2005.11.30 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 1: Linia 1:
{{Mecz
{{Mecz
| data = 2005.11.30
| data = 2005.11.30
-
| nazwa rozgrywek = Puchar Polski 2005/2006. 1/8 finału - rewanż
+
| nazwa rozgrywek = Puchar Polski, 1/8 finału - rewanż
-
| stadion(miasto) = Stadion Wisły
+
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]]
| godzina = 18:00
| godzina = 18:00
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
Linia 10: Linia 10:
| goście = [[Zagłębie Lubin]]
| goście = [[Zagłębie Lubin]]
| ilość widzów = 5.000
| ilość widzów = 5.000
-
| sędzia = Jarosław Żyro (Bydgoszcz)
+
| sędzia = Jarosław Żyro z Bydgoszczy
| strzelcy bramek gospodarze =
| strzelcy bramek gospodarze =
| wyniki po kolei = 0:1
| wyniki po kolei = 0:1
-
| strzelcy bramek goście = Maciej Iwański 89’
+
| strzelcy bramek goście = 89' Maciej Iwański
-
| skład gospodarzy = [[Radosław Majdan]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Marcin Baszczyński]]<br>[[Tomasz Kłos]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Maciej Stolarczyk]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Dariusz Dudka]]<br>[[Jakub Błaszczykowski]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 46’ [[Paweł Kryszałowicz]]<br>[[Mauro Cantoro]]<br>[[André Barreto]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 73’ [[Konrad Gołoś]]<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[Marek Penksa]]<br>[[Paweł Brożek]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 63’ [[Jean Paulista]]<br>
+
| skład gospodarzy = [[Radosław Majdan]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Marcin Baszczyński]]<br>[[Tomasz Kłos]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Maciej Stolarczyk]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Dariusz Dudka]]<br>[[Jakub Błaszczykowski]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (46’ [[Paweł Kryszałowicz]])<br>[[Mauro Cantoro]]<br>[[André Barreto]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (73’ [[Konrad Gołoś]])<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[Marek Penksa]]<br>[[Paweł Brożek]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (63’ [[Jean Paulista]])<br><br>trener: [[Tomasz Kulawik]]
-
| skład gości = Mariusz Liberda<br>Robert Kłos<br>Petr Pokorný [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Michał Stasiak<br>David Kalousek<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 58’ Dawid Plizga<br>[[Wojciech Łobodziński]]<br>Andrzej Szczypkowski<br>Dariusz Jackiewicz<br>Maciej Iwański<br>Łukasz Mierzejewski<br>Michał Chałbiński<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 65’ Łukasz Piszczek<br>
+
| skład gości = Mariusz Liberda<br>Robert Kłos<br>Petr Pokorný [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Michał Stasiak<br>David Kalousek [[grafika: Zmiana.PNG]] (58’ Dawid Plizga)<br>[[Wojciech Łobodziński]]<br>Andrzej Szczypkowski<br>Dariusz Jackiewicz<br>Maciej Iwański<br>[[Łukasz Mierzejewski]]<br>Michał Chałbiński [[grafika: Zmiana.PNG]] (65’ Łukasz Piszczek)<br><br>trener: [[Franciszek Smuda]]
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}

Wersja z dnia 10:00, 18 lut 2010

2005.11.30, Puchar Polski, 1/8 finału - rewanż, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Zagłębie Lubin
widzów: 5.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
0:1 89' Maciej Iwański
Wisła Kraków
Radosław Majdan
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Jakub Błaszczykowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Kryszałowicz)
Mauro Cantoro
André Barreto grafika: Zmiana.PNG (73’ Konrad Gołoś)
Marek Zieńczuk
Marek Penksa
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (63’ Jean Paulista)

trener: Tomasz Kulawik
Zagłębie Lubin
Mariusz Liberda
Robert Kłos
Petr Pokorný Grafika:Zk.jpg
Michał Stasiak
David Kalousek grafika: Zmiana.PNG (58’ Dawid Plizga)
Wojciech Łobodziński
Andrzej Szczypkowski
Dariusz Jackiewicz
Maciej Iwański
Łukasz Mierzejewski
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (65’ Łukasz Piszczek)

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

Wybuczeni przez kibiców

Mecz z Zagłębiem miał być szansą dla graczy szerokiego składu Wisły. Szansa została zmarnowana - "Biała Gwiazda" straciła gola w 89. minucie i odpadła z Pucharu Polski.

