2006.11.05 Dyskobolia Grodzisk - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2006.11.05, Orange Ekstraklasa, 14. kolejka, Grodzisk Wielkopolski, Stadion Dyskobolii, 14:30
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2:2 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 1.877
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki
Radosław Sobolewski (sam.) 31’
Vlade Lazarevski 39’


1:0
2:0
2:1
2:2


75' Paweł Kryszałowicz
90' Paweł Brożek
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Grafika:Zk.jpg Sebastian Przyrowski
Radek Mynář grafika: Zmiana.PNG (82’ Tomasz Jodłowiec)
Grafika:Zk.jpg Mate Lacić
Łukasz Tupalski
Vlade Lazarevski
Piotr Piechniak
Piotr Świerczewski
Marek Sokołowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Panče Kumbev)
Jarosław Lato
Adrian Sikora grafika: Zmiana.PNG (90’ Piotr Rocki)
Tomasz Zahorski

trener: Werner Lička
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg
Cléber grafika: Zmiana.PNG (70’ Michael Thwaite)
Maciej Stolarczyk grafika: Zmiana.PNG (46’ Piotr Brożek)
Jakub Błaszczykowski
Radosław Sobolewski
Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Kryszałowicz Grafika:Zk.jpg)
Jean Paulista
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek

trener: Dragomir Okuka
Strzały: 18 - 16
Strzały celne: 11 - 8
Centry: 25 - 27
Rzuty rożne: 13 - 5
Spalone: 3 - 0
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Faule: 21 - 16

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Do Grodziska bez sentymentów

Data publikacji: 04-11-2006 18:50


To już przedostatnia okazja w tej rundzie, aby sięgnąć po wyjazdowe zwycięstwo. Do tej pory bowiem Wisła w spotkaniach na obcym terenie wyłącznie remisowała. Okazję tą Wisła będzie miała w Grodzisku Wielkopolskim

Początek spotkania Groclin – Wisła w niedzielę o godzinie 14.30. Zapraszamy na relację live z tego meczu, jak zawsze "Z drugiego rogu boiska": www.wisla.krakow.pl/live

- "Przed nami ważny mecz w Grodzisku. Chcielibyśmy go wygrać, bo jak wiadomo, w lidze na wyjazdach tylko remisujemy. Jedziemy tam z myślą, że zdobędziemy trzy punkty. Jeśli to się uda, będę bardzo szczęśliwy" – mówi przed tym spotkaniem Paweł Brożek. Także Jakub Błaszczykowski zapowiada walkę o trzy punkty: - " Na pewno przydałoby się zwycięstwo. Na razie jesteśmy liderami, mamy trzy punkty przewagi nad kolejnymi zespołami" – mówi Kuba. Skąd bierze się wyjazdowa niemoc Wisły? Na to pytanie starał się odpowiedzieć Błaszczykowski. – "Wychodzę z założenia, że meczów, których nie da się wygrać, należy zremisować. Na razie mecze tak się układały, z gorszym, czy lepszym skutkiem. W niektórych mieliśmy przewagę, niestety nie udokumentowaną. W każdym meczu walczymy o zwycięstwo."

Tym razem po pucharowym meczu Wisła nie wróciła do Krakowa, ale od razu udała się do Wielkopolski i tam odbyła dwa przedmeczowe treningi. Postanowiono zaoszczędzić zawodnikom długiej podróży, jak to miało miejsce przed spotkaniami z Legią i Zagłębiem. Zawodnicy do spotkania przeciwko Groclinowi przygotowywali się we Wronkach. – "Będziemy czas na odnowę, rehabilitację i trening" – komentował tą sytuację po meczu z Nancy Paweł Brożek.

Wiele wskazuje na to, że mecz przeciwko Wiśle będzie ostatnim spotkaniem na ławce trenerskiej zespołu z Grodziska trenera Liczki. To właśnie ten szkoleniowiec, pracując jeszcze w Wiśle, dał szansę Jakubowi Błaszczykowskiemu na debiut w pierwszoligowej piłce. Czy będą więc jakieś sentymenty ze strony Kuby? - Na boisku nie ma sentymentów, każdy gra dla swojej drużyny, walczy z nią o zwycięstwo. Po meczu oczywiście jest czas na uścisk dłoni, rozmowę – odpowiada Błaszczykowski.


