2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: {{Mecz | data = 2005.08.09 | nazwa rozgrywek = Liga Mistrzów 2005/2006.- III. runda eliminacyjna | stadion(miasto) = Stadion Wisły | godzin...)
Aktualna wersja (18:13, 23 wrz 2020) (edytuj) (anuluj zmianę)
(Galeria kibicowska:)
 
(Nie pokazano 14 wersji pośrednich.)
Linia 1: Linia 1:
{{Mecz
{{Mecz
-
| data = 2005.08.09
+
| data = 2005.08.23
-
| nazwa rozgrywek = Liga Mistrzów 2005/2006.- III. runda eliminacyjna
+
| nazwa rozgrywek = Liga Mistrzów, III runda eliminacyjna - rewanż
-
| stadion(miasto) = Stadion Wisły
+
| stadion(miasto) = Ateny, Olimpiakó Stádio Athínas Spýros Loúis
| godzina = 20:45
| godzina = 20:45
-
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
+
| herb gospodarzy = Panathinaikós Ateny herb.jpg
-
| herb gości = Panathinaikós Ateny herb.jpg
+
| herb gości = Wisła Kraków herb11.jpg
-
| gospodarze = Wisła Kraków
+
| gospodarze = [[Panathinaikós Ateny]]
-
| wynik = 3:1 (1:1)
+
| wynik = 4:1 (0:0, 3:1)
-
| goście = [[Panathinaikós Ateny]]
+
| goście = Wisła Kraków
-
| ilość widzów = 12.000
+
| ilość widzów = 60.000
-
| sędzia = Claus Bo Larsen (Odense, Dania)
+
| sędzia = Michael Andrew Riley z Leeds (Anglia)
-
| strzelcy bramek gospodarze = <br>[[Paweł Brożek]] 13’<br>[[Kalu Uche]] 52’<br>[[Tomasz Frankowski]] 70’
+
| strzelcy bramek gospodarze = Nasief Morris 62'<br>Emmanuel Olisadebe 65'<br><br>Dimítrios Papadópoulos 87'<br> Ilías Kótsios 114'
-
| wyniki po kolei = 0:1<br>1:1<br>2:1<br>3:1
+
| wyniki po kolei = 1:0<br>2:0<br>2:1<br>3:1<br>4:1
-
| strzelcy bramek goście = Emmanuel Olisadebe 4’<br><br><br><br>
+
| strzelcy bramek goście = <br><br>78' [[Radosław Sobolewski]]<br><br><br>
-
| skład gospodarzy = [[Radosław Majdan]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Jakub Błaszczykowski]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 76’ [[Maciej Stolarczyk]]<br>[[Tomasz Kłos]]<br>[[Arkadiusz Głowacki]]<br>[[Dariusz Dudka]]<br>[[Kalu Uche]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Radosław Sobolewski]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 68’ [[Jean Paulista]]<br>[[Mauro Cantoro]]<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[Tomasz Frankowski]]<br>[[Paweł Brożek]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 65’ [[Marek Penksa]]<br>
+
| skład gospodarzy = [[Grafika:Zk.jpg]] Mario Galinović <br>Loukás Výdra<br>Nasief Morris<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Ilías Kótsios <br>[[Grafika:Zk.jpg]] Anthony Šerić <br>Nordin Wooter [[grafika: Zmiana.PNG]] (61’ [[Grafika:Zk.jpg]] Dimítrios Papadópoulos) <br>[[Grafika:Zk.jpg]] Flávio Conceição <br>Igor Bišćan [[grafika: Zmiana.PNG]] (74’ Sotírios Leontíou) <br>Konstantínos Charalambídis<br>[[Grafika:Zk.jpg]] Emmanuel Olisadebe [[grafika: Zmiana.PNG]] (70’ Srđan Andrić) <br>Theofánis Gékas<br><br>trener: Alberto Malesani
-
| skład gości = Mario Galinović<br>Loukás Výntra [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Nasief Morris<br>Ilías Kótsios<br>Flávio Conceição [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Nordin Wooter<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 75’ Geórgios Theodorídis<br>Igor Bišćan<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 63’ Aléxandros Tziólis<br>Theofánis Gékas<br>Anthony Šerić<br>Emmanuel Olisadebe [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Dimítrios Papadópoulos<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 81’ Konstantínos Charalambídis<br>
+
| skład gości = [[Radosław Majdan]] [[Grafika:Zk.jpg]] <br> [[Marcin Baszczyński]] <br> [[Tomasz Kłos]] <br> [[Arkadiusz Głowacki]] <br> [[Dariusz Dudka]] <br> [[ Kalu Uche]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (75’ [[Marcin Kuźba]]) <br> [[ Mauro Cantoro]] <br> [[Radosław Sobolewski]] [[Grafika:Zk.jpg]] [[Grafika:Zk.jpg]] [[Grafika:cz.jpg]] 90' <br> [[Marek Zieńczuk]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (61’ [[Jean Paulista]]) <br> [[Tomasz Frankowski]] [[Grafika:Zk.jpg]] <br> [[Paweł Brożek]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (63’ [[Marek Penksa]] [[Grafika:Zk.jpg]])<br><br>trener: [[Jerzy Engel]]
-
| statystyki =
+
| statystyki = 4' minuty przed końcem meczu arbiter nie uznał prawidłowo strzelonego gola przez [[Marek Penksa|Marka Penksy]]. Bramka dawała awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
}}
}}
 +
[[Grafika:2005-08-23 Panathinaikos Ateny-Wisła bilet LM.jpg|300px|right|thumb|Bilet meczowy]]
 +
==Przedmeczowa otoczka ==
 +
[[Grafika:Radek Majdan - łzy po meczu z PAO 23 sierpnia 2005 r..jpg|360px|right|thumb|Radek Majdan - łzy po meczu z PAO]]
 +
[[Grafika:Radek Majdan - łzy po meczu z PAO 23 sierpnia 2005.jpg|360px|right|thumb|Radek Majdan - łzy po meczu z PAO]]
 +
- Tylko nie faulujcie od tyłu - przekazali angielscy sędziowie... Ryszardowi Szulowi i Mariuszowi Urbanowi przed meczem. Oficjalne kontakty arbitrów UEFA z przedstawicielami klubu rywalizującego w europejskim pucharze są zabronione, jednak tym razem do spotkania doszło przypadkowo.
-
=={{Portal|http://www.wislaportal.pl/}}==
+
Anglicy wpadli na lekarza i specjalistę od przygotowania fizycznego w Wiśle w środowe południe przed wejściem do Akropolu. Święte wzgórze, matecznik greckiego narodu, było w dniu meczu miejscem pielgrzymek wielu fanów Wisły.
-
===Wisła Kraków - Panathinaikos Ateny 3:1!===
+
-
[[Grafika:2005.08.09 Wisła-Panatinaikos.jpg|thumb|right|300px|Paweł Brożek był za szybki dla Greków.]]Niesamowity mecz obejrzeli wiślaccy kibice we wtorkowy wieczór! Wisła w pełni zasłużenie pokonała Panathinaikos Ateny 3:1, robiąc poważny krok w kierunku Ligi Mistrzów! Zaczęło się jednak fatalnie, bo już w 4. minucie Emmanuel Olisadebe pokonał Radosława Majdana. Wisła szybko jednak wyrównała, po pięknej akcji Pawła Brożka! Dwa kolejne gole to zasługa Tomka Frankowskiego, który najpierw ograł obronę gości, po czym piłkę do siatki skierował Uche, a później sam pokonał - strzałem głową - Galinovicia! Brawo Wielka Wisła!!!
+
-
III runda kwalifikacyjna Ligi Mistrzów, sezon 2005/2006
+
Wśród turystów był kierownik drużyny Marek Konieczny. Raportował, iż na żądanie Wisły zdjęto i poprawnie zawieszono polską flagę przed Stadionem Olimpijskim. Przez chwilę wydawało się bowiem, że zagrają Grecy z... Indonezyjczykami.
 +
- Ochroniarz w naszym hotelu ("Intercontinental") przyznał, że jest kibicem Panathinaikosu, ale dodał, że za niedługo znów się zobaczymy. Zapytałem, dlaczego? Bo w grupie Ligi Mistrzów wpadniecie na Olympiakos Pireus - opowiadał ze śmiechem Konieczny.
-
Kraków, ul. Reymonta, 9. sierpnia 2005 r., godz. 20:45
+
Zdania ochroniarza nie podzielały greckie kolektury. Wczoraj za każde euro postawione na zwycięstwo gospodarzy płacono zaledwie 1,30, za remis - 4, za triumf "Białej Gwiazdy" - aż 7,5.
-
Widzów: 12 000, sędziował: Claus Bo Larsen (Dania)
+
Piłkarzy mistrza Polski, którzy wyszli na rozgrzewkę o 19.45, powitał huragan gwizdów. Burza wyrazów akceptacji podniosła się za to kilka minut później, gdy z tunelu wyszli zawodnicy PAO. Ten schemat powtórzył się, gdy spiker prezentował składy.
-
+
-
Wisła Kraków - Panathinaikos Ateny 3:1
+
-
Bramki:
+
O 20.10 na łuku, który zajmowali kibice Wisły (gremialnie zignorowali zbiórkę wyznaczoną im przez organizatorów na pięć godzin przed meczem i w małych grupach dotarli na stadion), zaczęła interweniować policja. Zepchnęła ona w głąb własnych sektorów agresywnych fanów PAO. Trudno powiedzieć, na ile sami wykazali "inicjatywę", a na ile zawinili przybysze z Krakowa, którzy przemycili na trybunę transparent o obraźliwej wobec miejscowych treści.
-
0:1 Olisadebe (4.)
+
Wiślacy na 18 minut przed rozpoczęciem zawodów zbiegli do szatni. Przed nimi był najpoważniejszy egzamin od czasu, gdy Tele-Fonika objęła mecenatem sekcję piłkarską.
-
1:1 Paweł Brożek (13.)
+
... niestety, nasi piłkarze go nie zdali...
-
2:1 Uche (52.)
+
Źródło: Dziennik Polski
 +
Dodał: Piotr (2005-08-24)
-
3:1 Frankowski (70.)
+
'''Za: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
===Frankowski zagra na 100%===
 +
Tomasz Frankowski zagra w jutrzejszym spotkaniu z Panathinaikosem. - O ile trener mnie wystawi - z właściwą sobie skromnością przyznał napastnik Wisły podczas konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem w Atenach.
 +
Wcześniej "Franek" wziął udział w treningu podopiecznych Jerzego Engela na murawie Stadionu Olimpijskiego. - Były pewne problemy, lecz już ustąpiły i jestem gotowy do gry - dodał snajper "Białej Gwiazdy".
-
Składy:
+
W trakcie ostatniego, przed jutrzejszym meczem, treningu, wiślacy rozegrali krótką gierkę na połowie boiska. Trening miał charakter typowego przedmeczowego rozruchu. Wiślacy pograli m.in. w "dziadka", a część piłkarzy ćwiczyła wykonywanie stałych fragmentów gry.
-
Majdan
+
maciejko
 +
(mat19)
-
Błaszczykowski
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
(76. Stolarczyk)
+
===Alberto Malesani przed meczem rewanżowym===
 +
Trener Panathinaikosu Ateny, Alberto Malesani na konferencji prasowej nie chciał za wiele mówić o wtorkowym meczu z Wisłą Kraków. Włoski szkoleniowiec raczej tłumaczył się ze słabej postawy swojego zespołu i z niekorzystnego wyniku w Krakowie.
-
Kłos
+
- Mamy wielu nowych zawodników. Przyszli młodzi gracze i jak starsi, bardziej doświadczeni. Aby to wszystko poukładać potrzebny jest czas. Zawodnicy muszą sobie uświadomić, że nie grają wyłącznie dla siebie, ale dla zespołu. Musimy być bardziej zgrani, a na to potrzeba czasu. Przez ostatnie dni ciężko pracowaliśmy i wierzę, że jutro pokażemy owoce tej pracy - powiedział Malesani.
-
Głowacki
+
- Jednak nawet jeśli zostaniemy wyeliminowani, to nie ma się czym przejmować, bo w stosunku do piłkarzy, mamy aż pięcioletni plan. Wierzę, że realizacja tego planu przyniesie największe sukcesy w historii Panathinaikosu. Kiedy w zespole zachodzą zmiany - a takie przecież tu zaszły - czas naprawdę nie jest przyjacielem - dodał Włoch.
-
Dudka
+
- Wtorkowy mecz zaczynamy z takiego samego poziomu jak Wisła. Jesteśmy przygotowani, bo w pracy z zespołem kierujemy logiką, a nie emocjami. Przypominam, że nasz plan dotyczący drużyny ma aż pięcioletnie horyzonty. Jednak jeśli uda nam się wyeliminować Wisłę to wierzę, że nasza forma eksploduje w dalszej części tego sezonu. Co do samego spotkania z Wisłą, chcę powiedzieć tylko, że musimy uważać, aby nie stracić żadnej bramki i grać swoją piłkę.
-
Uche
+
Interia.pl
 +
(mat19)
-
Sobolewski
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
(68. Paulista)
+
===Ostatni krok===
 +
W roku 1998 Bogusław Cupiał powiedział: - Naszym celem jest Liga Mistrzów. Wtedy brzmiało to jak bajka. Dzisiaj marzenia mogą stać się rzeczywistością.
-
Cantoro
+
Awans do fazy grupowej nabrał realnych kszałtów dopiero przy czwartej próbie. Poprzednie trzy podejścia były zupełnie nieudane. Wygrana z Panathinaikosem 3:1 w Krakowie rozbudziła wielkie nadzieje. - Wygraliśmy z Grekami w pierwszym meczu. Nie widzę przeszkód, by dokonać tego także w rewanżu - powiedział w Atenach dzień przed drugim spotkaniem trener Wisły Jerzy Engel. Pewność siebie wiślackiego szkoleniowca to część gry psychologicznej, która toczy się na długo, nim piłkarze wybiegną na boisko.
-
Zieńczuk
+
W sobotę zaczęła Wisła strasząc, że w meczu może nie wystąpić Tomasz Frankowski, mimo, że ten dzień wcześniej zapewniał, że czuje się świetnie. Zagranie wzbudziło pożądany efekt - greccy dziennikarze skupili się na spekulacjach na temat występu kapitana Wisły. Trener Panathinaikosu Alberto Malesani zaskoczył wszystkich na konferencji prasowej. - Ta drużyna budowana jest z pięcioletnim planem. Mecz z Wisłą nie jest dla nas najważniejszy - wypalił, choć doskonale wie, że tak nie jest. - Panathinaikos jest pod ścianą. Wydali kupę kasy na transfery, a teraz ta Liga Mistrzów, a więc i wielkie pieniądze, może im uciec - zauważa Jacek Gmoch, który na codzień mieszka w Atenach.
-
Frankowski
+
To nie koniec wymiany zdań pomiędzy obiema ekipami. - Zaskoczymy Wisłę! - zapewnia Malesani. - Nikt tu nikogo nie zaskoczy, bo obie drużyny znają się bardzo dobrze - ripostuje Engel. Polski trener zapewnia, że zmiana taktyki z 3-5-2 na 4-4-2 także nie będzie dla niego zaskoczeniem. Włoski szkoleniowiec zwiększa liczbę obrońców, by ukryć brak filara obrony Yannisa Goumasa. - Nasza obrona to dramat - nie ukrywają greccy dziennikarze.
-
Paweł Brożek
+
Uderzają rozbieżności między tym, co miejscowi dziennikarze mówią w luźnych rozmowach, a tym co piszą w gazetach. Gdy słyszymy od nich, że PAO nie jest jeszcze przygotowane na taką rywalizację, a piłkarze "zdychają" po 65 minucie, w gazetach możemy przeczytać, że jedyna drużyna z szansami na awans to właśnie Panathinaikos. "Chodź droga Wisło. Czekamy na Ciebie" - pisze "Derby Sports". W podobnym tonie oficjalnie wypowiadają się zawodnicy wicemistrza Grecji. - Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli nie awansować. Dopiero w fazie grupowej pokażemy na co nas stać naprawdę - mówi Elias Kotsios. - Awansujemy - pewnym tonem zapewnia Emmanuel Olisadebe.
-
(65. Penksa)
+
 +
Mecz rozegrany zostanie na zmodernizowanym Stadionie Olimpijskim. I choć obiekt to piękny, piłkarze Panathinaikosu woleliby podjąć Wisłę na swoim starym stadionie w centrum miasta. Tam kibice mają zawodników na wyciągnięcie ręki, więc presja wywierana na drużynę rywali jest ogromna. Stadion Olimpijski niewiele ma wspólnego z typowo piłkarskimi obiektami. Między boiskiem, a trybunami mieści się szeroka, nowoczesna bieżnia lekkoatletyczna.
-
Galinović
+
Ciąg dalszy gry psychologicznej to ostatnie treningi obu drużyn przed wtorkowym meczem. Panathinaikos trenował za zamkniętymi drzwiami, zajęcia Wisły dostępne były dla dziennikarzy przez pełen czas trwania.
-
Vyntra
+
Do rewanżu z Panathinaikosem Wisła przystąpi w niemal identycznym składzie, w jakim podejmowała Greków dwa tygodnie temu. Do wyjściowego składu powróci Marcin Baszczyński, który w Krakowie nie mógł zagrać, gdyż pauzował za czerwoną kartkę. Zastąpi on kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego, który tydzień temu przeszedł operację kości śródstopia.
-
+
-
Morris
+
-
Kotsios
+
Alberto Malesani również nie dokonał rewolucji. Jedynie operujący z lewej strony boiska Antony Seric ma zostać obciążony większą ilością zadań defensywnych. Zwiększenie liczby obrońców ma zabezpieczyć Greków przed możliwościami skontrowania przez Polaków. - Zadaniem numer jeden przed rewanżem z Wisłą jest poprawienie gry obronnej - mówił włoski szkolenkiowiec jeszcze w zeszłym tygodniu. Do gry, obok Goumasa, gotowi nie są także Sanmartean, Nilsson i Tziolis, wciąż zawieszony jest Gonzalez. Niespodzianką może być natomiast występ utalentowanego bułgarskiego pomocnika, Vladimira Gadhzeva, który miesiąc temu skończył 18 lat.
-
Conceição
+
Wiślacy do rywalizacji z Grekami muszą przystąpić maksymalnie skoncentrowani. Jeśli ci zdobędą bramkę zaraz na początku spotkania, mecz może zamienić się w istny koszmar.
-
Wooter
+
Ekipa Wisły do Krakowa wraca bezpośrednio po meczu. Na lotnisku w Balicach spodziewana jest około godziny 2:30.
-
(75. Theodoridis)
+
-
Biščan
+
(mat19)
-
(63. Tziolis)
+
-
Gekas
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
===Blisko tysiąc kibiców dopinguje Wisłę w Atenach===
 +
Większość polskich kibiców wspomagających Wisłę w meczu z Panathinaikosem, pojawiło się już na stadionie olimpijskim. Jak informuje nasz wysłannik fanów "Białej Gwiazdy" jest już na trybunach około 800. Przed rozpoczęciem spotkania można się spodziewać ponad tysiąc wiślaków.
-
Šerić
+
Piłkarzy Wisły, którzy wyszli przed godziną 19 by zapoznać się z murawą, przywitało gromkie "Jazda, jazda, jazda" oraz "Jesteśmy z Wami". Trener Engel nie musi się więc już martwić o zagrzanie swoich graczy do boju.
-
Olisadebe
+
Na półtorej godziny przed meczem tylko sektor kibiców Wisły jest mocno wypełniony, reszta stadionu jest jeszcze pusta. Wiślakom na stadion kazała wejść grecka policja. Szkoda tylko, że organizatorzy nie zapewnili naszym fanom ani kateringu ani nawet toalet. Gdy na boisku pojawili się na chwilę gracze Panathinaikosu powitały ich głośne gwizdy.
-
+
-
Papadopoulos
+
-
(81. Charalambidis)
+
 +
Około godziny 19:20 w sektorze kibiców Wisły pojawiły się stoiska z pożywieniem i napojami.
-
Piłkarze meczu:
+
(rav)
-
Tomasz Frankowski, Jakub Błaszczykowski i Paweł Brożek
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
+
==Relacje meczowe==
-
Wiślacy zaczęli zdecydowanie i bardzo ofensywnie, ale na nic się to zdało. Już w 4. minucie PAO egzekwował rzut rożny po którym pierwszy strzał Greków, w wykonaniu Gekasa wylądował na poprzeczce naszej bramki, ale już dobitka Olisadebe niestety w naszej siatce! Przegrywaliśmy więc niesamowicie szybko 0:1, znów tracąc gola po rzucie rożnym!
+
===Jednak Panathinaikos...===
 +
Brakowało bardzo niewiele... Panathinaikos Ateny pokonał 4:1 po dogrywce Wisłę Kraków i to Grecy zagrają w fazie grupowej najważniejszego europejskiego pucharu.
-
Jakby tego było mało chwilę później Radosław Sobolewski dostał żółtą kartkę, za zupełnie niepotrzebny faul taktyczny! Wisła szybko jednak otrząsnęła się po tym ciosie Greków i już w minucie 12. Uche ładnie dośrodkowywał do Franka, ale tego ostatniego powstrzymali obrońcy.
+
Wisła świetnie zaczęła, stawiając Panathinaikos w szachu i tworząc kilka sytuacji bramkowych, w których wykorzystaniu przeszkodziła chyba paraliżująca stawka meczu. Później Panathinaikos przejął inicjatywę, ale tak naprawdę groźne w wykonaniu wicemistrzów Grecji były przede wszystkim strzały z dystansu. Źle wyglądało rozgrywanie piłki przez Wisłę na połowie rywala, ataki prowadzone były zbyt małą ilością graczy. Najważniejsze było jednak, że najlepsza drużyna w Polsce żadnego gola nie straciła.
-
Co nie udało się w minucie 12 udało się w 13. Z głębi pola prostopadłą piłkę do Pawła Brożka zagrał Franek, a Brożinho mimo asysty obrońcy wpadł w pole karne i strzałem w długi róg kapitalnie pokonał Galinovicia! Wiślacki stadion oszalał, a na tablicy wyników pojawiło się 1:1!
+
-
Już dwie minuty później mogliśmy prowadzić, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną Tomasza Frankowskiego, której... nie było! To nie pierwsza i jedyna pomyłka sędziów z Danii w tym spotkaniu i nie chciałoby się wytykać im wszystkich błędów, ale byli dzisiaj Duńczycy nie arbitrami, ale prawdziwym duńskim „Gangiem Olsena”. Szkoda tylko, że zabierali wyłącznie Wiśle, a dawali tylko Panathinaikosowi! Ciekawe czy skończą jak tytułowy Olsen? Powinni!
+
Po przerwie padły bramki, niestety dla gospodarzy. W trzy minuty Panathinaikos odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 2:0. Wynik otworzył w 62 minucie kapitan zespołu Morris finalizując strzałem głową dośrodkowanie z rzutu wolnego. Po chwili do pustej bramki również głową trafił Emmanuel Olisadebe, który dobił potężny strzał Sericia.
-
W 17. min. znów pokazuje się szybki Olisadebe, ale strzela obok słupka naszej bramki. Nie mija kolejne kilka minut, a Radek Majdan musi wykazać się łapiąc groźne dośrodkowanie Greków.
+
Uspokojony prowadzeniem i niemal pewnym awansem trener Malesani dokonał kilku pro-defensywnych zmian w składzie. Zszedł m.in. Olisadebe, którego zastąpił pomocnik - Andrić. W Wiśle natomiast weszli na boisko Penksa, Kuźba i Paulista. Ten ostatni zmienił Marka Zieńczuka, który miał we wtorkowym meczu pięć(!) sytuacji bramkowych - najlepszą w 48 minucie, gdy oddał strzał z bliskiej odległości obroniony przez Galinovicia.
-
Dwie kolejne akcje zatrzęsły jednak defensywą gości. Najpierw Franek trafił z dystansu w Greka, a po chwili – była 28. min. – znów uciekł Paweł Brożek, ale tym razem czubkiem buta piłkę wybił wiślakowi obrońca i skończyło się tylko na rzucie rożnym.
+
-
W 32. min. mamy kolejną kontrowersyjną sytuację. Znów lepszy od greckich obrońców jest Paweł Brożek, który wychodzi już niemal sam na sam z bramkarzem i jest w polu karnym faulowany! Sędzia wskazuje jednak, zamiast na „wapno”, na „piątkę”! Gwizdy wiślackiej publiczności na nic się zdają.
+
W 78 minucie szczęście uśmiechnęło się do Wisły - bramkę na 2:1 zdobył Sobolewski (piękny strzał lewą nogą zza pola karnego). W tym momencie znów byliśmy w fazie grupowej Lidze Mistrzów. Niestety, na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry arbiter nie uznał gola Marka Penksy (podobno Słowak pomógł sobie ręką przyjmując piłkę, choć mamy co do tego wątpliwości). Zdekoncentrowana drużyna gości najpierw pozwoliła sobie strzelić gola na 3:1 (solowa akcja Papadopoulosa i strzał po którym piłka rykoszetem odbiła się od Głowackiego lobując Majdana). Później boisko za drugą żółtą kartkę opuścić musiał Sobolewski.
-
Końcówka I połowy to przewaga Greków. Najpierw groźnie było po dośrodkowaniu Morrisa z rzutu wolnego, później zaś kilka wypadów Greków zrobiło sporo zamieszania pod naszym polem karnym.
+
-
Warto odnotować jeszcze, w tym fragmencie gry, zablokowane uderzenia Frankowskiego i, po przeciwnej stronie, Olisadebe oraz ładny strzał z półgórnej piłki Zieńczuka, tyle że niecelny.
+
-
I część meczu kończy się więc remisem. Wiślaków żegnają brawa, piłkarzy Panathinaikosu, a zwłaszcza sędziów solidne gwizdy!
+
-
Na II połowę zadowoleni goście wychodzą ze spokojniejszym nastawieniem. Widać, że przyjęli opcję „na wyczekanie”. Wynik 1:1, w kontekście meczu na własnym stadionie, jest dla nich dobrym rezultatem.
