2003.08.16 Wisła Kraków - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0

Z Historia Wisły

2003.08.16, I Liga 2003/2004. 2. kolejka, Stadion Wisły, 20:15
Wisła Kraków 4:0 (3:0) Świt Nowy Dwór Mazowiecki [[Grafika:|150px]]
widzów: 7.000
sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)
Bramki
Daniel Dubicki 9’
Daniel Dubicki 27’
Maciej Stolarczyk 41’
Tomasz Frankowski 81’
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marcin Baszczyński
Mariusz Jop
Jacek Paszulewicz
Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Damian Gorawski
grafika: Zmiana.PNG 64’ Ouadja
Paweł Strąk
Mirosław Szymkowiak
Brasília
Maciej Żurawski
grafika: Zmiana.PNG 80’ Tomasz Frankowski
Daniel Dubicki
grafika: Zmiana.PNG 75’ Grzegorz Pater
Świt Nowy Dwór Mazowiecki
Arkadiusz Malarz
Michał Szeremet
Piotr Karwan
Mariusz Unierzyski
Martin Bystroň
Sergiusz Wiechowski
Piotr Orliński
Mariusz Zganiacz
Michał Adamczyk
grafika: Zmiana.PNG 83’ Maciej Wojtaś
Marek Gołębiewski
grafika: Zmiana.PNG 46’ Artur Wyczałkowski
Rafał Szczytniewski
grafika: Zmiana.PNG 58’ David Topolski
mecz przeniesiony do Krakowa w związku z nieprzystosowaniem stadionu Szczakowianki do rozgrywek (później miejsce Szczakowianki zajął Świt)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Drugi beniaminek pokonany

Wisła Kraków bez problemu poradziła sobie z niespodziewanym beniaminkiem - Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, wygrywając 4:0. Zbierana "na chybcika" drużyna gości nie stanowiła dla mistrzów Polski groźnego rywala. Dwie bramki zdobył dziś Daniel Dubicki, po jednej dodali też Stolarczyk i dzisiejszy jubilat - Tomasz Frankowski.

Zgodnie z przypuszczeniami nieco żwawiej rozpoczęli piłkarze Wisły. Już w 6 minucie strzał aktywnego Gorawskiego obronił Malarz. Trzy minuty później gospodarze już prowadzili: Szymkowiak zagrał dokładną piłkę do Żurawskiego, który będąc na 10 metrze, mógł strzelać, ale wycofał jeszcze do Dubickiego, jemu bowiem łatwiej było uderzać. "Dubi" tylko dostawił nogę i było 1:0 (asysta: ŻURAWSKI)

Uspokojeni prowadzeniem wiślacy odpuścili w 15 minucie walkę w środku boiska i było groźnie pod ich bramką po uderzeniu w 16 minucie Szczytniewskiego - Piekutowski wypiąstkował futbolówkę na róg. To było ostrzeżenie dla gospodarzy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najgroźniej wyglądały akcje Żurawskiego, Gorawskiego i Dubickiego.

To właśnie ta ostatnia dwójka przeprowadziła znakomitą akcję w 27 minucie: Damian Gorawski uciekł obrońcy prawym skrzydłem, bardzo dokładnie zacentrował do Dubickiego, który piekną główką wykończył podanie partnera (asysta: GORAWSKI). Nie chciał być gorszy od partnera z ataku Maciej Żurawski, jednak jego mocne strzały z dystansu w niewielkiej odległości mijały bramkę Malarza. Bramkarza Świtu musiał z kolei ratować słupek po dośrodkowaniu Mirosława Szymkowiaka, po którym do piłki nie sięgnęli Stolarczyk i Paszulewicz. Malarz obronił też bardzo mocny strzał Szymkowiaka zza pola karnego w 36 minucie.

Prawdziwy napór goście przeżywali w ostatnich ośmiu minutach pierwszej połowy, gdy najpierw minimalnie obok bramki strzelił Stolarczyk, po chwili zamykający akcję lewą stroną Baszczyński trafił piłką w poprzeczkę. W 41 minucie aż cztery strzały oddawali wiślacy! Kolejno uderzali Żurawski, Dubicki, Gorawski aż wreszcie celnie sfinalizował tę kanonadę Maciej Stolarczyk ustalając wynik do przerwy na 3:0 dla Wisły (asysta: Gorawski).

Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli goście. Tuż po wznowieniu gry nieporozumienie Piekutowskiego z obroną zakończyło się strzałem Szczytniewskiego, po którym piłka pechowo zakończyła swój lot na słupku. Groźnie wyglądała też akcja Świtu prawą stroną z 57 minuty, gdy żaden z gospodarzy nie przeciął dośrodkowania na 7 metr bramki Piekutowskiego. Wisła od czasu do czasu też stwarzała sytuacje, jak choćby strzał Gorawskiego nad bramką, uderzenie Szymkowiaka z rzutu wolnego czy też Żurawskiego głową.

W 80 minucie na boisku pojawił się dzisiejszy jubilat - Tomasz Frankowski. Nie minęło 60 sekund, jak "Franek" wykorzystał świetne podanie Baszczyńskiego i nieporozumienie w szeregach obronnych Świtu strzelając czwartą bramkę meczu (asysta: BASZCZYŃSKI). Kibice zgotowali bramkostrzelnemu napastnikowi głośną owację i odśpiewali "Sto lat". Wisła przeprowadziła jeszcze dwie ładne akcje, zakończone niecelnymi strzałami Szymkowiaka z 20 metrów.

Dziś nie było więc wątpliwości, która drużyna była najlepsza. Wisła ma szczęście, że w pierwszych meczach potykała się z beniaminkami - zostało to wykorzystane w 100 procentach. Bilans: 2 zwycięstwa, 6 bramek strzelonych, żadna stracona, jest bardzo satysfakcjonujący.


(Rav)

Kasperczak: Ważne zwycięstwo

Na konferencji pomeczowej trener Henryk Kasperczak podkreślał, jak ważne było zwycięstwo nad Świtem po dotkliwej porażce w Brukseli. Szkoleniowiec gości stwierdził natomiast, że aby skutecznie grać w ekstraklasie jego zespół wymaga wzmocnień.

Miroslav Copjak (trener Świtu): - Mogę tylko pogratulować trenerowi Kasperczakowi. Różnica w umiejętnościach zawodników była bardzo duża. Do końca miesiąca mamy czas na wzmocnienie zespołu, jest ono konieczne.

Henryk Kasperczak:

Zasłużone zwycięstwo Wisły. Podeszliśmy do tego meczu bardzo poważnie, wygrana była ważna. Gorawski wrócił do gry po kontuzji, odzyskaliśmy też skuteczność, strzeliliśmy cztery bramki. W przyszłości zobaczymy co dalej. Wróciliśmy do gry atakiem pozycyjnym, nie było to najwyższej jakości, ale wygrana cieszy. Trzeba iść w tym kierunku. Trzeba poczekać z głębszą analizą gry Brasilii po kilku meczach. Stara się, dziś nie grał cudownie. Artek Sarnat rozegrał bardzo dobry mecz z rezerwą, co dało mu promocję do pierwszego składu.



Daniel Dubicki: Wymarzony początek 17. August 2003, 01:14 skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij


Jak może się czuć zawodnik, który nie jest pewniakiem w podstawowej jedenastce, a strzelił już trzy bramki w lidze: - Rzeczywiście, lepszego początku nie można sobie wymarzyć. Ale nadal muszę grać na odpowiednim poziomie, to trener będzie na mnie stawiał - powiedział po meczu ze Świtem Daniel Dubicki.

"Dubi" mógł wczoraj liczyć na dobre podania partnerów: - Maciek idealnie zostawił mi piłkę. Przy drugiej bramce bardzo ładnie dośrodkował "Gora", wystarczyło tylko zostawić głowę. Napastnik Wisły mógł nawet zaliczyć hattrick, gdyby skuteczniej sfinalizował akcję w 41 minucie: - Strzelał Maciej Żurawski, dobijałem ja - niefartownie, potem Damian próbował, na szczęście znalazł się Maciek (Stolarczyk - przyp. rav) i w końcu trafił.

Czy Świt to słaby przeciwnik? - Nie wiem czy aż tacy słabi, przecież wywieźli z Widzewa punkt, co nie jest łatwe. Na razie Świt ma jeden punkt więcej niż nie jeden zespół pierwszoligowy - komplementował rywala ambitny napastnik "Białej Gwiazdy".

(rav)