M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Szansa na wyjazdowe zwycięstwo

Data publikacji: 04-11-2006 20:26


Piątego listopada, po pięciu wyjazdowych remisach, Wisła zmierzy się w Grodzisku Wielkopolskim z Groclinem. Czy Biała Gwiazda zagra na piątkę?


Historia klubu Groclin Grodzisk Wielkopolski

Klub został założony 30 kwietnia 1922 roku, a jego barwy to kolor biały i zielony. Pierwsza oficjalna, przedwojenna nazwa to Towarzystwo Gimnazjalistów. W debiutanckim pojedynku z ówczesnym Unitasem Wolsztyn Groclin przegrał aż 10:0. Zaczynając od klasy regionalnej w sezonie 1993/1994 drużyna co roku awansowała ze swojej grupy, czego efektem był debiut w pierwszej lidze już w 1997 roku. Największe sukcesy klubu to Wicemistrzostwo Polski (2003 i 2005 r.) oraz Puchar Polski z 2005 roku.

Historia spotkań

2005/2006

Groclin Grodzisk 2:4 Wisła Kraków

Wisła Kraków 2:1 Groclin Grodzisk

2004/2005

Groclin Grodzisk 2:4 Wisła Kraków

Wisła Kraków 3:0 Groclin Grodzisk

2003/2004

Wisła Kraków 3:2 Groclin Grodzisk

Groclin Grodzisk 1:6 Wisła Kraków

2002/2003

Wisła Kraków 1:1 Groclin Grodzisk

Groclin Grodzisk 2:0 Wisła Kraków


Obecny sezon

Groclin po dwunastu kolejkach zajmuje ósme miejsce w tabeli odnosząc trzy zwycięstwa, siedem remisów, dwie porażki; strzelając przy tym trzynaście bramek, tracąc jedenaście.

Ostatnie spotkanie

Piłkarze Groclinu grali w wyjazdowym spotkaniu z zespołem Korony Kielce. Od samego początku spotkania to gospodarze byli stroną przeważająca. Godną do odnotowania akcję Dyskobolia, przeprowadziła w 23 minucie, gdzie Sikora był sam na sam z Mielcarzem, jednak jego strzał był zbyt lekki i niecelny. W 26 minucie rzut wolny z około 25 metrów wykonywał Golańskiego; jednak piłka o centymetry minęła bramkę. Ukoronowaniem postawy "złocisto-krwistych" była akcja z 38 minuty. Z lewej strony zagrywał piłkę Bednarek, akcje zamknął z przeciwległej strony Bonin, zgrał piłkę na 3 metr do Robaka, a ten dopełnił formalności. Cztery minuty później było już 2:0. Pewnym, mocnym i płaskim strzałem Robak podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Pierwsza połowa zakończyła się pewnym zwycięstwem Korony, piłkarze z Grodziska mogli mówić o szczęściu, że stracili tylko dwa gole. Przez pierwsze pięć minut drugiej połowy goście chcieli strzelić kontaktowego gola, jednakże bezskutecznie. Później dominował już tylko jeden zespół - Korona Kielce. I aż można było przecierać oczy ze zdumienia, że w tym spotkaniu nie padło więcej goli.

Kibice o meczu - wypowiedź zaczerpnięta z forum wislakrakow.com

christof20 - "Zapowiada się kolejne ciekawe spotkanie. Nie wygraliśmy jeszcze w tym sezonie meczu na wyjeździe. Z drugiej strony w Grodzisku zawsze nam szło dobrze. Na 99,99 % jestem pewny, że nie przegramy; w najgorszym przypadku zremisujemy. Myślę, że wynik 1:0 czy 2:1 dla nas jest jak najbardziej realny."


Ciekawostka W sezonie 2004/2005 Wisła Kraków zakończyła rundę jesienną z kompletem zwycięstw na wyjazdach!