+
W dogrywce Wisła liczyła już tylko na utrzymanie wyniku i ewentualne rzuty karne. Zespół grał w osłabieniu, w dodatku urazy zgłaszali Frankowski, Dudka i Cantoro. Nic więc dziwnego, że wicemistrzowie Grecji konsekwetnie nacierali w wiślackie pole karne. Przed utratą decydującej bramki dwukrotnie piłkę po strzałach głową wybijał z linii bramkowej Cantoro. Wreszcie w 114 minucie Kotzios uprzedził Dudkę i strzałem z 7 metrów pokonał niepewnie interweniującego Majdana.
-
Innego zdania byli jednak wiślacy, a zwłaszcza Tomasz Frankowski. To właśnie „łowca bramek” w 52. minucie mijał rywali jak tyczki slalomowe! W końcu piłkę z nogi zabrał Tomkowi Kalu Uche, ale na tyle skutecznie, że Galinović (źle zresztą ustawiony) mógł tylko i wyłącznie wyciągnąć piłkę z siatki! 2:1 dla Białej Gwiazdy!!!
+
Szkoda szansy po pierwszym meczu, szkoda długich momentów, w których Wisła była jedną nogą w Lidze Mistrzów, szkoda wreszcie odrobiny szczęścia, bo wystarczyło by Zieńczuk wykorzystał jedną ze swych okazji, arbiter uznał gola Penksy w 87 minucie bądź Paulista uderzenieme ze szpica pokonał Galinovicia i to my cieszylibyśmy się z historycznego sukcesu. Klubowi przed nosem uciekła gigantyczna jak na polskie warunki premia. A nam pozostaje czekać na kolejną dużą szansę...
-
To co w 54. min. zrobił fenomenalnie dzisiaj grający Kuba Błaszczykowski, zasługiwało na owację na stojąco. Młodzian z Częstochowy nie tylko odebrał piłkę rywalowi, ale i popędził z nią przez co najmniej 60 metrów, po czym dokładnie podał do Frania, szkoda tylko że wiślacki kapitan nie zakończył tej akcji bardziej precyzyjnym uderzeniem…
+
(rav)
-
Polot akcji Wisły przejawia się jeszcze bardziej w minucie 57. Frankowski zagrywa górną piłkę do Pawła Brożka, ten chce uderzyć od razu na bramkę, jednak nie trafia w futbolówkę. Za dużo byłoby jednak szczęścia Pawła, jak na jeden mecz.
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
PAO odpowiada w tym okresie wiślackiej dominacji jedynie zablokowanym strzałem Olisadebe…
+
==Trenerzy po meczu==
-
To co stało się w min. 62. zakrawało już jednak na kpinę. Piłkę rzuconą po skrzydle powinien przejąć Grek, jednak nie trafia w futbolówkę, a zaskoczony Paweł Brożek omija rywala i mknie w stronę bramki… Sędzia jednak „broniąc Greków” pokazuje spalonego! Jakim cudem, skoro piłkę Brożek przejął tylko dzięki… kiksowi rywala, który stał przed nim?! Widać opatrzność sędziowska… czuwała!
+
===Jerzy Engel: - Sędzia wypaczył wynik meczu===
-
W 67. min. Uche mógł strzelić swoją drugą bramkę dla Wisły, jednak po ładnym dośrodkowaniu nie trafił strzałem głową w bramkę.
+
Piłkarze Wisły w minorowych nastrojach pojawili się w środę w godzinach popołudniowych na treningu na własnym stadionie. Byli załamani przegraną z Panathinaikosem Ateny i odpadnięciem z Ligi Mistrzów.
-
Dwie minuty później to jednak Wisła wróciła z „dalekiej podróży”. Fanis Gekas uderzył kapitalnie głową a piłka o centymetry minęła naszą bramkę! Poza sytuacją Olisadebe, po której padła bramka, była to najgroźniejsza, z dotychczasowych, sytuacja PAO w tym meczu!
+
Uczestnicy wtorkowego meczu poddani zostali zabiegom rehabilitacyjny,
-
Niewykorzystane okazję się mszczą? A jakże! W 70. minucie Marek Zieńczuk dośrodkował w pole karne, tam – mimo asysty aż dwóch obrońców – najlepiej do piłki wyskoczył Tomasz Frankowski, tyle że uderzył głową dokładnie w miejsce, w którym stał bramkarz PAO, Galinović. Co zrobił Chorwat… Cóż nie nasza to sprawa, najważniejsze jednak, że piłkę między rękami przepuścił! Wisła prowadziła więc już 3:1!!!
+
- Przełomowym momentem meczu w Atenach było zdobycie przez Penksę drugiego gola, którego sędzia nie uznał z niewiadomych dla mnie przyczyn - powiedział trener Wisły Jerzy Engel. - Moi zawodnicy najpierw się cieszyli, a potem byli zdziwieni, że bramka nie została uznana i zapomnieli, że trzeba wracać na własną połowę i bronić się. To nasze gapiostwo wykorzystali Grecy, zdobywając trzeciego gola. Drugi ważnym momentem była czerwona kartka, za dwie żółte, Radka Sobolewskiego, który był najlepszym zawodnikiem w zespole Wisły. Wiadomo było, że w dogrywce w dziesiątkę nasze szanse są niewielkie.
-
W 72. min. Błaszczykowski kapitalnie powstrzymuje Olisadebe ale wtedy już przewagę mają goście, którą utrzymują do końca. Widać wyraźnie, że trudy tego meczu, zwłaszcza ataków w II połowie, wiślacy powoli nie wytrzymują. Kończy się na szczęście dobrze, bo Grecy – choć przeważają – nie mają pomysłu na obronę Wisły. Tym bardziej, że wpuszczony w II połowie za Pawła Brożka Marek Penksa swoją szybkością siał spory zamęt w szeregach obronnych Panathinaikosu! Podobnie jak i Jean Paulista, który walczył dzielnie na środku pomocy!
+
- Zabrakło kilku minut do tego, aby zgarnąć naprawdę dużą pulę pieniędzy. Dzięki temu Wisła mogłaby zostać wzmocniona i byłaby jeszcze silniejszym, ciekawszym zespołem. Nic więc dziwnego, że właściciel drużyny, także ja oraz zawodnicy, przeżywaliśmy to niepowodzenie - na swój sposób - dodał Jerzy Engel.
-
To jednak Grecy byli w końcówce bliżsi zdobycia kolejnego gola. Mieli ku temu okazje, zwłaszcza po rzucie wolnym pośrednim, w naszym polu karnym, który sędzia podyktował za nieporozumienie obrońców z Radkiem Majdanem (wiślacy myśleli, że był spalony, Radek złapał piłkę, aby ustawić ją do wykonywania wolnego, sędzia jednak zagranie bramkarza zakwalifikował jako podanie od obrońcy). Na nasze szczęście kończy się świetną interwencją Radka, podobnie jak i po kolejnych kilku minutach, kiedy do Majdan znów świetnie broni uderzenie Greka.
+
Sędzia Michael Riley z Anglii nie ustrzegł się kilku błędów. Wiślacy mają do niego duże pretensje i zarzucają mu, że wypaczył wynik meczu w Atenach.
-
Jeszcze w 90. min. ładnie głową, na szczęście obok naszej bramki, uderzył Theodoridis, zaś w doliczonym czasie gry z dystansu, ale nad naszą bramką strzelał Conceição, ale bez żadnego efektu bramkowego.
+
- Trudno nie mieć pretensji do sędziego - tłumaczy Jerzy Engel. - Popełnił błędy na naszą niekorzyść w kluczowych momentach. Jak choćby w momencie, gdy Grecy zdobyli trzeciego gola. Gekas ewidentnie sfaulował Baszczyńskiego i dzięki temu zdobył piłkę. Sędzia nie mylił się przy stanie dwa do zera. Zaczął się mylić dopiero, gdy było dwa do jednego, który to wynik dawał nam awans. Sędzia nie uznał wtedy zdobytej przez nas drugiej bramki. W zamieszaniu podbramkowym mógł gwizdnąć co chciał. Nikt nie wie, co gwizdnął. Gdy Grecy prowadzili trzy do jednego i zanosiło się na dogrywkę, nasz najlepszy zawodnik Sobolewski otrzymuje czerwoną kartkę. Sędzia zabiera w tym momencie wszelkie szanse Wiśle.
-
Tak skończył się ten mecz, który sędzia – nie wiedzieć czemu – przedłużył aż o 4 minuty.
+
Piłkarze Wisły są podłamani - byli tak blisko Ligi Mistrzów, która wymknęła im się w dramatycznych okolicznościach z rąk.
-
Wisła wygrała zasłużenie, robiąc dobrą zaliczkę przed rewanżem. 3:1 to wynik pozwalający z optymizmem patrzeć na tenże rewanż, tyle tylko, że w Grecji zobaczymy inny Panathinaikos. Dzisiaj PAO zagrało bowiem przeciętnie, oczywiście na tle świetnie momentami grających wiślaków. To piłkarze mistrza Polski walczyli ambitniej, a co ważne podkreślenia, nie dali się sprowokować – nie bójmy się tego określenia – stronniczemu sędziowaniu.
+
- Czuję ból, niedosyt i ubolewam nad tym, co wydarzyło się w Atenach - stwierdził Tomasz Kłos. - Jeszcze nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Już w pierwszej połowie meczu mieliśmy kilka doskonałych okazji do zdobycia gola, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Natomiast trzy gole straciliśmy po stałych fragmentach gry. To nasza słaba strona, której nie potrafimy wyeliminować. Zabrakło nam też trochę cwaniactwa boiskowego. W każdym razie zmarnowaliśmy olbrzymią szansę gry w Lidze Mistrzów.
-
Jeżeli takie było w Polsce, to jakie będzie w Atenach? Tego obawiać się możemy na pierwszym planie, na drugim zaś wiadomo, że w Grecji nie można będzie tylko bronić dwubramkowej zaliczki, ale trzeba nadal walczyć, atakować i strzelić kolejne gole. Aby zagrać w LM potrzebujemy co najmniej takiej samej gry, jak dzisiaj. A może i (na pewno) zdecydowanie lepszej! Najważniejsze jednak, że po tym meczu to Wisła jest o wiele bliżej nieosiągalnej dotychczas Ligi Mistrzów, niż utytułowany Panathinaikos!
+
- Po meczu nie wytykaliśmy sobie nawzajem błędów. Wszyscy wygrywamy, wszyscy przegrywamy. Nastroje w szatni były minorowe i nikt nie miał ochoty na dyskusje. Zresztą gadanie nic już nie zmieni - powiedział bramkarz Radosław Majdan.
-
Cieszmy się więc tym co mamy! Dziękujemy wiślacy, byliście dzisiaj WIELCY!
+
Wisła powróciła z Aten rozbita, załamana i zmęczona. W najbliższą sobotę czeka ją mecz ligowy - z odrą w Wodzisławiu.
-
• Dodał: prz3m
+
- Musimy zrobić wszystko, aby drużyna jak najszybciej stanęła na nogi - powiedział Jerzy Engel. - Moją rolą jest, aby zespół odbudował się psychicznie. A lekarze postarają się usunąć w miarę szybko urazy zawodników i odbudować ich fizycznie. Wisła będzie grała nadal bardzo dobrze, a nawet coraz lepiej.
-
(2005-08-09 23:08:33)
+
-
===Komentarz pomeczowy===
+
Źródło: PAP
-
W poprzednich podejściach do Ligi Mistrzów, Wisła Kraków zwykle przegrywała szanse na awans już w pierwszym meczu. We wtorkowy wieczór wiślacy wreszcie stanęli na wysokości zadania. I choć było ono łatwiejsze niż wtedy, gdy przyszło im się potykać z największymi klubami Europy: Barceloną czy Realem Madryt, to nic nie umniejsza ich sukcesu.
+
-
O tym, że początki bywają trudne, w przypadku Białej Gwiazdy, nikogo już nie trzeba przekonywać. W trzech z czterech oficjalnych spotkań tej rundy, Wisła jako pierwsza traciła gola i to w bardzo podobnych okolicznościach. Zadziwiająca jest ta niefrasobliwość obrońców, którzy z fatalną konsekwencją, co rusz narażają na szwank nasze i tak zszargane nerwy, fundując sobie i kibicom zadziwiający spektakl nieudolności we własnym polu karnym po rzutach różnych rywali. Oczywiście, gole z takich sytuacji tracą również znacznie lepsze drużyny. Niemniej, gdy takie przypadki przytrafiają się mecz po meczu, problemu nie da się skwitować stwierdzeniem, że taka jest po prostu piłka. Po Groclinie, zgodnie podkreślano, że podobne błędy lepszy niż Wielkopolanie rywal może bezwzględnie wykorzystać. Dlatego w pierwszych minutach meczu z Panathinaikosem powiało grozą. Zapewne niejednemu kibicowi zajrzało w oczy widmo pogrzebania szans już na własnym boisku. Niejednego naszła gorzka myśl, czy zawsze w przypadku polskich drużyn ma być tak samo: wielkie oczekiwania i potem odkładanie marzeń do następnego razu. Na szczęście, piłkarze nie poddali się fatalistycznym nastrojom, lecz szybko odrobili straty. Co więcej, poszli za ciosem i bardzo dobry wynik – jaki większość z nas zapewne w ciemno wzięłaby przed meczem – stał się faktem.
+
Dodał: Piotr (2005-08-24)
-
Dlaczego Wisła wygrała? Niewątpliwie trafiła na rywala, który nie jest w optymalnej formie. Piłkarze Panathinaikosu nie zachwycili ani wydolnością, ani dynamiką, ani zgraniem. Widać było także skutki dużych zmian w składzie. Mimo wszystko jednak, nawet w takiej dyspozycji, Panathinaikos to groźny rywal. Warto brać to pod uwagę przed rewanżem, ale także oceniając występ "Białej Gwiazdy" we wtorek. Nic by nam bowiem nie przyszło ze słabości rywala, gdyby nie bardzo dobra postawa większości wiślaków. Radosław Majdan zanotował co prawda fatalny błąd, gdy nie wiedzieć czemu dwukrotnie złapał piłkę i sprokurował rzut wolny pośredni, parę razy także niepewnie zachował się przy dośrodkowaniach Panaty, ale w najbardziej odpowiednim momencie, pod koniec spotkania, był już zaporą nie do przejścia. Kilka zdań temu dostało się obrońcom. Jednak na szczęście błędy przy pierwszym golu dla Greków okazały się wstępem do ich całkiem solidnego występu. Zrehabilitował się Dariusz Dudka, który ponosi najwięcej winy za straconą bramkę. Toczył z rywalami zacięte pojedynki i zwykle był w nich górą. Para Tomasz Kłos i Arkadiusz Głowacki nie dawała się oszukiwać prostopadłymi podaniami. Dość często udawało się naszym stoperom wyprzedzać rywali. Na słowa uznania zasługuje także ich ustawianie się na boisku. Bądź co bądź, Panathinaikos miał bardzo niewiele okazji do zdobycia gola. Znakomity występ zanotował Jakub Błaszczykowski. Na zupełnie nowej pozycji zdał egzamin celująco. Praktycznie nie popełnił żadnego poważnego błędu. Imponował ofiarnością, ale i wyczuciem. Jego w najmniejszym stopniu dotyczy jeszcze jedna krytyczna uwaga o grze defensorów Wisły. Otóż zdarzyło im się kilkanaście razy, zupełnie niepotrzebnie, bo w prostych sytuacjach, oddać piłkę rywalom. Niecelne podania, które miast budować akcję własnego zespołu, stwarzają rywalom okazję do szybkiej kontry tej klasy obrońcom nie powinny się zdarzać.
+
'''Za:'''[http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
===Jerzy Engel: Grecy byli lepsi od nas===
 +
24. sierpnia 2005, 01:53
-
Druga linia Białej Gwiazdy wypadła na tle gwiazd Panaty na tyle dobrze, że tu i ówdzie rozległy się głosy, że po prostu mamy lepszych piłkarzy w tej formacji od słynnego rywala. Może to przesadzona opinia, ale różnicy na naszą niekorzyść z pewnością nie ma. Z drugiej strony, o grze wiślackich pomocników można wypowiedzieć także parę krytycznych uwag. Najlepiej - bo najrówniej - wypadł Mauro Cantoro, który dowiódł, że jest graczem dobrego europejskiego formatu. Grał nieustępliwie, zanotował szereg przechwytów, jego techniki nie powstydziłby się nawet brazylijski as Panathinaikosu. Oczywiście, nie brylował w ofensywie, ale olbrzymia praca Argentyńczyka w destrukcji zasługuje za pochwały. Radosław Sobolewski grał dość nierówno, choć poniżej swojego normalnego solidnego poziomu nie schodził. Niepokoi inklinacja naszego defensywnego pomocnika do wpadania w kartkowe tarapaty. Gdy sędzia wyraźnie faworyzuje naszych rywali, lepiej nie kusić losu, a Sobolewski parę razy ocierał się o drugą żółtą kartką. Już z całą niepewnością, nie są potrzebne jakiekolwiek dyskusje z arbitrem. O grze skrzydłowych można mieć ambiwalentne uczucia. Kalu Uche strzelił gola, zaś Marek Zieńczuk asystował przy bramce Tomasza Frankowskiego. Nie można im odmówić zaangażowania. Zarazem jednak dość często popełniali proste błędy – zwłaszcza mieli rozregulowane celowniki przy podaniach. Brakowało także ich rajdów skrzydłami, w związku z czym gra Wisły skupiła się w środku pola i dlatego w niektórych fragmentach meczu była łatwa do rozszyfrowania dla rywali. Być może to wielkie zaangażowanie w pracę w destrukcji – zwłaszcza w podwajanie czy w potrajanie krycia – spowodowało, że nieco brakowało naszym bocznym pomocnikom impetu. W każdym razie, w ich grze widzę największe rezerwy przed rewanżem. Dobrze grająca we wtorek druga linia może wypaść za dwa tygodnie znacznie lepiej. To bardzo optymistyczna przesłanka. Nie tylko Panathinaikos stać na więcej. Wisłę także.
+
- Nie mam wątpliwości, Grecy byli lepsi od nas - przyznał po meczu trener Jerzy Engel. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" jest zdania, że on, sztab szkoleniowy i zawodnicy zrobili wszystko co możliwe by awansować. - Będziemy teraz z determinacją walczyć o wejście do fazy grupowej Pucharu UEFA - powiedział trener Wisły.
-
Jeśli ktoś spodziewał się, że po odejściu Macieja Żuławskiego nasz atak będzie drastycznie osłabiony, to wtorkowy występ duetu Paweł Brożek – Tomasz Frankowski powinien go uspokoić. Frankowski zagrał jak na kapitana przystało. Zdobył gola, dwa pozostałe padły po jego podaniach. Był pierwszoplanową postacią naszego zespołu, mentalnie i piłkarsko. Bardzo dobrze wypadł także Brożek. To już nie jest wiecznie niespełniony talent, tylko groźny napastnik, który coraz częściej imponuje spokojem w wykańczaniu akcji. Oczywiście, przed nim wiele pracy i broń Boże nie może spocząć na laurach, ale jest na dobrej drodze, żebyśmy wspominali Żurawia wyłącznie z sentymentu, nie zaś z powodu braków w sile ognia Wisły.
+
Dlaczego nie udało się awansować?
-
Dobrze wypadli zmiennicy, co – warto podkreślić – stało się normą w obecnym sezonie. Marek Penksta i Jean Paulista wiele wnoszą do gry Wisły. Mają walory, które dobrze komponują się z resztą zespołu i wzbogacają go. Dynamika, pomysłowość, zaangażowanie – tymi cechami przekonują, że ich zakontraktowanie było bezwzględnie dobrym posunięciem. Także Maciej Stolarczyk wypełnił swoje zadanie. Jerzy Engel miał zatem bardzo dobre wyczucie, czego potrzebuje zespół i kto może to zapewnić. Zresztą za cały mecz należą się trenerowi bardzo wysokie noty. Widać, że świetnie wykorzystał parę tygodni pracy z zespołem. Wpaja mu taktykę, która jest efektowna i efektywna. Oczywiście, ciągle wiele zostało do poprawy, ale biorąc pod uwagę, jak krótko w sumie pracuje Engel pod Wawelem, to, co już zrobił, to bardzo dużo. Sprawdził się także jako motywator, czym przebił poprzednich szkoleniowców "Białej Gwiazdy" ery "Tele-Foniki", którzy nie potrafili do końca przekonać wiślaków, że mają szanse na awans do LM, niezależnie od tego, z kim przyjdzie im walczyć. Rzecz jasna, łatwiej wyperswadować lęk przed Panathinaikosem, niż przed Barceloną, ale tak czy inaczej, jako motywator, Engel chyba nie ma sobie równych w polskiej piłce.
+
- Były w tym meczu dwa krytyczne momenty. Pierwszy to utrata bramki przy stanie 2:1 - tego nie powinniśmy zrobić, Papadopoulos rzeczywiście przeprowadził fantastyczną akcję indywidualną i zabrakło nam doświadczenia, bo taką akcję trzeba "skasować" dużo wcześniej, nie dać dojść do strzału. Drugim takim momentem była sytuacja Paulisty "sam na sam" przy 3:1, uderzał ze szpica a bramkarz to obronił. Troszkę spokojniej, inaczej... taka sytuacja bardzo boli, bo gdyby udało się wtedy strzelić to my byśmy się teraz cieszyli.
-
Szansa na awans jest bardzo duża, choć rewanż zapowiada się niezwykle ciężko. Prawdopodobnie 70 000 widzów zedrze gardło w Atenach, aby wesprzeć swoich ulubieńców. I tu gorzka uwaga. Mamy wreszcie stadion o pojemności od biedy nawiązującej do przyzwoitych standardów europejskich. Wielka szkoda, że jednak nie był zapełniony do ostatniego miejsca. Czy rzeczywiście tak trudno skusić 16 000 widzów, aby obejrzeć na żywo tak ważny mecz? Nie – pod warunkiem, że ustali się rozsądne ceny biletów. Spece od marketingu z S.S.A. tym razem zdecydowanie przeliczyli się w rachubach. Mam nadzieję, że wyciągną z tego naukę na przyszłość. Oby piłkarze dobrą grą w Atenach spowodowali, że rozsądek w ustalaniu cen dostrzeżemy już za parę tygodni - w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
+
Ma pan pretensje do Zieńczuka za niewykorzystane sytuacje i Sobolewskiego za czerwoną kartkę?
-
===Komentarze prasowe===
+
- Piłkarze wykonali dziś wielką pracę. Przegraliśmy dziś z zespołem lepszym. Nie ma wątpliwości, że Grecy byli lepsi od nas, dysponują lepszymi zawodnikami. Nam udało się dobrze zagrać w Krakowie, niestety tutaj nie ustrzegliśmy się błędów, które spowodowały że w końcu dociągnęliśmy do dogrywki. A w niej grając w "dziesiątkę"... Tomek Frankowski już asystował na boisku, podobnie Darek Dudka, Mauro Cantoro również... mieli urazy, nie mogli zejść bo wykorzystaliśmy już zmiany. Heroiczna walka i cieszę się, że ci zawodnicy tak walczyli by przejść dalej. Nie udało się, taki jest sport, taki jest futbol, cieszą się dziś Grecy, a nie my.
-
Wisła Kraków wygrała z Panathinaikosem Ateny 3:1 (1:1) w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Po tym spotkaniu polska prasa - co chyba nikogo nie dziwi - w samych superlatywach rozpisuje się o podopiecznych Jerzego Engela!
+
-
'''Przegląd Sportowy''': Wisły krok do raju
+
Czy Wisła była dobrze przygotowana kondycyjnie na 90 minut i dogrywkę?
-
Wisła nigdy nie wygrała meczu w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów, a miała aż sześć okazji. Przełamała się wczoraj, choć początek spotkania tego nie zapowiadał. Zaczęło się fatalnie, ale później było coraz piękniej. Wisła z solidną zaliczką pojedzie na rewanż do Aten. Bohaterem był Tomasz Frankowski- strzelił gola i zaliczył dwie asysty.
+
- Mówiłem już wcześniej - trudno jest grać w "dziesiątkę". Zejście Sobolewskiego... rozumiem decyzję sędziego, ale również powinna być druga żółta kartka dla Conceicao - pytaliśmy, dlaczego jej nie ma. Nie ma co na niego zwalać, powinniśmy dociągnąć ten wynik 2:1 do końca. Nie udało się i dlatego przegraliśmy.
-
'''Gazeta Wyborcza''': W pół drogi do raju
+
Ma pan może jakieś pretensje do siebie, że coś pan zaniedbał, niedopilnował?
-
3:1 dla Wisły Kraków z Panathinaikosem Ateny w eliminacjach do Ligi Mistrzów!!!! Najpierw Olisadebe trafił do bramki Wisły i zrobiło się smutno. Na moment. Bo potem była wielka radość po golach Brożka, Uche i niesamowitego Frankowskiego. Mistrz Polski po raz pierwszy nie przegrał meczu w trzeciej rundzie eliminacji Champions League. Bramy raju stoją otworem.
+
- Od strony organizacyjnej i szkoleniowej zrobiliśmy co wszystko było możliwe, przewidzieliśy wszystko, ale przeciwnik był dziś lepszy. Oczywiście będziemy jeszcze analizować ten mecz, zobaczymy jakie błędy popełniliśmy, bo zawsze jakieś się robi. Ale przyznać trzeba, że Grecy zagrali dziś naprawdę wspaniale?
-
'''Metro''': Wisła wygrała z Panathinaikosem!
+
Bardzo panu szkoda, że nie awansowaliście?
-
