2006.05.10 Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:1)
Linia 1: Linia 1:
{{Mecz
{{Mecz
| data = 2006.05.10
| data = 2006.05.10
-
| nazwa rozgrywek = Orange Ekstraklasa 2005/2006. 29. kolejka
+
| nazwa rozgrywek = Orange Ekstraklasa, 29. kolejka
-
| stadion(miasto) = Stadion Wisły
+
| stadion(miasto) = Kraków, [[Stadion Wisły]]
| godzina = 18:00
| godzina = 18:00
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
| herb gospodarzy = Wisła Kraków herb11.jpg
Linia 10: Linia 10:
| goście = [[Arka Gdynia]]
| goście = [[Arka Gdynia]]
| ilość widzów = 10.000
| ilość widzów = 10.000
-
| sędzia = Paweł Gil (Lublin)
+
| sędzia = Paweł Gil z Lublina
| strzelcy bramek gospodarze = <br>[[Marek Penksa]] 28’<br>[[Jean Paulista]] 66’<br>[[Marek Zieńczuk]] 90’
| strzelcy bramek gospodarze = <br>[[Marek Penksa]] 28’<br>[[Jean Paulista]] 66’<br>[[Marek Zieńczuk]] 90’
| wyniki po kolei = 0:1<br>1:1<br>2:1<br>3:1
| wyniki po kolei = 0:1<br>1:1<br>2:1<br>3:1
-
| strzelcy bramek goście = Radosław Wróblewski 16’<br><br><br><br>
+
| strzelcy bramek goście = 16' Radosław Wróblewski<br><br><br><br>
-
| skład gospodarzy = [[Mariusz Pawełek]]<br>[[Marcin Baszczyński]]<br>[[Tomasz Kłos]]<br>[[Dariusz Dudka]]<br>[[Nikola Mijailović]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Marek Penksa]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 82’ [[Piotr Brożek]]<br>[[Jacob Burns]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 59’ [[Jean Paulista]]<br>[[Radosław Sobolewski]]<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[Paweł Brożek]]<br>[[Paweł Kryszałowicz]]<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 61’ [[Mauro Cantoro]]<br>
+
| skład gospodarzy = [[Mariusz Pawełek]]<br>[[Marcin Baszczyński]]<br>[[Tomasz Kłos]]<br>[[Dariusz Dudka]]<br>[[Nikola Mijailović]]<br>[[Grafika:Zk.jpg]] [[Marek Penksa]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (82’ [[Piotr Brożek]])<br>[[Jacob Burns]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (59’ [[Jean Paulista]])<br>[[Radosław Sobolewski]]<br>[[Marek Zieńczuk]]<br>[[Paweł Brożek]]<br>[[Paweł Kryszałowicz]] [[grafika: Zmiana.PNG]] (61’ [[Mauro Cantoro]])<br><br>trener: [[Dan Petrescu]]
-
| skład gości = Norbert Witkowski<br>Tomasz Parzy<br>Grzegorz Jakosz<br>Ireneusz Kościelniak [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Marcin Kiczyński [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Damian Nawrocik<br>[[Olgierd Moskalewicz]]<br>Radosław Bartoszewicz [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Andrij Hryszczenko<br>Radosław Wróblewski<br>[[grafika: Zmiana.PNG]] 86’ Marcin Pudysiak<br>Grzegorz Pilch [[Grafika:Zk.jpg]]<br>
+
| skład gości = Norbert Witkowski<br>Tomasz Parzy<br>Grzegorz Jakosz<br>Ireneusz Kościelniak [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Marcin Kiczyński [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Damian Nawrocik<br>[[Olgierd Moskalewicz]]<br>Radosław Bartoszewicz [[Grafika:Zk.jpg]]<br>Andrij Hryszczenko<br>Radosław Wróblewski [[grafika: Zmiana.PNG]] (86’ Marcin Pudysiak)<br>Grzegorz Pilch <br><Br>trener: Zbigniew Kaczmarek[[Grafika:Zk.jpg]]<br>
| statystyki =
| statystyki =
}}
}}

