2005.06.06 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:19, 9 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0

• Po bardzo przeciętnym meczu, Wisła pokonała dziś Zagłębie Lubin 1:0. Wynik ustalił już w 6. minucie spotkania Paweł Brożek, i choć rezultat - jak każda wygrana "Białej Gwiazdy" - cieszy, to w kontekście rewanżu sprawa awansu do tegorocznego finału Pucharu Polski pozostaje otwarta.

1/2 finału Pucharu Polski, sezon 2004/2005

Kraków, ul. Reymonta, 6. czerwca 2005 r., godz. 20:30

Widzów: 3000, sędziował: Jacek Granat (Warszawa)

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0

Bramka:

1:0 Brożek (6.)


Składy:

Majdan

Vidlička

Kłos

Stolarczyk

Mijailović (46. Kowalczyk)

Kuzera (72. Kwiek)

Cantoro

Iwan (55. Sobolewski)

Zieńczuk

Żurawski

Brożek


Mađarić

Żytko

Alunderis

Januszewski

Pokorný

Iwański (46. Bartczak)

Piętka

Pach (46. Łobodziński)

Salamoński

Piszczek (78. Kalousek)

Murdza


Piłkarz meczu:

nikt

• Nędzne widowisko obejrzała garstka widzów, która w poniedziałkowy wieczór zjawiła się na stadionie przy ulicy Reymonta.

Wisła szybko objęła prowadzenie. Już w 6. minucie Vlastimil Vidlička zapędził się pod bramkę gości, przejął piłkę po błędzie obrońcy i dośrodkował tak, że Paweł Brożek tylko dostawił nogę. Była to praktycznie pierwsza akcja meczu i wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu. Cóż, choć obydwie drużyny (Wisła częściej) dążyły do zmiany rezultatu, to nie na tyle skutecznie, aby go rzeczywiście zmienić. Tym bardziej, że Werner Lička cały mecz pokrzykiwał na swojego rodaka, Vlastimila, aby ten aż tak bardzo nie zapędzał się do przodu. Więcej więc Vidlička nie podawał w pole karne, choć bardzo "ciągnęło" go dzisiaj pod bramkę lubinian.

Zagłębie, które miało (podobno?) zaryzykować i zagrać odważniej, z osłabioną Wisłą, samo też nie zagrało w najsilniejszym składzie (Łobodziński i Kalousek weszli dopiero po przerwie), gdyż dla nich ważniejsze od Pucharu Polski jest - na razie - utrzymanie w lidze. Szybko mogli jednak goście wyrównać stan rywalizacji, ale w 8. minucie Piszczka fantastycznie powstrzymał Tomek Kłos. W 12. min. na 2:0 podwyższyć mógł Maciej Żurawski (niespodziewanie zagrał cały mecz), ale uprzedzony został w ostatniej chwili i skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Po kolejnych czterech minutach minimalnie niecelnie, z rzutu wolnego, uderzył Tomasz Kłos. Zagłębie wyszło z kontrą w minucie 22., kiedy to po błędzie Vidlički szansę miał Pach, tyle tylko, że jego uderzenie Radek Majdan świetnie obronił nogami.

W 32. i 33. min. niedokładność wiślaków w polu karnym. Najpierw Brożek nie trafił w bramkę, a po chwili Mauro Cantoro uderzył zbyt lekko, a do tego wprost w bramkarza. Odpowiedź gości niemal natychmiastowa, ale znów Majdan spisał się bez zastrzeżeń, broniąc groźny strzał Murdzy.

W 37. min. sprytnie z autu zagrywa Nikola, obrońcom ucieka Zieniu, ale Pawła Brożka zablokowali obrońcy. Szkoda tej akcji. Minutę później Marek Zieńczuk sam mógł podwyższyć wynik, ale z rzutu wolnego uderzył zbyt wysoko. W 41. min. duże zamieszanie pod bramką gości, ale piłka odbijała się od nóg piłkarzy, zamiast wpaść do bramki. Jeszcze w 43. min. wynik mógł zmienić Zieniu, ale nie trafił w bramkę i tak skończyła się I połowa meczu.