Cztery strzały, trzy gole - tak efektywnie już dawno nie grała żadna polska drużyna. Brawa należą się piłkarzom, ale największe Engelowi; za idealne przygotowanie kondycyjne piłkarzy, świetne zmiany, udany manewr z Jakubem Błaszczykowskim na prawej obronie, czy wreszcie cierpliwość i spokój przy przekazywaniu wskazówek w trakcie meczu.
+
- Tak, bardzo mi szkoda, bo Wisła jest dobrym zespołem. Sądzę, że gdyby dziś udało się przejść, to ten zespół nabrałby klasy, byłby jeszcze lepszy. A tak wracamy do punktu wyjścia, będziemy teraz z determinacją walczyć o wejście do fazy grupowej Pucharu UEFA.
-
'''Rzeczpospolita''': Połowa planu wykonana
+
TVP1
 +
(rav)
-
Jeśli Wisła utrzyma przewagę w rewanżu za dwa tygodnie w Atenach, będzie pierwszą polską drużyną od 1996 roku, która wystąpi w Lidze Mistrzów. Na taki dzień kibice "Białej Gwiazdy" czekali od pięciu lat. Wisła nigdy wcześniej w trzeciej rundzie eliminacji nie wygrała meczu. Wczoraj zagrała tak, jak powinno się grać w pucharach - twardo, konsekwentnie, nie załamując się chwilowymi niepowodzeniami.
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
==Piłkarze po meczu==
 +
===Najdotkliwsza porażka Marka Zieńczuka===
 +
Mógł być bohaterem, ale zabrakło mu odporności psychicznej, precyzji. Marek Zieńczuk... praktycznie w pojedynkę mógł pogrążyć Panathinaikos. Miał ku temu nie jedną, ale aż cztery okazje. Nie wykorzystał żadnej i w LM zagrają Grecy.
-
'''Dziennik Polski''': Wisła blisko raju
+
- Dlaczego nie wykorzystał Pan tylu okazji strzeleckich?
-
Tak blisko Ligi Mistrzów piłkarze krakowskiej Wisły jeszcze nie byli nigdy. Wreszcie w rywalizacji o Ligę Mistrzów "Biała Gwiazda" odniosła zwycięstwo. Dwubramkowa przewaga daje nadzieje na awans. Rewanż w Atenach zapowiada się niezwykle atrakscyjnie. Marzenia wszystkich ludzi związanych z Wisłą są bardzo bliskie spełnienia.
+
Marek Zieńczuk: - Dlaczego... ciężko znaleźć uzasadnienie, może za bardzo chciałem i dlatego się nie udało.
-
'''Życie Warszawy''': Wisła zabłysła
+
- Niecelne strzały można przebaczać, ale sytuacji sam na sam z Galinoviciem... To już trzeba było trafić.
-
Po dziewięciu latach przerwy polski zespół może awansować do Ligi Mistrzów! Upragniona Liga Mistrzów, niedostępna dla polskich zespołów od dziewięciu lat, otworzyła przed Wisłą swoje bramy.
+
- Rzeczywiście, to była bardzo dobra sytuacji po znakomitym podaniu Pawła Brożka. Nie wiem, może zabrakło mi zimnej krwi "Franka", może trzeba było poszukać innego rozwiązania. Może powinienem podciąć piłkę i przerzucić nad bramkarzem, skoro nie wychodziły mi strzały po długim słupku.
-
'''Gazeta Pomorska''': Wisła na fali
+
- Czy schodząc z boiska przeczuwał Pan, że te niewykorzystane szanse zaważą na wyniku spotkania?
-
Od 0:1 do 3:1, czyli od smutku do radości. Wisła Kraków pokonała wczoraj Panathinaikos Ateny i przed rewanżem w Grecji jest w bardzo dobrej sytuacji, by wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
+
- Nie schodziłem z boiska z obawami, bo było 0-0. Byłem jednak wściekły na siebie, bo przy jednym moim trafieniu mecz pewnie inaczej by się ułożył. Byłem też zły, że w ogóle schodzę, a potem siedząc na ławce, że nie mogę pomóc, gdy tracimy kolejne bramki.
-
'''Kurier Szczeciński''': Liga Mistrzów blisko jak nigdy
+
- Cztery z pięciu goli straciliście po stałych fragmentach. Taki zespół nie może grać w Lidze Mistrzów.
-
Piłkarze Wisły optymalnie wykorzystali wczoraj atut własnego boiska i z zaliczką dwóch goli przystąpią do rewanżowego meczu z Panathinaikosem, którego stawką będzie awans do grupowej fazy Ligi Mistrzów. Jest to czwarte podejście Wisły do tych elitarnych rozgrywek i nigdy wcześniej po rozegraniu pierwszego spotkania mistrz Polski nie był tak blisko awansu.
+
- Nie wiem, dużo ich w ten sposób tracimy. Nie wiem z czego to się bierze, bo trener nas uczulał, gazety o tym pisały. Tyle się o tym mówiło! I trenowaliśmy to długo. Na treningach to wychodziło przyzwoicie, ale trening to nie jest mecz o dużej stawce.
-
'''Super Express''': Krok do raju
+
- Żal tej straconej szansy?
-
W Krakowie pojawił się Jerzy "Anioł" Engel i nieosiągalne dotąd piłkarskie niebo znalazło się w zasięgu ręki! Po zwycięstwie z Panathinaikosem Wisła jest o krok od awansu do Ligi Mistrzów. Mały "Franek" udowodnił wszystkim, że wciąż jest wielki. Piękna bramka i dwie asysty sprawiły, że marzenia kibiców "Białej Gwiazdy" już za dwa tygodnie mogą się spełnić.
+
- Żal bardzo. Przeżywamy to strasznie, tak jak tysiące kibiców w Polsce. Nie wiem co powiedzieć na otarcie łez. Było bardzo blisko po bramce Radka Sobolewskiego i potem znów wszystko odwróciło się na niekorzyść. Na pewno zabrakło nam szczęścia.
-
'''Fakt''': Wisło, jesteś wielka! Liga Mistrzów tuż-tuż
+
- Po takiej porażce dochodzimy do wniosku, że nad Wisłą wisi klątwa i ta drużyna nie potrafi wejść do Ligi Mistrzów.
-
Niebywałe emocje w Krakowie. Gospodarze przegrywali już w 4. minucie, ale nie stracili wiary w zwycięstwo. Brawo!
+
- Grać trzeba, bo są inne cele do zrealizowania, może mniej zaszczytne, jak występ w Pucharze UEFA. Tam można się jeszcze pokazać i zatrzeć to złe wrażenie po meczu w Atenach.
-
Źródło: Onet
+
- Czy nie obawia się Pan, że właściciel SSA Bogusław Cupiał straci do Was cierpliwość?
-
=={{TWSD|http://wislakrakow.com}} ==
+
-
===O Ligę Mistrzów po raz czwarty===
+
-
Do czwartej batalii o Ligę Mistrzów Wisła przystąpi z nową trybuną, nowym sponsorem, nowym trenerem i przemeblowaną drużyną. Trudno więc dziwić się optymizmowi kibiców.
+
-
Nastroje tonuje Jerzy Engel. - Paradoksalnie właśnie teraz kibice wiążą z tą drużyną największe nadzieje. Jest to dla mnie zaskakujące, bo przecież personalnie Wisła jest słabsza niż pół roku, rok, czy dwa lata temu - mówi szkoleniowiec Wisły. - Proszę spojrzeć na wzmocnienia jakich dokonał Panathinaikos. Wtedy dowiemy się kto jest faworytem rywalizacji.
+
- Bardzo byśmy tego nie chcieli. Szkoda, bo awans do Ligi Mistrzów byłby dodatkowym bodźcem dla niego i świeżym oddechem po tych wszystkich nieudanych próbach. Wszystko w rękach prezesa Cupiała.
-
W poniedziałek trener Jerzy Engel nie chciał jeszcze zdradzać, kto, w miejsce pauzującego Marcina Baszczyńskiego, zagra na prawej obronie. - Grecy mogą zostać jutro mocno zaskoczeni - mówił po zakończeniu poniedziałkowej konferencji prasowej. - Zastąpić mnie może Kuba Błaszczykowski - zdradza Baszczyński, który podczas ostatniego treningu przed meczem z Panathinaikosem udzielał młodszemu koledze rad na temat gry w obronie. Takim rozwiązaniem będą zaskoczeni nie tylko Grecy - "Błaszczu" na pozycji prawego obrońcy jeszcze nie grał. Jeśli faktycznie to właśnie Błaszczykowski, a nie Maciej Stolarczyk, wskoczy do składu, rzeczywiście czeka nas mała rewolucja. Oznaczać to będzie nie tylko ultra-ofensywną taktykę, lecz także zmianę w ustawieniu, gdyż odkrycie poprzedniego sezonu nie zagra jak typowy obrońca. wysunięcie go nieco do przodu ma zapobiegać m.in. łamaniu linii przy ustawianiu pułapki ofsajdowej. - Wisła nie umie murować bramki. My ryzykujemy i idziemy do przodu - zapowiada przed wtorkową konfrontacją Engel. Panathinaikos, jako jeden z nielicznych czołowych klubów w Europie, gra trójką w obronie.
+
- W jakim stanie opuszcza Pan Stadion Olimpijski?
-
Wisła ostatnie dni przed meczem spędziła poza Krakowem. - Tutaj nie udało nam się znaleźć wolnych miejsc w hotelach, które nas interesowały, dlatego wybraliśmy "Piramidę" w Tychach - informuje Engel. Jest to budynek mający kształt egipskiej piramidy i mieści centrum rehabilitacyjno-terapeutyczne. Właścicielem jest bioenergoterapeuta Tadeusz Cegliński. Przebywanie w hotelu ma dawać gościom przypływ dobrej energii. - Jeśli może to pomóc to czemu nie spróbować? Przecież przyjeżdżają tutaj goście z całego świata. Dzień przed meczem wiślacy ćwiczyli twłaśnie w Tychach, do Krakowa przyjadą w dniu meczu. Podczas poniedziałkowych zajęć odbyło się bez kłopotów, choć po ostrym zagraniu Konrada Gołosia Paweł Brożek musiał na chwilę opuścić boisko. - Wszyscy zawodnicy, którzy byli na zgrupowaniu są gotowi do gry - zapewnia Engel.
+
- Jestem wkurzony. Była to najdotkliwsza porażka w mojej karierze.
-
Dla trenera Alberto Malesaniego nie jest to pierwsza wizyta w krakowie. W roku 1998 mierzył się z krakowskim klubem w roli trenera Parmy, wtedy wyszedł z pojedynku zwycięsko i sięgnął ze swoją drużyną po Puchar UEFA. - Wiele czasu upłynęło od tego czasu - uciekał od porównań podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, w trakcie której posługiwano się czterema językami. - Na mojej głowie pojawił się siwy włos, a piłka zmieniła się jeszcze bardziej. Róznice na pierwszy rzut oka widać także tutaj - stadion prezentuje się lepiej niż kilka lat temu.
+
Źródło: Dziennik Polski
-
Malesani nie ma wielu powodów do zmartwień. Większość zawodników jest gotowych do gry, z wyjątkiem doświadczonego Yannisa Goumasa. W roli kapitana zastąpi go Nasif Morris, który wraz z trenerem pojawił się dzień przed meczem na spotkaniu z dziennikarzami. - Bycie kapitanem tak wielkiej drużyny to dla mnie ogromny zaszczyt - zapewnił reprezentant Republiki Południowej Afryki. - Zawsze patrzę na drużynę jako całość, a nie na poszczególnych zawodników - bagatelizował stratę Goumasa Malesani. - Rzadko zdarza się, by jedenk zawodnik mógł przechylić szalę zwycięstwa.
+
Dodał: Piotr (2005-08-24)
-
W bramce Panathinaikosu stanie Chorwat Mario Galinovic. 29-letni golkiper jest nieobliczalnym zawodnikiem. Fantastyczne interwencje przeplata z fatalnymi kiksami. - Co roku zdarzają mu sie jakieś głupie wpadki - informują greccy dziennikarze.
+
'''Za:'''[http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
===Radosław Majdan: - Brakowało nam tak niewiele===
 +
Radosław Majdan pół godziny po ostatnim gwizdku nie ronił już łez, ale i tak rozmowa przychodziła mu z trudem. Stał pod autokarem wiślaków, starając się wytłumaczyć, dlaczego doszło do klęski.
-
Panathinaikos zagra z Wisłą w ustawieniu 3-4-1-2, z dwoma defensywnymi pomocnikami, jednym ofensywnym. Tą pierwszą parę stworzą dwaj nowi, uznani na międzynarodowej arenie, zawodnicy - Chorwat Igor Biscan i Flavio Conceicao. - Obaj wnieśli dużo dobrego do drużyny Panathinaikosu - uważają greccy dziennikarze. - Nie zmienili mentalności naszej drużyny - ripostuje Malesani. Parę napastników stworzą Emmanuel Olisadebe i Fanis Gekas. Obaj znajdują się w bardzo dobrej formie. Ten drugi w ostatnim meczu sparingowym (przeciwko Realowi Saragossa) zdobył oba gole dla drużyny "koniczynek". - Olisadebe na pewno zagra od początku, gdyż ma na to wielką ochotę, poza tym jest w dobrej formie - zapewnia Malesani. - Nie będzie mu łatwo, gdyż wiślaccy obrońcy znają go bardzo dobrze - odpowiada Engel.
+
- Sen o Lidze Mistrzów zamienił się w koszmar.
-
Rywalizacja o awans do Ligi Mistrzów ma także aspekt finansowy. Grecy wyliczyli, że brak awansu do Ligi Mistrzów oznacza dla nich stratę około 4 mln euro. W krakowskim klubie takich kalkukacji jeszcze nie przeprowadzono, gdyż tutaj Liga Mistrzów to wciąż bardzo odległy cel. Wymagań fazy grupowej nie spełnia nawet wiślacki stadion - w razie awansu podopieczni Jerzego Engela zmuszeni zostaną do występów poza Krakowem (najprawdopodobniej na stadionie Śląskim).
+
Radosław Majdan: - Ta porażka jest dla nas dużym ciosem. Jest przygniatająca. Chciałbym, żebyśmy jak najszybciej z tego wyszli, ale na pewno przez najbliższe dni będziemy w minorowych nastrojach. Słowa, jakie najszybciej przychodzą mi na myśl po tym meczu, to żal, niemoc i rozczarowanie. A była taka wielka szansa...
-
Rewanż w Atenach odbędzie się 23 sierpnia.
+
- Stanęliście po godzinie i straciliście dwie szybkie bramki.
 +
- Piłka nożna ma to do siebie, że zdarzają się w niej różne fazy. I o ile na początku mieliśmy przewagę, ale nie wykorzystaliśmy jej, to później Grecy wykorzystali swoją.
-
(mat19)
+
- Ma Pan pretensję do siebie o którąś z bramek?
-
===Wisła - Panathinaikos 3:1===
+
-
Tak blisko fazy grupowej Ligi Mistrzów Wisła nie była jeszcze nigdy!
+
-
W pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów Wisła pokonała Panathinaikos Ateny 3:1. Pierwszą bramkę dla mistrzów Polski zdobył Paweł Brożek, ale bohaterem spotkania można obwołać Tomasza Frankowskiego, który podawał przy dwóch golach (Brożka i Uche), a także zdobył trzeciego.
+
- Musiałbym to jeszcze raz spokojnie zobaczyć. Czy przy czwartym golu mogłem przechwycić dośrodkowanie? Nie wiem, na gorąco ciężko mi było powiedzieć.
-
W meczu przeciwko Panathinaikosowi okazało się, że słabość Wisły jest jej siłą. "Jak zastąpić Baszczyńskiego?" - to pytanie zadawali sobie wszyscy. Dopiero wczoraj uchylona rąbka tajemnicy - pozycję prawego obrońcy zajął nominalny ofensywny skrzydłowy Jakub Błaszczykowski. Trener Engel zagrał va-banque, ale zaskoczył tym rywali.
+
- Jest Pan tragicznym bohaterem. Z jednej strony interweniował Pan w beznadziejnych momentach, ale z drugiej - cztery bramki wpadły.
-
Tyle, że po pięciu minutach gry sympatycy Wisły mieli dość eksperymentów w obronie... Co prawda to nie Kuba zawalił bramkę z 5. minuty meczu, ale już na początku stało się znów jasne że defensywa "Białej Gwiazdy" nie stanowi monolitu. Gdy swój pierwszy korner wykonywali goście, naszym zajrzał strach w oczy, który sparaliżował zwłaszcza Majdana i Kłosa. Bramkarz i obrońca Wisły pozwolili na oddanie strzału Gekasowi, piłka trafiła w poprzeczkę, ale z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki Emmanuel Olisadebe. "Jak przed siedmiu laty" - musiał pomyśleć sobie zapewne trener Panathinaikosu Alberto Malesani, którego Parma zdobyła gola już w 3. minucie krakowskiego meczu z 1998 roku. Wtedy tylko gol padł bezpośrednio z rzutu rożnego i na bramkę od strony Błoń.
+
- Najgorsze jest to, że przegraliśmy. Zabrakło nam pięciu minut do awansu... Nie mogę się z tym pogodzić. Sukces był tak bliski, a zamiast niego jest wielka porażka. Udało się obronić kilka sytuacji, ale nic to nie zmienia. Mógłbym się czuć bohaterem tylko w wypadku awansu.
-
Wisła zabrała się jednak do roboty. Na całe szczęście dość szybko udało się wyrównać. Piłkę od jednego z partnerów otrzymał Tomasz Frankowski, zagrał "z pierwszej" do wybiegającego z lewej strony Pawła Brożka, który co sił popędził w pole karne rywala i spokojnym strzałem pokonał bramkarza Galinovicia (asysta: Frankowski). "Broziu" przeprowadził tego dnia jeszcze dwa podobne rajdy i za każdym razem pilnujący go Vintra miał sporo problemów.
+
- Pan ją najbardziej przeżył. Tuż po ostatnim gwizdku nie powstrzymał Pan łez.
-
Po zdobytej bramce gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby nie przeszkodził im arbiter. To on odgwizdał pozycję spaloną Tomasza Frankowskiego, który biegł już na pojedynek "oko w oko" z golkiperem gości. Chwilę później Galinović uratował swój zespół od utraty gola po minimalnie zbyt mocnym zagraniu do Pawła Brożka.
+
- Byłem załamany, że znowu nie udało się osiągnąć czegoś naprawdę dużego. Wyeliminować Panathinaikos, zagrać w Lidze Mistrzów, to naprawdę coś. O ile w ubiegłym roku nie mieliśmy na to właściwie szans, byliśmy bardzo daleko, to teraz brakowało nam tak niewiele, zaledwie krok. Pięć minut drogi, której nie udało się przebyć.
-
Później już mecz się wyrównał, a optyczną przewagę czesto miewali goście. Wisła nie radziła sobie w ataku pozycyjnym, lepiej robiło się, gdy była okazja do kontry, tak jak w 30 minucie gdy dośrodkowanie Brożka przecięli ostatecznie defensorzy greccy. Panathinaikos mógł jednak wyjść na prowadzenie w 36 minucie gdy mocno zacentrował z rzutu wolnego Conceicao, a zmierzającą w długi róg bramki piłkę, Głowacki odbił na róg.
+
- Co Panu mówił Maciej Stolarczyk?
-
Gracze Panathinaikosu nie przebierali w środkach. Pozwalał im z resztą na to arbiter, który nie był skłonny ukarać Conceicao za faul na Mauro Cantoro w 51 minucie. Ta sytuacja pokarała Greków: 60 sekund później Wisła wyszła na prowadzenie. W dość niegroźnie wyglądającej sytuacji piłka spadła pod nogi Frankowskiego, który podał do stojącego 3 metry obok Uche, Nigeryjczyk zaś strzelił mocno po ziemi z 12 metrów nie dając szans Galinoviciowi (asysta: Frankowski). Od tego momentu Wiśle było już łatwiej.
+
- Mówił, że taki jest sport, starał się mnie pokrzepić.
-
Na niespełna pół godziny meczu trener Engel wpuścił Marka Penksę i Jeana Paulistę. Ten drugi chyba trochę spalił się psychicznie, ale ochoty do gry nie można mu odmówić. Zmiany te dodatkowo wzmocniły Wisłę, Penksa dobrze absorbował graczy rywala, zaś Paulista ofiarnie angażował się w zadania obronne.
+
- Jak w takiej sytuacji czuje się zawodnik?
-
W 69 minucie jednak świetną szansę miał Gekas, główkujący z kilku metrów obok bramki. Ta sytuacja zemściła się po minucie. Tomasz Frankowski otrzymał świetne dośrodkowanie od Marka Zieńczuka, uderzył głową, po koźle, ale dość lekko; strzał był do obrony, ale Galinović sądził że piłka leci szybciej i niepotrzebnie się rzucił, dzięki czemu futbolówka przelobowała go i wpadła do siatki (asysta: Zieńczuk).
+
-
To dwubramkowe prowadzenie udało się dotrzymać do końca mimo rozpaczliwych ataków Panathinaikosu. Przed rewanżem podopieczni Jerzego Engela są więc w nieco lepszej sytuacji. Pamiętać jednak należy, że zdobyta przez Olisadebe wyjazdowa bramka powoduje iż niesiony dopingiem 70 tys. fanatycznych kibiców gospodarze wygrywając 2:0 odbierają nam sen o fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na razie jesteśmy bliżsi jego spełnienia.
+
- Strasznie samotnie. Ktoś kiedyś powiedział, że najbardziej samotnymi ludźmi na świecie po tak bolesnych porażkach, jak ta z Aten, są sportowcy. Nie wiem, ile czasu upłynie zanim dojdziemy do siebie.
 +
Źródło: Dziennik Polski
-
(rav)
+
Dodał: Piotr (2005-08-25)
-
===Jerzy Engel po meczu z Panathinaikosem===
+
-
- Było to bardzo trudne i dobre spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę z klasy przeciwnika i nowych zawodników jakich ten zespół posiada. Przygotowaliśmy się do tego meczu spokojnie, wyjechaliśmy z Krakowa, w oddali skoncentrowaliśmy się do niego - powiedział po meczu z Panathinaikosem.
+
-
- Na dzisiejszej odprawie powiedziałem, że są mecze, które układają się dobrze lub źle. Czasami traci się na początku bramkę i później trzeba to odrabiać przez ponad 80 minut. Tak właśnie było dziś. W momencie gdy straciliśmy gola - wiedzieliśmy że możemy grać tylko w jeden sposób: pressing do samego końca. Takie decyzje może podjąć tylko zespół, który czuje się mocno - a my tak się właśnie czuliśmy. Wszyscy widzieliśmy, jak wielką pracę wykonał dziś zespół. Nie jest łatwe wykonać taką pracę przeciwko tak dobremu dobremu zespołowi jak Panathinaikos. Zespół pokazał również charakter - przegrywając 0:1 wyciągnęliśmy na 3:1.
+
'''Za:'''[http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
===Majdan i Zieńczuk po meczu z Panathinaikosem===
 +
24. sierpnia 2005, 10:03
-
- Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że jest to mały kroczek do przodu. Za dwa tygodnie czeka nas rewanż, do którego musimy dokładnie się przygotować. Dziś cieszymy się, że mogliśmy dać wiele radości naszym kibicom. Umiemy się cieszyć, gratulacje należą się wszystkim zawodnikom, którzy wystąpili.
+
Wielu "kibiców" obwołało ich autorami wtorkowej porażki, co widzimy po spływających na naszą stronę komentarzach. Radosław Majdan i Marek Zieńczuk byli załamani po meczu z Panathinaikosem. Oto co mówili zaraz po końcowym gwizdku arbitra.
-
- "Franek - łowca bramek" zdobył dziś bardzo ważną bramkę dla nas. Żałuję tylko że w dwóch sytuacjach pokazano pozycję spaloną naszych graczy, raz pokazano ją właśnie Frankowskiemu.
+
'''Radosław Majdan:'''
-
- To, że traci się bramki, zdarza się każdemu zespołowi. Pracujemy cały czas nad stałymi fragmentami gry, a mimo to straciliśmy gola po rzucie rożnym.
+
- Nie potrafię nawet nazwać tego, co czuję. Żal, niemoc, rozczarowanie. Teraz sami będziemy się musieli gryźć z tą porażką. W ubiegłym roku, w meczach z Realem, byliśmy od początku bardzo daleko od Ligi Mistrzów. Teraz już ją widzieliśmy w wyobraźni, była o pięć minut drogi. I znów nie doszliśmy. Trzeba się jakoś zmobilizować na mecze w Pucharze UEFA, może w ten sposób zapracujemy na rozstawienie w eliminacjach w przyszłym sezonie. Czy nie powtórzą się takie mecze jak z Dynamem Tbilisi? Zrobimy wszystko, żeby się nie powtórzyły.
-
- Spodziewałem się dobrego występu Jakuba Błaszczykowskiego. Potrzebowaliśmy wsparcia dla ofensywnej gry Kalu Uche i myślę że Kuba wypełnił tą rolę doskonale.
+
'''Marek Zieńczuk:'''
-
Jerzy Engel, zapytany o sposób motywacji zespołu przed drugim spotkaniem odparł: - Pyta mnie pan o technikę pracy, na razie to co czyniłem sprawdziło się. Teraz zastanawiam się nad przygotowaniami do następnego spotkania. Zgadzam się, że nie należy popadać w hurraoptymizm. Zrobimy wszystko, by zawodnicy byli mentalnie przygotowani na rewanż.
+
- Sam miałem pięć szans na zdobycie gola. Nie wiem dlaczego, się nie udało. Może za bardzo chciałem, w dwóch przypadkach zamiast strzelać, powinienem podawać do kolegów. Nie wiem, jak znajdziemy motywację przed następnymi meczami. Trudno mi to sobie teraz wyobrazić.
-
- Tu nic nie dzieję się przypadkiem, nie chodzi tu o "szczęśliwą rękę". To nie przypadek, że przygotowywaliśmy się w "Piramidzie". Nasi ludzie byli już w Atenach, przeglądali hotele, wiedzą czego szukam. Przygotowujemy się i będziemy przygotowani.
+
Rzeczpospolita
-
===Jakub Błaszczykowski: Cała drużyna zagrała bardzo dobrze===
+
(rav)
-
