Mirosław Szymkowiak
Z Historia Wisły
| |||
kraj | Polska | ||
pseudonim | Szymek | ||
urodzony | 12.11.1976, Poznań | ||
wzost/waga | 179 cm / 69 kg | ||
pozycja | pomocnik | ||
numer | 22, 2 | ||
sukcesy | Mistrzostwo Europy U-16: 1993 Mistrz Polski (6): 1996, 1997, 2001, 2003, 2004, 2005 Superpuchar Polski (2): 1996, 2001 Puchar Ligi: 2001 Puchar Polski: 2003 | ||
| |||
Lata | Drużyna | Mecze | Gole |
1991–1992 | Polska U-15 | 17 | 1 |
1992–1993 | Polska U-16 | 18 | 1 |
1993 | Polska U-17 | 14 | 2 |
1993–1994 | Polska U-18 | 7 | 1 |
1995–1997 | Polska U-21 | 12 | 3 |
1997–2006 | Polska A | 33 | 3 |
| |||
---|---|---|---|
Sezon | Drużyna | Mecze | Gole |
1992/93 (w) | Olimpia Poznań | 4 | 0 |
1993/94 | Olimpia Poznań | 23 | 2 |
1994/95 (j) | Olimpia Poznań | 15 | 3 |
1994/95 (w) | Widzew Łódź | 16 | 0 |
1995/96 | Widzew Łódź | 5 | 1 |
1996/97 | Widzew Łódź | 30 | 1 |
1997/98 | Widzew Łódź | 32 | 4 |
1998/99 | Widzew Łódź | 11 | 4 |
1999/00 | Widzew Łódź | 24 | 0 |
2000/01 (j) | Widzew Łódź | 14 | 1 |
2000/01 (w) | Wisła Kraków | 14 (19) | 2 |
2001/02 | Wisła Kraków | 24 (44) | 4 (6) |
2002/03 | Wisła Kraków | 17 (29) | 1 |
2003/04 | Wisła Kraków | 24 (33) | 5 |
2004/05 (j) | Wisła Kraków | 12 (21) | 1 (2) |
2004/05 (w) | Trabzonspor | 16 | 9 |
2005/06 | Trabzonspor | 25 | 5 |
2006/07 (j) | Trabzonspor | 14 | 0 |
2014/15 | Prądniczanka Kraków | ||
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych. |
Mirosław Szymkowiak (ur. 12 listopada 1976 roku w Poznaniu) – piłkarz, zawodnik Wisły Kraków w latach 2001–2005, grający najczęściej na pozycji środkowego pomocnika.
Spis treści |
Wyróżnienia
| ||
| ||
|
Artykuły. Wywiady
Gwiazdy Białej Gwiazdy #40: Reżyser największych triumfów - Mirosław Szymkowiak
Data publikacji: 25-04-2018 10:03
Gdy Radosław Kałużny oddawał trykot z dwójką, zastanawiano się, czy ktoś o podobnej charakterystyce przejmie ciężar tego numeru. I choć tuż po przyjściu do Wisły zaczynał z „22”, potem wziął „2” i chyba jest najbardziej znanym i lubianym posiadaczem koszulki z tym numerem. Pięć sezonów Wisły z jego udziałem zakończyło się czterema mistrzostwami. Specjalista od fantastycznych uderzeń z dystansu, perfekcyjnych asyst i… zadziwiających fryzur, który zasłużył na „szacuneczek” od wszystkich fanów Białej Gwiazdy. Przed Wami Mirosław Szymkowiak!
Mirosław Szymkowiak urodził się w Poznaniu 12 listopada 1976 roku, w stolicy Wielkopolski zaczynał też piłkarską karierę. 15-letni „Szymek” w juniorach Olimpii prezentował się tak dobrze, że otrzymał powołanie do juniorskiej kadry swojego rocznika. Dość powiedzieć, że w latach 1991-1992 Szymkowiak wystąpił w reprezentacji U-15 siedemnaście razy, dzięki czemu stał się pewniakiem w zespole Andrzeja Zamilskiego, który powołał nastolatka do kadry U-16 na młodzieżowe Mistrzostwa Europy. W nich Polacy jak burza przebrnęli przez eliminacje, w czterech meczach z San Marino i Walią zdobyli komplet punktów, strzelili 10 goli i nie stracili żadnego. W fazie grupowej młodzieżowcy pokonali Islandczyków, piłkarzy z Irlandii Północnej oraz zremisowali ze Szwajcarią. Polakom pozwoliło to awansować do ćwierćfinałów. W nim w pokonanym polu pozostawili Belgię - a w półfinale czekała na nich Francja. Po raz pierwszy w turnieju testowana była zasada „złotego gola” - i bardzo pomogła ona Polsce. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po starcie dogrywki Artur Andruszczak wprowadził reprezentację do finału. 8 maja w Stambule zespół Andrzeja Zamilskiego pokonał Włochów 1:0 i mógł cieszyć się z niebywałego sukcesu.
Poznań -> Łódź -> Kraków
Spośród piłkarzy występujących w tureckim czempionacie przygodę z najwyższą klasą rozgrywkową najszybciej zaczął właśnie „Szymek”, który już przed turniejem miał na koncie cztery występy w barwach Olimpii. W kolejnym sezonie Szymkowiak na dobre zakotwiczył w pierwszym składzie i po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców. Klub z Poznania wpadł jednak w spiralę długów, przez co musiał zdecydować się na sprzedaż najważniejszych graczy. Beneficjentem takiego obrotu spraw okazał się Widzew, który przejął Andrzeja Juskowiaka i Mirosława Szymkowiaka właśnie. Tam trener Władysław Stachurski znalazł dla młodziana nową pozycję - prawą stronę defensywy. Jak sam przyznawał po latach, wszystko nadrabiał ambicją, bo brakowało mu lewej nogi. Za kadencji Franciszka Smudy zdarzało mu się oberwać bidonem, lecz zwykle też grać w pierwszym składzie. Co więcej, „Szymkowi” w barwach Widzewa udało się zagrać 474 minuty w elitarnej Lidze Mistrzów w sezonie 1996/1997. W Łodzi Szymkowiak zdobył swoje pierwsze dwa tytuły mistrzowskie i grał do 2000 roku - do czasu, gdy i łodzianie musieli zmierzyć się z kłopotami finansowymi. Problemy te wykorzystała Wisła Kraków, która po długich negocjacjach przejęła „Szymka” do siebie.
Transfer Mirosława Szymkowiaka stał się hitem zimowego okienka transferowego sezonu 2000/2001. Trzykrotny wówczas reprezentant kraju z miejsca stał się podstawowym piłkarzem Wisły. Przez pół sezonu, gdy w składzie Białej Gwiazdy znajdował się jeszcze Radosław Kałużny „Szymek” występował na kilku pozycjach i w defensywie, i drugiej linii. Na pierwszą bramkę „Szymka” kibice krakowian musieli czekać do 9 maja 2001 roku. Zdecydowanie było warto! Szymkowiak wszedł w meczu ze Śląskiem w 58. minucie, a już dziewięć minut później przymierzył z rzutu wolnego nie do obrony. Grzegorz Szamotulski nie miał szans, a to nie było wszystko. Dwie minuty później „Szymek” huknął z pierwszej piłki zza szesnastki, a „Szamo” ponownie schylał się po piłkę, która przekroczyła linię bramkową. Wisła zremisowała 2:2. Gdy „Tata” odszedł do Energie Cottbus, 25-letni wówczas Szymkowiak przejął nie tylko trykot z numerem „2”, lecz i pozycję na boisku.