Przygotował: Przemysław Rączka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła żegna w Grodzisku Liczkę

Już w niedzielę Wisła gra w Grodzisku z Groclinem. Do Wielkopolski drużyna "Białej Gwiazdy" udała się bezpośrednio z Nancy. Dzięki temu chcą uniknąć syndromu zmęczenia po meczu pucharowym. - Nie ma alibi. Musimy wygrać - zapowiada Dragomir Okuka.

- Groclin to nie Nancy, to nie Blackburn, ani nawet Legia. Musimy zrobić wszystko, by wygrać. Nie będzie żadnych wymówek. Tak to zaplanowaliśmy, by uniknąć długiej podróży. Dzięki temu będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, by odpowiednio przygotować się do spotkania ligowego - mówi trener Wisły.

Po powrocie z Iraklisu, drużyna przez osiem godzin tłukła się w korkach do Warszawy. Zmęcznie widać było w drugiej połowie spotkania z Legią. Wtedy gospodarze wykorzystali słabszą postawę gości i doprowadzili do remisu. W spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie wiślacy z trudem uratowali remis, a było to w trzy dni po meczu z Blackburn.

Meczem z Groclinem Wisła wróci do ustawienia 4-4-2. - Przecież z Nancy też tak graliśmy - zgrywał się zaraz po spotkaniu we Francji Okuka. - No dobra, może faktycznie było to troszkę inne ustawienie - dodał za chwilę. W niedzielę krakowianie zagrają więc z dwójką napastników. Obok Pawła Brożka, na boisko wybiegnie najprawdopodobniej Jean Paulista. Niepewny jest występ w spotkaniu Stanko Svitlicy.

Na pewno nie zagra natomiast Nikola Mijailović. Serb pauzuje za czwartą żółtą kartkę, którą ujrzał w spotkaniu derbowym z Cracovią. W jego miejsce, po raz drugi, zagra Michael Thwaite. Dla Australijczyka będzie to szansa, by przekonać do siebie Okukę. Jego występ we Francji zakończył się z mieszanymi uczuciami. Thwaite od blisko roku nie grał w meczu o punkty i stawka pucharowego spotkania nieco go przerosła. W spotkaniu z Groclinem będzie mógł pokazać pełnię umiejętności.

W piątek i w sobotę wiślacy trenowali we Wronkach. Od czasu likwidacji zespołu Amiki Wronki ten świetny obiekt treningowy pozostaje praktycznie bezużyteczny.

Niedzielny mecz będzie pożegnaniem Wernera Liczki, który traci posadę trenera Groclinu. Były trener Wisły to mistrz w opowiadaniu o piłce, gorzej idzie ze zbieraniem punktów. Zamiast walki o czołowe pozycje, drużyna z Grodziska pełęta się w środku tabeli. Wiadomo już, że następcą Liczki będzie Maciej Skorża. Po meczu z Wisłą zaplanowano oficjalne pożegnanie czeskiego trenera. W Wiśle mogliby się nauczyć w jaki sposób powinno rozstawać się z trenerami.

Początek spotkania godz. 14:30

Transmisja Canal+ Sport

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Thwaite - Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk - Paweł Brożek, Paulista.

wislakrakow.com (zmięty)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Fartowny remis

Kuriozalny gol Pawła Kryszałowicza i bramka jego imiennika Brożka z rzutu wolnego w 91 minucie dały Wiśle szczęśliwy remis w Grodzisku Wielkopolskim - szósty z rzędu w ligowej potyczce.

Scenki rodzajowe z meczu i pustki na trybunach...
Scenki rodzajowe z meczu i pustki na trybunach...

Wisła broni więc pozycji lidera, ale drugi i trzeci zespół Orange Ekstraklasa (Legia i Bełchatów) tracą do niej już tylko jeden punkt. Co gorsze, nie wiadomo czy "Biała Gwiazda" nie będzie sobie musiała poradzić w najbliższym czasie bez Piłkarza Października wg Canal+ - Clebera. W Grodzisku z powodu kontuzji pachwiny lewej nogi Brazylijczyk opuścił boisko.

W porównaniu z meczem w Nancy trener Okuka dokonał dwóch zmian w składzie. Tym razem szansę występu na lewej stronie obrony otrzymał Maciej Stolarczyk (za Thwaite'a), zaliczając jednak tylko jedną połowę. Był to jubileuszowy 300. ligowy mecz doświadczonego defensora. Za Norberta Vargę Dragomir Okuka wstawił do składu Jeana Paulistę jako drugiego napastnika.

