2005.03.25 Energa Czarni Słupsk - Platinum Wisła Kraków 78:84

Z Historia Wisły

2005.03.25, PLK, Słupsk, 18:00
Energa Czarni Słupsk 78:84 Platinum Wisła Kraków
I: 28-23
II: 17-24
III: 14-22
IV: 19-15
Sędziowie: Tomasz Kudlicki, Marek Ćmikiewicz, Piotr Pastusiak Komisarz: Zbigniew Szpilewski Widzów:
Energa Czarni Słupsk:
Josipović 18 (4x3, 6 zb., 2 bl.), Berry 13 (2x3), Spears 10 (2x3, 5 zb., 3 as., 2 bl.), Cesković

Wisła Kraków:


Relacje prasowe

Ansley ojcem zwycięstwa

25 marca 2005

Czterdzieści cztery razy koszykarze Czarnych rzucali za trzy, ale trafili tylko czternaście trójek. I to dlatego nie sprostali drużynie Platinium Wisły, przegrywając 78:84. Bohaterem meczu był Michael Ansley, zdobywca 34 punktów, który pokazał koszykarzom ze Słupska, ile znaczy doświadczenie i zimna krew.

Andrzej Kowalczyk niczym nie zaskoczył w trakcie meczu z Platinium Wisłą. Mimo znacznego osłabienia drużyny spowodowanego brakiem kontuzjowanego Wiktora Grudzińskiego, Czarni grali według tej samej, nieskutecznej, taktyki, przez którą przegrali dwa poprzednie mecze. Bombardowanie kosza rzutami za trzy punkty, często oddawanymi z nieprzygotowanych pozycji sięgnęło w piątkowy wieczór zenitu - Czarni próbowali aż 44 razy z czego drogę do kosza znalazło zaledwie 14 rzutów. Aż dziw bierze, że trener z takim doświadczeniem nie zareagował, gdy jego koszykarze pudłowali kolejne rzuty. Koszykówka nie jest grą, która opiera się tylko na jednym elemencie, liczy się także obrona i ułożona gra pozycyjna. Czarni swoją siłę w ataku opierają jedynie na indywidualnych zagraniach, a obrona poprawnie funkcjonowała tylko przez pół pierwszej kwarty.

Umiejętnie wykorzystał to Michael Ansley. W tym meczu nie było na niego mocnych – Amerykanin zdobył aż 34 punkty i dołożył 9 zbiórek. W Czarnych nie było żadnego na tyle silnego zawodnika, by móc przeciwstawić się masywnemu skrzydłowemu, który bezlitośnie dziurawił kosz Czarnych po umiejętnych zagraniach podkoszowych i rzutach za trzy, oddawanych mimo asysty Ivo Jospiovica. W pierwszej połowie Ansley miał już 23 punkty, a w końcówce spotkania, kiedy to Czarni mieli jeszcze cień szansy na zwycięstwo, z zimną krwią punktował z linii rzutów osobistych.

W Czarnych na pochwałę zasługuje szczególnie gra skrzydłowego Marco Spearsa, który w trakcie spotkania dwoił się i troił, by gospodarze mogli odnieść sukces. Jego piękny wsad z pierwszej połowy spotkania był bezapelacyjnie akcją meczu. Na nic zdały się jednak jego wysiłki, bo choć grał jak z nut (trafił dwukrotnie za trzy oraz zablokował Ansleya), został odesłany na ławkę rezerwowych a w jego miejsce wszedł bezproduktywny ostatnio Wojciech Majchrzak.

Gra Czarnych przypominała niedawny mecz z Turowem Zgorzelec, kiedy to w pierwszej połowie wynik oscylował w okolicach remisu, natomiast po zmianie stron przeciwnik kilkoma akcjami uciekł gospodarzom na bezpieczny dystans punktowy. Tym razem jednak Czarni mieli zryw w czwartej kwarcie, kiedy to udało się zniwelować różnicę do jedynie dwóch punktów (70:72). W tym momencie jednak dwie nieskuteczne akcje przeprowadził Matija Cesković i Platinium, po akcjach Ansleya, ponownie zyskała przewagę. Pogubił się w tym momencie także Ivo Josipović, który oddawał szalone i zupełnie nieprzemyślane rzuty za trzy.

Czarni mieli niepowtarzalną szansę na play off – wyniki w innych miastach były po ich myśli. Sami jednak przegrali swoją szansę i zamiast zagrać z Prokomem, będą walczyć o utrzymanie w EBL.

Źródło: http://tswisla.pl

CZARNI SŁUPSK - PLATINUM WISŁA KRAKÓW 78-84 (28-23, 17-24, 14-22, 19-15). Czarni: Josipović 18 (4x3, 6 zb., 2 bl.), Berry 13 (2x3), Spears 10 (2x3, 5 zb., 3 as., 2 bl.), Cesković...

Platinum Wisła zajęła 6. miejsce i w play off zagra z 3. w tabeli Polonią Warszawa.