Jakub Błaszczykowski w meczu z Panathinaikosem po raz pierwszy zagrał na prawej obronie. Nawet najwięksi orędownicy talentu 20-letniego skrzydłowego niespodziewali się tak dobrego występu zawodnika „Białej Gwiazdy”. - Po prostu zrobiłem swoje - mówi skromnie.
+
-
Jak grało Ci się na prawej obronie? To był bodaj Twój drugi lub trzeci mecz na tej pozycji.
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
===Trener, piłkarz i dziennikarz po wygranej nad Wisłą===
 +
24. sierpnia 2005, 10:08
-
- W oficjalnym spotkaniu zagrałem po raz pierwszy jako boczny obrońca. Zdarzyło mi się wystąpić przez 20 minut w jednym z przedsezonowych sparingów. Starałem się robić to, co do mnie należało.
+
Trener Panathinaikosu Alberto Malesani uważa, że mecz z Wisłą pokazał iż wicemistrzowie Grecji są godni grać w Lidze Mistrzów. - Strasznie przeżyliśmy ten mecz - mówił natomiast jeden z bohaterów "Koniczynek", Emmanuel Olisadebe. Publikujemy również pomeczowy komentarz jednego z greckich dziennikarzy.
-
Kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz na tej pozycji w meczu z Panathinaikosem?
+
'''Alberto Malesani (trener PAO):'''
-
- Dopuszczałem do siebie taką myśl na treningach. Formalnie dowiedziałem się na przedmeczowej odprawie.
+
- Pokazaliśmy, że jesteśmy godni grać w Lidze Mistrzów. To był jeden z moich najtrudniejszych meczów, od kiedy prowadzę Panathinaikos, bo Wisła grała dobrze i nie poddawała się. Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Chciałem dać się Wiśle wyszumieć, bo wiedziałem, że moi piłkarze odeprą ataki i jeszcze bardziej naładują się energią. I tak właśnie było. Po strzeleniu dwóch bramek miałem pewność, że to my awansujemy. Stało się to, co się miało stać.
-
Marcin Baszczyński radził Ci przed meczem, jak powinieneś zachować się na prawej obronie?
+
'''Emmanuel Olisadebe:'''
-
- Dużo dowcipkował. Śmiał się, że pewnie „wygryzę” go z wyjściowego składu. Mówił mi, na co powinienem zwrócić uwagę. Dużą rolę odegrały też rady mojego wujka (Jerzego Brzęczka – przyp. red.).
+
- Nie rozmawiałem w ostatnich tygodniach z Jerzym Engelem, ani osobiście, ani przez telefon. Jestem piłkarzem Panathinaikosu i nie ma żadnych sentymentów. Nie czuję szczególnej satysfakcji, że strzeliłem gola jego drużynie, ale też żadnych wyrzutów sumienia. Strasznie przeżyliśmy ten mecz. Przy 2:0 wydawało się, że nie może się nam stać żadna krzywda, i nagle ten piękny gol dla Wisły zmienił wszystko. Dobrze, że jeszcze zdążyliśmy na niego odpowiedzieć.
-
Być może łatwiej będzie Ci właśnie „wygryźć” z podstawowego składu Marcina Baszczyńskiego niż Kalu Uche?
+
'''Yotis Panayiotas''' - Komentator ateńskiego dziennika "To Wima":
-
- Dla mnie Marcin to bardzo dobry zawodnik. Dziś ja wystąpiłem w podstawowym składzie, zobaczymy kogo trener wystawi w Atenach.
+
- Spodziewaliśmy się, że Panathinaikos może odrobić straty, ale nie w tak niesamowity sposób. Tak naprawdę wyrok na Wisłę zapadł jeszcze przed dogrywką, w chwili gdy czerwoną kartkę dostał Sobolewski. Wiele drużyn grało już w Atenach, ale żadna nie zareagowała gorzej na stratę piłkarza. Wisła sprawiała wrażenie, jakby przyjechała do Aten bez trenera. Nikt nie cofnął się, by zająć miejsce Sobolewskiego. W środku została wielka dziura i piłkarze Panathinaikosu robili tam, co chcieli. Nie wierzyliśmy własnym oczom, bo do tego czasu Wisła wcale nie była gorsza. To Panathinaikosowi brakowało szybkości i spokoju. Widać było też brak największej gwiazdy, Ezequiela Gonzaleza. Trener Malesani z konieczności musiał ustawić drużynę w systemie 4-4-2, który nigdy nie sprawdza się na treningach, występ Igora Biscana był złym żartem. A mimo to udało się strzelić cztery bramki szczęśliwie, ale kto o tym chce pamiętać? Bohaterem meczu uznano nie żadnego ze strzelców bramek, ale prawego pomocnika Kostasa Charalambidesa. Szalony wieczór.
-
Często przerywałeś akcje Panathinaikosu zdecydowanymi wyjściami do przodu.
+
Rzeczpospolita
 +
(rav)
-
- Według mnie to najłatwiejszy sposób na odbiór. Kiedy pozwoli się danemu zawodnikowi przyjąć piłkę, wówczas bardzo ciężko jest ją ponownie wywalczyć.
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
==Wojciech Łazarek: Kurczę pieczone, szkoda!==
 +
24. sierpnia 2005, 15:58
-
Miałeś okazję zadebiutować w europejskich pucharach. Czy atmosfera takich meczów dużo różni się od spotkań ligowych?
+
Gorsze przygotowanie siłowe i motoryczne zadecydowały o wysokiej porażce Wisły Kraków w rewanżowym meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów z Panathinaikosem Ateny (1:4) - uważa były selekcjoner reprezentacji Polski i trener tego zespołu Wojciech Łazarek.
-
- Dreszczyk emocji był i to bardzo duży. Starałem się o tym tak bardzo nie myśleć. Skupiałem się na tym, aby dobrze zagrać.
+
- Strasznie żal mi Wisły, bo pod względem umiejętności piłkarskich była lepsza - dodał.
-
Sędzia był dziś bardzo drobiazgowy. Często dopatrywał się nieprzepisowych zagrań z Twojej strony.
+
- Nie mogę wciąż dojść do siebie po tym, co się stało wczoraj w Atenach - powiedział Wojciech Łazarek. - Jak każdy polski kibic życzyłem Wiśle tego awansu z całego serca. Poza tym bardzo miło wspominam swój okres pracy w tym klubie, kiedy m.in. z Bogusławem Cupiałem zaczynaliśmy budować podwaliny pod dzisiejszy zespół.
-
- Na pewno, jednak to nie do mnie należy ocena pracy arbitra.
+
- Uważam, że suma umiejętności piłkarskich poszczególnych zawodników i całych drużyn wypadła w tym dwumeczu na korzyść Wisły i ten element wyszkolenia na pewno nie zadecydował o porażce - dodał szkoleniowiec. - Sedno sprawy tkwi w przygotowaniu siłowym i motorycznym. Powtarzam od lat, że w tym elemencie nasze zespoły odstają od rywali z zachodu Europy. Nawet od takiej drużyn ze średniej półki, czyli takich, jak Panathinaikos.
-
Jeszcze pół roku temu występowałeś w IV lidze. Dziś swoją grą przybliżyłeś Wisłę do Ligi Mistrzów.
+
- Musimy więcej pracować nad przygotowaniem fizycznym, bo jak zaczyna brakować sił, to szwankuje krycie, asekuracja, a w grze ofensywnej nie ma polotu. I nawarstwiają się błędy, które trudno jest naprawić - podkreślił.
-
- Zrobiłem to, co do mnie należało. Nie tylko ja, ale cała drużyna zagrała bardzo dobry mecz. Świadczy o tym, wynik z tak renomowanym przeciwnikiem. Myślę, że jest to bardzo obiecujący prognostyk przed rewanżem.
+
Zdaniem Łazarka duży wpływ na porażkę Wisły miały też niewykorzystane przez Marka Zieńczuka dogodne sytuacje na początku pierwszej i drugiej połowy. - Zabrakło mu cwaniactwa, zimnej krwi. Szczególnie w tej akcji z 48 minuty, kiedy miał piłkę na "swojej" lewej nodze. Myślę, że gdyby Wisła zdobyła pierwszą bramkę w meczu, to Grecy by się nie podnieśli - stwierdził.
-
Zaskoczyła Cię gra Panathinaikosu?
+
- Bardzo mi żal wszystkich wiślaków, bo wiem, że zrobili wszystko, by wywalczyć upragniony awans. Wszystko w klubie było podporządkowane kwalifikacji do piłkarskiej elity, jaką bez wątpienia jest Liga Mistrzów. Żal mi wszystkich, a szczególnie Arka Głowackiego, bo to dobry zawodnik, wspaniały, ułożony chłopak, a w newralgicznych momentach brakuje mu piłkarskiego fartu. Albo trapią go kontuzje, albo przytrafi mu się 'swojak', jak w meczu reprezentacji z Anglią, albo taka nieszczęśliwa interwencja, jak w Atenach, kiedy piłka poszła w górę i poszybowała nad Majdanem do bramki - powiedział Łazarek, który przyznał, że bramkarzowi Wisły w kilku momentach zabrakło zdecydowania.
-
- Każda drużyna jest do ogrania. Spodziewaliśmy się takiej gry gości. Żaden z zawodników nie przypadł mi szczególnie do gustu. Wydaję mi się, że przegrali zasłużenie. Powinni się z tym pogodzić.
+
- Przez cały mecz bronił wspaniale, ale przy trzeciej i czwartej bramce jego momenty zawahania drogo Wisłę kosztowały. Miałem wrażenie, że jest trochę roztrzepany, że zabrakło mu spokoju. Tak, jak Radkowi Sobolewskiemu, który po zdobyciu przepięknej bramki chyba w nadmiarze szczęścia sfaulował rywala w zupełnie niegroźnej sytuacji i osłabił drużynę - dodał.
-
Nie zadrżą Wam nogi w rewanżu? W końcu na Stadion Olimpijski w Atenach przyjdzie około 70 000 kibiców.
+
- Kurczę pieczone, szkoda! Szkoda, bo było blisko, bo Wisła naprawdę nieźle grała i wreszcie szkoda, ponieważ ten Panathinaikos to nie był wielki zespół - zakończył Wojciech Łazarek.
-
- Nie myślałem o tym jeszcze. Niech opadną emocje po jednym meczu, później zaczniemy myśleć o następnych. Atmosfera w Atenach jest bardzo gorąca, ale damy sobie z tym radę.
+
PAP
 +
(mat19)
-
Co trzeba zrobić, aby awansować do Ligi Mistrzów?
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
==Bogusław Cupiał: Nie wycofam się, ale...==
 +
24. sierpnia 2005, 02:06
-
- Odpowiedź jest prosta – musimy przywieźć dobry rezultat z Aten. Fakt, że wygraliśmy dziś 3:1 nie pozwala nam na to, abyśmy pojechali tam rozluźnieni. Grzechem byłoby roztrwonić taką przewagę. Na boisko wybiegniemy z taką samą wiarą w siebie. Musimy zapomnieć o dzisiejszym meczu i do rewanżu podejść tak, jakby wynik był 0:0.
+
- Nie wycofam się, bo nawet nie mam komu oddać Wisły, ale już jutro wstrząśniemy kilkoma piłkarzami. Chłopaki na własne życzenie przegrali olbrzymią szansę - powiedział po meczu właściciel Wisły Bogusław Cupiał, którego wypowiedź cytuje Gazeta Wyborcza.
-
===Bohater meczu - Tomasz Frankowski===
+
-
Dwie asysty i bramka - to mówi samo za siebie. Absolutny bohater wczorajszego meczu, Tomasz Frankowski na wstępie zauważył: - Do tej pory Liga Mistrzów kończyła się zazwyczaj już po pierwszym meczu. Tutaj jest realna szansa przejść Panathinaikos.
+
-
Ile daje pan w tej chwili procentowo szans na awans obu ekipom?
+
Wisła wskutek braku awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów nie zarobi ponad 3,5 mln euro.
-
- Wciąż 50 na 50. Wiemy, że na stadion w Atenach przyjdzie 60-70 tys. ludzi, a sędziowie nie będą nam sprzyjać, tam samo jak nie sprzyjali nam w tym spotkaniu. Wiemy, że będziemy musieli sobie z tym wszystkim poradzić, zagrać o niebo skuteczniej w defensywie i wtedy cieszyć się z awansu.
+
gazeta.pl
 +
(rav)
-
Co mówił pan sędziemu po strzelonej bramce?
+
'''Za: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
==Wiślacy już w Krakowie==
 +
24. sierpnia 2005, 08:06
-
- Z tym sędzią nie było sensu rozmawiać, bo nie był w żadnym wypadku dla nas przychylny. Sobolewskiemu dał kartkę praktycznie za nic, Flavio (Conceicao - przyp. rav) dwa razy faulował i tyle... Ponoć liniowy również pomylił się na naszą niekorzyść. Główny groził tylko jak ktoś, nawet kapitan czyli ja, próbował interweniować - krzyczał, że ukarze mnie czerwoną kartką... Tyle powiem na ten temat.
+
Kilkanaście minut po godzinie 4 na podkrakowskim lotnisku w Balicach wylądował samolot z wiślakami na pokładzie. - Nic się nie stało, Wisełko nic się nie stało - śpiewała około 50-osobowa grupa kibiców. Piłkarzom ciężko było jednak zdobyć się choćby na jeden uśmiech w stronę fanów.
-
Ale za to jakaś bramką się panu zdarzyła ;)
+
Samolot z Aten spodziewany był już około godziny 2. Czekanie na piłkarzy kibice umilali sobie wiślackimi przyśpiewkami. Gdy otwierały się drzwi hali przylotu tumult na lotnisku wzrastał. - Jazda, jazda, jazda - krzyczeli z taką siłą, że fundamenty terminalu w Balicach zdawały się trząść.
-
- No zdarzyła się, po to mnie ktoś wystawia, żebym strzelał - nie ważne czym: nogą, kolanem, udem - ważne żeby wpadło. Nie mogłem się nadziwić precyzji dośrodkowania Marka Zieńczuka z prawej nogi, piłka przeszła po czuprynie jednego z rywali, niestety nie uderzyłem jej dokładnie, nie wiem czy łukiem czy skronią... O czym myślał bramkarz? Bramkarze, gdy piłka idzie do dołu zawsze idą za nią do dołu. Nie przewidział, że ona zrobi taki kozioł i nie mógł tego przewidzieć bo był to strzał z zaledwie siedmiu metrów - żadna jego wina. Nie jestem na tyle dobrze grającym głową piłkarzem by mierzyć w określone miejsce w bramce - celowałem po prostu w jej światło. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że ta piłka przejdzie, już widziałem ją na głowie tego obrońcy.
+
Piłkarzom nie udzielił się entuzjazm kibiców. Wiślacy ze spuszczonymi głowami pokonywali odcinek z sali przylotów do zaparkowanego przed lotniskiem autokaru. - Mauro, głowa do góry - poklepywał jeden z kibiców argentyńskiego pomocnika „Białej Gwiazdy, ale znany z pogody ducha Cantoro potrafił tylko zdobyć się na gorzki uśmiech.
-
A drugi gol - tak w nie swoim stylu zagrałeś do Kalu?
+
Najwięcej spokoju spośród ekipy mistrzów Polski zachowywał Jerzy Engel - W pierwszej połowie mecz układał się po naszej myśli. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, których niestety nie udało się zamienić na bramki. Szkoda, że po przerwie Zieńczuk zmarnował dobrą sytuację. Chwilę później dostaliśmy dwa gole i trzeba było rzucić się do ataku - ocenia szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.
-
- Wrzut z autu był przewidziany, przy czym ja miałem za zadanie przyjąć piłkę i dośrodkować. Rywale nie zostawili nam pola, więc rozwiązałem to inaczej.
+
Zdaniem trenera mistrzów Polski po golu Radosława Sobolewskiego sędzia wyraźnie pomógł gospodarzom. - Na boisku zaczęły dziać się cuda. Nieuznana bramka Penksy, wyrzucenie z boiska Sobolewskiego oraz niepodyktowanie dla nas jedenastki - wylicza pomyłki arbitra Marka Riley’a.
-
To był trans? :) Minąłeś aż trzech rywali.
+
Złość, frustracja, niemoc – takie uczucia towarzyszyły Radosławowi Majdanowi po zakończeniu meczu. - Od upragnionego celu dzieliło nas sześć minut - nie może odżałować golkiper „Białej Gwiazdy”. 33-letniemu bramkarzowi ciężko pogodzić się z faktem, iż na kolejną szansę gry o Ligę Mistrzów trzeba będzie czekać przynajmniej rok.
-
- Nie no, trans od razu :) Minąłem dwóch i podałem.
+
Chyba największym pechowcem w ekipie Engela był Arkadiusz Głowacki. Stoper „Białej Gwiazdy” zaliczył całkiem udany występ przeciwko „Koniczynkom”, ale to właśnie od „Głowy” odbiła się piłka po strzale Gekasa i zmyliła interweniującego Majdana. Wiślakowi ciężko było komentować tą sytuację. - Trudno powiedzieć, jak powinniśmy się zachować w tamtym momencie. Niestety takie gole też czasem padają... Zdaniem Głowackiego wiślakom zabrakło sił dopiero w dogrywce. - Grając w dziesiątkę nie byliśmy w stanie nawiązać walki. Czekaliśmy na karne .
-
Skąd ta agresja w waszej grze?
+
Wszyscy w Krakowie spodziewali się, że Wisła wróci z Aten jako uczestnik Ligi Mistrzów. Tak się jednak nie stało. Porażkę bardzo mocno przeżyli piłkarze. Gdy wiślacy zajęli już miejsca w autokarze każdy z zawodników w skupieniu i ciszy wbił wzrok w szybę. Jakie myśli im towarzyszyły? Chyba każdy jest w stanie sobie wyobrazić...
-
- Trener dobrze nas mobilizował i nie pozwoliliśmy Grekom pobuszować w naszym domu. Po ich meczach sparingowych z Romą i Saragossą należało ich przyatakować, chwycić za gardło i w pewnym momencie mieli osłabnąć. Tak się zdarzyło w drugiej połowie.
+
(wally)
-
A jak wyglądał sposób tej mobilizacji zespołu przez trenera Engela?
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
- Jakbyś grał w piłkę, to byś był teraz w naszej szatni i byś wiedział ;-) Co było w szatni, tego nie mogę powiedzieć, ale na pewno mobilizacja była potrzebna. Engel tym się różni od Henryka Kasperczaka, że zdecydowanie mocniej potrafi zmobilizować. Chyba wzieliśmy sobie do serca co mówił, skoro pokonaliśmy Panathinaikos. Inna sprawa, że nie wiem czy przed Realem lub Barceloną taka mobilizacja coś by dała.
+
==Przekręceni w Atenach==
 +
25. sierpnia 2005, 00:41
-
Zaskoczyli was czyms?
+
W 84 minucie rewanżowego spotkania z Panathinaikosem sektor kibiców Wisły eksplodował radością. Do siatki Greków trafił Marek Penksa, a wynik 2:2 praktycznie zapewniał Wiśle awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jakież było nasze zdziwienie, gdy chwilę później gola zdobyli Grecy, a na tablicy świetlnej ujrzeliśmy wynik 3:1.
-
- Nie, wiedzieliśmy, że są dobrymi piłkarzami, umieją grać. Niczym mnie nie zaskoczyli.
+
Zespół Wisły nie analizował jeszcze dokładnie wczorajszego spotkania. W czwartek piłkarze będą oglądać wtorkowy mecz na wideo i wtedy po raz kolejny będą zastanawiać się, dlaczego sędzia nie uznał gola Marka Penksy. - Tego nikt nie wie. Całą sytuację analizowali wszyscy bardzo długo i nikt nie wie dlaczego sędzia nie uznał gola - mówi trener Wisły Jerzy Engel. - Moi zawodnicy najpierw się cieszyli, a potem byli zdziwieni, że bramka nie została uznana i zapomnieli, że trzeba wracać na własną połowę i bronić się. To nasze gapiostwo wykorzystali Grecy, zdobywając trzeciego gola. Drugi ważnym momentem była czerwona kartka, za dwie żółte, Radka Sobolewskiego, który był najlepszym zawodnikiem w zespole Wisły. Wiadomo było, że w dogrywce w dziesiątkę nasze szanse są niewielkie.
-
A co powiedziałeś po straconej bramce?
+
- Trudno nie mieć pretensji do sędziego - kontynuuje Engel. - Popełnił błędy na naszą niekorzyść w kluczowych momentach. Jak choćby w momencie, gdy Grecy zdobyli trzeciego gola. Gekas ewidentnie sfaulował Baszczyńskiego i dzięki temu zdobył piłkę. Sędzia nie mylił się przy stanie dwa do zera. Zaczął się mylić dopiero, gdy było dwa do jednego, który to wynik dawał nam awans. Sędzia nie uznał wtedy zdobytej przez nas drugiej bramki. W zamieszaniu podbramkowym mógł gwizdnąć co chciał. Nikt nie wie, co gwizdnął. Gdy Grecy prowadzili trzy do jednego i zanosiło się na dogrywkę, nasz najlepszy zawodnik Sobolewski otrzymuje czerwoną kartkę. Sędzia zabiera w tym momencie wszelkie szanse Wiśle.
-
- Nie będę tego przytaczał... ;)
+
Ostrożniejszy w osądach jest Tomasz Frankowski. - Sędzia nam nie przeszkadzał, przez większość meczu sędziował poprawnie - stwierdza, lecz zaraz dodaje: - Wydaje się jednak, że w tym przypadku się pomylił, podobnie jak wtedy, gdy pokazał pierwszą żółtą kartkę Radkowi Sobolewskiemu. To były ważne momenty spotkania. Sobolewski dostaje czerwoną kartkę, a Conceicao, który też parę razy ostro fauluje, nie. Tak bywa.
-
Wygląda na to, że trener Malesani ma szczęście do szybkich bramek w Krakowie?
+
Piłkarze Wisły zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół. Jeśli sędzia odgwizdał przewinienie, gra powinna zostać wznowiona od rzutu wolnego. Tym czasem bramkarz wyrzucił piłkę ręką. - Bardzo dziwne. Właśnie z tego podania poszła akcja bramkowa na 3:1 - dziwi się Marcin Kuźba, który był z wiślaków był najbliżej Marka Penksy. - Faulu raczej nie było. Wszedłem przed zawodnika, włożyłem rękę, wyszedłem do piłki, bo chciałem przedłużyć jej lot. Piłka wyszła za mnie, a sędzia za chwilę gwizdnął. Nie wiem czy faul, czy rękę Marka, ale chyba się pomylił w tej sytuacji - ocenia były zawodnik Olympiakosu. - Był to kluczowy moment spotkania. Trudno powiedzieć skąd wzięła się taka decyzja. Czy sędzia pilnował wyniku...? W takiej sytuacji trzecia bramka dla PAO nie powinna zostać uznana! To ewidentne, bezdyskusyjne naruszenie przepisów, z którego drużyna gospodarzy odniosła korzyść!
-
- Tak, siedem lat temu Parma strzeliła gola w 1. minucie. Musimy to przeanalizować, krycie przy stałych fragmentach gry było analizowane i niestety, szkoda.
+
Najwięcej pretensji do sędziego może mieć Marek Penksa, który mógł przejść do historii Wisły, jako ten, który celnym strzałem zapewnił jej pierwszy awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Słowak jest optymistą i człowiekiem z natury wesołym. - To wszystko już historia, czas myśleć o sobotnim meczu i Pucharze UEFA, ale czemu sędzia nie uznał mojej bramki, to kur*** naprawdę nie wiem. Jutro obejrzymy tą sytuację na wideo. Marcin Kuźba mówił mu po meczu, że sędzia odgwizdał chyba jego faul na obrońcy. Uważam też, że w innej sytuacji ja byłem popychany w polu karnym i powinień być faul.
-
Jak ocenisz Emmanuela Olisadebe, wypowiadał się o Tobie z szacunkiem.
+
- W obu meczach sędziowie nam nie sprzyjali - uważa Marcin Kuźba. Jeszcze przed wtorkowym meczem Jerzy Engel ostrzegał. - W Europie nie chcą naszej piłki. To samo przeżywaliśmy z reprezentacją. Po meczach takich jak wtorkowy, po sytuacjach takich jak opisana poniżej, w spiskową teorię dziejów można uwierzyć!
-
- Wydaje mi się, że dobrze grał. Może był mało widoczny..? Ale trzymał dobrze każdą piłkę, którą otrzymywał, strzelił bramkę. On, Gekas i Papadopoulos dobrze grali, są silni, szybcy. Tyle, że nasza obrona wypełniła zadanie i nie pozwoliła strzelić więcej goli.
+
'''86 minuta meczu:'''
-
Czujesz już atmosferę stadionu olimpijskiego w Atenach?
+
Rzut rożny z lewej strony wykonuje Tomasz Frankowski. Zagrywa do tyłu do Dariusza, ten w pole karne wrzuca piłkę, do której próbuje dojść Marcin Kuźba. Jest jednak trzymany przez jednego z obrońców PAO, któremu z pomocą przychodzi drugi zawodnik wicemistrzów Grecji. Interweniują jednak tak niefortunnie, że piłka trafia do Marka Penksy. Ułamki sekndy, nim piłkę przejmuje Słowak, słyszymy gwizdek sędziego. Penksa pakuje piłkę do siatki, lecz gol nie zostaje uznany. Jeśli Penksa był na pozycji spalonej, to spalonego być nie powinno, gdyż piłka do Słowaka została "podana" przez jednego z Greków. Sędzia główny nie mógł poprawnie ocenić, z odległości ponad 20 metrów, czy był faul Kuźby. Powtórki telewizyjne pokazują, że Teorii o zagraniu ręką przez Penksę (którego nie było) nie bierzemy w ogóle pod uwagę, gdyż gwizdek odezwał się ułamki seknudy wcześniej.
-
- Na razie cieszę się, że powstała kolejna trybuna w Krakowie. Szkoda, że nie było kompletu. Ale będzie fajnie, jak na nasze kolejne mecze przyjdzie 16 tysiecy ludzi.
 
