2006.03.24 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:43, 10 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:2

• Wisła, choć zagrała kolejny słaby mecz, wygrywa w Szczecinie z Pogonią 2-1. Wiślacy mogą mówić dzisiaj o sporym szczęściu, gdyż zwycięstwo właśnie takie było. Początek spotkania należał do mistrzów Polski, gola zdobyliśmy jednak dopiero w 30. minucie. Piłkę wywalczył Paweł Kryszałowicz, odegrał do Kuby Błaszczykowskiego, którego centrę skuteczną główką zakończył Radosław Sobolewski. Po zdobyciu gola przewagę zdobyli gospodarze i w 41. min., po błędzie naszej defensywy, wyrównali. Decydująca o losach meczu była minuta 70. kiedy to po rzucie karnym (faul na Marku Penksie) gola na wagę trzech punktów zdobywa Marcin Baszczyński! Dobrze jednak, że w piłce punktów za styl wygranej się nie przyznaje lub nie odejmuje...

XXI kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Stadion: im. Floriana Krygiera, 24. marca 2006 r., godz. 20:00

Widzów: 15 000; Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław)

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:2

Bramki:

0:1 Sobolewski (30.)

1:1 Clêisson (41.)

1:2 Baszczyński (70. k.)


Składy:

Neneca

Valdir

Batata II

Zé Roberto (69. Matheus)

Lilo (65. Julcimar)

Kaźmierczak

Amaral

Clêisson

Daniel

Edi

Wágner (56. Junior)


Majdan

Baszczyński

Kłos

Stolarczyk

Dudka

Błaszczykowski (65. Penksa)

Varga (56. Burns)

Sobolewski

Zieńczuk

Kryszałowicz (90. Kuźba)

Paweł Brożek


Piłkarz meczu:

Marek Penksa

• Nie doszło dzisiaj do zapowiadanego, a jedynego w swoim rodzaju precedensu, w postaci jedenastki piłkarzy, grających w jednej drużynie w polskiej lidze, bez Polaka. Jedynym w składzie szczecinian był Przemysław Kaźmierczak.

W Wiśle niespodziewanie zabrakło Mauro Cantoro, którego najpierw zastąpił Norbert Varga, potem zaś debiutujący w Wiśle, i polskiej ekstraklasie, Jacob Burns. Obydwaj pomocnicy mistrza Polski zagrali jednak słabo, ale też dokładnie tak samo, jak i cała drużyna...

Spotkanie rozpoczęło się dla Wisły całkiem obiecująco. Podopieczni Dana Petrescu szybko osiągnęli przewagę i już w pierwszych minutach gry mogli, a nawet powinni zdobyć gola. W 2. i 3. minucie dobrych okazji nie wykorzystał jednak Paweł Brożek, który wybitnie celował dzisiaj wprost w Nenecę. Po chwili niewiele zabrakło Pawłowi Kryszałowiczowi, po kolejnej akcji w ostatniej chwili piłkę wybija Markowi Zieńczukowi obrońca gospodarzy.

Pogoń od początku nastawiona jest na grę z kontry i po jednej z nich, w 12. minucie, groźną główkę Valdira, spokojnie łapie Majdan.

Na kolejną dobrą okazję czekamy do minuty 15., kiedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Radosław Sobolewski, minimalnie jednak przestrzelił. Brawa jednak za decyzję. „Sobol” był w tym meczu jedną z jaśniejszych postaci w wiślackich szeregach... i dobrze, że w kolegę „zapatrzył się” już minutę później Marek Zieńczuk. On też spróbował z dystansu, ale Neneca był na posterunku. W 21. min. wiślacy egzekwują rzut wolny, i nie wiedzieć czemu nie reklamują u sędziego zbyt blisko ustawionego muru gospodarzy. Strzał kończy się ostatecznie na... głowie jednego z Brazylijczyków... W końcu dochodzi 30. minuta gry. Do długiej piłki doszedł Paweł Kryszałowicz, odegrał do Kuby Błaszczykowskiego, a ten ograł obrońcę i ładnie wrzucił w pole karne, tam najsilniej przepychał się „Sobol” i ładną główką wepchnął piłkę do siatki gospodarzy! 1-0 i zasłużone prowadzenie „Białej Gwiazdy”...