Wersja z dnia 09:48, 18 lut 2010

2006.05.10, Orange Ekstraklasa, 29. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 3:1 (1:1) Arka Gdynia
widzów: 10.000
sędzia: Paweł Gil z Lublina
Bramki

Marek Penksa 28’
Jean Paulista 66’
Marek Zieńczuk 90’
0:1
1:1
2:1
3:1
16' Radosław Wróblewski



Wisła Kraków
Mariusz Pawełek
Marcin Baszczyński
Tomasz Kłos
Dariusz Dudka
Nikola Mijailović
Grafika:Zk.jpg Marek Penksa grafika: Zmiana.PNG (82’ Piotr Brożek)
Jacob Burns grafika: Zmiana.PNG (59’ Jean Paulista)
Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek
Paweł Kryszałowicz grafika: Zmiana.PNG (61’ Mauro Cantoro)

trener: Dan Petrescu
Arka Gdynia
Norbert Witkowski
Tomasz Parzy
Grzegorz Jakosz
Ireneusz Kościelniak Grafika:Zk.jpg
Marcin Kiczyński Grafika:Zk.jpg
Damian Nawrocik
Olgierd Moskalewicz
Radosław Bartoszewicz Grafika:Zk.jpg
Andrij Hryszczenko
Radosław Wróblewski grafika: Zmiana.PNG (86’ Marcin Pudysiak)
Grzegorz Pilch

trener: Zbigniew KaczmarekGrafika:Zk.jpg

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


== Źródło: The White Star Division

==

Spis treści

Czekając na wieści z Zabrza...

- Dopiero po meczu z Arką będziemy wiedzieć, czy do Warszawy pojedziemy walczyć o tytuł mistrzowski czy tylko o prestiż - zapowiada obrońca Wisły Tomasz Kłos. Na trybunach w ruch pójdą podręczne radia, telefony, dziennikarze z niecierpliwością będą wpatrywać się w laptopy. Chcąc liczyć się jeszcze w walce o mistrzostwo musimy oczekiwać niestety potknięcia Legii. - Jeśli Legia wygra w Zabrzu, to będzie oznaczać, że zasłużyła na tytuł mistrzowski - mówi Dan Petrescu.

Trener Wisły stawia na koncentrację. Dlatego już w poniedziałek zabrał swoich podopiecznych na przedmeczowe zgrupowanie. We wtorek wiślacy zajrzeli na Reymonta tylko na kilka godzin. Petrescu spotkał się z dziennikarzami, po czym przeprowadził ostatni trening przed meczem z Arką. - Rywale przyjadą tutaj by się bronić, licząc na skuteczną kontrę lub na gola po stałym fragmencie gry. Z pewnością będą podwójnie zmotywowani faktem, że jesienią ograli Wisłę - ostrzega trener "Białej Gwiazdy".

Arka to jeden z nielicznych zespołów w Polsce, który może pochwalić się tym, że wygrał dwa ostatnie mecze z Wisłą. Oprócz meczu zeszłorocznego, Gdynianie ograli Wisłę trzy lata temu w pierwszej rundzie Pucharu Polski. W Gdyni kiepsko wspominają natomiast ostatnią wizytę w Krakowie. 11 lat temu przegrali z Wisłą 9:0.

Już w poniedziałek wiadomo było, że z Arką nie zagra Jakub Błaszczykowski. - W tej chwili mamy 19 zawodników zdolnych do gry - psioczy Petrescu. - Pod nieobecność Kuby, do składu wraca Boguski. Nie zdradzę jeszcze kto zagra za Błaszczykowskiego, chciałbym za to, aby każdy zawodnik wchodzący z ławki prezentował się tak jak Jean Paulista w ostatnim meczu. Podobało mi się, że zagrał nie pod siebie, a dla drużyny. Myślę, że teraz będzie miał więcej szans na grę.