Wisła przyjęła taktykę gry z kontry. Już w 2 minucie Cleber musiał zablokować groźny strzał z pola karnego. W odpowiedzi stuprocentowe sytuacje miał Jakub Błaszczykowski. W 7 minucie prawoskrzydłowy Wisły fatalnie przestrzelił będąc sam przed Przyrowskim po zagraniu Paulisty. 12 minut później Błaszczykowski zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta pod poprzeczkę i chybił, a mógł podać do nieobstawionego Pawła Brożka.

Z upływem czasu coraz większą przewagę zyskiwał grający z wiatrem Groclin. Niespełna dwa kwadranse wystarczyły, by gospodarze wykonali aż sześć rzutów rożnych. W 23 minucie źle uderzał głową Lasarevski, choć pozycję miał wyborną. Po chwili podmuch wiatru mało nie przelobował Emiliana Dolhę, Rumun końcami palców przeciął lot piłki. W odpowiedzi przedostatnią szansę dla Wisły w pierwszej połowie miał Marek Zieńczuk odnaleziony na 16. metrze sprytnym podaniem przez Mauro Cantoro. "Zieniu" potężnie huknął, Przyrowski niestety wybronił. Ostatnią okazję zmarnował w 35 minucie Paweł Brożek po doskonałej centrze z lewej strony Zieńczuka. Wystarczyła spokojna główka w długi róg, Brożek zbyt mocno "skontrował" lot piłki i ta poleciała bliżej narożnika boiska niż bramki Groclinu.

Groclinowi już wcześniej poprawił się celownik. W 31 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piechniak na piątym metrze na tyle zaabsorbował Radosława Sobolewskiego, że ten niefortunnie odbił piłkę głową kierując ją do bramki Wisły. Osiem minut później było już 2:0 - znów centra z prawej strony Groclinu, Dolha piąstkował, a na 12 metrze strzał z pierwszej piłki oddał Lasarevski. Efekt: rykoszet, główka Dariusza Dudki na linii bramkowej i niestety gol... W końcówce pierwszej połowy szansą byłby rzut karny za faul na Pauliście - gdyby tylko sędzia go widział...

Po przerwie Dragomir Okuka zdecydował się na dwie ofensywne zmiany: za Cantoro wpuścił Kryszałowicza, a za Macieja Stolarczyka... - Piotra Brożka! Już dwie minuty później Kryszałowicz stanął przed szansą, minął z lewej strony Przyrowskiego, ale za bardzo "wyjechał" z piłką do boku. W dodatku niedokładnie zagrał do środka do wbiegającego Błaszczykowskiego, który nie miał większych szans na oddanie skutecznego strzału.

W 57 minucie "Kryszał" oddał niecelny strzał zza pola karnego, podobnie zakończyła się próba Paulisty. W kolejnych minutach kontry Groclinu powinny zakończyć się podwyższeniem wyniku, ale ani Piechniak, ani Sikora nie zdołali skierować piłki wślizgiem do niemal pustej bramki po dośrodkowaniach Laty. Lato trafił też w słupek z rzutu wolnego.

Gdy wydawało się, że to Groclin podwyższy wynik szczęście uśmiechnęło się do Wisły. W kompletnie niegroźnej sytuacji poślizgnął się Tupalski wykładając piłkę Pawłowi Kryszałowiczowi, który mając przed sobą pustą bramkę mógł tylko skierować tam piłkę. Po dwóch minutach Wisła wykonywała rzut wolny zza pola karnego, jednak Marek Zieńczuk trafił piłką z mur. W 84 i 85 minucie Wisłę ratował Dolha po główce a następnie sytuacji sam na sam z Zahorskim.

Mecz zakończyłby się podziałem punktów, ale w końcówce niemal centymetry przed linią pola karnego Pance Kumbev sfaulował Pawła Brożka. Do piłki podszedł sam poszkodowany i technicznym lekkim strzałem pokonał Przyrowskiego, załamując graczy Groclinu i kibiców tego zespołu.