-
===Greckie media: Tragedia w Krakowie===
 
-
Panathinaikos liczy na lepszy występ w Atenach, gdzie będzie usiłował odrobić stratę z pierwszego meczu po rozczarowującej porażce z Wisłą 1:3, mimo prowadzenia 1:0 od 4 min. - donosi grecka agencja informacyjna ERT
 
-
Awans Panathinaikosu do Ligi Mistrzów będzie bardzo trudny, gdyż wynik 1:3 z Krakowa wymaga zwycięstwa w Atenach - informuje ERT. "Koniczynki" mimo uzyskania prowadzenia w 4 min. nie zdołały utrzymać dobrego wizerunku do końca meczu i poniosły porażkę.
+
'''Źródło: '''[http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
-
Z początku mecz był wyrównany, gdyż "Zieloni" byli odprężeni po strzeleniu gola i zostawili Polakom miejsce do gry. Problemy z defensywą Panathinaikosu stopniowo narastały, ale gdyby ataki były bardziej składne, Grecy mogliby odzyskać prowadzenie.
+
==Prasa o meczu: Grecka tragedia==
-
Wszyscy spodziewali się poprawy gry Panathinaikosu po przerwie, lecz zamiast tego doczekali się tragedii.
+
"Miało być tak pięknie, a skończyło się jak zwykle... W czwartym podejściu do fazy grupowej Ligi Mistrzów krakowskiej Wiśle znów nie udało się awansować do elitarnych rozgrywek" - napisał po porażce mistrzów Polski w Atenach "Dziennik Polski".
-
Porażka Panathinaikosu z Wisłą odbiła się szerokim echem w greckiej prasie. Ogólną tonację artykułów oddają tytuły: "Tragedia w Krakowie", "Zmrożeni w Krakowie", "Z nieba do piekła".
+
Oto nagłówki z innych polskich gazet:
-
Dziennikarze podkreślają, że o porażce zadecydowała przede wszystkim fatalna gra "Koniczynek" w obronie. Piłkarze z Aten nie potrafili również kontrolować przebiegu gry w środku pola, skutecznie rozgrywać piłki.
+
"Gazeta Wyborcza": A miało być tak pięknie
-
Gazeta "Supersport" przyznała, że bramka reprezentanta Polski Emmanuela Olisadebe w czwartej minucie meczu oznaczała wymarzony początek sezonu dla trenera Alberto Malesaniego. Kolejne minuty przeobraziły to marzenie w koszmar.
+
Piłkarze Wisły Kraków nie zagrają w Lidze Mistrzów. W dogrywce toczyli heroiczny bój, bronili się w dziesiątkę, trzy razy wybijali piłkę z pustej bramki. Aż przyszła 114. minuta, koszmarny błąd popełnił bramkarz Radosław Majdan i zaczęło się szaleństwo Greków. Panathinaikos wygrał 4:1 i awansował. Wiśle na pocieszenie został Puchar UEFA.
-
Prasa komplementuje natomiast grę Wisły - jej odwagę, wiarę w końcowy sukces, umiejętność wykorzystania błędów rywali. Najwięcej komplementów zebrali Tomasz Frankowski oraz Paweł Brożek, nazywany przez greckich dziennikarzy największym talentem polskiej piłki.
+
"Przegląd Sportowy": Grecka tragedia
-
Greckie media przekazały słowa uznania szkoleniowicowi Wisły Jerzemu Engelowi, który "doskonale rozpracował Panathinaikos".
+
Niewiarygodne! Wisła wczoraj przez chwilę była w raju, ale ostatecznie wylądowała w piekle. Wypuściła z rąk niezwykłą szansę. Przegrała w dogrywce 1:4 i nie zagra w Lidze Mistrzów.
-
Mimo niekorzystnego wyniku greccy dziennikarze, między innymi "Ethnosportu", wierzą w możliwość odrobienia dwubramkowej straty z Krakowa.
+
"Rzeczpospolita": Zejście z chmur
-
===Analiza meczu Wisła - Panathinaikos===
+
-
To był wielki mecz, wspaniałe widowisko, budzące ogromne emocje i radość po końcowym gwizdku. Wisła w dobrym stylu przełamała fatum przegranych spotkań w III rundzie kwalifikacji LM i odniosła sukces przybliżający klub do upragnionego celu.
+
-
We wtorek pękł mit, że polski klub bez uzyskania rozstawienia w III rundzie kwalifikacyjnej Champions Leangue nie ma szans na awans, a nawet podjęcie wyrównanej walki z europejskimi rywalami. Wisła udowodniła wszystkim, potwierdzając naukę sezonu 2002/2003, że nawet w naszych realiach można wypracować na tyle wysoką jakość gry, iż sen o Lidze Mistrzów może stać się jawą. Potrzeba tylko dobrego trenera i obecności kilkunastu „gwiazd” polskiego formatu w składzie - trzymających potencjał zespołu na odpowiednim poziomie - których suma indywidualnego wyszkolenia wsparta odpowiednią taktyką i zaangażowaniem, gwarantuje zdolność odniesienia sukcesu. Grecy nie byli w niczym wyraźnie lepsi od krakowskiej drużyny – ani pod względem fizycznym, ani taktycznym, ani nawet technicznym. Wiślacy nie przegrywali pojedynków indywidualnych i poza feralną sytuacją przy rzucie rożnym, nadążali za przeciwnikami. Nie było żadnej przepaści, czy dysproporcji, która czyniłaby Ateńczyków nieosiągalnymi dla Wisły. Panathinaikos nawet mimo kilku istotnych mankamentów w naszej grze, okazał się zespołem jak najbardziej „do przejścia”, nie potrafiącym skutecznie zneutralizować ofensywnej siły „Białej Gwiazdy”.
+
Kiedy na kilka minut przed końcem meczu Wisła Kraków przegrywała tylko 1:2, wydawało się, że sukces jest w zasięgu ręki. Niestety, po dogrywce cieszyli się piłkarze Panathinaikosu Ateny.
-
Największe negatywy w grze Wisły
+
"Życie Warszawy": Koniec złudzeń Wisły
-
(skala „europejska”, numeracja pełni jedynie rolę porządkową)
+
-
1. Krycie rywali przy stałych fragmentach gry. Znów zawiodło, owocując stratą bramki. Nasi piłkarze wciąż nie umieją odpowiednio reagować, walczyć o pozycję, odcinać rywali od piłki. Widać ile złego i chaosu wprowadziły wiosenne pomysły Liczki, który próbował zmienić krycie w szesnastce z indywidualnego na strefowe. Nasi do dziś nie potrafią tu odzyskać równowagi. Engela czeka wiele pracy, by wykorzenić złe nawyki chowania się za przeciwnikiem i pasywnego oczekiwania na rozwój wypadków. Dodatkowe problemy stwarza tez słabość Majdana na przedpolu – nasz bramkarz niestety, co po raz kolejny potwierdził, słabo wychodzi do mocnych dośrodkowań, ma momenty wahania, rusza, a potem nagle zmienia decyzje i cofa się. To tylko potęguje chaos. Obrońcy musza wiedzieć, że mogą liczyć na wyjścia bramkarza przy kornerach rywali. Dziś wiedzą, że tego wsparcia nie mają.
+
Dziewięć lat czekania i... znów odgłos zamykanych drzwi piłkarskiego raju. W kwalifikacjach Ligi Mistrzów Wisła Kraków nie obroniła dwubramkowej zaliczki z pierwszego meczu z Panathinaikosem.
-
2. Gra bez piłki. Była najlepsza w obecnym sezonie i od wielu miesięcy, ale patrząc przez pryzmat „pucharowy”, to jeszcze nie jest odpowiednia jakość. Decyzje wciąż są zbyt wolne, szukanie wolnego pola i prowokowanie podań o tempo opóźnione, podobnie reakcje w kryciu. Nadal brakuje też jednoczesnej aktywności wszystkich zawodników zespołu, „pod grą” w danym momencie jest ledwie kilku piłkarzy. Szwankuje przemieszczanie się po zagraniu piłki.
+
"Gazeta Krakowska": Dramat pod Akropolem
-
3. Straty i proste błędy indywidualne . To kolejny poważny problem Wisły. Nasz zespół popełnia stanowczo za dużo tzw. „głupich błędów”, w przyjęciu piłki, sile podania, wyjściu na pozycję, komunikacji, ustawieniu. Często jakiś bardzo drobny szczegół, banalna wpadka, decyduje o zmarnowaniu akcji i powstaniu zagrożenia pod naszą bramką. Przykładowo – za mocne podanie do stojącego ledwie 3-4 metry dalej kolegi, zły wyrzut z autu, potknięcie się na futbolówce przy wychodzeniu z kontrą, upiorne odskoczenie piłki od nogi w biegu z nią, delikatne podanie wszerz zamiast do przodu, kiks w wybiciu piłki nogą, zbyt krótkie i niedokładne wybicie głową, albo zupełnie, przepraszam za słowo, idiotyczne złapanie piłki przez Majdana we własnym polu karnym po zagraniu od kolegi. Takie proste błędy techniczne, wynikłe często z rozprężenia, chwili nieuwagi i nonszalancji, absolutnie na pewnym poziomie nie powinny się zdarzać. Tym bardziej, że są jak najbardziej do uniknięcia.
+
Dramat na Stadio Olimpico? Tak to można ująć, gdyż do szczęścia brakowało tak niewiele - sześciu minut. Ktoś musiał przegrać, tylko dlaczego była to właśnie Wisła?!
-
4. Brak skutecznych strzałów z dystansu . Wisła kolejny raz nie oddała ani jednego groźnego uderzenia zza pola karnego rywali.
+
Źródło: Onet
-
 