Petrescu wciąż nie czuje się pewien swojej pozycji w Wiśle. Zapytany we wtorek o to, czy zostanie na stanowisku, jeśli Wisła nie zdobędzie mistrzostwa, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. - To dobre pytanie, ale należy je skierować do właściciela klubu. Obserwując klub i drużynę, którą mam do dyspozycji, stwierdzam, że chcę zostać. Moja umowa kończy się dopiero w grudniu. Nie przypominam sobie, by w moim kontrakcie była klauzula zezwalająca klubowi na jego rozwiązanie, jeśli nie uda mi się zdobyć mistrzostwa.

Arka do Krakowa przyjedzie mocno osłabiona, jednak do gry gotowi są byli wiślacy Grzegorz Niciński i Olgierd Moskalewicz. - Przed każdym meczem, słyszę, że w drużynie rywali grają byli zawodnicy Wisły - mówi Petrescu i zaraz dodaje, że liczy na doping kibiców.

- Po sześciu meczach na naszym stadionie jestem pod wrażeniem naszych kibiców. Mamy znakomitych fanów, w Rumunii różnie z tym bywa. Bardzo potrzebujemy ich wparcia przez pełne 95 minut, także wtedy gdy gramy źle. Mam nadzieję, że z Arką również będą nas dopingowali tak jak do tej pory.

(mat19)

Na boisku 3:1

Wisła zwyciężyła 3:1 Arkę Gdynia w meczu 29. kolejki Orange Ekstraklasy. Na boisku, bo zakończenie meczu wymusiło wbiegnięcie kibiców i nie wiadomo czy rezultat nie zostanie zmieniony przy zielonym stoliku. W Zabrzu natomiast Legia wygrała z Górnikiem 1:0 i wywalczyła mistrzostwo Polski.

Wobec skandalu po końcowym gwizdku wydarzenia boiskowe muszą zejść na dalszy plan. A te początkowo nie były dla Wisły korzystne. Gospodarze rozkojarzeni faktem, że losy mistrzostwa rozstrzygnąć się mogą na innym stadionie, "weszli w mecz" dopiero od 20 minuty. Wtedy jednak przegrywali już 0:1 po bramce Wróblewskiego z rzutu wolnego. Błąd popełnił oślepiony słońcem bramkarz Wisły Mariusz Pawełek, którego dodatkowo zmylił próbujący sięgnąć piłki Kiczyński.

Wisła wyrównała w 28 minucie. Wtedy to dwukrotnie w pole karne Arki dośrodkowywał Marek Zieńczuk. Za drugim razem lepiej ustawiony od rywala Penksa oddał strzał głową z prawej strony a piłka po rękawicach bramkarza wpadła do siatki (astysta: Zieńczuk). Do przerwy Wisła nie zagroziła poważniej bramce gości, choć warto odnotować niezły strzał z rzutu wolnego Mijailovicia, czy próbę zaskoczenia bramkarza w wykonaniu Marka Penksy po ładnym dośrodkowaniu Burnsa.

W drugiej połowie rozpoczął się szturm bramki Witkowskiego. Przynajmniej trzy strzały z dobrych pozycji oddał Marek Penksa, aktywny był też Paweł Brożek i Marek Zieńczuk. Słabiej natomiast szło Pawłowi Kryszałowiczowi, który w 61 minucie został zmieniony przez Cantoro. Trzy minuty wcześniej Dan Petrescu wpuścił Jeana Paulistę. Te dwie roszady zadecydowały o ostatecznym triumfie wiślaków.

W 67 minucie Marek Penksa przedarł się w polu karnym Arki. Wystarczyło wycofać piłkę na środek do Paulisty, a Brazylijczyk oddał niemocny, ale dość precyzyjny strzał, po którym Witkowskiemu pozostało wyjęcie futbolówki z siatki (asysta: Penksa). Później szanse mieli jeszcze Zieńczuk, Paweł Brożek czy Kłos - po jego strzale głową piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką. Niewiele brakło natomiast, by trochę przypadkowe uderzenie Griszczenki znalazło drogę do siatki. Piłka odbiła się od poprzeczki. Wynik w ostatniej, 92 minucie ustalił Marek Zieńczuk, który popędził lewą stroną i znalazł drogę do siatki z ostrego kąta.