Od tego czasu w środku pola zaczął dominować zawodnik cechujący się nie tylko wspaniałym przeglądem pola i precyzyjnym uderzeniem z wolnego, lecz także charakterystycznymi i często ekstrawaganckimi fryzurami. Pierwszym zdobytym przez Szymkowiaka trofeum w barwach Białej Gwiazdy było mistrzostwo Polski za sezon 2000/2001, drugim upragniony od lat Puchar Polski, w którym krakowianie pokonali w dwumeczu Amicę Wronki aż 8:2. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść! Za zwycięstwo w krajowym pucharze Biała Gwiazda zapewniła sobie możliwość startu w Pucharze UEFA. W europejskich meczach geniusz „Szymka” objawił się w starciu z Parmą.
Czy kadra, czy Wisła - pewniak!
Rozgrywający Wisły w rewanżu zagrał tak, że to o nim najwięcej pisali włoscy dziennikarze. Asysta przy pogrążającej Włochów bramce Daniela Dubickiego, mądra gra w środku pola i egzekwowane wprost na głowę kolegów z zespołu stałe fragmenty gry sprawiły, że pomocnikiem Białej Gwiazdy zaczęły się ponoć interesować włoskie kluby. Jednak po fantastycznym odprawieniu Schalke 04 Gelsenkirchen to z innym włoskim klubem Szymkowiakowi przyszło się zmierzyć w IV rundzie Pucharu UEFA. Lazio najpierw zremisowało u siebie 3:3, a potem po szalonym i kontrowersyjnym spotkaniu u siebie ulegli rzymianom 1:2. Wszystko uratować mógł Szymkowiak - po jego rzucie wolnym, którego tor lotu piłki zmienił jeszcze Uche, piłka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką.
Wisła odpadła z Pucharu UEFA z podniesioną głową, a niejako na osłodę pozostały im rozgrywki ligowe i w krajowym pucharze. Dominacja Białej Gwiazdy nie podlegała żadnej wątpliwości - o czym najlepiej świadczy wywalczony dublet! Doskonała gra Mirosława Szymkowiaka nie mogła ujść uwadze selekcjonera reprezentacji Polski, Pawła Janasa. Co ciekawe, 27-letni wówczas rozgrywający powrócił do kadry narodowej po prawie 5 latach - i w czasach występów w Wiśle rozegrał 16 spotkań i zdobył dwa gole. „Szymek” był podstawowym wyborem szkoleniowca reprezentacji i w końcowej fazie eliminacji do Euro 2004, w eliminacjach do Mistrzostw Świata w 2006, a także na samym mundialu. Wówczas był już piłkarzem Trabzonsporu, wcześniej jeszcze w Wiśle wywalczył dwa mistrzostwa Polski.
Wielka Wisła - Wisła Szymka!
W ciągu trzech pełnych i dwóch niepełnych sezonów, które Mirosław Szymkowiak spędził przy Reymonta, Biała Gwiazda zdobyła 4 tytuły mistrzowskie i dwa Puchary Polski. Era największych sukcesów Wisły bez wątpienia wiąże się z „Szymkiem”, który łącznie wystąpił w 146 oficjalnych meczach i zdobył w nich 16 goli - a znaczną część po doskonale bitych rzutach wolnych i uderzeniach z dystansu. Do tego bez wątpienia należy dodać niezliczoną liczbę asyst, jedną piękniejszą od drugiej!
Po odejściu do Trabzonsporu „Szymek” rozegrał dwa sezony na wysokim poziomie i ze względu na problemy zdrowotne zakończył karierę, szokując tym piłkarski świat. Po latach pracy w Akademii Piłkarskiej 21, którą założył wraz z Tomaszem Frankowskim, Szymkowiak dla przyjemności postanowił pokopać piłkę w Prądniczance.
Wiślak, który na dobre dał się zapamiętać kibicom, często gości na R22 podczas meczów Białej Gwiazdy. Wspaniały rozgrywający, który nieraz doprowadzał golkiperów do łez nadal dopinguje swoją byłą drużynę. Nie mamy wątpliwości, że fani Wisełki chętnie zobaczyliby go jeszcze na murawie, nie tylko w meczach legend! „Szymek” - szacun za wszystko!
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Historia występów w barwach Wisły Kraków
Podział na sezony:
Sezon | Rozgrywki | M | 0-90 | |||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
2000/2001 | Ekstraklasa | 14 | 3 | 5 | 6 | 2 | 1 | |
2000/2001 | Puchar Ligi | 4 | 1 | 2 | 1 | |||
2000/2001 | Superpuchar Polski | 1 | 1 | |||||
2001/2002 | Ekstraklasa | 24 | 10 | 11 | 3 | 4 | 2 | |
2001/2002 | Puchar Ligi | 7 | 4 | 2 | 1 | 1 | ||
2001/2002 | Puchar Polski | 6 | 5 | 1 | 1 | 1 | ||
2001/2002 | Puchar UEFA | 4 | 3 | 1 | ||||
2001/2002 | Liga Mistrzów | 3 | 2 | 1 | ||||
2002/2003 | Ekstraklasa | 17 | 10 | 5 | 2 | 1 | 2 | |
2002/2003 | Puchar Polski | 6 | 2 | 2 | 2 | 1 | ||
2002/2003 | Puchar UEFA | 6 | 1 | 2 | 3 | |||
2003/2004 | Ekstraklasa | 24 | 21 | 3 | 5 | 7 | ||
2003/2004 | Liga Mistrzów | 4 | 3 | 1 | 1 | |||
2003/2004 | Puchar UEFA | 4 | 4 | 1 | ||||
2003/2004 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
2004/2005 | Ekstraklasa | 12 | 6 | 6 | 1 | 3 | ||
2004/2005 | Puchar Polski | 4 | 2 | 2 | 1 | 3 | ||
2004/2005 | Liga Mistrzów | 3 | 1 | 1 | 1 | |||
2004/2005 | Puchar UEFA | 2 | 2 | 1 | ||||
Razem | Ekstraklasa (I) | 91 | 50 | 30 | 11 | 13 | 15 | |
Puchar Polski (PP) | 17 | 10 | 3 | 4 | 2 | 5 | ||
Puchar UEFA (PU) | 16 | 10 | 3 | 3 | 2 | |||
Puchar Ligi (PL) | 11 | 5 | 4 | 2 | 1 | |||
Liga Mistrzów (LM) | 10 | 6 | 3 | 1 | 1 | |||
Superpuchar Polski (SP) | 1 | 1 | ||||||
RAZEM | 146 | 82 | 43 | 21 | 16 | 23 |
Lista wszystkich spotkań:
Ilość | Roz. | Data | Miejsce | Przeciwnik | Wyn. | Zm. | B | K |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1. (1) | I | 2001.03.10 | Wyjazd | Ruch Radzionków | 2-0 | |||
2. (2) | I | 2001.03.17 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 1-1 | |||
3. (1) | PL | 2001.03.21 | Dom | Amica Wronki | 2-0 | |||
4. (3) | I | 2001.03.30 | Wyjazd | Widzew Łódź | 0-3 | |||