+
-
5.Nieskuteczne stałe fragmenty gry. Poza jedną główką Kalu Ucha, ani rzuty wolne, ani rożne, nie niosły dużego zagrożenia dla bramki Greków.
+
-
 
+
-
6. Słabe akcje oskrzydlające. Zwłaszcza w pierwszej połowie były dalekie od potrzeb i nie gubiły krycia. Wisła za bardzo „pchała się” środkiem. Powód jest ciągle ten sam: nasi piłkarze, tak skrajni pomocnicy, jak napastnicy, grają zbyt wąsko, w efekcie nie ma na flankach nikogo, kto mógłby szarpnąć skrzydłem i wykorzystać tamten sektor boiska.
+
-
 
+
-
7. Mizerna gra Majdana ma przedpolu . Niestety, musi zostać uwypuklona osobnym punktem, bo źle zareagował nie tylko przy straconej bramce. Także w drugiej połowie puścił na głowę Greka piłkę w rejonie „piątki” – dobrze, że zawodnik Panathinaikosu minimalnie pomylił się w uderzeniu „po długim rogu”. W naszej lidze ta słabość uchodzi i jest tuszowana przez jej mizerny poziom. Niestety w pucharach stanowi już bardzo poważną wadę.
+
-
 
+
-
8. Niebezpieczne wyprowadzanie piłki przez Głowackiego . Momentami mogło przyprawić o palpitację serca. „Głowa”, podobnie zresztą jak Kłos i Dudka, zaliczył mnóstwo niecelnych podań, czasem wprost na nogę stojącego w pobliżu rywala. Wiele podobnych zagrań zostało przeciętych i dało Grekom okazję do natychmiastowej kontrakcji. Nad tym elementem trzeba mocno popracować przed meczem rewanżowym.
+
-
 
+
-
9. Zaniechanie wykorzystania słabości rywali w końcówce meczu i zmiana taktyki na defensywną . Dlaczego akcentuję tą sprawę? Ponieważ na poziomie pucharowym należy bezwzględnie dążyć do wykorzystania każdej minuty i sekundy chwil słabości przeciwnika, jego oszołomienia i zaskoczenia niekorzystnym obrotem wypadków. Nawet, jeśli wynik teoretycznie jest korzystny, gdy rywal pozwala, nie można rezygnować i zadowalać się osiągniętym rezultatem. Bo mecz meczowi nierówny i w rewanżu Grecy mogą prezentować się znacznie lepiej, nie dając wówczas okazji do równie łatwego obnażenia własnej słabości. We wtorek Panathinaikos popełniał bardzo proste błędy, jego piłkarzy wyraźnie łapała zadyszka – naciskani do końca, mogli popełnić kolejne bramkowe pomyłki. Nie wykorzystaliśmy tego maksymalnie. Wiślacy podświadomie się cofnęli i zmienili sposób gry, zaczęli bronić wyniku. Miejmy nadzieję, że nie odbije się to negatywnie na końcowym rezultacie dwumeczu.
+
-
 
+
-
10. Brak ponawianie ataku na rywala po stracie piłki Wiślacy wciąż nie mają podstawowego nawyku, polegającego na natychmiastowym atakowaniu rywala po stracie przez siebie piłki. Zamiast wykonać wówczas zwrot i z zaciśniętymi zębami „usiąść” przeciwnikowi na plecach, zwykle stają w miejscu, rozkładają ręce, spuszczają głowę, wyłączają się z akcji. Cechuje to zwłaszcza... Kalu Uche. To błąd.
+
-
 
+
-
11. Brak w drugiej linii poza Cantoro i Uche zawodnika, który potrafiłby dłużej przytrzymać piłkę . Z tego powodu Wiślacy często nie umieli stosować płynnie arytmii gry, przenieść na dłużej jej ciężaru do środkowej strefy boiska, oddalić akcje od własnej bramki w końcówce. Brak ten sprawiał, że Grecy mogli bardzo szybko odzyskiwać futbolówkę i ponawiać ataki, bo błyskawicznie wracała do nich.
+
-
 
+
-
Pozytywy
+
-
 
+
-
1. Ważne i historyczne zwycięstwo .
+
-
 
+
-
2 Próby akcji kombinacyjnych . Wyglądały dość dobrze, zwłaszcza między parą napastników. Potrafiły gubić krycie rywali..
+
-
 
+
-
3. Wysokie tempo gry, operowania piłką i postawa w ofensywie . Wiślacy starali się w konstrukcji szybko rozgrywać futbolówkę, by gubić krycie Panathinaikosu. Nie zawsze się udawało, ale podania na 1-2 kontakty były i zasługują na pochwałę.
+
-
 
+
-
4. Dynamiczne przejście z obrony do ataku. Sprawiało mnóstwo kłopotu rywalom, o ile towarzyszyły mu dokładne podania.
+
-
 
+
-
5. Prostopadłe podania za linię obrony Greków . Stanowiły atut Wisły, a gdy dochodziły do szybkiego Brożka, siały istny popłoch u rywali. Szkoda, że znów dobrze jakościowo rzucało je jedynie dwóch zawodników – „Łowca” i Uche. Raz też popisał się tu młody Błaszczykowski.
+
-
 
+
-
6. Współpraca pary napastników Ponownie zasługuje na uznanie i osobne podkreślenie. Brożek z Frankowskim świetnie się uzupełniali i szukali na boisku.
+
-
 
+
-
7. Duża skuteczność . Wisła wykorzystała niemal wszystkie klarowne sytuacje bramkowe, które miała.
+
-
 
+
-
8. Gra pressingiem. Choć nie była idealna i Wiślacy popełniali w niej błędy, generalnie spełniła swe zadanie, mocno komplikując życie rywalom, nie pozwalając na łatwe konstruowanie ataków i przynosząc kilkanaście ważnych odbiorów. Kosztowała też naszych sporo wysiłku, którego ochoczo się podejmowali, co należy docenić.
+
-
 
+
-
9.Udana asekuracja.Wielką satysfakcję przynosiło obserwowanie wzajemnego uzupełniania się i wspierania Wiślaków niemal we wszystkich formacjach podczas przechodzenia do defensywy. Stanowili drużynę, każdy odpowiadał nie tylko za siebie, ale i za kolegów. Prawdziwym artystą był tu Kłos, który jak profesor ubezpieczał młodego Błaszczykowskiego. Korygował jego ustawienie, podpowiadał mu, dodawał pewności siebie.
+
-
 
+
-
10. Skoro jesteśmy przy naszym najstarszym obrońcy podstawowego składu: Gra Kłosa . Niewątpliwie był jednym z największych bohaterów spotkania. Poza podaniami, właściwie nieomylny, kapitalnie „czyścił” rejon bramki Majdana. Zgodnie z tym, do czego nas przyzwyczaił, nie przegrywał pojedynków indywidualnych, znakomicie się ustawiał, blokował rywali, przecinał ich zagrania, dyrygował formacją. Jego pewność i zdecydowanie wprowadzało bezcenny spokój. W obronie zagrał niesamowity mecz.
+
-
 
+
-
11. Gra Frankowskiego . Brak słów uznania, by wyrazić wartość „Łowcy” dla drużyny w tym meczu. Ale bramka i dwie kapitalne asysty przemawiają wymowniej, niż nawet największe i najbardziej patetyczne słowa. „Franek” potwierdził, że jest skarbem tego zespołu. Więcej – jest skarbem nas wszystkich, całej Wisły.
+
-
 
+
-
12. Gra Blaszykowskiego . Niewiarygodne, jak ten młody chłopak potrafił odnaleźć się na zupełnie nowej pozycji. Zaprezentował się fantastycznie, stanowiąc mocny punkt zespołu. Nie popełniał błędów, interweniował skutecznie, z wielką łatwością ubiegał rywali, odcinał ich od podań. Mimo młodego wieku i niewielkiego przecież doświadczenia oraz ogrania, jest piłkarzem niezwykle dojrzałym taktycznie. Najlepiej oddaje to piękna i stanowiąca esencję prawidłowej gry w kryciu odpowiedź Błaszczykowskiego na pytanie o wyprzedzanie przeciwników: „Według mnie to najłatwiejszy sposób na odbiór. Kiedy pozwoli się danemu zawodnikowi przyjąć piłkę, wówczas bardzo ciężko jest ją ponownie wywalczyć”. Chyba nie tylko ja jestem pod wielkim ważeniem tej dojrzałości. Wielkie brawo, tak trzymaj „Błaszczu” :).
+
-
 
+
-
13. Postawa Cantoro . Mauro był kolejnym wielkim bohaterem wtorkowego pojedynku. Wykonał ogromną pracę w destrukcji, dzięki posiadanemu wyszkoleniu dawał drużynie momenty wytchnienia utrzymując się dłużej przy piłce pod pressingiem rywali, Potrafił wymusić faul, zastawić przeciwnika, notował wiele odbiorów. Sensownie, choć jak zwykle trochę zbyt wolno rozgrywał. Zaliczył jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy mecz w Wiśle.
+
-
 
+
-
14 Gol i gra Brożka. Zrobił, co do niego należało, prezentując się równie pięknie jak reszta bohaterów spotkania. Cały czas sprawiał ogromne problemy rywalom, był dla nich nie do zatrzymania na pełnej szybkości. W pierwszej połowie atakował nawet groźniej od „Łowcy”. Pokazał, że umie zachować zimną krew i walczyć bez żadnych kompleksów. Wspaniale.
+
-
 
+
-
15. Występ i bramka Uche . Potwierdził nietuzinkową klasę i możliwości. Bezdyskusyjnie ma największy potencjał ze wszystkich naszych pomocników. Zdobył arcyważną bramkę, przydawał się w obronie i ataku, rzucał groźne prostopadłe podania, jak zwykle udanie walczył w powietrzu. To piłkarz, który nawet nie grając na 100%, potrafi indywidualnym zagraniem rozstrzygnąć o losach meczu. Dlatego stanowi wielką wartość dla każdej klasowej drużyny. Pozwolę sobie na małą dygresję - szkoda, że przed rokiem ta oczywistość nie znalazła zrozumienia u naszych działaczy i sprzedali go niespodziewanie przed meczami z Dinamem Tbilisi, bo jestem przekonany, że wypracowałby wówczas przynajmniej jedną bramkę (której zabrakło) i nie przeżywalibyśmy ówczesnego dramatu. Ale zostawmy już przeszłość i cieszmy się teraźniejszością
+
-
 
+
-
16. Dość pewna postawa Dudki w odbiorze . Trochę zaskakuje, zważywszy na fakt, że nasz obrońca zostawiał rywalom nieco zbyt wiele miejsca i doskakiwał do nich o tempo za późno. Ale mimo to był skuteczny, nie przegrywał bezpośrednich pojedynków, w czym jednak pomagała fizyczna ociężałość oponentów, nie będących jeszcze w optymalnej formie. W rewanżu powinien grać jeszcze bliżej nich i jeszcze agresywniej..
+
-
 
+
-
17. Wytrzymanie kondycyjne całego meczu przez Głowackiego Mimo wielu krytycznych uwag do gry naszego stopera, trzeba pochwalić jego zapał oraz spokój interwencji. Ponieważ nie przepracował okresu przygotowawczego, wielu obawiało się o jego wytrzymałość – na szczęście bezpodstawnie.
+
-
 
+
-
18. Ambitna postawa Sobolewskiego . Nadrabiał walecznością wszystkie mankamenty we własnym ustawieniu, a przy tym udanie trzymał nerwy na wodzy, by nie zarobić drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Miał momenty lepsze i gorsze, ale ogólnie zagrał na przyzwoitym poziomie, ładnie wywiązując się z zadań w destrukcji.
+
-
 
+
-
19. Asysta Zieńczuka. Zasługuje na uznanie również dlatego, że podawał ze swojej słabszej, prawej nogi. Poza nią w mojej ocenie były pomocnik Amici grał jednak dość przeciętnie, nie gubił krycia, nie utrzymywał się przy piłce i nie obsługiwał sprytnymi, prostopadłymi podaniami napastników. O dokładnych dośrodkowania z bocznych sektorów boiska już nie wspomnę. Miał sporo strat.
+
-
 
+
-
20.Duże zaangażowanie i determinacja Wiślaków. Dostosowała się do rangi pojedynku.
+
-
21. Zmiany Engela i jego mobilizacja zespołu Zasługują na wielkie pochwały. Nasz trener przeprowadził bardzo mądre roszady, wymieniając narażonych na wykartkowanie zawodników, by nie ryzykować osłabienia zespołu. Sobolewski, przy stylu gry, który prezentuje i tak moim zdaniem pozostawał za długo na murawie, co Gracy i „niepewny” sędzia mogli wykorzystać. Pamiętamy, jak skończyła się gra do końca „Sobola” w Łęcznej. Cieszy, że Engel umie wyciągać wnioski, a także odpowiednio nastawić zespół mentalnie.
+
Dodał: Piotr (2005-08-24)
-
22. Poza feralnym rzutem rożnym, brak klarownych sytuacji bramkowych dla Panathinaikosu w pierwszej połowie . To zupełnie niecodzienna sprawa dla Wisły, która jak wiadomo zwykle dość łatwo dopuszcza przeciwników do niebezpiecznych okazji. Dlatego tym bardziej warta odnotowania – gdy zespół odpowiednio, ofiarnie się asekuruje, stosuje pressing i walczy na całego, potrafi sparaliżować konstrukcję nawet takich ekip jak Panathinaikos.
+
'''Za:'''[http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
-
23. Przygotowanie kondycyjne. Również zasługuje na osobną pochwałę, w odniesieniu do całej drużyny. Tym razem, nie tak jak za czasów Liczki, szczyt formy został dobrze zaplanowany i osiągnięty w odpowiednim momencie, a nie tylko w trenerskich bajkach.
 
-
24. Odporność psychiczna zespołu , wyrażona podniesieniem się po szybkiej stracie gola.
 
 +
===Relacja kibicowska z meczu:===
-
Wisła we wtorek zrobiła duży krok ku wytęsknionej Champions Leangue. Pamiętajmy jednak, że to dopiero pierwszy krok, który jeszcze może okazać się niewystarczający. Dlatego nie wolno popadać w bezkrytyczny huraoptymizm i lekceważyć przeciwników przed rewanżem. Sprawa nadal nie jest załatwiona, a droga do końcowego sukcesu pozostaje daleka. Za dwa tygodnie naszych piłkarzy czeka znacznie cięższa przeprawa, bo zagrają przy ogłuszającym dopingu kilkudziesięciu tysięcy gardeł na boisku rywala, który wejdzie już w sezon i z pewnością poprawi dyspozycje fizyczną. To będzie zupełnie inny mecz i inna walka. Trzeba powiedzieć sobie uczciwe, że Panathinaikos stać na strzelenie nam nie tylko dwóch bramek. Dlatego Wisła powinna grać swoje, nastawiając się również na zdobywanie goli, a nie Broń Boże kurczową obronę zdobyczy z Krakowa. Siła ofensywy jest naszym atutem i największą bronią, której nie wolno się wyrzec, zwłaszcza, że mamy ją na poziomie, którego Grecy nie są w stanie łatwo powstrzymać. Nas też stać na gole w Atenach, oni także gubią się w defensywie. Trzeba więc dążyć do zdobycia bramek, by przesądzić sprawę awansu, a nie cofać głęboko. Wierzę, że trener Engel znów dobierze odpowiednią dla sytuacji taktykę i nie zmarnujemy największej szansy w historii na LM. Awans jest w zasięgu Wisły.
+
[[Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2005/2006]]
 +
==Galeria kibicowska:==
 +
<gallery>
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła Kraków 2.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła Kraków.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła Kraków123.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 10.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 11.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 12.jpg|2005.08.23 Panathinaikos Ateny - Wisła
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 76.jpg|Kibice wracając udali się na mecz Dukla Bańska Bystrzyca - Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
 +
Grafika:2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 77.jpg|Kibice wracając udali się na mecz Dukla Bańska Bystrzyca - Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
 +
</gallery>
-
(Markus)
 
[[Kategoria:Liga Mistrzów 2005/2006 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Liga Mistrzów 2005/2006 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2005/2006 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2005/2006 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Panathinaikós Ateny]]
[[Kategoria:Panathinaikós Ateny]]
 +
[[Kategoria:Legendarne bramki (piłka nożna)]]

Aktualna wersja

2005.08.23, Liga Mistrzów, III runda eliminacyjna - rewanż, Ateny, Olimpiakó Stádio Athínas Spýros Loúis, 20:45
Panathinaikós Ateny 4:1 (0:0, 3:1) Wisła Kraków
widzów: 60.000
sędzia: Michael Andrew Riley z Leeds (Anglia)
Bramki
Nasief Morris 62'
Emmanuel Olisadebe 65'

Dimítrios Papadópoulos 87'
Ilías Kótsios 114'
1:0
2:0
2:1
3:1
4:1


78' Radosław Sobolewski


Panathinaikós Ateny
Grafika:Zk.jpg Mario Galinović
Loukás Výdra
Nasief Morris
Grafika:Zk.jpg Ilías Kótsios
Grafika:Zk.jpg Anthony Šerić
Nordin Wooter grafika: Zmiana.PNG (61’ Grafika:Zk.jpg Dimítrios Papadópoulos)
Grafika:Zk.jpg Flávio Conceição
Igor Bišćan grafika: Zmiana.PNG (74’ Sotírios Leontíou)
Konstantínos Charalambídis
Grafika:Zk.jpg Emmanuel Olisadebe grafika: Zmiana.PNG (70’ Srđan Andrić)
Theofánis Gékas

trener: Alberto Malesani
Wisła Kraków
Radosław Majdan Grafika:Zk.jpg
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Kalu Uche grafika: Zmiana.PNG (75’ Marcin Kuźba)
Mauro Cantoro
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:cz.jpg 90'
Marek Zieńczuk grafika: Zmiana.PNG (61’ Jean Paulista)
Tomasz Frankowski Grafika:Zk.jpg
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (63’ Marek Penksa Grafika:Zk.jpg)

trener: Jerzy Engel
4' minuty przed końcem meczu arbiter nie uznał prawidłowo strzelonego gola przez Marka Penksy. Bramka dawała awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przedmeczowa otoczka

Radek Majdan - łzy po meczu z PAO
Radek Majdan - łzy po meczu z PAO
Radek Majdan - łzy po meczu z PAO
Radek Majdan - łzy po meczu z PAO

- Tylko nie faulujcie od tyłu - przekazali angielscy sędziowie... Ryszardowi Szulowi i Mariuszowi Urbanowi przed meczem. Oficjalne kontakty arbitrów UEFA z przedstawicielami klubu rywalizującego w europejskim pucharze są zabronione, jednak tym razem do spotkania doszło przypadkowo.

Anglicy wpadli na lekarza i specjalistę od przygotowania fizycznego w Wiśle w środowe południe przed wejściem do Akropolu. Święte wzgórze, matecznik greckiego narodu, było w dniu meczu miejscem pielgrzymek wielu fanów Wisły.

Wśród turystów był kierownik drużyny Marek Konieczny. Raportował, iż na żądanie Wisły zdjęto i poprawnie zawieszono polską flagę przed Stadionem Olimpijskim. Przez chwilę wydawało się bowiem, że zagrają Grecy z... Indonezyjczykami. - Ochroniarz w naszym hotelu ("Intercontinental") przyznał, że jest kibicem Panathinaikosu, ale dodał, że za niedługo znów się zobaczymy. Zapytałem, dlaczego? Bo w grupie Ligi Mistrzów wpadniecie na Olympiakos Pireus - opowiadał ze śmiechem Konieczny.

Zdania ochroniarza nie podzielały greckie kolektury. Wczoraj za każde euro postawione na zwycięstwo gospodarzy płacono zaledwie 1,30, za remis - 4, za triumf "Białej Gwiazdy" - aż 7,5.

Piłkarzy mistrza Polski, którzy wyszli na rozgrzewkę o 19.45, powitał huragan gwizdów. Burza wyrazów akceptacji podniosła się za to kilka minut później, gdy z tunelu wyszli zawodnicy PAO. Ten schemat powtórzył się, gdy spiker prezentował składy.

O 20.10 na łuku, który zajmowali kibice Wisły (gremialnie zignorowali zbiórkę wyznaczoną im przez organizatorów na pięć godzin przed meczem i w małych grupach dotarli na stadion), zaczęła interweniować policja. Zepchnęła ona w głąb własnych sektorów agresywnych fanów PAO. Trudno powiedzieć, na ile sami wykazali "inicjatywę", a na ile zawinili przybysze z Krakowa, którzy przemycili na trybunę transparent o obraźliwej wobec miejscowych treści.

Wiślacy na 18 minut przed rozpoczęciem zawodów zbiegli do szatni. Przed nimi był najpoważniejszy egzamin od czasu, gdy Tele-Fonika objęła mecenatem sekcję piłkarską.

... niestety, nasi piłkarze go nie zdali...

Źródło: Dziennik Polski Dodał: Piotr (2005-08-24)

Za: wislakrakow.com

Frankowski zagra na 100%

Tomasz Frankowski zagra w jutrzejszym spotkaniu z Panathinaikosem. - O ile trener mnie wystawi - z właściwą sobie skromnością przyznał napastnik Wisły podczas konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem w Atenach.

Wcześniej "Franek" wziął udział w treningu podopiecznych Jerzego Engela na murawie Stadionu Olimpijskiego. - Były pewne problemy, lecz już ustąpiły i jestem gotowy do gry - dodał snajper "Białej Gwiazdy".

W trakcie ostatniego, przed jutrzejszym meczem, treningu, wiślacy rozegrali krótką gierkę na połowie boiska. Trening miał charakter typowego przedmeczowego rozruchu. Wiślacy pograli m.in. w "dziadka", a część piłkarzy ćwiczyła wykonywanie stałych fragmentów gry.

maciejko (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Alberto Malesani przed meczem rewanżowym

Trener Panathinaikosu Ateny, Alberto Malesani na konferencji prasowej nie chciał za wiele mówić o wtorkowym meczu z Wisłą Kraków. Włoski szkoleniowiec raczej tłumaczył się ze słabej postawy swojego zespołu i z niekorzystnego wyniku w Krakowie.

- Mamy wielu nowych zawodników. Przyszli młodzi gracze i jak starsi, bardziej doświadczeni. Aby to wszystko poukładać potrzebny jest czas. Zawodnicy muszą sobie uświadomić, że nie grają wyłącznie dla siebie, ale dla zespołu. Musimy być bardziej zgrani, a na to potrzeba czasu. Przez ostatnie dni ciężko pracowaliśmy i wierzę, że jutro pokażemy owoce tej pracy - powiedział Malesani.

