2005.04.12 Polonia Warszawa – Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:49, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Polonia Warszawa - Wisła Kraków 2:2

• Wisła już w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Polski zapewniła sobie awans do dalszej fazy rozgrywek. Po 5:0 pod Wawelem chyba nawet najwierniejsi fani Polonii nie liczyli na grę w ćwierćfinale PP. Rewanż zapowiadał się na "luźny mecz" i taki był. Zakończył się jednak niespodziewanie, gdyż remisem 2:2. Niespodziewanie tym bardziej, że obydwie drużyny zagrały w okrojonych składach, przy czym "wiślackie rezerwy" - przynajmniej na papierze - wyglądały jednak mocniej. Chwały wiślakom nie przynosi zwłaszcza fakt, że od 39. minuty prowadziliśmy 2:0, a mimo to nie potrafiliśmy utrzymać zwycięstwa!

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Warszawa, ul. Konwiktorska, 12 kwietnia 2005 r., godz. 18:00

Widzów: 1000, sędziował: Krzysztof Zdunek (Łódź)

Polonia Warszawa - Wisła Kraków 2:2

Bramki:

0:1 Kłos (5.)

0:2 Brożek (39.)

1:2 Doroş (46.)

2:2 Jakosz (80.)


Składy:

Kieszek

Moryc

Jakosz

Duda

Jarczyk

P. Głowacki

Gołoś (70. Olszar)

Mazurkiewicz

Cichoń (75. Kluzek)

Doroş (78. Kobierecki)

Imeh


Wróbel

Vidlička

Kłos

(46. Stolarczyk)

Kowalczyk

Mijailović

Kuzera (73. Błaszczykowski)

Ekwueme (64. Kwiek)

Cantoro

Magiera

Brożek

Kuźba


Piłkarz meczu:

Tomasz Kłos

• Rozpoczęło się bardzo obiecująco. Już w 5. minucie debiutujący w Wiśle Mariusz Magiera dośrodkował z rzutu rożnego, a Tomasz Kłos wykorzystał swój słuszny wzrost oraz wyskok i strzałem głową dał Wiśle prowadzenie. Co ciekawe, po sparingowym meczu z Górnikiem Zabrze, Werner Lička był "zauroczony" Mariuszem Magierą i m.in. jego "umiejętnościami taktycznymi". Jak sam mówił: - Jestem zaskoczony jego szybkością, przygotowaniem taktycznym, łatwością, z jaką potrafi wygrywać pojedynki. Świetnie panuje nad piłką. Jednak już dzisiaj trener Lička oznajmił: - Mariusz Magiera taktycznie jeszcze niewiele umie. Skoro "umiał", a od kilku tygodni trenując z Czechem "nie umie", to coś tutaj chyba jest... nie tak?

Wróćmy jednak do spotkania, w której - przynajmniej w tym okresie gry - dominowała Wisła, a poloniści grali źle, popełniali mnóstwo błędów, pozostawiali wiślakom wiele swobody. Nic więc dziwnego, że chwilę po objęciu prowadzenia Marcin Kuźba, który powraca do gry po kontuzji, swobodnie oddał strzał z woleja, szkoda tylko, że nad poprzeczką. Co nie udało się Marcinowi, udało się - po jego podaniu - Pawłowi Brożkowi. Były piłkarz Olympiakosu Pireus, tak odegrał piłkę - między obrońcami - reprezentantowi młodzieżówki, że ten znalazł się sam na sam z bramkarzem Czarnych Koszul i spokojnie go pokonał. W 39. minucie było więc 2:0 dla Wisły, która prowadziła zasłużenie.

Jeszcze przed przerwą Polonia mogła jednak zdobyć kontaktowego gola. Inny wiślacki debiutant, Michał Wróbel, tak podał piłkę... Benjaminowi Imehowi, że ten spokojnie strzelił w stronę pustej już bramki. Na nasze szczęście powracający Jacek Kowalczyk wybił futbolówkę jeszcze przed linią. Mimo tej akcji, nic nie zapowiadało o wiele gorszej gry Wisły po przerwie. Niestety tak się stało. Zaraz po wznowieniu gry padł gol dla gospodarzy. Mazurkiewicz dośrodkował z rzutu wolnego, a wypożyczony z Legii Mołdawianin Anatol Doroş, najlepiej zagrał głową i było już tylko 2:1. Wiślacy grali w tej części meczu po prostu źle i za to zostali ukarani. Była już 80. minuta meczu, kiedy obrońca Polonii Grzegorz Jakosz, wbiegł w nasze pole karne i mimo że miał trudną pozycję i pewnie chciał... podawać, to jednak tak uderzył piłkę, że ta wpadła "za kołnierz" mierzącego 201 cm Wróbla! Nie zaliczy on debiutu do udanego, tak jak i całego meczu grający w nim dzisiaj wiślacy, którzy mieli wygraną w kieszeni, a jednak ją oddali. Jeżeli ktoś z "rezerwistów" miał przekonać do siebie trenera Ličkę, to chyba będzie o to trudno.

Z drugiej zaś strony, sam Lička jakoś nie potrafi przekonać nas dotąd sam do siebie...

Był to pierwszy mecz Wisły - w bieżących rozgrywkach Pucharu Polski - którego nie wygraliśmy!

W ćwierćfinale zmierzymy się z lepszą drużyną pary: Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała (ich decydujący mecz zostanie rozegrany jutro, w pierwszym padł remis 1:1). Mecze ćwierćfinałowe 11. i 18. maja, pierwszy zagramy na wyjeździe, zaś rewanż w Krakowie.

PS. Licząc przedświąteczny sparing z Górnikiem Zabrze, był to trzeci remis z rzędu Wisły...

Źródło: gazeta.pl, 90minut.pl, własne • Dodał: Piotr (2005-04-12 19:58:30