Już przed meczem zastanawiano się, czy nie będzie "powtórki z rozrywki" kiedy to Zagłębie wyeliminowało Wisłę z Pucharu Polski, zapewniając jej zawodnikom wcześniejsze urlopy. Tym razem zagwarantował je piłkarzom Tomasza Kulawika Maciej Iwański, korzystając z podania Jackiewicza i biernej postawy obrońców naszego zespołu.

Wisła w ostatnich siedmiu meczach zdobyła zaledwie pięć goli, aż czterokrotnie schodząc z boiska bez zdobyczy bramkowej. Trudno za taki stan rzeczy nie obarczać napastników, a zwłaszcza Pawła Brożka, który gola nie może zdobyć od 26 października tego roku, kiedy to trafił do siatki Tłoków Gorzyce. Dzisiejszy 63-minutowy występ "wiecznie obiecującego" Brożka to festiwal nieporadności, niedokładności i nonszalancji. W przeciągu ponad godziny Brożek zaprezentował praktycznie tylko jedno przyzwoite zagranie - w 4 minucie oddał strzał z ok. 20 metrów w światło bramki - zbyt lekki by pokonać Liberdę. Po tym zagraniu "Brożinho" permanentnie łapany był na spalonym, nie potrafił dokładnie odegrać piłki partnerom a w 40 minucie nie wykorzystał sytuacji "sam na sam" po znakomitym podaniu Marka Zieńczuka. Brożek mógł bramkarza mijać lub strzelić na jeden z dwudziestu sposobów. Strzelił na sposób dwudziesty pierwszy - wprost w bramkarza.

Partner z ataku Pawła Brożka, Marcin Kuźba zasiadł na ławce rezerwowych. Zwolnił miejsce dla palącego się do gry Marka Penksy. Niestety, sympatyczny Słowak miał sił na grę przez 20-25 minut i choć ambicji nie można mu odmówić, to jego zrywy przypominają bardziej "boksowanie" nogami w miejscu niż skuteczny drybling, podanie czy strzał. Ani razu nie znalazł się w sytuacji bramkowej i niech będzie to ostateczną oceną występu tego, o dziwo, napastnika.

Od 63 minuty Penksa występował na prawej pomocy, do ataku przesunięto zaś Jeana Paulistę - zmiennika Pawła Brożka. Portugalski pomocnik jest świeżo upieczonym tatą (jego małżonka, Paula, urodziła syna - gratulujemy!), nie postarał się jednak o drużynową kołyskę. Brazylijczyk w 74 minucie nieźle zagrywał wzdłuż bramki, ale nie doczekał się finalizującego akcję wślizgu ze strony Kryszałowicza, zaś siedem minut później starał się pokonać bramkarza wbijając piłkę z bliskiej odległości, zablokował go jednak Liberda.

Inny z brazylijskich graczy w drużynie Wisły - Andre Barreto - niczym szczególnym się dziś nie wyróżnił. Grał asekuracyjnie, podawał do najbliższego partnera, przechwytów w środku pola również nie zaliczył szczególnie wiele. Może myślał już o wieczornym świętowaniu imienin...?

Losów meczu nie odmienili też Konrad Gołoś i Paweł Kryszałowicz, choć obaj mieli ku temu okazje. W 81 minucie Gołoś otrzymał znakomite podanie od Paulisty, ograł obrońcę Zagłębia kilka metrów od bramki, mając piłkę przy lewej nogi zdecydował się na techniczny strzał i... fatalnie spudłował. Pecha miał też "Kryszał". Zaraz po swoim wejściu w na boisko (w przerwie meczu) posłał dwa niezłe podania do Pawła Brożka, ale ten w środę psuł każdą piłkę. Cztery minuty przed końcem spotkania Cantoro oszukał pułapkę ofsajdową Zagłębia, popełnił jednak błąd przy przyjmowaniu piłki ale ta trafiła pod nogi Kryszałowicza. Napastnik Wisły nie doczekał się swego pierwszego trafienia w naszym klubie - uderzył nieczysto, piłka odbiła się od murawy i trafiła w głowę jednego z obrońców.