- Jednak nawet jeśli zostaniemy wyeliminowani, to nie ma się czym przejmować, bo w stosunku do piłkarzy, mamy aż pięcioletni plan. Wierzę, że realizacja tego planu przyniesie największe sukcesy w historii Panathinaikosu. Kiedy w zespole zachodzą zmiany - a takie przecież tu zaszły - czas naprawdę nie jest przyjacielem - dodał Włoch.

- Wtorkowy mecz zaczynamy z takiego samego poziomu jak Wisła. Jesteśmy przygotowani, bo w pracy z zespołem kierujemy logiką, a nie emocjami. Przypominam, że nasz plan dotyczący drużyny ma aż pięcioletnie horyzonty. Jednak jeśli uda nam się wyeliminować Wisłę to wierzę, że nasza forma eksploduje w dalszej części tego sezonu. Co do samego spotkania z Wisłą, chcę powiedzieć tylko, że musimy uważać, aby nie stracić żadnej bramki i grać swoją piłkę.

Interia.pl (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Ostatni krok

W roku 1998 Bogusław Cupiał powiedział: - Naszym celem jest Liga Mistrzów. Wtedy brzmiało to jak bajka. Dzisiaj marzenia mogą stać się rzeczywistością.

Awans do fazy grupowej nabrał realnych kszałtów dopiero przy czwartej próbie. Poprzednie trzy podejścia były zupełnie nieudane. Wygrana z Panathinaikosem 3:1 w Krakowie rozbudziła wielkie nadzieje. - Wygraliśmy z Grekami w pierwszym meczu. Nie widzę przeszkód, by dokonać tego także w rewanżu - powiedział w Atenach dzień przed drugim spotkaniem trener Wisły Jerzy Engel. Pewność siebie wiślackiego szkoleniowca to część gry psychologicznej, która toczy się na długo, nim piłkarze wybiegną na boisko.

W sobotę zaczęła Wisła strasząc, że w meczu może nie wystąpić Tomasz Frankowski, mimo, że ten dzień wcześniej zapewniał, że czuje się świetnie. Zagranie wzbudziło pożądany efekt - greccy dziennikarze skupili się na spekulacjach na temat występu kapitana Wisły. Trener Panathinaikosu Alberto Malesani zaskoczył wszystkich na konferencji prasowej. - Ta drużyna budowana jest z pięcioletnim planem. Mecz z Wisłą nie jest dla nas najważniejszy - wypalił, choć doskonale wie, że tak nie jest. - Panathinaikos jest pod ścianą. Wydali kupę kasy na transfery, a teraz ta Liga Mistrzów, a więc i wielkie pieniądze, może im uciec - zauważa Jacek Gmoch, który na codzień mieszka w Atenach.

To nie koniec wymiany zdań pomiędzy obiema ekipami. - Zaskoczymy Wisłę! - zapewnia Malesani. - Nikt tu nikogo nie zaskoczy, bo obie drużyny znają się bardzo dobrze - ripostuje Engel. Polski trener zapewnia, że zmiana taktyki z 3-5-2 na 4-4-2 także nie będzie dla niego zaskoczeniem. Włoski szkoleniowiec zwiększa liczbę obrońców, by ukryć brak filara obrony Yannisa Goumasa. - Nasza obrona to dramat - nie ukrywają greccy dziennikarze.

Uderzają rozbieżności między tym, co miejscowi dziennikarze mówią w luźnych rozmowach, a tym co piszą w gazetach. Gdy słyszymy od nich, że PAO nie jest jeszcze przygotowane na taką rywalizację, a piłkarze "zdychają" po 65 minucie, w gazetach możemy przeczytać, że jedyna drużyna z szansami na awans to właśnie Panathinaikos. "Chodź droga Wisło. Czekamy na Ciebie" - pisze "Derby Sports". W podobnym tonie oficjalnie wypowiadają się zawodnicy wicemistrza Grecji. - Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli nie awansować. Dopiero w fazie grupowej pokażemy na co nas stać naprawdę - mówi Elias Kotsios. - Awansujemy - pewnym tonem zapewnia Emmanuel Olisadebe.

Mecz rozegrany zostanie na zmodernizowanym Stadionie Olimpijskim. I choć obiekt to piękny, piłkarze Panathinaikosu woleliby podjąć Wisłę na swoim starym stadionie w centrum miasta. Tam kibice mają zawodników na wyciągnięcie ręki, więc presja wywierana na drużynę rywali jest ogromna. Stadion Olimpijski niewiele ma wspólnego z typowo piłkarskimi obiektami. Między boiskiem, a trybunami mieści się szeroka, nowoczesna bieżnia lekkoatletyczna.

Ciąg dalszy gry psychologicznej to ostatnie treningi obu drużyn przed wtorkowym meczem. Panathinaikos trenował za zamkniętymi drzwiami, zajęcia Wisły dostępne były dla dziennikarzy przez pełen czas trwania.

Do rewanżu z Panathinaikosem Wisła przystąpi w niemal identycznym składzie, w jakim podejmowała Greków dwa tygodnie temu. Do wyjściowego składu powróci Marcin Baszczyński, który w Krakowie nie mógł zagrać, gdyż pauzował za czerwoną kartkę. Zastąpi on kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego, który tydzień temu przeszedł operację kości śródstopia.

Alberto Malesani również nie dokonał rewolucji. Jedynie operujący z lewej strony boiska Antony Seric ma zostać obciążony większą ilością zadań defensywnych. Zwiększenie liczby obrońców ma zabezpieczyć Greków przed możliwościami skontrowania przez Polaków. - Zadaniem numer jeden przed rewanżem z Wisłą jest poprawienie gry obronnej - mówił włoski szkolenkiowiec jeszcze w zeszłym tygodniu. Do gry, obok Goumasa, gotowi nie są także Sanmartean, Nilsson i Tziolis, wciąż zawieszony jest Gonzalez. Niespodzianką może być natomiast występ utalentowanego bułgarskiego pomocnika, Vladimira Gadhzeva, który miesiąc temu skończył 18 lat.

Wiślacy do rywalizacji z Grekami muszą przystąpić maksymalnie skoncentrowani. Jeśli ci zdobędą bramkę zaraz na początku spotkania, mecz może zamienić się w istny koszmar.

Ekipa Wisły do Krakowa wraca bezpośrednio po meczu. Na lotnisku w Balicach spodziewana jest około godziny 2:30.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Blisko tysiąc kibiców dopinguje Wisłę w Atenach

Większość polskich kibiców wspomagających Wisłę w meczu z Panathinaikosem, pojawiło się już na stadionie olimpijskim. Jak informuje nasz wysłannik fanów "Białej Gwiazdy" jest już na trybunach około 800. Przed rozpoczęciem spotkania można się spodziewać ponad tysiąc wiślaków.

Piłkarzy Wisły, którzy wyszli przed godziną 19 by zapoznać się z murawą, przywitało gromkie "Jazda, jazda, jazda" oraz "Jesteśmy z Wami". Trener Engel nie musi się więc już martwić o zagrzanie swoich graczy do boju.

Na półtorej godziny przed meczem tylko sektor kibiców Wisły jest mocno wypełniony, reszta stadionu jest jeszcze pusta. Wiślakom na stadion kazała wejść grecka policja. Szkoda tylko, że organizatorzy nie zapewnili naszym fanom ani kateringu ani nawet toalet. Gdy na boisku pojawili się na chwilę gracze Panathinaikosu powitały ich głośne gwizdy.

Około godziny 19:20 w sektorze kibiców Wisły pojawiły się stoiska z pożywieniem i napojami.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Jednak Panathinaikos...

Brakowało bardzo niewiele... Panathinaikos Ateny pokonał 4:1 po dogrywce Wisłę Kraków i to Grecy zagrają w fazie grupowej najważniejszego europejskiego pucharu.

Wisła świetnie zaczęła, stawiając Panathinaikos w szachu i tworząc kilka sytuacji bramkowych, w których wykorzystaniu przeszkodziła chyba paraliżująca stawka meczu. Później Panathinaikos przejął inicjatywę, ale tak naprawdę groźne w wykonaniu wicemistrzów Grecji były przede wszystkim strzały z dystansu. Źle wyglądało rozgrywanie piłki przez Wisłę na połowie rywala, ataki prowadzone były zbyt małą ilością graczy. Najważniejsze było jednak, że najlepsza drużyna w Polsce żadnego gola nie straciła.

Po przerwie padły bramki, niestety dla gospodarzy. W trzy minuty Panathinaikos odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 2:0. Wynik otworzył w 62 minucie kapitan zespołu Morris finalizując strzałem głową dośrodkowanie z rzutu wolnego. Po chwili do pustej bramki również głową trafił Emmanuel Olisadebe, który dobił potężny strzał Sericia.

Uspokojony prowadzeniem i niemal pewnym awansem trener Malesani dokonał kilku pro-defensywnych zmian w składzie. Zszedł m.in. Olisadebe, którego zastąpił pomocnik - Andrić. W Wiśle natomiast weszli na boisko Penksa, Kuźba i Paulista. Ten ostatni zmienił Marka Zieńczuka, który miał we wtorkowym meczu pięć(!) sytuacji bramkowych - najlepszą w 48 minucie, gdy oddał strzał z bliskiej odległości obroniony przez Galinovicia.

W 78 minucie szczęście uśmiechnęło się do Wisły - bramkę na 2:1 zdobył Sobolewski (piękny strzał lewą nogą zza pola karnego). W tym momencie znów byliśmy w fazie grupowej Lidze Mistrzów. Niestety, na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry arbiter nie uznał gola Marka Penksy (podobno Słowak pomógł sobie ręką przyjmując piłkę, choć mamy co do tego wątpliwości). Zdekoncentrowana drużyna gości najpierw pozwoliła sobie strzelić gola na 3:1 (solowa akcja Papadopoulosa i strzał po którym piłka rykoszetem odbiła się od Głowackiego lobując Majdana). Później boisko za drugą żółtą kartkę opuścić musiał Sobolewski.

W dogrywce Wisła liczyła już tylko na utrzymanie wyniku i ewentualne rzuty karne. Zespół grał w osłabieniu, w dodatku urazy zgłaszali Frankowski, Dudka i Cantoro. Nic więc dziwnego, że wicemistrzowie Grecji konsekwetnie nacierali w wiślackie pole karne. Przed utratą decydującej bramki dwukrotnie piłkę po strzałach głową wybijał z linii bramkowej Cantoro. Wreszcie w 114 minucie Kotzios uprzedził Dudkę i strzałem z 7 metrów pokonał niepewnie interweniującego Majdana.

Szkoda szansy po pierwszym meczu, szkoda długich momentów, w których Wisła była jedną nogą w Lidze Mistrzów, szkoda wreszcie odrobiny szczęścia, bo wystarczyło by Zieńczuk wykorzystał jedną ze swych okazji, arbiter uznał gola Penksy w 87 minucie bądź Paulista uderzenieme ze szpica pokonał Galinovicia i to my cieszylibyśmy się z historycznego sukcesu. Klubowi przed nosem uciekła gigantyczna jak na polskie warunki premia. A nam pozostaje czekać na kolejną dużą szansę...

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Jerzy Engel: - Sędzia wypaczył wynik meczu

Piłkarze Wisły w minorowych nastrojach pojawili się w środę w godzinach popołudniowych na treningu na własnym stadionie. Byli załamani przegraną z Panathinaikosem Ateny i odpadnięciem z Ligi Mistrzów.

Uczestnicy wtorkowego meczu poddani zostali zabiegom rehabilitacyjny,

- Przełomowym momentem meczu w Atenach było zdobycie przez Penksę drugiego gola, którego sędzia nie uznał z niewiadomych dla mnie przyczyn - powiedział trener Wisły Jerzy Engel. - Moi zawodnicy najpierw się cieszyli, a potem byli zdziwieni, że bramka nie została uznana i zapomnieli, że trzeba wracać na własną połowę i bronić się. To nasze gapiostwo wykorzystali Grecy, zdobywając trzeciego gola. Drugi ważnym momentem była czerwona kartka, za dwie żółte, Radka Sobolewskiego, który był najlepszym zawodnikiem w zespole Wisły. Wiadomo było, że w dogrywce w dziesiątkę nasze szanse są niewielkie.

- Zabrakło kilku minut do tego, aby zgarnąć naprawdę dużą pulę pieniędzy. Dzięki temu Wisła mogłaby zostać wzmocniona i byłaby jeszcze silniejszym, ciekawszym zespołem. Nic więc dziwnego, że właściciel drużyny, także ja oraz zawodnicy, przeżywaliśmy to niepowodzenie - na swój sposób - dodał Jerzy Engel.

Sędzia Michael Riley z Anglii nie ustrzegł się kilku błędów. Wiślacy mają do niego duże pretensje i zarzucają mu, że wypaczył wynik meczu w Atenach.

- Trudno nie mieć pretensji do sędziego - tłumaczy Jerzy Engel. - Popełnił błędy na naszą niekorzyść w kluczowych momentach. Jak choćby w momencie, gdy Grecy zdobyli trzeciego gola. Gekas ewidentnie sfaulował Baszczyńskiego i dzięki temu zdobył piłkę. Sędzia nie mylił się przy stanie dwa do zera. Zaczął się mylić dopiero, gdy było dwa do jednego, który to wynik dawał nam awans. Sędzia nie uznał wtedy zdobytej przez nas drugiej bramki. W zamieszaniu podbramkowym mógł gwizdnąć co chciał. Nikt nie wie, co gwizdnął. Gdy Grecy prowadzili trzy do jednego i zanosiło się na dogrywkę, nasz najlepszy zawodnik Sobolewski otrzymuje czerwoną kartkę. Sędzia zabiera w tym momencie wszelkie szanse Wiśle.

Piłkarze Wisły są podłamani - byli tak blisko Ligi Mistrzów, która wymknęła im się w dramatycznych okolicznościach z rąk.

- Czuję ból, niedosyt i ubolewam nad tym, co wydarzyło się w Atenach - stwierdził Tomasz Kłos. - Jeszcze nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Już w pierwszej połowie meczu mieliśmy kilka doskonałych okazji do zdobycia gola, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Natomiast trzy gole straciliśmy po stałych fragmentach gry. To nasza słaba strona, której nie potrafimy wyeliminować. Zabrakło nam też trochę cwaniactwa boiskowego. W każdym razie zmarnowaliśmy olbrzymią szansę gry w Lidze Mistrzów.

- Po meczu nie wytykaliśmy sobie nawzajem błędów. Wszyscy wygrywamy, wszyscy przegrywamy. Nastroje w szatni były minorowe i nikt nie miał ochoty na dyskusje. Zresztą gadanie nic już nie zmieni - powiedział bramkarz Radosław Majdan.

Wisła powróciła z Aten rozbita, załamana i zmęczona. W najbliższą sobotę czeka ją mecz ligowy - z odrą w Wodzisławiu.

- Musimy zrobić wszystko, aby drużyna jak najszybciej stanęła na nogi - powiedział Jerzy Engel. - Moją rolą jest, aby zespół odbudował się psychicznie. A lekarze postarają się usunąć w miarę szybko urazy zawodników i odbudować ich fizycznie. Wisła będzie grała nadal bardzo dobrze, a nawet coraz lepiej.

Źródło: PAP

Dodał: Piotr (2005-08-24)

Za:wislaportal.pl

Jerzy Engel: Grecy byli lepsi od nas

24. sierpnia 2005, 01:53

- Nie mam wątpliwości, Grecy byli lepsi od nas - przyznał po meczu trener Jerzy Engel. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" jest zdania, że on, sztab szkoleniowy i zawodnicy zrobili wszystko co możliwe by awansować. - Będziemy teraz z determinacją walczyć o wejście do fazy grupowej Pucharu UEFA - powiedział trener Wisły.

Dlaczego nie udało się awansować?

- Były w tym meczu dwa krytyczne momenty. Pierwszy to utrata bramki przy stanie 2:1 - tego nie powinniśmy zrobić, Papadopoulos rzeczywiście przeprowadził fantastyczną akcję indywidualną i zabrakło nam doświadczenia, bo taką akcję trzeba "skasować" dużo wcześniej, nie dać dojść do strzału. Drugim takim momentem była sytuacja Paulisty "sam na sam" przy 3:1, uderzał ze szpica a bramkarz to obronił. Troszkę spokojniej, inaczej... taka sytuacja bardzo boli, bo gdyby udało się wtedy strzelić to my byśmy się teraz cieszyli.

Ma pan pretensje do Zieńczuka za niewykorzystane sytuacje i Sobolewskiego za czerwoną kartkę?

- Piłkarze wykonali dziś wielką pracę. Przegraliśmy dziś z zespołem lepszym. Nie ma wątpliwości, że Grecy byli lepsi od nas, dysponują lepszymi zawodnikami. Nam udało się dobrze zagrać w Krakowie, niestety tutaj nie ustrzegliśmy się błędów, które spowodowały że w końcu dociągnęliśmy do dogrywki. A w niej grając w "dziesiątkę"... Tomek Frankowski już asystował na boisku, podobnie Darek Dudka, Mauro Cantoro również... mieli urazy, nie mogli zejść bo wykorzystaliśmy już zmiany. Heroiczna walka i cieszę się, że ci zawodnicy tak walczyli by przejść dalej. Nie udało się, taki jest sport, taki jest futbol, cieszą się dziś Grecy, a nie my.

Czy Wisła była dobrze przygotowana kondycyjnie na 90 minut i dogrywkę?

- Mówiłem już wcześniej - trudno jest grać w "dziesiątkę". Zejście Sobolewskiego... rozumiem decyzję sędziego, ale również powinna być druga żółta kartka dla Conceicao - pytaliśmy, dlaczego jej nie ma. Nie ma co na niego zwalać, powinniśmy dociągnąć ten wynik 2:1 do końca. Nie udało się i dlatego przegraliśmy.

Ma pan może jakieś pretensje do siebie, że coś pan zaniedbał, niedopilnował?

- Od strony organizacyjnej i szkoleniowej zrobiliśmy co wszystko było możliwe, przewidzieliśy wszystko, ale przeciwnik był dziś lepszy. Oczywiście będziemy jeszcze analizować ten mecz, zobaczymy jakie błędy popełniliśmy, bo zawsze jakieś się robi. Ale przyznać trzeba, że Grecy zagrali dziś naprawdę wspaniale?

Bardzo panu szkoda, że nie awansowaliście?

- Tak, bardzo mi szkoda, bo Wisła jest dobrym zespołem. Sądzę, że gdyby dziś udało się przejść, to ten zespół nabrałby klasy, byłby jeszcze lepszy. A tak wracamy do punktu wyjścia, będziemy teraz z determinacją walczyć o wejście do fazy grupowej Pucharu UEFA.

TVP1 (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Najdotkliwsza porażka Marka Zieńczuka

Mógł być bohaterem, ale zabrakło mu odporności psychicznej, precyzji. Marek Zieńczuk... praktycznie w pojedynkę mógł pogrążyć Panathinaikos. Miał ku temu nie jedną, ale aż cztery okazje. Nie wykorzystał żadnej i w LM zagrają Grecy.

- Dlaczego nie wykorzystał Pan tylu okazji strzeleckich?

Marek Zieńczuk: - Dlaczego... ciężko znaleźć uzasadnienie, może za bardzo chciałem i dlatego się nie udało.

- Niecelne strzały można przebaczać, ale sytuacji sam na sam z Galinoviciem... To już trzeba było trafić.

- Rzeczywiście, to była bardzo dobra sytuacji po znakomitym podaniu Pawła Brożka. Nie wiem, może zabrakło mi zimnej krwi "Franka", może trzeba było poszukać innego rozwiązania. Może powinienem podciąć piłkę i przerzucić nad bramkarzem, skoro nie wychodziły mi strzały po długim słupku.

- Czy schodząc z boiska przeczuwał Pan, że te niewykorzystane szanse zaważą na wyniku spotkania?

- Nie schodziłem z boiska z obawami, bo było 0-0. Byłem jednak wściekły na siebie, bo przy jednym moim trafieniu mecz pewnie inaczej by się ułożył. Byłem też zły, że w ogóle schodzę, a potem siedząc na ławce, że nie mogę pomóc, gdy tracimy kolejne bramki.

- Cztery z pięciu goli straciliście po stałych fragmentach. Taki zespół nie może grać w Lidze Mistrzów.

- Nie wiem, dużo ich w ten sposób tracimy. Nie wiem z czego to się bierze, bo trener nas uczulał, gazety o tym pisały. Tyle się o tym mówiło! I trenowaliśmy to długo. Na treningach to wychodziło przyzwoicie, ale trening to nie jest mecz o dużej stawce.

- Żal tej straconej szansy?

- Żal bardzo. Przeżywamy to strasznie, tak jak tysiące kibiców w Polsce. Nie wiem co powiedzieć na otarcie łez. Było bardzo blisko po bramce Radka Sobolewskiego i potem znów wszystko odwróciło się na niekorzyść. Na pewno zabrakło nam szczęścia.

- Po takiej porażce dochodzimy do wniosku, że nad Wisłą wisi klątwa i ta drużyna nie potrafi wejść do Ligi Mistrzów.

- Grać trzeba, bo są inne cele do zrealizowania, może mniej zaszczytne, jak występ w Pucharze UEFA. Tam można się jeszcze pokazać i zatrzeć to złe wrażenie po meczu w Atenach.

- Czy nie obawia się Pan, że właściciel SSA Bogusław Cupiał straci do Was cierpliwość?

- Bardzo byśmy tego nie chcieli. Szkoda, bo awans do Ligi Mistrzów byłby dodatkowym bodźcem dla niego i świeżym oddechem po tych wszystkich nieudanych próbach. Wszystko w rękach prezesa Cupiała.

- W jakim stanie opuszcza Pan Stadion Olimpijski?

- Jestem wkurzony. Była to najdotkliwsza porażka w mojej karierze.

Źródło: Dziennik Polski

Dodał: Piotr (2005-08-24)

Za:wislaportal.pl

Radosław Majdan: - Brakowało nam tak niewiele

Radosław Majdan pół godziny po ostatnim gwizdku nie ronił już łez, ale i tak rozmowa przychodziła mu z trudem. Stał pod autokarem wiślaków, starając się wytłumaczyć, dlaczego doszło do klęski.

- Sen o Lidze Mistrzów zamienił się w koszmar.

Radosław Majdan: - Ta porażka jest dla nas dużym ciosem. Jest przygniatająca. Chciałbym, żebyśmy jak najszybciej z tego wyszli, ale na pewno przez najbliższe dni będziemy w minorowych nastrojach. Słowa, jakie najszybciej przychodzą mi na myśl po tym meczu, to żal, niemoc i rozczarowanie. A była taka wielka szansa...