Gol chyba uśpił wiślaków, bo zamiast dobić słabego rywala, sami dajemy wyjść z kilkoma akcjami Pogoni. W 34. i 35. minucie dwukrotnie sytuację ratował Maciej Stolarczyk, ładnie interweniuje też Radek Majdan, po kolejnych trzech minutach gry... Czy jednak nie pozwalamy na zbyt wiele rywalowi? W końcu udaje się wiślakom przeprowadzić groźną akcję i ta kończy się strzałem Norberta Vargi, z linii bramkowej wybija ją jednak na róg Valdir. Po nim do piłki we dwóch skaczą Kłos i Varga, ten drugi faulował, ale sam przy tym ucierpiał... Szczecinianie nie zważając na leżącego wiślaka wychodzą z szybką kontrą, błąd popełnia Dudka, podania na środek nie przecina „Stolar” i będący sam na sam z Majdanem Clêisson wyrównuje stan meczu! Jest 1-1...

Można sobie było po chwili zadać pytanie? Czy po przerwie wiślacy ruszą do bardziej zdecydowanych i składniejszych ataków? Odpowiedź poznaliśmy szybko... niestety nie ruszyliśmy... Wprawdzie to podopieczni Petrescu częściej atakowali, ale czynili to nie tylko sporadycznie, ale też gdy już mogli coś zdziałać byli nieskuteczni.

Tak było właśnie w 58. minucie gdy Paweł Brożek odegrał do Kryszałowicza, a ten – wprawdzie naciskany przez dwóch obrońców – trafił obok bramki. Pięć minut później „Kryszał” spisał się o wiele lepiej, ładnie ogrywając obrońcę i podając do Brożka, tyle tylko, że ten ostatni uderzył zbyt lekko i Neneca spokojnie piłkę złapał.

W 67. minucie kolejna składniejsza akcja wiślaków, kiedy to na indywidualny rajd zdecydował się „Sobol”, odegrał do Kryszałowicza, i szkoda tylko, że Marka Zieńczuka ubiegli obrońcy... W końcu decydująca akcja... Wrzutka w pole karne kończy się przewróceniem „wiślackiego czarnego konia” Marka Penksę i sędzia bez wahania dyktuję „jedenastkę”.

Szczecinianie protestują, choć chyba jednak nie do końca słusznie. Słowak zachował się po „cwaniacku”, ale też był naciskany przez obrońcę gospodarzy...

„Jedenastkę” na bramkę pewnym strzałem zamienia Marcin Baszczyński, prowadzimy więc 2-1... i do głosu znów dochodzi Pogoń!

Wprawdzie jeszcze w 73. min. Brożek znów trafia w Nenecę, wprawdzie po faulu na „wiślackim czarnym koniu”, Marku Penksie, z boiska – za dwie żółte kartki – wylatuje Daniel Cruz (75. min.), ale w końcówce groźniej było pod bramką, którą strzegł Radosław Majdan. W 77. min. po rzucie rożnym w ostatniej chwili zablokowany zostaje Kaźmierczak. Wisła odpowiada przerwaną akcją „Kryszała” oraz niecelnym strzałem Penksy (80. min.), za to gospodarze zagrażają naszej bramce w 85. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu mało który z wiślaków zorientowany był gdzie jest piłka... Skończyło się bardzo szczęśliwie...

Jeszcze więcej szczęścia mamy już w doliczonym czasie gry, kiedy to Majdan wybija na róg uderzenie pozostawionego bez opieki Ediego! Była to najlepsza okazja Pogoni w II części gry. Po rzucie rożnym z kontrą wychodzi jeszcze Wisła, ale lob Brożka na róg wybija Neneca.

Tak kończy się to słabe, ale emocjonujące, bo nerwowe spotkanie, w którym spotkały się dwie drużyny, które wiosną po prostu rozczarowują.

Pogoń miała być „nowym powiewem” w polskiej lidze i choć dzisiaj dzielnie stawiała czoła mistrzowi Polski, to z taką grą zbyt wiele nie zwojuje. Konia z rzędem temu, komu podobała się gra byłego reprezentanta Brazylii, Amarala...

Wisła zaś znów zagrała źle... Czy to brak świeżości, czy jeszcze coś innego... trudno powiedzieć, ale z taką dyspozycją ciężko być jakimś wielkim optymistą...

Z drugiej zaś strony... Każdy życzyłby sobie, aby drużyna, której nie idzie wygrała dwa kolejne mecze, bo o stylu szybko się zapomina, a punkty w tabeli dają nam znów liderowanie. Na jak długo dowiemy się dopiero po jutrzejszym meczu Legii... • Dodał: Piotr (2006-03-24 20:01:59