Miało to miejsce w 92 minucie meczu. Stojący od dziesięciu minut na liniach bocznych boiska kibice wbiegli z radości na murawę i sędzia zakończył mecz. Ich ilość byłaby mniejsza, gdyby nie plotka rozniesiona ok. 87 minuty, o remisowym wyniku Legii w Zabrzu. Stadion wybuchł radością, a przez kraty przeskakiwać zaczęło coraz więcej osób.

Po końcowym gwizdku rozpoczęło się "tradycyjne" zdzieranie ubrań z graczy Wisły, niszczenie reklam czy cięcie siatki na bramce. Co gorsza poturbowani zostali zawodnicy Arki. Marcin Kiczyński został uderzony przez jednego z pseudofanów tak, że doznał pęknięcia kości jarzmowej. Skandal, bezmyślność, kompromitacja...

Można więc być pewnym, że po tych wydarzeniach (zamieszki miały miejsce również w Zabrzu) kibice Wisły nie zostaną wpuszczeni na stadion Legii na ostatni mecz. O sankcjach, jakie czekają nasz klub aż strach myśleć. Surowa kara bezwzględnie się jednak należy. Oby Wisła potrafiła wyegzekwować od idiotów niszczących w bezmyślny sposób swój klub chociaż część poniesionych strat.

(rav)

Dan Petrescu po meczu z Górnikiem

- To był dla nas trudny mecz, piłkarze rozgrywali w myślach jeszcze inne spotkanie. Gdy kibice byli cicho, piłkarze wiedzieli, że jedna drużyna przegrywa i grali słabiej. Gdy usłyszeli o remisie, zaczęli grać lepiej... - mówił po meczu z Górnikiem Dan Petrescu.

- Nie było łatwo grać po utracie bramki. Podobało mi się, że mimo przegrywania moi gracze zdobyli trzy gole. O dzisiejszym meczu nie ma co więcej mówić... Mieliśmy do końca nadzieję, że w sobotę będziemy mieli szansę grania o mistrzostwo. Gratuluję Legii, która wygrała 11 meczów z 10 meczów i dlatego zasłużyła na mistrzostwo. - Ciężko będzie mi teraz zmotywować zawodników na ostatni mecz. Legia będzie bardziej zmobilizowana, wiadomo: stadion, kibice, tytuł. Mimo to muszę przygotować moich zawodników do walki. Nie powiem nic złego o moich graczach. Jestem zadowolony z ich gry. Trzeba umieć przegrywać i umieć zacząć od nowa. - Jeżeli zostanę, będę walczył i stworzę drużynę, która będzie walczyła w przyszłym roku. Cieszę się, że kibice są z drużyną do końca. Obiecuję im, że przyszły sezon będzie dla Wisły pełen sukcesów.


(rav)

Skandal po meczu

W 92 minucie meczu Wisły z Arką kibice wtargnęli na boisko, wymuszając na arbitrze Pawle Gilu zakończenie spotkania. Doszło do zamieszania, pobity został gracz Arki - Marcin Kiczyński. Drugi, Grzegorz Jakosz, uniknął linczu, jak stwierdził trener Zbigniew Kaczmarek.

- Marcin Kiczyński został znokautowany przez jednego z kibiców - powiedział Kaczmarek. - Ta sytuacja gdy kibice Wisły przeszkadzali, chwywali moich zawodników jest kompromitacją organizatorów. Sędzia pozwolił na kontynuowanie zawodów, zamiast spowodować powrót kibiców na miejsce. Popełnił błąd, doszło do zdarzeń, jakie nie powinny mieć miejsca. Jeden zawodnik jest ciężko pobity, za chwilę pojedziemy na obdukcję. Drugiemu, Grzegorzowi Jakoszowi, po uderzeniu udało się uniknąć obrażeń. Szybko się zebrał, zdołał ucieć i uniknąć linczu.