Zagłębie pięknego futbolu dziś nie prezentowało, ale rozegrało to spotkanie w sposób, o jakim można było tylko marzyć: przetrzymać 88 minut i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa i awansu. By być sprawiedliwym należy odnotować odbicie piłki od słupka po strzale głową Iwańskiego w 31 minucie oraz znakomitą sytuację Piszczka zaraz po wejściu na boisko. Poza tym im dłużej trwał ten mecz goście sprawiali wrażenie coraz bardziej pogodzonych z odpadnięciem z krajowego pucharu. Aż do 89 minuty, gdy Jackiewicz fantastycznie obsłużył Iwańskiego, który strzałem z najbliższej odległości pokonał Majdana. Moment wcześniej ten sam Jackiewicz nie trafił do bramki Wisły z niewielkiej odległości.

Zgodzić się niestety trzeba z trenerem Kulawikiem, który widział dziś na boisku bardziej jedenastu graczy niż jedną drużynę. Wiślakom znów zabrakło zimnej krwi przy finalizowaniu akcji pod bramką rywala. Nie chcę już twierdzić, że zabrakło im też chęci awansu, by przyspieszyć sobie urlopy, ale takich głosów wśród zdegustowanej widowni, której znudziło się wołanie "Nic się nie stało", nie brakowało.

(rav)

Tomasz Kłos: Co mi pan tu, kurwa?!

Środowy mecz Wisły z Zagłębiem Lubin to kolejne spotkanie w ostatnich miesiącach, po którym możemy mieć duże pretensje do naszych zawodników. Wyraz swojemu niezadowoleniu dali kibice, którzy pożegnali ich buczeniem. Franciszek Smuda nie mógł nadziwić się, że zawodnicy Wisły odpuszczają mecz, by mieć dłuższe urlopy.

Wielu zawodnikom Wisły po takich meczach trudno znaleźć odpowiednie słowa. Widać, że przeżywają porażkę nie mniej niż kibice "Białej Gwiazdy". Są jednak i tacy, którzy nie widzą problemu. Choć z drugiej strony trudno się dziwić, że nie chcą przyznać się do tego, że po prostu... odpuścili.

Do tej drugiej kategorii należy Tomasz Kłos. Gdy po meczu z Zagłębiem jeden z dziennikarzy zarzucił mu brak chęci do gry, 67-krotny reprezentant zaatakował. - Co mi pan tu, kurwa?! Wszyscy zadają normalne pytania, a pan co?! Z takimi tekstami to pan może w komiksach, kurwa pisać!

Analiza pucharowego meczu z Zagłębiem

Wstyd i kompromitacja – te słowa jako jedne z pierwszych cisną się na usta po środowym meczu Pucharu Polski, w którym „Biała Gwiazda” przegrała na własnym boisku z Zagłębiem Lubin i odpadła z dalszych rozgrywek. Nauka poprzednich wpadek, zwłaszcza niedawnej w Gdyni, znów poszła w las.

1. faza meczu (od 1 do 15 minuty):

Tylko przez pierwsze siedem minut Wiślacy próbowali stwarzać wrażenie, że zależy im na wyeliminowaniu Lubinian. Wprawdzie nie stosowali pressingu i nie atakowali z determinacją przeciwników, ale szukali podaniami wolnego pola oraz biegali. Stworzyli nawet jedną klarowną okazję już kilka sekund po rozpoczęciu gry, lecz Paweł Brożek złożył się do główki tak jakby nie chciał skrzywdzić gości, a idący na dobitkę Barreto zwlekał ze strzałem na tyle długo, by zmarnować okazję.

Po 7 minutach Wisła oddała inicjatywę i rozpoczęła się „kopanina” w środku pola, bez pomysłu i składu z naszej strony. Brakowało gry bez piłki, a tempo operowania nią mogło najwyżej uśpić widzów. Pomoc tradycyjnie nie kreowała akcji ofensywnych, skrzydła nie działały, mnożyły się niedokładne zagrania i straty. Walczący o miejsce w podstawowym składzie Penksa nie potrafił utrzymać się przy futbolówce, Brożek zaczął kolekcjonować „spalone”, a „tyły” pozwalały momentami rywalom na kombinacyjne wymiany podań w rejonie naszego pola karnego.