Groclin-Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 2:2 (2:0)

Bramki:

1:0 Sobolewski (31 min. - sam.)

2:0 Lazarevski (39 min.)

2:1 Kryszałowicz (75 min.)

2:2 Brożek Paweł (91 min.)

Żółte kartki: Przyrowski, Lacić - Dudka, Kryszałowicz

Widzów: 2000

Sędziował: M. Borski (Warszawa)

Groclin: Przyrowski - Mynar (82 Jodłowiec), Lacić, Tupalski, Lazarevski, Piechniak, Sokołowski (88 Kumbev), Świerczewski, Lato, Zahorski, Sikora (90 Rocki)

Wisła: Dolha - Baszczyński, Cleber (70 Thwaite), Dudka, Stolarczyk (46 Brożek Piotr) - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro (46' Kryszałowicz), Zieńczuk - Paulista, Brożek Paweł

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com]

Szczęśliwy remis

Data publikacji: 05-11-2006 17:37


Miało być pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, tymczasem Wisła po raz szósty tej jesieni wywozi tylko punkt z cudzego terenu. Tym razem jest to punkt wywalczony w ostatniej minucie.

Przeczytaj relację jaką przeprowadziliśmy w tym meczu

Biała Gwiazda w pierwszej połowie zmagała się z silnie wiejącym wiatrem. Wiślacy jednak, zamiast wymieniać krótkie podania, zagrywali górne piłki, które zatrzymywały się w powietrzu. Groclin tymczasem wiatr ten wykorzystywał przede wszystkim przy stałych fragmentach gry, po których za każdym razem było gorąco pod bramką Dolhy.

To jednak Wisła pierwsza miała szansę na objęcie prowadzenia. W 7 minucie po podaniu Paulisty Błaszczykowski znalazł się sam przed Przyrowskim. Próbował lobować bramkarza gospodarzy, ale piłka przeszła też nad poprzeczką. Kuba w 20 minucie jeszcze raz znalazł się sam przed Przyrowskim. I tym razem jego strzał był niecelny. Prawy pomocnik Wisły uderzał z ostrego kąta i nie dziwią pretensje Pawła Brożka, który czekał na podanie na piątym metrze.

W międzyczasie to Groclin przejął inicjatywę. W 11 minucie tylko dzięki temu, że Sikora źle przyjął piłkę, Dolha mógł skutecznie interweniować. Potem zaczęła się seria rzutów rożnych i wolnych dla gospodarzy. Piłka co chwila przelatywała albo tuż przed Dolhą, albo tuż obok jego bramki. W końcu jednak piłka znalazła drogę do siatki. W 31 minucie podanie z rzutu wolnego z prawej strony na bramkę zamieniłby Piechniak, ale uprzedził go Sobolewski. Na tyle nieszczęśliwie, że pokonał Dolhę. Groclin po zdobyciu gola cofnął się, ale zauważając, że Wisła nie kwapi się do ofensywy, znowu zaatakował. I przyniosło to efekt w 39 minucie. Wisła gola straciła znowu po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego z największym trudem wybił przed siebie, ale przy uderzeniu Lazar4ewskiego, który doskoczył do dobitki nie miał już szans.

Drugą połowę Biała Gwiazda rozpoczęła obiecująco. Zaczęła się wymiana krótkich podań, dzięki krórym Wisła przedostawała się pod bramkę gospodarzy. tam jednak bramkowało dokładnych podań w pole karne. W 47 minucie Kryszałowicz minął już nawet Przyrowskiego, ale pobiegł za bardzo w lewo i zamiast strzelać do pustej bramki, musiał podawać. Podanie to było jednak niecelne. Po kilkunastu minutach zapał Wiślaków osłabł i znowu to Groclin doszedł do głosu. W 66 minucie lewą stroną pomknął Lato, zagrał do Piechniaka, a ten z kilku metrów przeniósł piłkę nad pustą bramką.