- Nie wiem co zrobią działacze Arki, na pewno nie zostanie to bez echa - dodał Kaczmarek. - Tak nie mogę kończyć się rozgrywki, to duże zagrożenie dla moich graczy. Piłkarze muszą być chronieni przez organizatorów widowiska.

Mauro Cantoro: Chcę zostać w Wiśle dla kibiców

Kibice Wisły Kraków już w pierwszej połowie skandowali nazwisko Argentyńczyka. Jednak dopiero od 60 minuty postawił na niego Dan Petrescu. Wchodząc na murawę Mauro Cantoro znał już wynik meczu w Zabrzu. - Podczas rozgrzewki Niciński powiedział mi, że Legia prowadzi 1:0.

- Muszę podziękować kibicom Wisły, dla mnie są najlepsi. Chcę zostać w Wiśle właśnie dla tych kibiców - komentował po spotkaniu Mauro Cantoro, którego nazwisko regularnie skandowane jest przy Reymonta. W meczu z Górnikiem kibice nie doczekali się oglądania swego ulubieńca w akcji. Gdy dziś "El Toro" zmieniał Kryszałowicza, na stadionie przez kilka minut słychać było tylko jego nazwisko.

Cantoro przyznaje, że przerwa w grze nie zrobiła dobrze jego kondycji. - Trochę ciężko się dzisiaj grało. Zawsze grałem 90 minut w każdym meczu, teraz w ogóle nie grałem w trzech spotkaniach. Wszedłem na 35 minut i było nieco ciężko. Do tego na boisku utrzymywał się wynik 1:1 i musieliśmy włożyć trochę trudu by przechylić szalę na swoją korzyść. Cieszę się, że udało mi się zagrać kilka dobrych podań.

Mauro Cantoro ostatnio grał w połowie kwietnia, w meczu z Zagłębiem. Zmienił wówczas Jacoba Burnsa i rozegrał niespełna 20 minut. Zabrakło go podczas meczu z Wisłą Płock, wcześniej rozegrał pełne spotkania z Lechem w Poznaniu i z Polonią na Reymonta.

- Wchodząc na boisko w drugiej połowie wiedziałem, że Legia wygrywa 1:0. Ale później myśleliśmy, że w Zabrzu jest remis. Kibice powiedzieli mi, że jest 1:1, więc pomyślałem, że to świetna wiadomość. Dopiero 10 minut później, w szatni po meczu dowiedziałem się, że wynik do końca nie uległ zmianie - relacjonuje Mauro.

Argentyńczykowi truno obiektywnie ocenić zajścia, które miały miejsce zaraz po meczu. - To jest ciężka sytuacja, ale kibice w Argentynie, Włoszech czy Anglii czasem też tak żywiołowo reagują.

Mauro schodził do szatni w bieliźnie, ale wyszedł z niej w dobrym nastroju. - Zdjęli mi koszulkę i majtki, ale na szczęście mamy dziś ładną pogodę i było fajnie.

Po spotkaniu w budynku klubowym doszło do spotkania Mauro z tajemniczym nieznajomym. - To menedżer z Argentyny. Nie znam go, ale miło było usłyszeć ojczysty język.

Bohater meczu: Marek Penksa

Marek Penksa, etatowy "dżoker" w talii Dana Petrescu tym razem zagrał od początku. W wyjściowej jedenastce zmienił kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego i była to udana zmiana. "Frodo" strzelił wyrównującą bramkę, a dzięki jego asyście Wisła objęła prowadzenie.

- Od dłuższego czasu nie mogłem zagrać od początku, chciałem pokazać się kibicom, zaprezentować, że ja też umiem grać w piłkę - mówił po meczu Penksa.

- Pierwsza połowa nie układała się najlepiej, chyba dlatego że świeciło słońce - żartował Słowak, tym samym zaprzeczając, że to wynik z Zabrza, miał wpływ na słabsza pierwszą połowę. - Trochę zabrakło szczęścia - tłumaczył niewykorzystane sytuacje.