5. (2) | PL | 2001.04.04 | Wyjazd | Amica Wronki | 0-1 | |||
6. (4) | I | 2001.04.08 | Dom | Górnik Zabrze | 3-0 | |||
7. (5) | I | 2001.04.14 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 0-0 | |||
8. (6) | I | 2001.04.21 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
9. (7) | I | 2001.04.29 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 2-0 | |||
10. (8) | I | 2001.05.02 | Dom | Stomil Olsztyn | 2-0 | |||
11. (9) | I | 2001.05.06 | Wyjazd | GKS Katowice | 3-0 | |||
12. (10) | I | 2001.05.09 | Dom | Śląsk Wrocław | 2-2 | |||
13. (11) | I | 2001.05.12 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
14. (12) | I | 2001.05.19 | Dom | Wisła Płock | 1-2 | |||
15. (13) | I | 2001.05.23 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-2 | |||
16. (3) | PL | 2001.05.26 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 3-0 | |||
17. (4) | PL | 2001.06.03 | Dom | Zagłębie Lubin | 1-2 | |||
18. (14) | I | 2001.06.09 | Wyjazd | Legia Warszawa | 2-1 | |||
19. (1) | SP | 2001.07.15 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 4-3 | |||
20. (15) | I | 2001.07.21 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 1-0 | |||
21. (1) | LM | 2001.07.25 | Wyjazd | Skonto Ryga | 2-1 | |||
22. (16) | I | 2001.07.29 | Dom | Polonia Warszawa | 2-2 | |||
23. (2) | LM | 2001.08.08 | Dom | FC Barcelona | 3-4 | |||
24. (17) | I | 2001.08.11 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
25. (18) | I | 2001.08.17 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 1-0 | |||
26. (3) | LM | 2001.08.22 | Wyjazd | FC Barcelona | 0-1 | |||
27. (19) | I | 2001.08.26 | Dom | Zagłębie Lubin | 4-0 | |||
28. (5) | PL | 2001.08.29 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 3-2 | |||
29. (20) | I | 2001.09.08 | Wyjazd | GKS Katowice | 5-1 | |||
30. (1) | PU | 2001.09.20 | Wyjazd | Hajduk Split | 2-2 | |||
31. (21) | I | 2001.09.23 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 0-2 | |||
32. (2) | PU | 2001.09.27 | Dom | Hajduk Split | 1-0 | |||
33. (22) | I | 2001.09.30 | Dom | Widzew Łódź | 2-0 | |||
34. (6) | PL | 2001.10.03 | Dom | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 4-0 | |||
35. (23) | I | 2001.10.14 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
36. (3) | PU | 2001.10.18 | Wyjazd | Inter Mediolan | 0-2 | |||
37. (24) | I | 2001.10.21 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 0-1 | |||
38. (25) | I | 2001.10.26 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 4-3 | |||
39. (4) | PU | 2001.10.30 | Dom | Inter Mediolan | 1-0 | |||
40. (26) | I | 2001.11.03 | Dom | GKS Katowice | 3-0 | |||
41. (1) | PP | 2001.11.10 | Dom | Stomil Olsztyn | 6-1 | |||
42. (27) | I | 2001.11.18 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 3-0 | |||
43. (2) | PP | 2001.11.21 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 2-2 | |||
44. (28) | I | 2001.11.24 | Dom | Pogoń Szczecin | 1-0 | |||
45. (3) | PP | 2001.11.28 | Dom | ŁKS Łódź | 4-1 | |||
46. (29) | I | 2002.03.03 | Dom | Ruch Chorzów | 2-1 | |||
47. (30) | I | 2002.03.09 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 2-4 | |||
48. (31) | I | 2002.03.15 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-1 | |||
49. (32) | I | 2002.03.19 | Dom | GKS Katowice | 1-1 | |||
50. (33) | I | 2002.03.22 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-2 | |||
51. (7) | PL | 2002.03.26 | Dom | Zagłębie Lubin | 2-1 | |||
52. (34) | I | 2002.03.30 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 1-1 | |||
53. (35) | I | 2002.04.07 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 2-1 | |||
54. (4) | PP | 2002.04.10 | Dom | Wisła Płock | 3-0 | |||
55. (36) | I | 2002.04.13 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 2-1 | |||
56. (37) | I | 2002.04.19 | Dom | Polonia Warszawa | 4-1 | |||
57. (38) | I | 2002.05.04 | Dom | Amica Wronki | 1-0 | |||
58. (5) | PP | 2002.05.07 | Wyjazd | Amica Wronki | 4-2 | |||
59. (6) | PP | 2002.05.10 | Dom | Amica Wronki | 4-0 | |||
60. (8) | PL | 2002.05.14 | Wyjazd | GKS Katowice | 5-2 | |||
61. (9) | PL | 2002.05.18 | Dom | GKS Katowice | 3-0 | |||
62. (10) | PL | 2002.05.22 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-3 | |||
63. (11) | PL | 2002.05.26 | Dom | Legia Warszawa | 2-1 | |||
64. (39) | I | 2002.08.04 | Wyjazd | Szczakowianka Jaworzno | 1-1 | |||
65. (40) | I | 2002.08.09 | Dom | Ruch Chorzów | 5-2 | |||
66. (7) | PP | 2002.10.23 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 5-0 | |||
67. (41) | I | 2002.10.26 | Dom | GKS Katowice | 2-0 | |||
68. (5) | PU | 2002.10.31 | Wyjazd | Parma Parma | 1-2 | |||
69. (42) | I | 2002.11.03 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 4-0 | |||
70. (8) | PP | 2002.11.06 | Wyjazd | Ceramika Opoczno | 2-2 | |||
71. (43) | I | 2002.11.09 | Dom | Wisła Płock | 4-0 | |||
72. (6) | PU | 2002.11.14 | Dom | Parma Parma | 4-1 | |||
73. (44) | I | 2002.11.23 | Dom | Lech Poznań | 3-2 | |||
74. (7) | PU | 2002.11.28 | Dom | Schalke 04 GK | 1-1 | |||
75. (8) | PU | 2002.12.10 | Wyjazd | Schalke 04 GK | 4-1 | |||
76. (9) | PU | 2003.02.20 | Wyjazd | Lazio Rzym | 3-3 | |||
77. (10) | PU | 2003.03.05 | Dom | Lazio Rzym | 1-2 | |||
78. (45) | I | 2003.03.16 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 3-0 | |||
79. (46) | I | 2003.03.19 | Dom | Szczakowianka Jaworzno | 2-2 | |||
80. (47) | I | 2003.03.22 | Dom | Zagłębie Lubin | 4-1 | |||
81. (48) | I | 2003.04.05 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 0-2 | |||
82. (49) | I | 2003.04.09 | Dom | Legia Warszawa | 2-1 | |||
83. (9) | PP | 2003.04.16 | Wyjazd | Widzew Łódź | 2-1 | |||
84. (50) | I | 2003.04.19 | Dom | Górnik Zabrze | 4-0 | |||
85. (10) | PP | 2003.04.23 | Dom | Widzew Łódź | 1-1 | |||
86. (51) | I | 2003.04.26 | Dom | Amica Wronki | 1-1 | |||
87. (52) | I | 2003.05.03 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 1-0 | |||
88. (11) | PP | 2003.05.07 | Dom | Wisła Płock | 0-1 | |||
89. (53) | I | 2003.05.10 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 4-0 | |||
90. (12) | PP | 2003.05.14 | Wyjazd | Wisła Płock | 3-0 | |||
91. (54) | I | 2003.05.31 | Dom | Widzew Łódź | 1-0 | |||
92. (55) | I | 2003.06.03 | Wyjazd | Lech Poznań | 4-2 | |||
93. (4) | LM | 2003.07.30 | Dom | Omonia Nikozja | 5-2 | |||
94. (13) | PP | 2003.08.02 | Wyjazd | Arka Gdynia | 0-2 | |||
95. (5) | LM | 2003.08.06 | Wyjazd | Omonia Nikozja | 2-2 | |||
96. (56) | I | 2003.08.09 | Wyjazd | Górnik Polkowice | 2-0 | |||
97. (6) | LM | 2003.08.13 | Wyjazd | Anderlecht Bruksela | 1-3 | |||
98. (57) | I | 2003.08.16 | Dom | Świt Nowy Dwór Mazowiecki | 4-0 | |||
99. (58) | I | 2003.08.22 | Dom | Górnik Zabrze | 2-0 | |||
100. (7) | LM | 2003.08.26 | Dom | Anderlecht Bruksela | 0-1 | |||
101. (59) | I | 2003.08.30 | Wyjazd | Amica Wronki | 0-2 | |||
102. (60) | I | 2003.09.13 | Dom | Wisła Płock | 3-1 | |||
103. (61) | I | 2003.09.19 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-4 | |||
104. (11) | PU | 2003.09.25 | Dom | NEC Nijmegen | 2-1 | |||
105. (62) | I | 2003.09.28 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 3-2 | |||
106. (63) | I | 2003.10.04 | Wyjazd | Widzew Łódź | 3-1 | |||
107. (12) | PU | 2003.10.15 | Wyjazd | NEC Nijmegen | 2-1 | |||
108. (64) | I | 2003.10.19 | Dom | GKS Katowice | 5-0 | |||
109. (65) | I | 2003.10.24 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-3 | |||
110. (13) | PU | 2003.11.06 | Wyjazd | Valerengens Valerengens | 0-0 | |||
111. (66) | I | 2003.11.09 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 5-2 | |||
112. (67) | I | 2003.11.22 | Dom | Lech Poznań | 4-2 | |||
113. (14) | PU | 2003.11.27 | Dom | Valerengens Valerengens | 0-0 | |||
114. (68) | I | 2004.03.13 | Dom | Górnik Polkowice | 2-1 | |||
115. (69) | I | 2004.03.20 | Wyjazd | Świt Nowy Dwór Mazowiecki | 2-1 | |||
116. (70) | I | 2004.03.27 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 4-0 | |||
117. (71) | I | 2004.04.04 | Dom | Amica Wronki | 2-1 | |||
118. (72) | I | 2004.04.10 | Wyjazd | Wisła Płock | 4-4 | |||
119. (73) | I | 2004.04.17 | Dom | Legia Warszawa | 1-0 | |||
120. (74) | I | 2004.04.23 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 6-1 | |||
121. (75) | I | 2004.05.09 | Wyjazd | GKS Katowice | 2-0 | |||
122. (76) | I | 2004.05.16 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
123. (77) | I | 2004.05.21 | Wyjazd | Górnik Łęczna | 1-0 | |||
124. (78) | I | 2004.06.08 | Dom | Polonia Warszawa | 4-1 | |||
125. (79) | I | 2004.06.11 | Wyjazd | Lech Poznań | 2-2 | |||
126. (8) | LM | 2004.07.27 | Wyjazd | WIT Georgia Tbilisi | 8-2 | |||
127. (80) | I | 2004.07.31 | Dom | Górnik Łęczna | 5-1 | |||
128. (9) | LM | 2004.08.04 | Dom | WIT Georgia Tbilisi | 3-0 | |||
129. (81) | I | 2004.08.07 | Dom | Polonia Warszawa | 4-0 | |||
130. (10) | LM | 2004.08.11 | Dom | Real Madryt | 0-2 | |||
131. (82) | I | 2004.08.21 | Wyjazd | GKS Katowice | 3-0 | |||
132. (83) | I | 2004.09.12 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 5-0 | |||
133. (15) | PU | 2004.09.16 | Dom | Dinamo Tbilisi | 4-3 | |||
134. (84) | I | 2004.09.19 | Dom | Amica Wronki | 1-1 | |||
135. (85) | I | 2004.09.25 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 7-1 | |||
136. (16) | PU | 2004.09.30 | Wyjazd | Dinamo Tbilisi | 1-2 | |||
137. (86) | I | 2004.10.03 | Dom | Cracovia | 0-0 | |||
138. (87) | I | 2004.10.17 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
139. (88) | I | 2004.10.29 | Dom | Legia Warszawa | 2-0 | |||
140. (89) | I | 2004.11.07 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 3-1 | |||
141. (14) | PP | 2004.11.10 | Dom | Stal Tłoki Gorzyce | 2-0 | |||
142. (90) | I | 2004.11.13 | Dom | Lech Poznań | 4-1 | |||
143. (91) | I | 2004.11.21 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 4-2 | |||
144. (15) | PP | 2004.11.24 | Wyjazd | Szczakowianka Jaworzno | 2-1 | |||
145. (16) | PP | 2004.11.28 | Dom | Szczakowianka Jaworzno | 4-0 | |||
146. (17) | PP | 2004.12.01 | Dom | Koszarawa Żywiec | 4-0 |
Mecze w Reprezentacji Polski
Mirosław Szymkowiak zagrał w 33 meczach Reprezentacji Polski (w tym w 16 - w 2003 i 2004 roku - jako piłkarz Wisły). Zdobył 3 gole (wszystkie po pięknych strzałach z dystansu), otrzymał dwie żółte kartki. Debiutował jeszcze w 1997 roku, w okresie swoich występów w Widzewie Łódź, jednak potem miał ponad czteroletnią przerwę w grze dla Kadry. Wywalczył z Reprezentacją awans na Mistrzostwa Świata 2006 i w turnieju w Niemczech wystąpił w dwóch meczach. Jego ostatnim występem w barwach Polski był pierwszy mecz eliminacji do EURO 2008.
