2005.04.09 Wisła Płock - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:47, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Płock - Wisła Kraków 1:1

• Po przeciętnym meczu walki Wisła Kraków przywozi tylko jeden punkt z wyprawy do Płocka. Od 36. minuty Biała Gwiazda prowadziła po golu Macieja Żurawskiego 1:0. Niestety w tym spotkaniu bohaterem chciał zostać jego sędzia, Mariusz Podgórski, który niesłusznie wyrzucił z boiska - w 45. min. - Arkadiusza Głowackiego, a w całym spotkaniu popełnił mnóstwo błędów, dziwnym trafem niemal wyłącznie na niekorzyść krakowian. Grając w osłabieniu, tracimy gola w 62. min., jego strzelcem Ireneusz Jeleń, i mecz kończy się remisem 1:1.

XVII kolejka ligi polskiej, sezon 2004/2005

Płock, ul. Łukasiewicza, 9 kwietnia 2005 r., godz. 18:15

Widzów: 8000, sędziował: Mariusz Podgórski (Wrocław)

Wisła Płock - Wisła Kraków 1:1

Bramki:

0:1 Żurawski (36.)

1:1 Jeleń (62.)


Składy:

Wierzchowski

Rachwał

Peković

Belada

Janus (46. Romuzga)

Gevorgyan (89. Mierzejewski)

Gęsior

Vujović

Dżikija (79. Sobczak)

Čolaković

Jeleń


Majdan

Baszczyński

Kłos

Głowacki

Stolarczyk

Błaszczykowski (46. Mijailović)

Ekwueme

Sobolewski

Zieńczuk (78. Vidlička)

Frankowski

Żurawski (84. Brożek)


Piłkarz meczu:

Radosław Majdan

• Zgodnie z przewidywaniami, to nie był łatwy mecz dla wiślaków. Gospodarze zagęścili środek pola, w którym słabo spisywał się Martins Ekwueme, a że Radosław Sobolewski dostał szybko kilka razy "po kościach", więc i jego gospodarze szybko "utemperowali". Mimo to I połowa to zdecydowana przewaga wiślaków z Krakowa, którzy stworzyli kilka sytuacji do zdobycia gola, gospodarze zaś zagrażali bramce Radosława Majdana, co najwyżej kolejnymi wrzutkami, z których niewiele wynikało. W 6. minucie to jednak gospodarze przeprowadzają szybką kontrę, po której Arkadiusz Głowacki, trochę przypadkowo otrzymuje żółtą kartkę (przy próbie blokowania Ireneusza Jelenia, Głowa zrobił ruch ręką, w którą trafiła piłka). To - jak się później okazało - jedna z brzemiennych w skutkach sytuacja tego spotkania.

Minuta 10. to pierwsza bardzo kontrowersyjna sytuacja w meczu. Z lewej strony, płasko, dośrodkowuje Marek Zieńczuk, do piłki nie dochodzi ani Żuraw, ani Franek, jednak akcję zamyka Jakub Błaszczykowski, który strzela na bramkę. Wierzchowski piłkę zagarnia... tylko czy aby nie zza linii? Jeden sędzia gola by uznał, inny może nie, a wiślacy ostro protestują u rozjemcy. Na nic się to jednak nie zdaje, bo wynik to nadal 0:0. Kamery pokazywały jednak, że interweniujący Wierzchowski, stojąc pół kroku przed linią bramkową, dość solidnie odchylił się do tyłu, aby piłkę wybić... Cóż...

W min. 13. rzut rożny dla Białej Gwiazdy, po nim niewiele zabrakło Tomaszowi Frankowskiemu, aby zdobyć gola. Jego uderzenie głową przelatuje jednak nad poprzeczką. Po kolejnych dwóch minutach głową strzela Maciej Żurawski (ładna wrzutka Błaszczykowskiego), jednak Kuba Wierzchowski jest na posterunku.

W 19. min. ofensywna akcja Stolarczyka, która kończy się faulem i rzutem wolnym. Po nim uderzenie Kłosa odbija Wierzchowski.

Na kolejną akcję Wisły czekamy do 36. min., ale opłaciło się czekać! Crossową piłkę w pole karne rzuca Marek Zieńczuk, dochodzi do niej Maciej Żurawski, pięknie przyjmuje, dwoma zwodami "kładzie" dwóch obrońców z Płocka na ziemi i strzałem w krótki róg pokonuje Wierzchowskiego! Jest 1:0 dla Białej Gwiazdy, która prowadzi jak najbardziej zasłużenie! Stracona bramka dobrze podziałała na gospodarzy, ale ich akcje kończyły się głównie na wiślackich obrońcach, raz ładną interwencją musiał popisać się Radosław Majdan. Tak kończyła się I połowa i wtedy znów dał o sobie znać sędzia. Już w 45. min. Arkadiusz Głowacki czysto (!) wybija piłkę wślizgiem, jednak atakujący również futbolówkę Gevorgyan upada, a sędzia pokazuje Głowie drugą żółtą kartkę. Wiślacy przepychają się z arbitrem, ale ten z uśmiechem na twarzy wyrzuca wiślaka z boiska. Skandalem kończy się więc I część meczu, a w przerwie Maciej Żurawski dokładnie powiedział, przed kamerami Canal+, to jak czuli się wiślacy po takich decyzjach sędziego, zwłaszcza że kilka innych, w stylu aut, rzut rożny itp., zawsze gdy tylko można było mieć wątpliwości, przyznawane były gospodarzom. Podkreślali to zresztą także - na ogół obiektywni - komentatorzy meczu.

II połowa spotkania musiała, w związku z powyższym, mieć inny obraz. Szkoda tylko, że i teraz za głównego "bohatera" robił arbiter. Werner Lička dokonuje jednej zmiany, za Błaszczykowskiego wchodzi Mijailović, który zamienia na lewej obronie Macieja Stolarczyka, przy czym ten przechodzi na środek w miejsce wyrzuconego Głowy. Niestety ta połowa - w wykonaniu Niko - była chyba jedną z gorszych w barwach Wisły... Oby tylko jednorazowo.

Jak było do przewidzenia, do bardziej śmiałych ataków ruszają gospodarze, którzy przeważają w tej części meczu. Co ciekawe, w 48. min. sędzia myli się na... korzyść Wisły, odgwizdując spalonego, którego nie było. Tyle tylko, że pokazał go liniowy, co również interesujące, ten sam, który "nie widział" gola dla Wisły z min. 10. Pokazało to raczej, że akurat liniowy, miał po prostu "słaby dzień" i pomylił się dwa razy po równo. Szkoda, że tego samego nie można było powiedzieć o głównym. W 51. min. w polu karnym gospodarzy akcja Zieńczuka, który czysto walczył o piłkę, jednak sędzia... wolał zagwizdać faul wiślaka. Tak na wszelki wypadek?

Dwie minuty później rozpoczyna się "koncert" Radosława Majdana, który udanym wybiegiem powstrzymuje atakującego bramkę piłkarza gospodarzy.

W 56. min. Peković z wolnego, Majdan kapitalnie na róg. Napór gospodarzy nie słabnie, jednak głównie rozbijany jest przez wiślacką obronę. Niestety do czasu. 62. min., wrzutka w nasze pole karne, do piłki wyskakują Tomasz Kłos i Dariusz Gęsior, jednak obydwaj jej nie sięgają. Wiślacy na ułamek sekundy "stają", jakby czekając na gwizdek sędziego, ale ten milczy (Kłos podnosił rękę, domagając się faulu), a do bezpańskiej piłki dochodzi Ireneusz Jeleń i będąc sam przed Majdanem nie daje mu żadnych szans i jest 1:1. Wiślacy w komplecie (jedynie bez Majdana) protestują u sędziego, ale ten, już ze znanym nam uśmiechem, pokazuje na środek.

Kolejne minuty, to niestety nie ataki krakowian, lecz kolejne gospodarzy, którzy grając w przewadze, radzą sobie nieźle. Nasi piłkarze mają kłopoty z dokładnością, celuje w tym zwłaszcza Ekwueme, który każdą możliwą piłkę wybija... byle dalej od siebie...

Są więc kolejne strzały na bramkę Majdana, który spisywał się jednak bardzo dobrze, broniąc uderzenie Gęsiora, a po chwili dwa Romuzgi (pierwszy sparował na poprzeczkę, drugi na róg). Swoje robił także - bardzo dobrze grający dzisiaj - Marcin Baszczyński, któremu należą się za ten mecz duże brawa. W 81. min. świetnie zablokował uderzenie Sobczaka, które mogło zakończyć się golem. Po chwili Majdan ubiega Jelenia.

Wisła odpowiada paroma niecelnymi zagraniami, kilkoma próbami szukania jakiegoś długiego podania, ale niewiele to daje. Wymowna jest akcja w minucie 85., w niej, w będącego już w polu karnym Franka wpada Belada, jednak nie było to zagranie na karnego. Wymowa zaś akcji odnosi się do złości Frania, który niewiele miał wsparcia - w tej części meczu - od partnerów z II linii... Minutę później znów zakotłowało się pod naszą bramką, na nasze szczęście Gęsior nie potrafił skierować piłki do siatki.

Jeszcze w 87. min. to my mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę, jednak Kuba Wierzchowski świetnie sparował uderzenie Radka Sobolewskiego. W doliczonym czasie gry, aż dwóch graczy gospodarzy "teatralnie padało" w naszym polu karnym, ale sędzia po prostu zakończył mecz.

Spotkanie ciężkie, wymagające prawdziwej piłkarskiej walki, szkoda tylko, że zepsute przez pana z gwizdkiem, który decyzją o wyrzuceniu Głowackiego, zepsuł widowisko. Można jednak narzekać na sędziego, ale też nie ma co zachwycać się grą naszych pupili. Naprawdę kilku z nich zagrało poniżej oczekiwań, a gdy tak się dzieje, to przy rywalach, którzy "na Wisłę" motywują się bardziej, po prostu jest ciężko. Tym bardziej, że dla gospodarzy był to mecz dodatkowo wyjątkowy, gdyż 200. w lidze.

Kończąc, warto dodać, że był to pierwszy remis Wisły na wyjeździe w tym sezonie.

• Dodał: Piotr (2005-04-09 20:24:03)