Zaraz po końcowym gwizdku, kibice rzucili się w stronę piłkarzy, w całym zdarzeniu ucierpiał piłkarz Arki Marcin Kiczyński (pęknięcie kości jarzmowej): - Nie słyszałem o tym zajściu, ale jest mi bardzo przykro, nie jest to normalne - ze współczuciem mówił Penksa. - Grając w Budapeszcie byłem świadkiem podobnego zajścia. W decydującym meczu o mistrzostwie, kibice też wtargnęli na boisko. Zostaliśmy ukarani sześcioma meczami bez udziału kibiców - dzielił się Słowak swoim bogatym doświadczeniem piłkarskim. - Mam nadzieję, że kibice w Gdyni, nie będą szukali odwetu. Jest mi naprawdę przykro - zakończył pomocnik Wisły.

== Źródło: Wisła Portal

==

Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:1

W 29. kolejce Orange Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na własnym boisku Arkę Gdynia 3:1 (1:1). Bramki dla Wisły strzelili: Marek Penksa, Jean Paulista i Marek Zieńczuk. "Biała Gwiazda" nie ma jednak już szans na czwarty z rzędu tytuł mistrza Polski, ponieważ w tym sezonie najlepsza w kraju okazała się Legia, która pokonała w Zabrzu Górnika 1:0 (1:0).

Wisła-Arka 3:1. 2006.05.10. Kibice Wisły na murawie boiska po końcowym gwizdku sędziego.
Wisła-Arka 3:1. 2006.05.10. Kibice Wisły na murawie boiska po końcowym gwizdku sędziego.

XXIX kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2005/2006

Kraków, ul. Reymonta, 10. maja 2006 r., godz. 18:00

Widzów: 10 000, sędziował: Paweł Gil (Lublin)

Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:1

Bramki:

0:1 Wróblewski (16.)

1:1 Penksa (28.)

2:1 Paulista (66.)

3:1 Zieńczuk (90.)


Składy:

Pawełek

Baszczyński

Kłos

Dudka

Mijailović

Penksa (82. Piotr Brożek)

Burns (59. Paulista)

Sobolewski

Zieńczuk

Paweł Brożek

Kryszałowicz (61. Cantoro)


Witkowski

Kiczyński

Kościelniak

Jakosz

Parzy

Moskalewicz

Wróblewski (86. Pudysiak)

Griszczenko

Bartoszewicz

Nawrocik

Pilch


Piłkarze meczu:

Marek Penksa i Marek Zieńczuk


Wisła zasłużenie pokonała dzisiaj Arkę Gdynia 3-1, tyle tylko, że wydarzenia z meczu schodzą na dalszy plan po tym co stało się po jego zakończeniu. Choć to może za dużo powiedziane, gdyż mecz ten zakończyła grupa pseudokibiców, która wdarła się na murawę, nie tylko po to aby „świętować” (?) zakończenie kolejnego sezonu, ale także po to aby dosłownie pobić piłkarzy z Gdyni... Dawno nie było takiego skandalu w polskiej piłce nożnej i na pewno długo pozostanie on w naszej pamięci, bo zanosi się nie tylko na walkower, ale (po pewne) także na zamknięcie stadionu, a być może rozpoczęcie nowego sezonu z ujemnymi punktami!

Od początku przewagę osiągnęła Wisła. Nic zresztą dziwnego, bo Arka nie była pierwszą drużyną w tym sezonie, która nastawiła się wyłącznie na bronienie wyniku 0-0. Trzeba jednak przyznać, że przez długie momenty meczu goście prezentowali się w swoich poczynaniach nienajgorzej. Tym bardziej, że statecznie grająca połowa ataku Wisły (mowa niestety o Pawle Brożku) nie szukała zbyt często okazji do wyjścia na pozycję. Zbyt mało ruchu z przodu spowodowało, że to nie napastnicy jako pierwsi zagrozili bramce Arki. Z dystansu, do odbitej piłki dopadł Radek Sobolewski, ale piłka po jego uderzeniu minęła nieznacznie bramkę gości.

