chyba w pełni zasłużenie".

"W tym sezonie znalazłem się wreszcie w podstawowym składzie Wisły, z którą zdobyłem tytuł mistrzowski - powiedział bramkarz Adam Piekutowski. - I jak tu się nie cieszyć. To mój największy sukces i najlepszy sezon. Chciałbym utrzymać miejsce w podstawowym składzie Wisły i zagrać w Lidze Mistrzów".

W sobotni wieczór Kraków długo fetował i cieszył się z tytułu mistrzowskiego Wisły.

PAP (maaarcin)






Jerzy Fedorowicz: Teraz Liga Mistrzów! 31. May 2003, 20:07 skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij


Bardzo szczęśliwy po dzisiejszym spotkaniu był aktor i dyrektor Teatru Ludowego Jerzy Fedorowicz.- Jestem szczęśliwy tak samo jak 25 lat temu, gdy moi przyjaciele Staś Gonet i inni zdobywali mistrzostwo Polski. Wspaniała atmosfera, wspaniała drużyna, teraz Liga Mistrzów! - powiedział Fedorowicz.







Udany sezon - wypowiedzi wiślaków 1. June 2003, 10:24 skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij


- Przede wszystkim cieszymy się z mistrzostwa Polski, później ze zwycięstwa, a to, że nie straciliśmy dziś bramki? Na pewno także daje jakąś satysfakcję - mówią obrońcy Maciej Stolarczyk i Mariusz Jop. Kazek Moskal zaś kończy: - na kolejne mistrzostwo nie czekać dwóch lat

Przeważnie tak jest, że jeśli cel jest blisko to i nerwy są większe. Ważne, że oprócz tego, że zdobyliśmy mistrzostwo to mecz został wygrany. Cieszy na pewno także zwycięstwo, bo podobno wystarczał nam remis. Cieszymy się, że zdobyliśmy tytuł przed własną publicznością. Dla mnie pierwsze mistrzostwo z Wisłą miało większy smak, bo długo na nie czekałem. Wtedy też grałem dużo więcej. Nie mniej jednak zdobycie tytułu to ogromny sukces i bardzo się z niego cieszę. Co będzie dalej z moją grą w Wiśle? - zastanawia się długoletni kapitan Białej Gwiazdy, Kazimierz Moskal. - Naprawdę nie wiem. Zdobyliśmy podwójną koronę i to pierwszy raz w historii. Wypada sobie życzyć na przyszłość, żeby na kolejne mistrzostwo nie czekać dwóch lat.

Oto wrażenia Mariusza Jopa: - Wiedzieliśmy, że wygrana w tym meczu da nam tytuł mistrzowski i każdy chciał to osiągnąć. Okazuje się, że remis też dawał nam mistrzostwo. Ale cieszy fakt, że przed własną publicznością odnieśliśmy zwycięstwo.

Jako obrońcy cieszymy się, że dziś nie straciliśmy bramki. Ale bardzo ważne, żeby cały zespół się bronił. W nowoczesnej piłce na tym to polega, że gra się blokiem. Fetę rozpoczynamy na Rynku, a później czeka nas przyjęcie w jednej z restauracji, ale nie mogę zdradzić gdzie...

I radość Maćka Stolarczyka.. - Myślę, że dziś i w całym sezonie zespół zasłużył na tytuł mistrzowski. Dziś podkreśliliśmy to pokonując Widzew. Na pewno cieszę się z asysty przy bramce Maćka Żurawskiego. To mój pierwszy tytuł w Wiśle i smakuje on baaardzo słodko... Tym bardziej, że wcześniej zdobyliśmy Puchar Polski i dobrze zaprezentowaliśmy się w pucharach. Ten sezon jest bardzo udany.

Dla mnie te trofea są pierwszymi w mojej przygodzie. Dobrze się rozumiemy z kolegami z obrony i pewnie dlatego selekcjoner powołał naszą czwórkę. To na pewno przyjemne. Przede wszystkim cieszymy się z mistrzostwa Polski, później ze zwycięstwa, a to, że nie straciliśmy dziś bramki? Na pewno także daje jakąś satysfakcję.

gazeta.pl (nikol)