- Stanęliście po godzinie i straciliście dwie szybkie bramki.

- Piłka nożna ma to do siebie, że zdarzają się w niej różne fazy. I o ile na początku mieliśmy przewagę, ale nie wykorzystaliśmy jej, to później Grecy wykorzystali swoją.

- Ma Pan pretensję do siebie o którąś z bramek?

- Musiałbym to jeszcze raz spokojnie zobaczyć. Czy przy czwartym golu mogłem przechwycić dośrodkowanie? Nie wiem, na gorąco ciężko mi było powiedzieć.

- Jest Pan tragicznym bohaterem. Z jednej strony interweniował Pan w beznadziejnych momentach, ale z drugiej - cztery bramki wpadły.

- Najgorsze jest to, że przegraliśmy. Zabrakło nam pięciu minut do awansu... Nie mogę się z tym pogodzić. Sukces był tak bliski, a zamiast niego jest wielka porażka. Udało się obronić kilka sytuacji, ale nic to nie zmienia. Mógłbym się czuć bohaterem tylko w wypadku awansu.

- Pan ją najbardziej przeżył. Tuż po ostatnim gwizdku nie powstrzymał Pan łez.

- Byłem załamany, że znowu nie udało się osiągnąć czegoś naprawdę dużego. Wyeliminować Panathinaikos, zagrać w Lidze Mistrzów, to naprawdę coś. O ile w ubiegłym roku nie mieliśmy na to właściwie szans, byliśmy bardzo daleko, to teraz brakowało nam tak niewiele, zaledwie krok. Pięć minut drogi, której nie udało się przebyć.

- Co Panu mówił Maciej Stolarczyk?

- Mówił, że taki jest sport, starał się mnie pokrzepić.

- Jak w takiej sytuacji czuje się zawodnik?

- Strasznie samotnie. Ktoś kiedyś powiedział, że najbardziej samotnymi ludźmi na świecie po tak bolesnych porażkach, jak ta z Aten, są sportowcy. Nie wiem, ile czasu upłynie zanim dojdziemy do siebie.

Źródło: Dziennik Polski

Dodał: Piotr (2005-08-25)

Za:wislaportal.pl

Majdan i Zieńczuk po meczu z Panathinaikosem

24. sierpnia 2005, 10:03

Wielu "kibiców" obwołało ich autorami wtorkowej porażki, co widzimy po spływających na naszą stronę komentarzach. Radosław Majdan i Marek Zieńczuk byli załamani po meczu z Panathinaikosem. Oto co mówili zaraz po końcowym gwizdku arbitra.

Radosław Majdan:

- Nie potrafię nawet nazwać tego, co czuję. Żal, niemoc, rozczarowanie. Teraz sami będziemy się musieli gryźć z tą porażką. W ubiegłym roku, w meczach z Realem, byliśmy od początku bardzo daleko od Ligi Mistrzów. Teraz już ją widzieliśmy w wyobraźni, była o pięć minut drogi. I znów nie doszliśmy. Trzeba się jakoś zmobilizować na mecze w Pucharze UEFA, może w ten sposób zapracujemy na rozstawienie w eliminacjach w przyszłym sezonie. Czy nie powtórzą się takie mecze jak z Dynamem Tbilisi? Zrobimy wszystko, żeby się nie powtórzyły.

Marek Zieńczuk:

- Sam miałem pięć szans na zdobycie gola. Nie wiem dlaczego, się nie udało. Może za bardzo chciałem, w dwóch przypadkach zamiast strzelać, powinienem podawać do kolegów. Nie wiem, jak znajdziemy motywację przed następnymi meczami. Trudno mi to sobie teraz wyobrazić.

Rzeczpospolita (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Trener, piłkarz i dziennikarz po wygranej nad Wisłą

24. sierpnia 2005, 10:08

Trener Panathinaikosu Alberto Malesani uważa, że mecz z Wisłą pokazał iż wicemistrzowie Grecji są godni grać w Lidze Mistrzów. - Strasznie przeżyliśmy ten mecz - mówił natomiast jeden z bohaterów "Koniczynek", Emmanuel Olisadebe. Publikujemy również pomeczowy komentarz jednego z greckich dziennikarzy.

Alberto Malesani (trener PAO):

- Pokazaliśmy, że jesteśmy godni grać w Lidze Mistrzów. To był jeden z moich najtrudniejszych meczów, od kiedy prowadzę Panathinaikos, bo Wisła grała dobrze i nie poddawała się. Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Chciałem dać się Wiśle wyszumieć, bo wiedziałem, że moi piłkarze odeprą ataki i jeszcze bardziej naładują się energią. I tak właśnie było. Po strzeleniu dwóch bramek miałem pewność, że to my awansujemy. Stało się to, co się miało stać.

Emmanuel Olisadebe:

- Nie rozmawiałem w ostatnich tygodniach z Jerzym Engelem, ani osobiście, ani przez telefon. Jestem piłkarzem Panathinaikosu i nie ma żadnych sentymentów. Nie czuję szczególnej satysfakcji, że strzeliłem gola jego drużynie, ale też żadnych wyrzutów sumienia. Strasznie przeżyliśmy ten mecz. Przy 2:0 wydawało się, że nie może się nam stać żadna krzywda, i nagle ten piękny gol dla Wisły zmienił wszystko. Dobrze, że jeszcze zdążyliśmy na niego odpowiedzieć.

Yotis Panayiotas - Komentator ateńskiego dziennika "To Wima":

- Spodziewaliśmy się, że Panathinaikos może odrobić straty, ale nie w tak niesamowity sposób. Tak naprawdę wyrok na Wisłę zapadł jeszcze przed dogrywką, w chwili gdy czerwoną kartkę dostał Sobolewski. Wiele drużyn grało już w Atenach, ale żadna nie zareagowała gorzej na stratę piłkarza. Wisła sprawiała wrażenie, jakby przyjechała do Aten bez trenera. Nikt nie cofnął się, by zająć miejsce Sobolewskiego. W środku została wielka dziura i piłkarze Panathinaikosu robili tam, co chcieli. Nie wierzyliśmy własnym oczom, bo do tego czasu Wisła wcale nie była gorsza. To Panathinaikosowi brakowało szybkości i spokoju. Widać było też brak największej gwiazdy, Ezequiela Gonzaleza. Trener Malesani z konieczności musiał ustawić drużynę w systemie 4-4-2, który nigdy nie sprawdza się na treningach, występ Igora Biscana był złym żartem. A mimo to udało się strzelić cztery bramki szczęśliwie, ale kto o tym chce pamiętać? Bohaterem meczu uznano nie żadnego ze strzelców bramek, ale prawego pomocnika Kostasa Charalambidesa. Szalony wieczór.

Rzeczpospolita (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Wojciech Łazarek: Kurczę pieczone, szkoda!

24. sierpnia 2005, 15:58

Gorsze przygotowanie siłowe i motoryczne zadecydowały o wysokiej porażce Wisły Kraków w rewanżowym meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów z Panathinaikosem Ateny (1:4) - uważa były selekcjoner reprezentacji Polski i trener tego zespołu Wojciech Łazarek.

- Strasznie żal mi Wisły, bo pod względem umiejętności piłkarskich była lepsza - dodał.

- Nie mogę wciąż dojść do siebie po tym, co się stało wczoraj w Atenach - powiedział Wojciech Łazarek. - Jak każdy polski kibic życzyłem Wiśle tego awansu z całego serca. Poza tym bardzo miło wspominam swój okres pracy w tym klubie, kiedy m.in. z Bogusławem Cupiałem zaczynaliśmy budować podwaliny pod dzisiejszy zespół.

- Uważam, że suma umiejętności piłkarskich poszczególnych zawodników i całych drużyn wypadła w tym dwumeczu na korzyść Wisły i ten element wyszkolenia na pewno nie zadecydował o porażce - dodał szkoleniowiec. - Sedno sprawy tkwi w przygotowaniu siłowym i motorycznym. Powtarzam od lat, że w tym elemencie nasze zespoły odstają od rywali z zachodu Europy. Nawet od takiej drużyn ze średniej półki, czyli takich, jak Panathinaikos.

- Musimy więcej pracować nad przygotowaniem fizycznym, bo jak zaczyna brakować sił, to szwankuje krycie, asekuracja, a w grze ofensywnej nie ma polotu. I nawarstwiają się błędy, które trudno jest naprawić - podkreślił.

Zdaniem Łazarka duży wpływ na porażkę Wisły miały też niewykorzystane przez Marka Zieńczuka dogodne sytuacje na początku pierwszej i drugiej połowy. - Zabrakło mu cwaniactwa, zimnej krwi. Szczególnie w tej akcji z 48 minuty, kiedy miał piłkę na "swojej" lewej nodze. Myślę, że gdyby Wisła zdobyła pierwszą bramkę w meczu, to Grecy by się nie podnieśli - stwierdził.

- Bardzo mi żal wszystkich wiślaków, bo wiem, że zrobili wszystko, by wywalczyć upragniony awans. Wszystko w klubie było podporządkowane kwalifikacji do piłkarskiej elity, jaką bez wątpienia jest Liga Mistrzów. Żal mi wszystkich, a szczególnie Arka Głowackiego, bo to dobry zawodnik, wspaniały, ułożony chłopak, a w newralgicznych momentach brakuje mu piłkarskiego fartu. Albo trapią go kontuzje, albo przytrafi mu się 'swojak', jak w meczu reprezentacji z Anglią, albo taka nieszczęśliwa interwencja, jak w Atenach, kiedy piłka poszła w górę i poszybowała nad Majdanem do bramki - powiedział Łazarek, który przyznał, że bramkarzowi Wisły w kilku momentach zabrakło zdecydowania.

- Przez cały mecz bronił wspaniale, ale przy trzeciej i czwartej bramce jego momenty zawahania drogo Wisłę kosztowały. Miałem wrażenie, że jest trochę roztrzepany, że zabrakło mu spokoju. Tak, jak Radkowi Sobolewskiemu, który po zdobyciu przepięknej bramki chyba w nadmiarze szczęścia sfaulował rywala w zupełnie niegroźnej sytuacji i osłabił drużynę - dodał.

- Kurczę pieczone, szkoda! Szkoda, bo było blisko, bo Wisła naprawdę nieźle grała i wreszcie szkoda, ponieważ ten Panathinaikos to nie był wielki zespół - zakończył Wojciech Łazarek.

PAP (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Bogusław Cupiał: Nie wycofam się, ale...

24. sierpnia 2005, 02:06

- Nie wycofam się, bo nawet nie mam komu oddać Wisły, ale już jutro wstrząśniemy kilkoma piłkarzami. Chłopaki na własne życzenie przegrali olbrzymią szansę - powiedział po meczu właściciel Wisły Bogusław Cupiał, którego wypowiedź cytuje Gazeta Wyborcza.

Wisła wskutek braku awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów nie zarobi ponad 3,5 mln euro.

gazeta.pl (rav)

Za: wislakrakow.com

Wiślacy już w Krakowie

24. sierpnia 2005, 08:06

Kilkanaście minut po godzinie 4 na podkrakowskim lotnisku w Balicach wylądował samolot z wiślakami na pokładzie. - Nic się nie stało, Wisełko nic się nie stało - śpiewała około 50-osobowa grupa kibiców. Piłkarzom ciężko było jednak zdobyć się choćby na jeden uśmiech w stronę fanów.

Samolot z Aten spodziewany był już około godziny 2. Czekanie na piłkarzy kibice umilali sobie wiślackimi przyśpiewkami. Gdy otwierały się drzwi hali przylotu tumult na lotnisku wzrastał. - Jazda, jazda, jazda - krzyczeli z taką siłą, że fundamenty terminalu w Balicach zdawały się trząść.

Piłkarzom nie udzielił się entuzjazm kibiców. Wiślacy ze spuszczonymi głowami pokonywali odcinek z sali przylotów do zaparkowanego przed lotniskiem autokaru. - Mauro, głowa do góry - poklepywał jeden z kibiców argentyńskiego pomocnika „Białej Gwiazdy, ale znany z pogody ducha Cantoro potrafił tylko zdobyć się na gorzki uśmiech.

Najwięcej spokoju spośród ekipy mistrzów Polski zachowywał Jerzy Engel - W pierwszej połowie mecz układał się po naszej myśli. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, których niestety nie udało się zamienić na bramki. Szkoda, że po przerwie Zieńczuk zmarnował dobrą sytuację. Chwilę później dostaliśmy dwa gole i trzeba było rzucić się do ataku - ocenia szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

Zdaniem trenera mistrzów Polski po golu Radosława Sobolewskiego sędzia wyraźnie pomógł gospodarzom. - Na boisku zaczęły dziać się cuda. Nieuznana bramka Penksy, wyrzucenie z boiska Sobolewskiego oraz niepodyktowanie dla nas jedenastki - wylicza pomyłki arbitra Marka Riley’a.

Złość, frustracja, niemoc – takie uczucia towarzyszyły Radosławowi Majdanowi po zakończeniu meczu. - Od upragnionego celu dzieliło nas sześć minut - nie może odżałować golkiper „Białej Gwiazdy”. 33-letniemu bramkarzowi ciężko pogodzić się z faktem, iż na kolejną szansę gry o Ligę Mistrzów trzeba będzie czekać przynajmniej rok.

Chyba największym pechowcem w ekipie Engela był Arkadiusz Głowacki. Stoper „Białej Gwiazdy” zaliczył całkiem udany występ przeciwko „Koniczynkom”, ale to właśnie od „Głowy” odbiła się piłka po strzale Gekasa i zmyliła interweniującego Majdana. Wiślakowi ciężko było komentować tą sytuację. - Trudno powiedzieć, jak powinniśmy się zachować w tamtym momencie. Niestety takie gole też czasem padają... Zdaniem Głowackiego wiślakom zabrakło sił dopiero w dogrywce. - Grając w dziesiątkę nie byliśmy w stanie nawiązać walki. Czekaliśmy na karne .

Wszyscy w Krakowie spodziewali się, że Wisła wróci z Aten jako uczestnik Ligi Mistrzów. Tak się jednak nie stało. Porażkę bardzo mocno przeżyli piłkarze. Gdy wiślacy zajęli już miejsca w autokarze każdy z zawodników w skupieniu i ciszy wbił wzrok w szybę. Jakie myśli im towarzyszyły? Chyba każdy jest w stanie sobie wyobrazić...

(wally)

Źródło: wislakrakow.com

Przekręceni w Atenach

25. sierpnia 2005, 00:41

W 84 minucie rewanżowego spotkania z Panathinaikosem sektor kibiców Wisły eksplodował radością. Do siatki Greków trafił Marek Penksa, a wynik 2:2 praktycznie zapewniał Wiśle awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jakież było nasze zdziwienie, gdy chwilę później gola zdobyli Grecy, a na tablicy świetlnej ujrzeliśmy wynik 3:1.

Zespół Wisły nie analizował jeszcze dokładnie wczorajszego spotkania. W czwartek piłkarze będą oglądać wtorkowy mecz na wideo i wtedy po raz kolejny będą zastanawiać się, dlaczego sędzia nie uznał gola Marka Penksy. - Tego nikt nie wie. Całą sytuację analizowali wszyscy bardzo długo i nikt nie wie dlaczego sędzia nie uznał gola - mówi trener Wisły Jerzy Engel. - Moi zawodnicy najpierw się cieszyli, a potem byli zdziwieni, że bramka nie została uznana i zapomnieli, że trzeba wracać na własną połowę i bronić się. To nasze gapiostwo wykorzystali Grecy, zdobywając trzeciego gola. Drugi ważnym momentem była czerwona kartka, za dwie żółte, Radka Sobolewskiego, który był najlepszym zawodnikiem w zespole Wisły. Wiadomo było, że w dogrywce w dziesiątkę nasze szanse są niewielkie.

- Trudno nie mieć pretensji do sędziego - kontynuuje Engel. - Popełnił błędy na naszą niekorzyść w kluczowych momentach. Jak choćby w momencie, gdy Grecy zdobyli trzeciego gola. Gekas ewidentnie sfaulował Baszczyńskiego i dzięki temu zdobył piłkę. Sędzia nie mylił się przy stanie dwa do zera. Zaczął się mylić dopiero, gdy było dwa do jednego, który to wynik dawał nam awans. Sędzia nie uznał wtedy zdobytej przez nas drugiej bramki. W zamieszaniu podbramkowym mógł gwizdnąć co chciał. Nikt nie wie, co gwizdnął. Gdy Grecy prowadzili trzy do jednego i zanosiło się na dogrywkę, nasz najlepszy zawodnik Sobolewski otrzymuje czerwoną kartkę. Sędzia zabiera w tym momencie wszelkie szanse Wiśle.

Ostrożniejszy w osądach jest Tomasz Frankowski. - Sędzia nam nie przeszkadzał, przez większość meczu sędziował poprawnie - stwierdza, lecz zaraz dodaje: - Wydaje się jednak, że w tym przypadku się pomylił, podobnie jak wtedy, gdy pokazał pierwszą żółtą kartkę Radkowi Sobolewskiemu. To były ważne momenty spotkania. Sobolewski dostaje czerwoną kartkę, a Conceicao, który też parę razy ostro fauluje, nie. Tak bywa.

Piłkarze Wisły zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół. Jeśli sędzia odgwizdał przewinienie, gra powinna zostać wznowiona od rzutu wolnego. Tym czasem bramkarz wyrzucił piłkę ręką. - Bardzo dziwne. Właśnie z tego podania poszła akcja bramkowa na 3:1 - dziwi się Marcin Kuźba, który był z wiślaków był najbliżej Marka Penksy. - Faulu raczej nie było. Wszedłem przed zawodnika, włożyłem rękę, wyszedłem do piłki, bo chciałem przedłużyć jej lot. Piłka wyszła za mnie, a sędzia za chwilę gwizdnął. Nie wiem czy faul, czy rękę Marka, ale chyba się pomylił w tej sytuacji - ocenia były zawodnik Olympiakosu. - Był to kluczowy moment spotkania. Trudno powiedzieć skąd wzięła się taka decyzja. Czy sędzia pilnował wyniku...? W takiej sytuacji trzecia bramka dla PAO nie powinna zostać uznana! To ewidentne, bezdyskusyjne naruszenie przepisów, z którego drużyna gospodarzy odniosła korzyść!

Najwięcej pretensji do sędziego może mieć Marek Penksa, który mógł przejść do historii Wisły, jako ten, który celnym strzałem zapewnił jej pierwszy awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Słowak jest optymistą i człowiekiem z natury wesołym. - To wszystko już historia, czas myśleć o sobotnim meczu i Pucharze UEFA, ale czemu sędzia nie uznał mojej bramki, to kur*** naprawdę nie wiem. Jutro obejrzymy tą sytuację na wideo. Marcin Kuźba mówił mu po meczu, że sędzia odgwizdał chyba jego faul na obrońcy. Uważam też, że w innej sytuacji ja byłem popychany w polu karnym i powinień być faul.

- W obu meczach sędziowie nam nie sprzyjali - uważa Marcin Kuźba. Jeszcze przed wtorkowym meczem Jerzy Engel ostrzegał. - W Europie nie chcą naszej piłki. To samo przeżywaliśmy z reprezentacją. Po meczach takich jak wtorkowy, po sytuacjach takich jak opisana poniżej, w spiskową teorię dziejów można uwierzyć!

86 minuta meczu:

Rzut rożny z lewej strony wykonuje Tomasz Frankowski. Zagrywa do tyłu do Dariusza, ten w pole karne wrzuca piłkę, do której próbuje dojść Marcin Kuźba. Jest jednak trzymany przez jednego z obrońców PAO, któremu z pomocą przychodzi drugi zawodnik wicemistrzów Grecji. Interweniują jednak tak niefortunnie, że piłka trafia do Marka Penksy. Ułamki sekndy, nim piłkę przejmuje Słowak, słyszymy gwizdek sędziego. Penksa pakuje piłkę do siatki, lecz gol nie zostaje uznany. Jeśli Penksa był na pozycji spalonej, to spalonego być nie powinno, gdyż piłka do Słowaka została "podana" przez jednego z Greków. Sędzia główny nie mógł poprawnie ocenić, z odległości ponad 20 metrów, czy był faul Kuźby. Powtórki telewizyjne pokazują, że Teorii o zagraniu ręką przez Penksę (którego nie było) nie bierzemy w ogóle pod uwagę, gdyż gwizdek odezwał się ułamki seknudy wcześniej.


Źródło: wislakrakow.com

Prasa o meczu: Grecka tragedia

"Miało być tak pięknie, a skończyło się jak zwykle... W czwartym podejściu do fazy grupowej Ligi Mistrzów krakowskiej Wiśle znów nie udało się awansować do elitarnych rozgrywek" - napisał po porażce mistrzów Polski w Atenach "Dziennik Polski".

Oto nagłówki z innych polskich gazet:

"Gazeta Wyborcza": A miało być tak pięknie

Piłkarze Wisły Kraków nie zagrają w Lidze Mistrzów. W dogrywce toczyli heroiczny bój, bronili się w dziesiątkę, trzy razy wybijali piłkę z pustej bramki. Aż przyszła 114. minuta, koszmarny błąd popełnił bramkarz Radosław Majdan i zaczęło się szaleństwo Greków. Panathinaikos wygrał 4:1 i awansował. Wiśle na pocieszenie został Puchar UEFA.

"Przegląd Sportowy": Grecka tragedia

Niewiarygodne! Wisła wczoraj przez chwilę była w raju, ale ostatecznie wylądowała w piekle. Wypuściła z rąk niezwykłą szansę. Przegrała w dogrywce 1:4 i nie zagra w Lidze Mistrzów.

"Rzeczpospolita": Zejście z chmur

Kiedy na kilka minut przed końcem meczu Wisła Kraków przegrywała tylko 1:2, wydawało się, że sukces jest w zasięgu ręki. Niestety, po dogrywce cieszyli się piłkarze Panathinaikosu Ateny.

"Życie Warszawy": Koniec złudzeń Wisły

Dziewięć lat czekania i... znów odgłos zamykanych drzwi piłkarskiego raju. W kwalifikacjach Ligi Mistrzów Wisła Kraków nie obroniła dwubramkowej zaliczki z pierwszego meczu z Panathinaikosem.

"Gazeta Krakowska": Dramat pod Akropolem

Dramat na Stadio Olimpico? Tak to można ująć, gdyż do szczęścia brakowało tak niewiele - sześciu minut. Ktoś musiał przegrać, tylko dlaczego była to właśnie Wisła?!

Źródło: Onet

Dodał: Piotr (2005-08-24)

Za:wislaportal.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2005/2006

Galeria kibicowska: