2006.04.28 Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 11:51, 10 wrz 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Za: http://wislaportal.pl

Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

• We Wronkach odbył się mecz piłkarski o mistrzostwo polskiej ekstraklasy, w którym Wisła Kraków pokonała Amikę 1-0. "Odbył się" to chyba najlepsze określenie dla tego widowiska. I części gry była przynajmniej przyzwoita, bo obydwie drużyny stwarzały jeszcze jakieś sytuacje podbramkowe. W II gra "siadła" niemal całkowicie i zaciemniła cały odbiór tego meczu. Jedyną bramkę, w 43. min., zdobył Paweł Brożek i wiślacy dowieźli się z tym golem do końca meczu. Najważniejsze są wprawdzie punkty, te trafiają do Krakowa, ale poziom gry pozostawiał wiele do życzenia...

XXVII kolejka ligi polskiej, sezon 2005/2006

Wronki, 28. kwietnia 2006 r., godz. 20:00

Widzów: 3000, sędziował: Tomasz Milulski (Lublin)

Amica Wronki - Wisła Kraków 0:1

Bramka:

0:1 Paweł Brożek (43.)


Składy:

Linka

Wasilewski

Dziewicki

Bieniuk

Skrzypek

Kikut

Šimr

Murawski (87. Burkhardt)

Gregorek (55. Grzybowski)

Dembiński (65. Micanski)

Pitry

Pawełek

Baszczyński

Kłos

Dudka

Mijailović

Błaszczykowski (82. Gołoś)

Burns

Sobolewski

Zieńczuk

Paweł Brożek (74. Dawidowski)

Kryszałowicz (76. Piotr Brożek)


Piłkarz meczu:

Paweł Brożek

• Przyznam szczerze, że spodziewałem się trudniejszej przeprawy wiślaków we Wronkach. Wprawdzie nie był to przysłowiowy „spacerek”, ale też Amika przegrała dzisiaj z Wisłą nie robiąc praktycznie „sztycha”. Gdyby nie kilka wrzutek w nasze pole karne, pewnie wyłapywanych zresztą przez debiutującego w Wiśle Mariusza Pawełka, i kilku akcji zakończonych na naszych obrońcach, można by rzec, że gospodarze praktycznie nie zagrażali naszej bramce.

Od początku przeważała bowiem Wisła, i w I połowie przewaga ta wzrastała z minuty na minutę. Tak jak na początku meczu przy piłce częściej byli gospodarze, tak z upływem czasu zmieniało się to na korzyść „Białej Gwiazdy”. Już zresztą w 2. minucie, po błędzie obrońców Amiki, przy wyprowadzaniu piłki, ta trafiła pod nogi Pawła Brożka, szkoda tylko, że z ostrego kąta Paweł trafił jedynie w boczną siatkę.

W odpowiednio 6. i 7. minucie mieliśmy prawdziwe „Zieniu Show”. Najpierw nasz lewoskrzydłowy fatalnie dośrodkował, chwilę później ograł już nawet bramkarza, nawinął jeszcze obrońcę, ale trafił w kolejnego, który stał tuż przed bramką. Zamiast 1-0 dla Wisły, było tylko złapanie się za głowę. Amica odgryza się w 13. minucie, ale uderzenie z narożnika pola karnego Dembińskiego (ładnie ograł Nikolę), pewnie łapie Pawełek.

Wisła od razu kontruje, ale Paweł Brożek nie zdecydował się na strzał, oddał do „Kryszała”, ale i on nie był w stanie pokonać rezerwowego bramkarza gospodarzy, Linki.

W 21. min. ładnie z dystansu przymierzył Sobolewski piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. Wisła nadal atakuje, ale dwukrotnie powstrzymuje nas... sędzia, gwiżdżąc problematyczne spalone. W 28. min. z rzutu wolnego próbuje natomiast Tomek Kłos, Linka wprawdzie na raty, ale piłkę łapie. Pięć minut później zakotłowało się tym razem pod bramką Wisły. Na szczęście powracający do obrony Jacob Burns uprzedził gracza gospodarzy i wybił piłkę na rzut rożny. Była to na pewno najlepsza okazja Amiki do objęcia prowadzenia w I połowie.

Wisła odpowiada za to kolejny kąśliwym, choć niecelnym, strzałem Sobolewskiego. 39. min. to kolejne zamieszanie pod bramką gospodarzy, w 41. zaś tylko przytomność Dziewickiego, który wybił piłkę głową, ratuje Amikę. Tuż za obrońcą już czaił się Paweł Kryszałowicz.

W końcu i on przyczynił się do pogrążenia byłego klubu. 43. minuta to najładniejsza akcja meczu, zakończona do tego golem. Ze środka na lewo piłkę zagrał Marek Zieńczuk, ta trafiła do „Kryszała”, który szybko uruchomił Pawła Brożka – ten dostawił tylko nogę i Wisła objęła prowadzenie! Typowa bramka „do szatni”!

I na tym skończyły się emocje tego meczu. Patrząc na powyższy opis, można powiedzieć, że I połowa to było niezłe widowisko. Może i było. II przyćmiła jednak wszystko. Gra w środku pola, mało składnych akcji. Broniąca wyniku, ale na pewno mądrze i spokojnie, Wisła, i bijąca jakby głową w mur Amica...

Nie będzie tutaj wiele do opisania, bo i akcji było maleńko.

58. min. znów z dystansu spróbował Sobolewski, tym razem o tyle sprytnie, że Linka wyszedł z bramki. Zdążył jednak wrócić, ale za pomysł dla wiślaka brawa...

Amica zagraża za to poważniej w 63. min. Znów za sprawą Dembińskiego. Tym razem strzał z trudnej pozycji gracza z Wronek wybijają sprzed bramki nasi obrońcy. Było groźnie, ale to już praktycznie ostatni raz... 77. min. to próba strzału po rzucie rożnym... plecami „Zienia”.

... i na tym koniec klarownych akcji.

Wprawdzie w samej końcówce Amika miała kilka groźnych wrzutek, nawet rzut rożny przy którym w naszym polu karnym zjawił się nawet Linka, ale więcej ciekawych akcji nie było.

Wisła wygrała zasłużenie, ale o II połowie tego meczu każdy chciałby jak najszybciej zapomnieć. Ja już na szczęście prawie nie pamiętam... • Dodał: prz3m (2006-04-28 20:50:57)