- 1997-09-06 Polska - Węgry 1:0 (od 46 minuty), mecz towarzyski
- 1998-02-08 Paragwaj - Polska 4:0 (do 62 minuty), mecz towarzyski
- 1998-11-10 Słowacja - Polska 1:3 (od 75 minuty), mecz towarzyski
- 2003.03.29 Polska – Węgry 0:0, el. ME 2004
- 2003.04.02 Polska - San Marino 5:0, bramka w 3 minucie, el. ME 2004 Zobacz bramkę
- 2003.04.30 Belgia – Polska 3:1, (do 46 minuty), mecz towarzyski
- 2003.06.06 Polska – Kazachstan 3:0, (do 46 minuty), mecz towarzyski
- 2003.06.11 Szwecja – Polska 3:0, (do 76 minuty), el. ME 2004
- 2003.08.20 Estonia - Polska 1:2, (od 76 minuty), mecz towarzyski
- 2003.09.06 Łotwa - Polska 0:2, (do 89 minuty), bramka w 36 minucie, el. ME 2004 Zobacz bramkę i asystę
- 2003.09.10 Polska - Szwecja 0:2, el. ME 2004
- 2003.10.11 Węgry – Polska 1:2, (do 85 minuty), el. ME 2004
- 2004.03.31 Polska - USA 0:1, (od 46 minuty), mecz towarzyski
- 2004.04.28 Polska - Irlandia 0:0, (do 85 minuty), mecz towarzyski
- 2004.05.29 Polska - Grecja 1:0, (do 66 minuty), mecz towarzyski
- 2004.06.05 Szwecja - Polska 3:1, (od 59 minuty), mecz towarzyski
- 2004.08.18 Polska - Dania 1:5, (od 69 minuty), mecz towarzyski
- 2004.10.13 Walia - Polska 2:3, żółta kartka w 88 minucie, el. MŚ 2006
- 2004.11.17 Francja - Polska 0:0, (do 66 minuty), mecz towarzyski
- 2005-03-26 Polska - Azerbejdżan 8:0, el. MŚ 2006
- 2005-03-30 Polska - Irlandia Północna 1:0, el. MŚ 2006
- 2005-06-04 Azerbejdżan - Polska 0:3 (do 89 minuty), el. MŚ 2006
- 2005-08-17 Polska - Izrael 3:2, bramka w 19 minucie, mecz towarzyski Zobacz bramkę
- 2005-09-03 Polska - Austria 3:2 (do 83 minuty), el. MŚ 2006
- 2005-09-07 Polska - Walia 1:0, żółta kartka w 76 minucie, el. MŚ 2006
- 2006-03-01 USA - Polska 1:0, mecz towarzyski
- 2006-05-02 Polska - Litwa 0:1, mecz towarzyski
- 2006-05-30 Polska - Kolumbia 1:2, mecz towarzyski
- 2006-06-03 Chorwacja - Polska 0:1 (do 64 minuty), mecz towarzyski
- 2006-06-09 Polska - Ekwador 0:2, MŚ 2006
- 2006-06-20 Kostaryka - Polska 1:2, MŚ 2006
- 2006-08-16 Dania - Polska 2:0 (do 74 minuty), mecz towarzyski
- 2006-09-02 Polska - Finlandia 1:3 (do 46 minuty), el. ME 2008
Pogrubiono występy Szymkowiaka jako Wiślaka.
Kącik poetycki
„ | Na Mirka Sz.
| ” |
— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach |
„ | Mirka Szymkowiaka dokładne podania
były jak Itaka po latach czekania. | ” |
— Paweł Kękuś |
Wybrane artykuły
MIREK SZYMKOWIAK: LUZIK JEST ZAWSZE
20.02.2011
W szatni zamiast „dzień dobry”, mówił „dobry wieczór”. Trabzon wyleczył go nawet z picia piwa. Raz, jedyny, smutki topił przed ekranem komputera. W „betonowym mieście” nie chciał zostać ani przez chwilę. Ale co z tego? Władze Wisły zakomunikowały mu – jesteś sprzedany. Mirek Szymkowiak o Turcji. Ale nie tylko…
Podobno lotny reporter Canal+ stracił formę?
- Niestety, zachciewa mi się jeszcze czasem kopnąć piłkę, chociaż wiem, że już nie bardzo mogę. Zagrałem ostatnio ze znajomymi na sztucznym boisku Hutnika Kraków i zerwałem mięsień. Przez kilka dni prawie nie mogłem chodzić.
Poza tym jesteś tak zajęty, że nie idzie umówić wywiadu.
- Od jakiegoś czasu brakuje mi w tygodniu co najmniej dwóch dni. Ósmego do pracy i dziewiątego, żeby odpocząć. Półtora roku temu wziąłem na siebie akademię piłkarską, jestem w niej prawie codziennie. W weekendy są mecze, telewizja. Niedługo znów się zacznie. Mam też inne interesy, które wymagają, by czasem gdzieś wyjechać. Nieraz wieczorem, jak wyciągnę nogi na stole, to budzę się po 23. Z perspektywy czasu, dużo łatwiej było biegać w korkach po boisku.
Fryzjerski biznes dalej się kręci?
- Nie narzekam, cały czas prowadzę jeden salon. Otworzyliśmy go ze wspólnikiem, gdy jeszcze grałem w Turcji i tak działa do dziś.
W Trabzonie w ogóle odwiedzałeś fryzjerów?
- Przez półtora roku nie byłem ani raz. Zapuściłem wtedy najdłuższe włosy, jakie miałem w życiu. W Turcji w ogóle starałem się nie wychodzić do miasta, trochę się obawiałem. Był moment takiej „Szymkomanii”, że gdy już się gdzieś pojawiłem, od razu robiło się wielkie poruszenie.
Po latach wstyd trochę tych dziwactw na głowie?
- Czasem obejrzę ze znajomymi jakieś stare zdjęcia i mam wtedy, jak to się mówi, niezłą „bekę”. Patrzę i nie wierzę, że człowiek był taki głupi. W ogóle nie wiem, co mnie skłoniło, żeby robić sobie jakieś irokezy czy inne koguty. Miało się wtedy jakiś taki luz w życiu. Teraz 35 lat na karku, więc raczej skończyły się tego typu wyskoki.
Z różowymi sweterkami też koniec?
- Różowy sweterek to już hit internetu. Na szczęście z ciuchami też mi już powoli przechodzi (śmiech). Miał człowiek kiedyś różne „odpały”. Zawsze jakieś jaja robiłem, czy to w szatni, czy gdzieś indziej, więc i mnie inni robili.
Jakiś przykład?
- W Wiśle praktycznie nie było dnia, żeby coś się nie wydarzyło. Kiedyś powiedziałem w wywiadzie, że na koloniach wołali na mnie „Chińczyk”. Oczywiście, chłopaki to przeczytali i następnego dnia w klubie ryż rozsypany był od samego wejścia. Na podłodze, na schodach, wszędzie. Nie wiem, ile tego mogło być. Z pięć kilo musieli kupić. Innym razem ktoś rzucił hasło o złotych butach. Zaraz miał pomalowane na złoto wszystkie pary w jakich chodził.
Na wizji też masz zawsze „luzik”.
- Pewnie, zupełny luzik.
Luzik, szacuneczek, karteczka. Przed telewizorem czasem drażnią te zdrobnienia.
- Realizatorzy już zwracali mi na to uwagę. Cały czas pracuję nad mową. Bo wiadomo, jak się mówi w Krakowie: idźże, pójdźże… Staram się to wyeliminować. Najdłużej pracowałem nad tym, by mówić „meczów”, a nie „meczy”. Ale już tyle razy mnie poprawiali, że w końcu się nauczyłem. Szacuneczek też był tylko na początku. Teraz już mi przeszło.
Przywykłeś już do roli eksperta? Odbierasz każdy telefon?
- Ostatnio miałem gorącą linię, bo wszyscy pytali o Turcję. Złapałem już nawet kilka mandatów za gadanie przez komórkę w czasie jazdy. Ktoś zadzwoni, odbiorę, a policja, niestety, czasem po mieście jeździ.
Punktów karnych więcej niż Jagiellonia w poprzednim sezonie?
- Nie będę ukrywał, czasem uda się pogadać i coś wynegocjować (śmiech). Ale kilka już wpadło.
Może to przez tę Turcję. Tam każdy jeździ, jak chce.
- To racja. Kto był w Trabzonie, ten wie. Same wąskie uliczki, ale dwa samochody zawszę się zmieszczą. Goście zawijają lusterka do środka i jazda. Przez pierwsze miesiące w ogóle nie wsiadałem do auta. Później się przekonałem i po powrocie do Polski zapominałem o wrzucaniu kierunkowskazów. W Trabzonie byłem chyba jedynym, który ich używał. Tam po prostu wyciąga się rękę przez szybę.
Wróćmy do kraju. Identyfikujesz się jeszcze z Wisłą albo Widzewem?
- Pracuję w telewizji, komentuję mecze, więc niezręcznie o tym gadać. Ale nie da się ukryć, że sentyment musiał zostać. Podobno dobry piłkarz rzadko zmienia kluby, a ja grałem tylko w czterech. Do tego, poza Olimpią Poznań, miałem to szczęście, że zawsze walczyliśmy o mistrzostwo.
Szybko skończyłeś z piłką. Dlatego, że tak wcześnie zacząłeś?
- Jestem w stu procentach przekonany, że właśnie dlatego. Mam ponad sto meczów w różnych reprezentacjach. Najpierw w zawodach międzywojewódzkich, później w kadrze do lat 15, 16 i tak dalej.. Rumunia, Czechosłowacja, wszędzie się jeździło. Non stop. Zerwałem więzadła raz, później drugi. Przeszedłem osiem operacji, mam różne śruby. Niestety, człowiek nie jest maszyną, dopóki nie czuwa nad nim dziesięciu fizjologów.
Wcześnie też zacząłeś pracować. Tokarki, frezarki, te sprawy…
- Skończyłem zawodówkę, jako mechanik maszyn i urządzeń przemysłowych. Wstawałem na szóstą rano do pracy w fabryce. O piątej stałem już na przystanku. Jechałem na cztery godziny, a później prosto na trening. W autobusie zawsze zaciągałem rękawy, żeby tylko nie było widać brudu pod paznokciami. Chcąc je doczyścić, musiałbym szorować z piętnaście minut. Nie było na to czasu. Później poszedłem jeszcze do technikum, ale po pół roku trafiłem do Widzewa i zaczęła się profesjonalna gra.
Mało kto widział cię wtedy w roli rozgrywającego.
- Trener Władysław Stachurski zaufał mi, choć miałem ledwo skończone 18 lat. Grałem na prawej obronie. Lewą nogą mogłem się najwyżej podpierać, żeby się nie przewrócić, ale nadrabiałem ambicją. Później, na nieszczęście, więzadła zerwał Andrzej Michalczuk i zostałem przekwalifikowany na prawą pomoc. To już było za trenera Smudy.
Bidonem kilka razy się od niego oberwało, prawda?
- Zdarzyło się, charakterny był zawsze. Ale też konsekwentny. Gdy Widzew przez dziewięć miesięcy nie płacił nam żadnych pieniędzy, co trening mieliśmy rozmowę, że nie wychodzimy na boisko. Franek miał jednak w sobie coś takiego, że zawsze nas przekonał. Za każdym razie wychodziliśmy.
W twoim wieku, nie miałeś pewnie wiele do powiedzenia.
- To prawda. Czasy były takie, że całe godziny spędzało się na usługiwaniu starszyźnie. W szatni stał ekspres do kawy. Po jakimś czasie z pamięci mówiłem już, kto i ile słodzi. Gdy w wieku szesnastu lat debiutowałem w Olimpii Poznań, na trening przyjeżdżałem trzy godziny wcześniej. Wkładałem siatki na taczkę i jechałem na boisko. A kto był na stadionie Olimpii, ten wie, że z budynku to jest kawał drogi. Brałem drabinę i zakładałem te siatki.
Trudne początki to twoja specjalność. W Trabzonie przez pierwsze miesiące nawet nie odzywałeś się w szatni.
- Jakieś próby były, ale kończyło się tym, że wchodziłem na śniadanie i zamiast „dzień dobry”, mówiłem „dobry wieczór”. Także od razu był ubaw. Na początku rozmawiałem głównie po rosyjsku z klubowym lekarzem. Był z Azerbejdżanu. Tylko dzięki niemu coś rozumiałem. Ale minęło pół roku i w końcu zacząłem składać jakieś zdania, na zasadzie „ja twoja wielka brata”.
Czyli dziś nie ma problemu, gdy zadzwoni jakiś turecki dziennikarz?
- Ale to się praktycznie nie zdarza, nikt nie dzwoni. Czasem tylko spotykam się z działaczami tureckich klubów, gdy przyjeżdżają do Polski. A robią to bardzo często. W tamtym roku byli przynajmniej z dziesięć razy.
Turcja zaczyna kusić najlepszych. Nie tylko Polaków.
- W moim czasach też tak było, choć wiadomo, jeszcze nie na taką skalę. W Galatasaray grał Franck Ribery, w Fenerbahce – Nicolas Anelka. Było przeciwko komu pokopać. Teraz pieniądze w Turcji są jeszcze większe. Trabzonspor ma zupełnie nowy, lepszy stadion.
Miasto, w którym żyłeś i to obecne, to też dwa różne światy.
- Zdecydowanie. Według tego, co mówi Arek Głowacki, Trabzon jest nie do poznania. Bardzo się rozwinął. Kiedyś to było betonowe miasto. Żadnych galerii handlowych, niczego. Gdy tam przyjechałem, normalnie się przeraziłem i nie chciałem zostać ani na moment.
Więc jak to się stało?
- Byliśmy akurat z Wisłą na obozie w Turcji. Mieszkałem w pokoju z Maćkiem Stolarczykiem. Spaliśmy akurat po treningu i nagle dostałem telefon, że zostałem sprzedany do Trabzonsporu.
Rozumiem, że nie było zachwytów?
- Cały czas prawie spałem. Powiedziałem tylko: „dobra, dobra” i położyłem się dalej. Doszło do mnie dopiero, gdy zadzwonili po raz drugi, informując, że samolot do Trabzonu już czeka. Co było później, wie już tylko mój menedżer. Trzy dni rozmawialiśmy o kontrakcie, tak nie chciałem tam zostać.
Trochę jak Kamil Grosicki, któremu Sivasspor też nie bardzo się uśmiechał.
- Kamil akurat bardzo dobrze zrobił. Sam niedawno powiedziałem mu: „chłopie, przez pierwsze trzy, cztery miesiące skoncentruj się na graniu. Będziesz zapieprzał tak, jak potrafisz, strzelisz kilka bramek, to za pół roku jesteś wielki. Sprzedadzą cię do Besiktasu, Galatasaray czy Fenerbahce”. Sivaspor to taki klub, żyje z transferów. Tylko kwestia pokazania się. Sivas to nie jest może piękne miasto, ale dobrze, że Kamil spróbował.
Co w takim razie z Mariuszem Pawełkiem?
- Tak samo. W ogóle mu się nie dziwię. W Polsce przypięto mu łatkę, której już pewnie nie odczepi. Nawet gdyby przez rok bronił na poziomie, a na koniec puścił coś głupiego, powiedzieliby „aha, normalne, przecież to Pawełek”. Bardzo cieszę się, że wyjechał. Konyaspor to taki turecki średniak, ale Mario może się wykazać.
Paweł Zarzeczny w Orange Sport mówił, że gdy był kiedyś w Trabzonie, za hotelowym oknem pasło mu się z 500 kóz.
- Musiał przyfantazjować. To raczej nie było w Trabzonie. Takie rzeczy można zobaczyć w miejscowościach na południu, bliżej Iraku. Na przykład w Diyarbakir. Tam rzeczywiście kozy chodzą po ulicach.
Podobno mieszkałeś w iście wczasowej okolicy.
- Miałem ładny dom nad morzem, ale to naprawdę szczęścia nie dawało. Gdyby Trabzonspor kupił wtedy Maćka Żurawskiego i Tomka Kłosa, jestem pewien, że byłoby dużo łatwiej i zdobylibyśmy wtedy mistrzostwo. Niestety, w Trabzonie czekają na ten tytuł od siedemnastu lat. Ostatnio zdobyli ledwie dwa punkty w trzech meczach, więc Brożkowie mają już pewnie niezbyt wesoło.