2. faza meczu (od 15 do 30 minuty):

Obraz gry się nie zmienia. Wisła wolno i niedokładnie operuje piłką, nie gubi krycia Zagłębia, brakuje prostopadłych podań, akcji kombinacyjnych, udanej walki 1 na 1. Nasi piłkarze reagują i biegają dużo gorzej od rywali, pasywniej. W drugiej linii mamy nieporadność, której nie może samodzielnie naprawić Cantoro, jak wszyscy reagujący z opóźnieniem. Zieńczuk ma długie momenty przestoju, skupiając się o dziwo bardziej na defensywie, niż ofensywie (!), gdzie w przekroju całego meczu zalicza kilka odbiorów.

Pod polem karnym Zagłębia Wisła razi nieporadnością i nieumiejętnością rozegrania piłki. Zwłaszcza Brożek dokonuje istnych cudów, by marnować okazje – albo dając łapać się na spalone, albo fatalnie podając, nie w tempo i za plecy. Również Penksa niezmiennie nic nie wnosi do gry poza sporadycznym podbiegnięciem, a Barreto uparł się, by podawać tylko wszerz i do tyłu. Zupełnie niewidoczny jest Błaszczykowski, mało aktywny od pierwszego gwiazdka. Nie gubi krycia, nie daje dokładnych podań, nie drybluje w swoim stylu.

Widząc ogromną słabość i bezradność Wisły, Zagłębie próbuje zdobyć upragnioną bramkę, głownie po stałych fragmentach gry oraz szukaniu okazji do uderzeń z dystansu. Dobrą robotę dla ich drużyny wykonuje na prawym skrzydle aktywny Łobodziński, stwarzający ciągłe zagrożenie, oraz Iwański, przytomnie uruchamiający podaniami kolegów. Na razie jednak bez efektów bramkowych.

3. faza meczu (od 30 minuty, do końca I połowy):

Po pół godzinie pojedynku mamy znakomitą szanse dla Zagłębia – Mierzejewski skacze najwyżej w polu karnym i strzela głową w słupek. Zawodzi krycie Wiślaków przy stałych fragmentach gry, dzięki pasywnej walce o pozycję.

Wisła, mimo braku płynności, determinacji i pomysłu w atakach, dwukrotnie może odpowiedzieć – najpierw w 37 minucie Cantoro strzela mocno, niestety prosto w Liberdę, zamiast odgrywać piłkę do boku. Później, w 40 minucie Paweł Brożek wychodzi do pierwszego od początku meczu, dobrego prostopadłego podania ze strefy 35-35 metra od bramki rywali, autorstwa Zieńczuka - znajduje się w sytuacji sam na sam, ale w swoim stylu strzela źle z prawej nogi, płasko, prosto golkipera. Okazję diabli biorą, a kiepski strzelec nawet specjalnie się tym nie przejmuje, dalej bardzo pasywnie i schematycznie reagując pod polem karnym rywali.

W środku pola króluje chaos i niedokładność, drużyna nie współpracuje, gra „na odczepnego”, w jednostajnym rytmie. Mamy mnóstwo strat, żaden z piłkarzy nie robi „przewagi” w danym sektorze boiska w ofensywie. Dlatego atakując bez skrzydeł, kreatywnego środka, ruchliwości, dynamicznego rozegrania, skutecznych napastników i zaangażowania, wciąż bijemy głową w mur. Tak jak w 3 z 4 poprzednich spotkań.

4. faza meczu (od 46 do 60 minuty):

Jeśli ktoś łudził się, że Kulawik wstrząśnie w przerwie drużyną, szybko musiał pozbyć się złudzeń. Gra Wisły nie zmienia się ani odrobinę, wciąż powielając poprzednie wady. Nieskuteczność, brak agresji, pressingu, pomysłu, klasowych zagrań i ruchliwości wciąż mają się świetnie. Nic nie daje wejście Kryszałowicza za słabiutkiego w środę Błaszczykowskiego, podobnie jak nieprecyzyjne próby strzałów z dystansu Dudki. Brożek dalej jest łapany skutecznie na spalone, a Zagłębie czeka na kontry.