I gdy nic nie zapowiadało, że Wisła będzie miała jeszcze szanse powalczyć o wyrównanie, fatalny kiks przytrafił się Tupalskiemu. Przy wybijaniu piłki z własnego pola karnego zawodnik gospodarzy pośliznął się i Kryszałowicz wbił piłkę do pustej bramki. Wydawało się, że Wisła ruszy do szalonych ataków, aby odrobić straty, tymczasem to Groclin miał szansę na podwyższenie wyniku. Dwukrotnie gola powinien zdobyć Zahorski. Najpierw po podaniu z prawego skrzydła świetnie uderzył głową, ale Dolha w jeszcze lepszym stylu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po chwili ten sam zawodnik znalazł się sam przed bramkarzem Wisły i znów lepszy w pojednyku tych dwóch piłkarzy był Ema. Tuż przed upływem 90 minut Wiśle udało się powstrzymać kontrę gospodarzy, którzy wychodzili w czterech na dwóch piłkarzy Białej Gwiazdy. W tej sytuacji świetnie zachował się Baszczyński. Wreszcie w doliczonym czasie gry tuż przed polem karnym sfaulowany został Paweł Brożek. Sam poszkodowany podszedł do piłki i uderzył ją tak, że futbolówka znalazła drogę do siatki przechodząc w dziurze w murze stworzonym przez gospodarzy.

To już szósty wyjazdowy remis Wisły w tym sezonie, a także siedemnaste spotkanie bez porażki. Jeśli Wisła myśli o zdobyciu Mistrzostwa Polski, to musi zacząć przywozić zwycięstwa także z wyjazdów.

Groclin Grodzisk Wielkopolski -Wisła Kraków 2:2 (2:0)

1:0 Sobolewski 31' (samobójcza)

2:0 Lazarevski 39'

2:1 Kryszałowicz 75'

2:2 Brożek Paweł 90+2'

Groclin: Przyrowski - Mynar (82' Jodłowiec), Lacić, Tupalski, Lazarevski - Piechniak, Sokołowski (89' Kumbev), Świerczewski, Lato - Sikora (90' Rocki), Zahorski.

Wisła: Dolha - Baszczyński, Dudka, Cleber (70' Thwaite), Stolarczyk (46' Piotr Brożek) - Błaszczykowski, Sobolewski, Cantoro (46' Kryszałowicz), Zieńczuk - Paweł Brożek, Paulista.

Żółte kartki: Lacic, Przyrowski (Groclin) - Kryszałowicz, Dudka (Wisła)

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów 1 500


Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Szczęśliwy remis. Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 2-2

Krakowska Wisła szczęśliwie zremisowała w meczu 13. kolejki Orange Ekstraklasa z Groclinem 2-2. Do przerwy to gospodarze prowadzili 2-0, jednak w drugiej połowie najpierw Paweł Kryszałowicz, a w doliczonym czasie gry Paweł Brożek zapewnili "Białej Gwieździe" jeden punkt. Był to 6. kolejny remis Wisły w meczu ligowym na wyjeździe i 17. mecz bez porażki w ogóle!

Grodzisk Wlkp., ul. Powstańców Chocieszyńskich

5.11.2006 r., godz. 14.30

XIII kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/07

Widzów: 1 500 (!)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)


GROCLIN GRODZISK WLKP.-WISŁA KRAKÓW 2:2

1:0 Sobolewski (31. s.)

2:0 Lazarevski (39.)

2:1 Kryszałowicz (75.)

2:2 Paweł Brożek (90. +1)


Przyrowski

Mynář

(82. Jodłowiec)

Lacić

Tupalski

Lazarevski

Piechniak

Świerczewski

Sokołowski

(88. Ćumbev)

Lato

Sikora

(90. Rocki)

Zahorski


Dolha

Baszczyński

Dudka

Cléber

(70. Thwaite)

Stolarczyk

(46. Piotr Brożek)

Błaszczykowski

Sobolewski

Cantoro

(46. Kryszałowicz )

Zieńczuk

Paulista

Paweł Brożek


Piłkarz meczu: Emilian Dolha


Po ostatnim remisie w meczu wyjazdowym z Zagłębiem Lubin moglismy na wiślaków solidnie narzekać. Dziś każdy z nich zapowiadał grę o zwycięstwo, ale... na boisku nie było tego widać. Przyznać też trzeba, że gdyby nie fatalna postawa graczy Groclinu pod własną bramką (a także pod naszą!) powinniśmy ten mecz przegrać i to wysoko!