Wiele razy traciliście szyby w klubowym autokarze?
- Zdarzało się. Nieraz trzeba było siedzieć po godzin w szatni, czekając aż rozwścieczony tłum rozejdzie się do domu. Zawsze czekali na nas pod płotem. Pokrzyczeli, porzucali kamieniami, aż w końcu poszli.
Po porażkach baliście się wychodzić na miasto?
- Nie było sensu się pokazywać. Dwa albo trzy razy polecieliśmy nawet samolotem na dyskotekę do Ankary. Ale to w ramach wyjątku. Podczas pobytu w Trabzonie oduczyłem się nawet pić piwo.
Ale działacze prosili o polską wódkę.
- Działacze? To prędzej doktor, świętej pamięci. Wiadomo, człowiek z byłego ZSRR, więc za kołnierz nie wylewał i polską wódkę zawsze chwalił. W przeciwieństwie do mnie. Naprawdę, Turcja wyleczyła mnie nawet z piwa. Nie utrzymywałem z nikim kontaktu, nigdzie nie wychodziłem. Kiedyś, jeden raz, miałem jakiś kryzys, więc przez Skype wypiłem whisky ze znajomymi.
Trenerów też miałeś tak charakternych, jak kibiców?
- Dawali nam popalić, bo drużyna nie radziła sobie taktycznie. Turcy mają bardzo dobre wyszkolenie techniczne. Potrafią kiwnąć dwóch, trzech rywali, ale zamiast oddać piłkę, chcieliby jeszcze wziąć czwartego i piątego. Tak jest do dziś, dlatego tak często zatrudniają szkoleniowców z zagranicy.
Podobno jeden z nich wymyślił, by koszarować was w zamkniętym ośrodku treningowym.
- Bardzo często tak było. Graliśmy w niedzielę, a już w czwartek rano musieliśmy być „na bazie”.
Nigdy nie mówiłeś wprost, co sprawiło, że spakowałeś manatki i tyle cię w Turcji widzieli.
- Nie było jakiegoś granicznego momentu. Po prostu za dużo się tego nazbierało, miałem już dosyć. Przed każdym meczem musiałem ładować w siebie zastrzyki. Voltaren jadłem na śniadanie, jelita całe miałem rozwalone.
Uciekłeś, nie wywiązałeś się z warunków umowy. Mogli czuć się oszukani.
- Mogli, ale ja już podjąłem decyzję. Po trzydziestu trzech dniach na mistrzostwach świata, przyjechałem do Trabzonu i poprosiłem o wolne. Nie dali mi go i po pięciu dniach kazali jechać z drużyną na miesięczny obóz. Łącznie byłem dwa miesiące poza domem, a do tego w pokoju miałem gościa, który budził się o czwartej rano, otwierał okno i zaczynał modlitwę.
Nie dało się zamieszkać z katolikiem albo ateistą?
- Nie zrozum mnie źle. Ja byłem dla tych chłopaków pełen podziwu, choć nie potrafiłem zrozumieć aż takiej fascynacji. Modlili się po pięć razy dziennie. Ten z którym mieszkałem, to w zasadzie w każdej wolnej chwili. Jechaliśmy na wyjazd do Sivas, był styczeń, bardzo zimno, a on o 4:30 wstawał i otwierał to okno.
Twoja żona zrezygnowała z Turcji jeszcze szybciej niż ty.
- Nie była zachwycona. Raz przyjechała, to ni stąd, ni zowąd musieliśmy wyjechać gdzieś na tydzień. Ciągle mnie nie było. Innym razem chcieliśmy pójść do miasta, więc przebrała się w jakąś krótką sukienkę. Zaraz po powrocie miała dość i powiedziała, że więcej tak ubrana nie wyjdzie. Turcy działają bardzo emocjonalnie.
Fatiha Tekke nie zraziło nawet polowanie tureckiej mafii.
- Mafia ostrzelała mu samochód. Gokdeniz Karadeniz miał to samo. Majętni ludzie, prowadzili różne interesy, więc ktoś chciał ich postraszyć dla wyłudzenia pieniędzy. Było o tym bardzo głośno. Dla bezpieczeństwa od razu wywieźli ich w góry. Premier Turcji przyjechał na nasz trening i zapowiedział, że w ciągu dwudziestu czterech godzin złapią tych ludzi. Wtedy też chciałem wyjechać.
W końcu to zrobiłeś. Suma sumarum, jak wspominają cię w Trabzonie?
- „Głowa” mówił, że pozytywnie. W klubie cały czas pracują ci sami masażyści, jest ten sam menedżer. Pytają, czy przyjadę. Ostatnio dzwonił też Michał Żewłakow, żeby przekazać pozdrowienia od chłopaków, z którymi grałem w Trabzonsporze. Dziś są w Ankaragucu. Właśnie Fatih Tekke, Ergin Keles i Adem Kocak. Cieszę się, że miło mnie wspominają i uważają za normalnego faceta. Nie zostawiłem po sobie całkiem spalonej ziemi.
Autor: Paweł Muzyka
Źródło: pawelmuzyka.wordpress.com
Debiut Mirosława Szymkowiaka w reprezentacji Polski w barwach Wisły
Do Wisły Kraków dołączył w 2001 roku. Jego wcześniejszymi klubami były Olimpia Poznań oraz Widzew Łódź. W kadrze debiutował jeszcze za czasów gry w łódzkim klubie, jednak były to mecze towarzyskie. W barwach krakowskiej Wisły zagrał w swoim pierwszym meczu o punkty. Mowa oczywiście o Mirosławie Szymkowiaku i spotkaniu reprezentacji Polski z Węgrami.
29.03.2020r.
A. Warchał
29 marca 2004 roku reprezentacja Polski prowadzona wówczas przez selekcjonera Pawła Janasa zmierzyła się w Chorzowie z Węgrami. Janas od początku spotkania dał szansę na występ łącznie czterem piłkarzom, którzy wówczas reprezentowali barwy krakowskiego klubu. Byli to tacy gracze, jak Kamil Kosowski, Maciej Stolarczyk, Marcin Kuźba i właśnie Mirosław Szymkowiak.
Biało-Czerwoni przystępowali do tego spotkania po zwycięstwie z San Marino 2:0 po bramkach Pawła Kaczorowskiego i Mariusza Kukiełki oraz po przegranej z Łotwą 0:1. Jedyną bramkę w tamtej potyczce strzelił Juris Laizāns, który znany jest wiślackim fanom z występów w Skonto Ryga przeciwko Białej Gwieździe w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów w 2011 roku.
Takie wyniki osiągnięte wcześniej sprawiły, że Polacy w meczu z Węgrami musieli zrobić wszystko, by zainkasować trzy punkty, jeżeli chcieli nie odstawać od reszty stawki w walce o wyjazd na mistrzostwa Europy, które w 2004 roku odbywały się w Portugalii. Mecz o wiele lepiej rozpoczęli Biało-Czerwoni. To oni byli stroną dominującą w pierwszych minutach meczu i powinni udokumentować swoją przewagę strzeleniem bramki. Okazję ku temu miał pilkarz krakowskiej Wisły - Marcin Kuźba. W 8. minucie spotkania powalczył o piłkę w polu karnym Węgrów, po czym padł na murawę. Sędzia jednak pozostał niewzruszony i nie podyktował rzutu karnego, chociaż napastnik był wyraźnie nieprzepisowo zatrzymywany przez rywala. Kto wie, jak dalej potoczyłoby się to spotkanie, gdyby ten rzut karny został przyznany.
