2004.11.28 Wisła Kraków - Szczakowianka Jaworzno 4:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:17, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków - Szczakowianka Jaworzno 4:0

• Wisła Kraków pewnie i jak najbardziej zasłużenie pokonała Szczakowiankę Jaworzno 4:0 i był to chyba najniższy z możliwych wymiarów kary, gdyż gdyby skończyło się dzisiaj wynikiem 8:0, byłby on chyba bardziej... sprawiedliwy. Bramkowym łupem podzielili się dzisiaj Mauro Cantoro, który strzelił dwa gole oraz Mirosław Szymkowiak i Arkadiusz Głowacki.

V kolejka rundy grupowej Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Kraków, ul. Reymonta, 28 listopada 2004 r., godz. 15:00

Widzów: 5500, sędziował: Adam Konarski (Poznań)

Wisła Kraków - Szczakowianka Jaworzno 4:0

Bramki:

1:0 Szymkowiak (5.)

2:0 Cantoro (13.)

3:0 Głowacki (41.)

4:0 Cantoro (54.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Głowacki

Stolarczyk (78. Fechner)

Mijailović (64. Kłos)

Kwiek

Cantoro

Szymkowiak

Zieńczuk

Omeonu (63. Frankowski)

Żurawski


Bledzewski

Naskręt

Księżyc

Hošić

Kaliciak

Seweryn

Copik

Radziwon (84. Chudy)

Piegzik

Iwański

Solnica (80. Węgier)


Piłkarz meczu:

Mauro Cantoro


Z dużym rozmachem rozpoczęli wiślacy mecz ze Szczakowianką Jaworzno. Szybkie akcje siały spustoszenie w szeregach gości. Szybko też padł gol dla Białej Gwiazdy. Środkiem boiska na rajd zdecydował się Arkadiusz Głowacki, mijając kolejnych rywali. W końcu na 24. metrze został sfaulowany. Do piłki podeszli: Mirek Szymkowiak i Marek Zieńczuk, na bramkę uderzył ten pierwszy i zrobił to na tyle precyzyjnie, że Bledzewski musiał wyciągnąć ją z siatki! Była 5. minuta meczu i piękny gol Mirka.

W 12. minucie indywidualna akcja Mauro Cantoro, który wpadł w pole karne, jednak jego uderzenie zablokował, na róg, Księżyc.

Po nim Mauro przejął bezpańską futbolówkę przed polem karnym i precyzyjnym strzałem w krótki róg pokonał Bledzewskiego. 13 minut i 2:0 dla Wisły!

Kolejny kwadrans gry, to bardziej wyrównana gra, zaś goście mieli dwie swoje akcje, ale nie na tyle groźne, aby choćby rozgrzać Radosława Majdana.

Tak jak przez pierwsze 15 minut meczu przewaga Wisły była bezdyskusyjna, tak też i było w ostatnim kwadransie I połowy. W 30. min. sygnał do ataku dał Mauro Cantoro, który świetnie wymanewrował obrońców, wystawił piłkę na środek pola karnego do Omeonu, który nie trafił w ogóle w piłkę! Powinno być 3:0. W 31. min. świetnie zza pola karnego uderzył Żuraw, ale Bledzewski wybił piłkę na rzut rożny. Minutę później, ładnie, choć niecelnie strzelił Szymek. W 38. min. Żuraw decyduje się na drybling, mija kolejnych rywali, wpada w pole karne, a tam w jego akcje wmieszał się Omeonu i nie tylko wybił go z rytmu, co sam próbował pokonać Bledzewskiego i szansa przepadła. W końcu mamy 41. minutę. Po rzucie rożnym Zieńczuk dograł do Głowackiego, a ten stojąc tyłem od bramki gości uderzył piłkę głową, futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki! 3:0!

Jeszcze w 43. min. Bledzewski świetnie broni uderzenie Baszczyńskiego i po chwili obydwie drużyny mogą zejść do szatni.

Do przerwy ładna gra Wisły i zasłużone prowadzenie!

II połowa rozpoczęła się od spokojnej gry wiślaków, którzy pewnie prowadząc nie forsowali specjalnie tempa gry. Dlatego też na pierwszą groźną akcję czekaliśmy do 54. minuty, kiedy to dośrodkowanie Kwieka odbiło się od poprzeczki. To tak zdekoncentrowało gości, że jeszcze w tej samej minucie zrobiło się 4:0. Sam na sam z Bledzewskim wyszedł Mauro Cantoro, wyminął go i strzelając już do pustej bramki podwyższył wynik meczu!

W 57. min. świetnie lewą stroną wyszedł Mijailović, który dostał kapitalne podanie od Szymka, Nikola bardzo dobrze dośrodkował w pole karne, ale strzał głową Omeonu był niecelny. Po chwili Nigeryjczyk miał kolejną szansę, ale nie trafił w bramkę.

W 68. min. sporo szczęścia miał Bledzewski, gdyż po uderzeniu Marcina Baszczyńskiego piłka odbiła się od poprzeczki. 70. minuta to kolejny rzut wolny dla Wisły, po faulu na Szymku. Było ok. 30 minut od bramki gości, a strzał Żurawia trafia w słupek!

76. min. - wiślacy wymieniają między sobą kilkanaście podań, w końcu Żuraw zgrywa do Franka, ten strzela na bramkę i tylko klasie Bledzewskiego Szczakowianka zawdzięcza, że nie było 5:0. Dwie minuty później dośrodkowywał Zieńczuk, Franek próbował głową, ale niecelnie. W 81. minucie chyba tylko dobra znajomość z Bledzewskim nie pozwoliła Baszczowi zdobyć gola. Szymek prostopadle, za plecy obrońców, podał do Żurawia, ten wyszedł sam na sam z bramkarzem, który strzał Maćka odbił, jednak dokładnie pod nogi nadbiegającego z prawej strony Marcina Baszczyńskiego. Nasz prawy obrońca źle jednak przyjął piłkę i szansa przepadła.

84. min. to kolejny strzał z dystansu Żurawia, jednak i tym razem obok słupka. W 89. minucie najlepsza szansa gości, po dośrodkowaniu z prawej strony Piegzik znalazł się sam przed pustą bramką Wisły, ale w nią nie trafił.

Tak kończy się to spotkanie, w którym niespodzianki nie było, a Wisła nie pierwszy raz w tym sezonie udowodniła, że potrafi grać ładnie dla oka i efektownie, ale także efektywnie. Ma swój styl, w którym widać rękę... Henryka Kasperczaka!

• Dodał: Piotr (2004-11-28 15:57:27)