Gra Lubinian tez jest mizerna jakościowo, kryją „na radar”, popełniają poważne błędy w ustawieniu, nie mają umiejętności do nieszablonowych zagrań. Operują piłką w podobnym, wolnym rytmie, który nadrabiają większą ruchliwością. Również mają straty, odsłaniają skrzydła i strefę między własnymi liniami obrony i pomocy. Ale nie zainteresowana zwycięstwem i leniwie grająca Wisła, pozbawiona kreatywnych i efektywnych zawodników w przedzie, nie potrafi tego wykorzystać.

5. faza meczu (od 60 do 75 minuty):

63 minuta przynosi wreszcie zmianę Pawła Brożka, przez cały środowy mecz bawiącego się w zabawę pod hasłem „co tu jeszcze można zepsuć”. Bo psuł nie tylko strzały, ale też niemal wszystkie podania do kolegów, niczym 12 zawodnik Zagłębia kasując akcje Wisły. Niestety Paulista nie okazał się lepszym rozwiązaniem, podobnie jak poprzednik marnując wszystko, co było do zmarnowania. Do tej grupki śmiało możemy zaliczyć tez Penksę, który w roli prawego pomocnika nie zaliczył ani jednego prostopadłego podania, czy dokładnego dośrodkowania. Mniej błędów w ofensywie popełnił Barreto, ale tylko dlatego, że mało się w nią angażował, więc nie miał czym się „wykazać”. W tej sytuacji ciężar gry próbował brać na siebie dość aktywny Kryszałowicz, który momentami nieco dłużej utrzymywał się przy piłce i nie tracił jej od razu, ale jak przystało na piłkarza słabego motorycznie, zwykle ktoś nadążał go zablokować.

Barreto nie wykazywał się w ofensywie, wykazał się więc w defensywie...groźną stratą w 66 minucie, po której Piszczek wychodził na pozycję sam na sam z Majdanem – na szczęście „podpalił się” i uderzył zbyt szybko, niecelnie. Strata była efektem wolnego rozegrania i braku ruchliwości naszych zawodników. Wystarczał szybki doskok rywali, by gubili piłki.

6. faza meczu (od 75 do ostatniej minuty):

Zagłębie powoli coraz bardziej się otwiera, bo musi zaatakować. W dodatku tez odczuwa zmęczenie nieustannym bieganiem za Wiślakami. Daje to naszemu zespołowi kilka doskonałych okazji bramkowych, bo goście praktycznie przestają kryć, między ich formacjami tworzą się potężne luki, a obrońcy wychodzą wyżej. Nawet mimo zaniku gry bez piłki, w tej sytuacji sztuką było nie strzelić gola po dokładnych prostopadłych podaniach, czy nieskutecznie przechodzić szybko z obrony do ataku i tam źle rozgrywać futbolówkę. Ale Wiślacy, mający mnóstwo swobody w ofensywie i miejsca, tej sztuki dokonali. I to z przyprawiającym o potężny rumieniec wstydu rozmachem, gdy np.: w 80 minucie Gołoś po znalezieniu się z piłką na 6-7 metrze od bramki Liberdy, nie atakowany, na wprost niej, przy biernej postawie bramkarza, który nie skracał kąta, kropnął lewą nogą obok lewego słupka. Albo w 81 minucie, kiedy Kryszałowicz zagrywa płasko do zamykającego akcję po przeciwnej stronie boiska Paulisty, a ów z najbliższej odległości trafia w Liberdę. „Popisał się” tez „Kryszał” w 86 minucie, kiedy w doskonałej sytuacji strzela, ale piłka odbija się od głowy obrońcy i wychodzi na rzut rożny.

„Niewykorzystane sytuacje się mszczą” mawia znane piłkarskie porzekadło, które sprawdziło się w 89 minucie. Ewidentny błąd w ustawieniu naszych obrońców i „puszczenie” bez krycia wchodzącego środkiem pola karnego (!) na dobitkę Iwańskiego, przynosi zwycięskiego gola dla Zagłębia. Nie będę używać słowa „sabotaż”, tylko krotko napiszę, że w efekcie kibice znów musieli przełknąć gorzki smak kompromitacji, a piłkarze „wywalczyli sobie” dłuższe urlopy.

PIŁKARZE :

Radosław Majdan

Gra na linii (wszędzie skala od 0-10) : 6 Gra na przedpolu: 4 Gra nogami: 3 Zaangażowanie i waleczność: 5 Błędy: nieliczne Skuteczność pozycyjna: przeciętna Ogólna ocena gry : 6

Marcin Baszczyńśki

Postawa w defensywie : 7 Postawa w ofensywie:2 Błedy i niewymuszone straty : Sporo Zaangażowanie i waleczność:2 Skuteczność pozycyjna: przeciętna Ogólna ocena gry: 3,5

Tomasz Kłos

Postawa w defensywie : 8 Postawa w ofensywie: 1 Zaangażowanie i waleczność: 3 Błędy i niewymuszone straty : Mało Skuteczność pozycyjna: przeciętna Ogólna ocena gry: 4

Maciej Stolarczyk

Postawa w defensywie : 7 Postawa w ofensywie: 1 Zaangażowanie i waleczność: 3 Błędy i niewymuszone straty : Mało Skuteczność pozycyjna: przeciętna Ogólna ocena gry: 4

Dariusz Dudka

Postawa w defensywie :5 Postawa w ofensywie:4 Zaangażowanie i waleczność: 5 Błedy i niewymuszone straty : Dużo Skuteczność pozycyjna: słaba Ogólna ocena gry: 3,5

Jakub Błaszczykowski

Postawa w defensywie : 2 Postawa w ofensywie:2. Zaangażowanie i waleczność: 2 Błedy i niewymuszone straty : Bardzo dużo Skuteczność pozycyjna: zła Ogólna ocena gry: 1,5

Andre Barreto .

Postawa w defensywie : 6 Postawa w ofensywie:2. Zaangażowanie i waleczność: 3 Błedy i niewymuszone straty : Dużo Skuteczność pozycyjna: zła Ogólna ocena gry: 2,5

Mauro Cantoro

Postawa w defensywie : 5 Postawa w ofensywie:5 Zaangażowanie i waleczność: 5 Błedy i niewymuszone straty : sporo Skuteczność pozycyjna: przeciętna Ogólna ocena gry: 5

Marek Zieńczuk

Postawa w defensywie : 7 Postawa w ofensywie: 4 Zaangażowanie i waleczność: 2 Błedy i niewymuszone straty : dużo Skuteczność pozycyjna: Słaba Ogólna ocena gry: 3,5

Marek Penksa

Postawa w defensywie : 2 Postawa w ofensywie:1,5. Zaangażowanie i waleczność: 4 Błedy i niewymuszone straty : brdzo dużo Skuteczność pozycyjna: Zła Ogólna ocena gry: 1

Paweł Brożek

Postawa w defensywie :0,5 Postawa w ofensywie:0,5. Zaangażowanie i waleczność: 0,5 Błedy i niewymuszone straty : bardzo dużo Skuteczność pozycyjna: zła Ogólna ocena gry: 0,5

I rezerwowi:

Paweł Kryszałowicz

Postawa w defensywie :4 Postawa w ofensywie:3,5 Zaangażowanie i waleczność: 5 Błedy i niewymuszone straty : Dużo Skuteczność pozycyjna: zła Ogólna ocena gry:2,5

Jean Paulista

Postawa w defensywie :0,5 Postawa w ofensywie:1,5 Zaangażowanie i waleczność: 2 Błedy i niewymuszone straty : dużo Skuteczność pozycyjna: zła Ogólna ocena gry:0,5

Konrad Gołoś - oszczędzę go, bo grał bardzo krotko :-)

Mecz w Gdyni miał być ostatnim, w którym Wiślacy obok czysto piłkarskiej nieporadności w ofensywie, grzeszyli brakiem należytej determinacji i waleczności. Okazuje się, że nie był i niczego nie nauczył zarówno trenera, jak samych zawodników. Dwa tygodnie później musimy przeżywać jeszcze bardziej bolesną klęskę, odniesioną w podobnym stylu. „Urlopy” wygrały z interesem Wisły. Ale czy możemy się dziwić podobnej sytuacji, gdy ze strony sztabu szkoleniowego padają po derbach z Cracovią zdania typu: „zmazaliśmy plamę z Gdyni, zapominamy o tamtym meczu”? Odkreślanie błędów przeszłości „grubą kreską” nigdy nie kończy się dobrze. Wiadomo już, że stulecie klubu nie zostanie uświetnione zdobyciem „podwójnej korony”. W obecnym składzie personalnym i z brakami dzisiejszej drużyny, bardzo wątpliwe, czy będzie też upływać w blasku mistrzostwo Polski. Czy Bogusław Cupiał uratuje radosny wymiar historycznej chwili wprowadzając wreszcie pilne zmiany i zapewniając niezbędne wzmocnienia dopóki nie jest za późno?