Polacy przez praktycznie całe spotkanie byli stroną przeważającą i stwarzali sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola, który z pewnością uspokoiłby grę w szeregach naszych reprezentantów. Mimo wszystko w każdej z tych bardzo dobrych sytuacji brakowało wykończenia pod bramką strzeżoną przez Gábora Király'ego.
Wszyscy piłkarze reprezentujący wówczas Białą Gwiazdę - na czele z Mirosławem Szymkowiakiem - dostali duży kredyt zaufania od selekcjonera Pawła Janasa i przez całe spotkanie mieli możliwość zaprezentowania swoich umiejętności publiczności, która zgromadziła się tamtego wieczoru na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Mimo tego nie udało się Biało-Czerwonym pokonać węgierskiego bramkarza. Pozytywny jednak był fakt, że Polacy dobrze zachowywali się w grze defensywnej i ani razu nie dopuścili do straty bramki przez naszą reprezentację. Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem.
Mirosław Szymkowiak, jako zawodnik krakowskiej Wisły, zagrał w szesnastu meczach reprezentacji Polski, a łącznie wystąpił w trzydziestu trzech grach. Strzelił w nich trzy bramki, co ciekawe - wszystkie po strzałach z dystansu. Dwukrotnie został upomniany żółtą kartką.
Polska: Dudek - Szymkowiak, Bąk, Hajto, Stolarczyk - Zając (72' Dawidowski), Kałużny, Świerczewski, Kosowski - Olisadebe, Kuźba
Węgry: Király - Fehér, Urbán, Dragóner, Juhár, Lipcsei, Dárdai, Lisztes, Lőw, Tököli (86' Böőr), Kenesei (70' Sebők)
Źródło: wisla.krakow.pl
Wiślacki dyrygent opuszcza scenę: 16 lat od ostatniego meczu Mirosława Szymkowiaka w barwach Białej Gwiazdy
Przez wielu uznawany za jednego z najlepszych rozgrywających w historii Wisły. Piłkarz, który przez pięć sezonów stanowił o sile klubu z Reymonta, z którym sięgnął po cztery tytuły mistrzowskie. To od jego podań rozpoczynały się niemal wszystkie akcje Wiślaków, które przysparzały defensorom rywali wielu problemów. Mowa oczywiście o Mirosławie Szymkowiaku, który dokładnie 16 lat temu - 1 grudnia 2004 roku - po raz ostatni przywdział koszulkę z białą gwiazdą.
01.12.2020r.
Jakub Sumera
400mm
W swoim ostatnim meczu w 2004 roku Wisła Kraków, w ramach rozgrywek Pucharu Polski, podejmowała na stadionie przy ulicy Reymonta zespół Koszarawy Żywiec. Na starcie z czwartoligowcem trener Henryk Kasperczak wystawił najmocniejsze zestawienie, w którym znalazło się miejsce dla takich zawodników, jak Maciej Żurawski, Arkadiusz Głowacki czy Mirosław Szymkowiak. Wiślacy chcieli odnieść przekonujące zwycięstwo i pozytywnym akcentem zakończyć zmagania w kończących się dwunastu miesiącach.
Skruszony mur
Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami, czyli od ataków gospodarzy, którzy zamierzali jak najszybciej udokumentować swoją przewagę i znaleźć receptę na pokonanie bramkarza zespołu gości. Zawodnicy z województwa śląskiego nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry i od pierwszych minut stawiali dzielny opór zdecydowanemu faworytowi tego pojedynku. Wiślacy nękali swoich rywali i przeprowadzali składne akcje, które kończyły się groźnymi uderzeniami, jednak ofiarna postawa defensorów Koszarawy zapobiegała utracie bramki. Sytuacja krakowian nieco skomplikowała się w 31. minucie, kiedy to Aleksander Kwiek obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i podopieczni trenera Henryka Kasperczaka zmuszeni byli kontynuować grę w osłabieniu. Brak jednego zawodnika nie był jednak odczuwalny na boisku, bowiem gracze spod Wawelu nadal z wielkim animuszem przeprowadzali swoje ataki i w 45. minucie po raz pierwszy udało im się sforsować linię obronną czwartoligowca, a na listę strzelców wpisał się niezawodny Maciej Żurawski.
Dopełnili formalności
Od początku drugiej połowy Wiślacy poszukiwali drugiego trafienia, chcąc podwyższyć swoją przewagę. Ta sztuka udała im się siedem minut po wznowieniu gry, a zgromadzonych na trybunach kibiców ucieszył Marek Zieńczuk, który technicznym uderzeniem pokonał golkipera Koszarawy. Biała Gwiazda grała spokojnie, utrzymywała się przy piłce i wypatrywała kolejnych szans pod bramką przeciwnika. W 66. minucie na tablicy wyników widniał już rezultat 3:0, a swojego drugiego gola tego dnia zdobył Marek Zieńczuk, który chwilę później ponownie mógł cieszyć się z gola, ale jego uderzenie trafiło prosto w stojącego przed bramką Tomasza Frankowskiego. „Zieniu” szybko się jednak zrehabilitował, bowiem w 70. minucie idealnie dorzucił piłkę na głowę Żurawskiego, który pewnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki, czym przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny. W finalnym rozrachunku Wisła pokonała Koszarawę Żywiec 4:0 i zameldowała się w 1/8 Finału Pucharu Polski.
Reżyser gry
Spotkanie ze śląskim zespołem było ostatnim występem w wiślackich barwach Mirosława Szymkowiaka, który pod Wawel trafił w 2001 roku i szybko stał się jednym z liderów zespołu. Z powodzeniem rywalizował zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. W trykocie z białą gwiazdą na piersi „Szymek” rozegrał łącznie 146 oficjalnych meczów, strzelając w nich 16 bramek. Czterokrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski, dwukrotnie triumfował w Superpucharze Polski, raz sięgał po Puchar Polski oraz Puchar Ligi.
Wisła Kraków - Koszarawa Żywiec 4:0 (1:0)
1:0 Żurawski 45’
2:0 Zieńczuk 52’
3:0 Zieńczuk 66’
4:0 Żurawski 70’
Wisła Kraków: Majdan - Baszczyński (67’ M. Stolarczyk), Głowacki, Kłos, Mijailović (77’ Mysiak) - Kwiek, Cantoro, Szymkowiak, Zieńczuk - Frankowski (67’ Gorawski), Żurawski
Koszarawa Żywiec: Chmiel - Pindel, Matras, Augustyniak, Żak (61’ Porębski), Kolisz, Gadomski (86’ D. Stolarczyk), Pluta, Woźniak (61’ Jarosz), Kamionka, Socha
Źródło: wisla.krakow.pl
Wideo
Ekstraklasa po godzinach: Mirosław Szymkowiak
sierpień 2015
>>> ankieta:CanalPlus
Źródło: CanalPlus
Galeria zdjęć
1998.04.18 Wisła Kraków – Widzew Łódź 6:0 (w barwach Widzewa) |
|||
Autograf z kolekcji Jerzego Michalskiego |
|||
2015. Szymkowiak podczas sparingowego meczu Wisły z Zagłębiem Sosnowiec. |
|||
Jedenastka stulecia Wisły
Mirosław Szymkowiak został wybrany do jedenastki stulecia Wisły Kraków w plebiscycie zorganizowanym w 2005 roku. Zobacz więcej