Prowadziliśmy 1:0, więc powodów do narzekań nie było, ale też... wolelibyśmy, aby II część gry była w wykonaniu wiślaków lepsza. Niestety nie była.

Może gdyby na murawie znalazła się cała plejada wiślackich gwiazd, która zamiast biegać po niej oglądała mecz z trybun, byłoby lepiej?

Tomasz Frankowski w spokoju siedział z Tomaszem Dawidowskim, później dosiadł się do nich jeszcze Bogdan Zając. Marcin Baszczyński stał z boku w towarzystwie Marcina Kuźby, zaś - również siedząc - mecz obserwowali wspólnie Mirek Szymkowiak z Jackiem Paszulewiczem, a zobaczyć można było jeszcze Michała Wróbla i pauzującego, po karze WD PZPN-u, Kubę Błaszczykowskiego. Śmiało udałoby się sklecić z nich niezłą jedenastkę... dodając jeszcze dwóch graczy.

Cóż, z kronikarskiego obowiązku napisać mi wypada, że II połowa tego meczu... się odbyła. W niej kibice emocjonowali się bardziej zabawą na trybunach, niż samą grą. Brylowali w tym głównie kibice z sektora... D, którzy najpierw pytali „cały stadion” o wynik (Jaki jest wynik, bo my tu nic nie widzimy!), a później włączyli do zabawy... naszych piłkarzy (Pomachaj nam, pomachaj nam, Radek Majdan, pomachaj nam...). Doszło nawet do tego, że pytali Radka Majdana, który "najlepiej" nadawał się do zabawy... Kto dziś wygra... a nasz bramkarz spokojnie miał czas im... odpowiedzieć...

Zapiszmy jednak w końcu to, co w II części meczu się wydarzyło. Najpierw więc, w min. 52., Paweł Brożek źle opanował piłkę, a mógł strzelić kolejną bramkę, gdyby sztuka przyjęcia futbolówki mu się udała.

W minucie 68. groźnie zaatakowało Zagłębie, ale wynik nie uległ zmianie, gdyż gościom zabrakło przysłowiowej zimnej krwii.

74. min. to zamieszanie w polu karnym lubinian, po dośrodkowaniu Żurawia, ale ostatecznie goście wyjaśnili sytuację dalekim wybiciem.

76. min. to kolejne złe przyjęcie piłki przez Brożka, przez co i ta akcja się nie powiodła. Kibice – tak naprawdę – ożywić się mogli dopiero w minucie 79., kiedy z dystansu ładnie uderzył Olek Kwiek, tyle że Mađarić wybił – nie bez trudu – piłkę na róg. Jeszcze w 86. minucie ze zwodem uciekł obrońcy Maciej Żurawski, ale po jego uderzeniu, i rykoszecie, piłka trafiła tylko w boczną siatkę... ... i to byłoby na tyle.

Zwycięzców się nie sądzi, więc (tym razem) nikogo sądzić nie będę, ale przyznać trzeba szczerze, że mecze Pucharu Polski, tej wiosny, nie należą do najprzyjemniejszych – w obserwacji – w wykonaniu wiślaków.

Z drugiej zaś strony... czy któreś mecze (poza może dwoma, trzema) należały wiosną do naprawdę przyjemnych?

Warto odnotować jeszcze, że w spotkaniu tym, w barwach Wisły Kraków, zadebiutował (całkiem przyzwoicie) Bartosz Iwan... oraz to, że sprawa awansu, do finału PP, pozostaje otwarta. Rewanż już 15 czerwca w Lubinie.

Dla gości porażka 0:1, po 1:7 i 0:6, to chyba jeden z większych... sukcesów tej wiosny?! Czy pokuszą się o większy, za dziewięć dni?

• Dodał: Marjot (2005-06-06 20:21:06)