Kiedy w 15. min. Nikola Mijailović sfaulował przy linii bocznej rywala nikt nie spodziewał się, że może z tego paść gol dla gości, był to bowiem ich pierwszy poważniejszy wypad pod bramkę strzeżoną przez Mariusza Pawełka, a jednak. Wróblewski uderzył sprytnie w stronę bramki, piłka skozłowała i zmyliła bramkarza Wisły, wpadając w samo okienko bramki. Chyba wszyscy byli tym faktem zdziwieni, łącznie ze strzelcem gola.

Ta strata dobrze podziałała na wiślaków, ale wyrównanie padło z równie kuriozalnej sytuacji, co gol dla gości. W 28. min. na lewym skrzydle zaszalał Marek Zieńczuk, dośrodkował na środek pola karnego, a tam najlepiej głowę przyłożył najmniejszy na boisku Marek Penksa. Bramkarz Arki Witkowski był równie zdziwiony jak i większość obserwatorów, że piłka znalazła się w siatce. No ale Penksa lubi strzelać dziwne bramki. Było więc 1-1.

Wisła idzie za ciosem, ale brakuje skuteczności i szczęścia. Penksa trafia z dobrej pozycji w obrońcę, po chwili strzał Kryszyłowicza przechodzi obok bramki, podobnie jak i ładne uderzenie Mijailovicia z wolnego – do przerwy mamy więc remis.

Za to w Zabrzu Legia już po kwadransie prowadziła… Ci, którzy nasłuchiwali w radio wieści z Zabrza wiedzieli, że Wisłę od mistrzostwa dzieli w tym momencie już zbyt wiele.

II połowa przy Reymonta to było o wiele lepsze widowisko piłkarskie od pierwszej. Najpierw w polu karnym Arki namieszał Penksa, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później po świetnym prostopadłym podaniu sam na sam z Witkowskim wyszedł Paweł Brożek, trafił jednak w nogi bramkarza. Nie minęło nawet kila minut, a dośrodkowanie Zieńczuka na bramkę znów mógł zamienić Brożek, i choć strzelił ładnie technicznie to piłka minęła słupek ze złej strony.

W kolejnej akcji do odbitej przez obrońcę piłki dopada Penksa, ale strzela bez namysłu tyle, że źle, i piłka przechodzi wysoko nad poprzeczką.

Petrescu nie czeka na dalszy rozwój wypadków bezczynnie. Wpuszcza Jeana Paulistę, po chwili – ku ogromnej radości krakowskiej publiczności – Maurto Cantoro. To daje szybko efekt, bo Brazylijczyk z Argentyńczykiem wnieśli sporo ożywienia do gry „Białej Gwiazdy”. Jeszcze w pierwszej akcji Paulista nie zdziałał za wiele, podobnie jak i w drugiej, ale w trzeciej po rajdzie Cantoro, i świetnej asyście Penksy, Jean spokojnym strzałem przy słupku pokonuje Witkowskiego. Była 66., decydująca, minuta meczu.

Od tej chwili obraz gry zmienił się. Wisła nie atakowała już aż tak ostro, taktykę zmieniła też Arka. Goście sami musieli próbować zaatakować, a najlepszą okazję stworzyli sobie po uderzeniu z dystansu Bartoszewicza piłka trafiła w poprzeczkę! Gdyby leciała niżej Pawełek nie miałby nic do powiedzenia!

Jednak to Wisła stworzyła sobie w końcówce meczu lepsze okazje, ale najpierw Zieńczuka powstrzymał odważnym wybiegiem Witkowski, a później Tomek Kłos trafił po rogu w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry wiślacy wyszli jeszcze z kontratakiem, szybką akcję celnym strzałem zakończył Marek Zieńczuk, ustalając wynik meczu na 3-1 dla Wisły Kraków…

… no i wtedy się zaczęło.

Ale o tym pisaliśmy i powyżej i w innym miejscu.

I nawet szkoda już o tym wspominać… • Dodał: Daro (2006-05-10 20:20:44)