(Markus)

== Źródło: Wisła Portal

==

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Bez serca zagrali dzisiaj wiślacy - tak określił grę swoich podopiecznych trener Tomasz Kulawik... Cóż, jeżeli nie wykorzystuje się takich sytuacji jakie mieli Paweł Brożek, Konrad Gołoś, czy Paweł Kryszałowicz, to traci się w 89. minucie głupią bramkę i odpada się z pucharowych rozgrywek. Frajerstwo w czystej postaci... ale przynajmniej zimowe wakacje będą dłuższe!

1/8 finału Pucharu Polski, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 30. listopada 2005 r., godz. 18:00

Widzów: 5000, sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 0:1

Bramki:

0:1 Iwański (89.)


Składy:

Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski (46. Kryszałowicz)

Barreto (73. Gołoś)

Cantoro

Zieńczuk

Penksa

Paweł Brożek (63. Paulista)


Liberda

R. Kłos Pokorný


Stasiak

Kalousek (58. Plizga)

Iwański

Jackiewicz

Szczypkowski

Łobodziński

Mierzejewski

Chałbiński (65. Piszczek)


Piłkarz meczu:

Radosław Majdan


Tak jak w poprzednim sezonie, tak i teraz, dalsza gra w Pucharze Polski zmęczonych profesjonalistów z Wisły była im nie na rękę, wszak w grudniu trzeba byłoby jeszcze rozegrać dwa mecze ćwierćfinałowe, a to znacznie skróciłoby im zimowe wakacje... Latem odpadliśmy z tymże Zagłębiem w półfinale, tym razem poszło jeszcze gorzej, gdyż odpadliśmy w ćwierćfinale. Skoro tak, mogliśmy dać sobie spokój z PP już we wcześniejszej rundzie, kiedy to graliśmy z Tłokami Gorzyce. Chłopaki z Gorzyc mieliby przynajmniej o czym opowiadać swoim wnukom, gdyby ograli Wisłę. Dla lubinian to żadna nowość.

Zaczęło się wprawdzie bardzo dobrze, bo gdyby już w 1. minucie Zieńczuk dośrodkował ciut niżej to Liberdę pokonać mógł Błaszczykowski. Do piłki dopadł jeszcze Barreto, ale pogubił się, w końcu uderzenie Baszczyńskiego Liberda obronił.

W minucie 3. po rzucie rożnym główkował Stolarczyk, ale przymierzył źle i piłka poszybowała obok bramki Zagłębia. W końcu w minucie 4. z dystansu przymierzył Paweł Brożek, ale Liberda spokojnie piłkę złapał.

Ta początkowo przewaga Wisły na pewno zaskoczyła gości, ale szybko otrząsneli się z niej i zaczęli grać pressingiem, atakując Wisłę już przed polem karnym! To spowodowało, że mecz nie tylko się wyrównał, ale zaczął przebiegać... pod dyktando gości.

Już w min. 18. mogło być 0-1, ale zaskakujące uderzenie Chałbińskiego minęło naszą bramkę o centymetry. Warto dodać, że pole karne od strony nowej trybuny E prezentuje się dramatycznie. Po meczu z Legią więcej na nim błota, niż trawy.

W 20. minucie piłkę do siatki gości udaje się skierować Brożkowi, ale był on na pozycji spalonej. Wydawało się, że ta akcja pozwoli wiślakom ruszyć... ale nic z tego bo po chwili Radek Majdan - jedyny chyba wiślak w tym meczu, do którego nie można mieć pretensji za grę - musi interweniować po uderzeniu głową Chałbińskiego. W 29. min. Iwański z dystansu pomylił się może o metr, zaś po kolejnych dwóch minutach Mierzejewski uderza piłkę głową, a ta odbija się od słupka... Wiadome było, że Zagłębie zaatakuje, ale czemu pozwalaliśmy na tak groźne akcje?

Widać jednak, że zmobilizowały one wiślaków... W 33. min. Brożek mógł podawać do Penksy, zdecydował się na strzał i skończyło się tylko na rzucie rożnym... W min. 40. Brożek miał jeszcze lepszą okazję. Po podaniu Marka Zieńczuka był sam na sam z Liberdą, trafił jak ostatnio zwykle, czyli w jego nogę.

W 43. min. Majdan ładnie łapie dośrodkowanie gości i tak kończy się ta część meczu.

Jest 0-0 i to Wisła "jest w grze". Nie do końca jednak...

Początek II połowy to dalsza nieporadność Brożka, którego dwukrotnie w dziecinny sposób powstrzymał Kalousek. Pawłowi fatalnie układała się dzisiaj gra, gdy atakował robił to źle, nie mówiąc już o niecelnych podaniach do partnerów.

Wisła aktywnie próbowała jednak zaatakować lubinian, ale Dudka z dystansu przestrzelił, a po dośrodkowaniu Zieńczuka, wprowadzony za Błaszczykowskiego, Kryszałowicz nie doszedł do piłki.

Nie próżnowali też goście, którzy "grali swoje". Iwański spróbował z dystansu, a trudna piłka po koźle nieznacznie minęła naszą bramkę.

W 58. i 60. min. przełamać się chciał Kryszałowicz, ale najpierw ubiegł go Pokorný, a po chwili lekki strzał złapał Liberda. Po meczu kibice śmiali się, że "Kryszał" jednak dzisiaj się przełamał... tyle tylko, że... na pół...

Trzy minuty później trener Kulawik daje wreszcie odpocząć bezproduktywnemu Brożkowi, za którego wchodzi Paulista. Trener Smuda wprowadza zaś Plizgę i Piszczka, dwóch młodych i szybkich napastników. Gra o pełną stawkę i to się opłaca. Już w pierwszej akcji Piszczek mógł bowiem pokonać Majdana, ale strzelił obok bramki. W odpowiedzi z dystansu próbowali Dudka i Paulista.

Konsekwentna gra gości może się podobać, ale w końcówce to Wisła powinna zadać decydujący cios! Zaczęło się od akcji Konrada Gołosia, który w 80. minucie ograł już obrońcę gości, był sam na sam z Liberdą, spudłował jednak gorzej niż trampkarz! Po minucie groźnie strzelał Paulista, ale trafił w dobrze interweniującego Liberdę, zaś w min. 83. Brazylijczyk ładnie podał na środek do "Kryszała", który chyba jednak nieprzepisowo powstrzymany został przez obrońcę, gwizdek sędziego jednak milczał. Zagłębie nie zabezpiecza już tyłów, więc i kolejne kontry Wisły pachną bramką. W 86. min. piłkę w polu karnym źle przyjmował Cantoro, ta jednak przypadkowo trafia pod nogi Kryszałowicza, a ten źle w nią trafia i kolejna "setka" została zmarnowana! Koszmarne zagranie "Kryszała"...

Ostatnie trzy minuty gry. Uderzenie głową Szczepkowskiego łapie Majdan. Po chwili Jackiewicz ucieka Gołosiowi, strzela jednak nad bramką. I w końcu 89. min. Koronkowa akcja gości, piłka trafia w końcu pod nogi Iwańskiego, Tomasz Kłos zamiast gonić rywala podnosi rękę niesłusznie domagając się odgwizdania spalonego, a były gracz Szczakowianki spokojnie umieszcza piłkę w siatce…

Wisła odpowiada jedynie niecelnym strzałem Paulisty i odpada z Pucharu Polski. Na własne życzenie, dzięki własnej nieudolności i frajerstwu.

Przed meczem z Cracovią do szatni piłkarzy wszedł prezes Baś, przed meczem z Legią i Zagłębiem już widać nie i co pozwoliło rozgromić lokalnego rywala i w miarę solidnie powalczyć z warszawiakami, nie pozwoliło zagrać zespołowo dzisiaj. Trener Kulawik narzekał po meczu, że każdy grał dla siebie, a nie dla zespołu. Co z tego "zespołu" zostanie na wiosnę? • Dodał: Piotr (2005-11-30 18:54:29)