Czy usprawiedliwieniem dla kolejnego słabego meczu wiślaków na wyjeździe mógł być czwartkowy mecz w Nancy? Możliwe, że tak, bo nasi piłkarze musieli "czuć" ten mecz w nogach, ale znów kilku naszych graczy zagrało o wiele za bardzo poniżej swoich normalnych możliwości. Na trudnej, śliskiej płycie, trzeba niekiedy dać z siebie więcej, a dziś było tego za mało.

Od początku spotkania to gospodarze wkładali więcej serca w swoja grę. Z Piechniakiem zupełnie nie radził sobie Stolarczyk (300. mecz w lidze), niepewnie grał środek obrony z Cléberem na czele (wszystkie piłki wybijał w aut) i nawet kilka pierwszych interwencji Dolhy było bardzo niepewnych. Jeżeli dodamy do tego kolejny kiepski mecz Sobolewskiego, słabszy Cantoro i bezbarwny Paulisty, to ciężko zdziałać cokolwiek na tle ambitnego rywala. Wprawdzie już w 7. minucie mogło być 1-0 dla Wisły, ale Kuba Błaszczykowski z dogodnej pozycji strzelił nad bramką.

W 11. min. w piłkę - po drugiej stronie boiska - nie trafił Sikora, a minutę później Stolarczykowi uciekł Piechniak i Dolha musiał wyciągać się jak długi. Kolejne uderzenie graczy Groclinu na róg blokuje Cléber.

Gospodarze największe zamieszanie pod naszą bramką stwarzali właśnie po rzutach rożnych. I właśnie po jednym z nich Sobolewski łapał w pół Piechniaka, o co gracze z Grodziska mieli pretensje do sędziego.

W 19. min. pretensje do "Błaszcza" miał z kolei Paweł Brożek. Ten pierwszy nie trafił w bramkę, a mógł odegrać do partnera. Przewaga gospodarzy niestety wzrasta. W 22. min. Cléber dobrze wybija głową groźne dośrodkowanie, a po kolejnych trzech minutach Dolha musi znów pokazać swój kunszt, wybijając piłkę po strzale Lazarevskiego.

W 29. min. to jednak Wisła zagraża bramce gospodarzy, ale uderzenie z dystansu Marka Zieńczuka ładnie na róg paruje Przyrowski! Była to najładniejsza akcja Wisły w I połowie.

Groclin nie przestraszył się jej jednak i sam odpowiedział... golem. Dobrze bitą piłkę z rzutu wolnego próbował wepchnąć do naszej bramki Piechniak, ale zrobił to za niego Radosław Sobolewski i było 0-1...

Wisła mogła odpowiedzieć po uderzeniu głową Pawła Brożka, ale naszemu snajperowi zabrakło precyzji.

Podobnej zabrakło Emmie, który niepewnie łapał piłkę po kolejnym rzucie wolnym, skończyło się więc na rzucie rożnym. Tych Groclin miał w I połowie 10! Po nim kolejne zamieszanie w polu karnym, pierwszy strzał Dolha wybija, ale drugi nie jest w stanie zablokować i Macedończyk Lazarevski mógł wpaść w objęcia kolegów. Groclin prowadził 2-0! W końcówce I połowy Wisła miała jeszcze dwie okazje, ale najpierw strzał Pawła Brożka zakończył się tylko rzutem rożnym, a w 45. min. sędzia nie dopatrzył się rzutu karnego po faulu na Pauliście.

Na II połowę Wisła wyszła bez Stolarczyka i Cantoro, ich miejsce zajęli Piotr Brożek i Paweł Kryszałowicz, ale... niewiele poprawiło to grę Wisły. Wprawdzie mieliśmy więcej okazji, ale "otwarcie się" sprawiło, że Groclin powinien zakończyć ten mecz z większą ilością zdobytych bramek!

Jako pierwsza zaatakowała Wisła. Paweł Kryszałowicz ograł już nawet Przyrowskiego, ale odszedł z piłką za bardzo w bok i zamiast strzelać mógł tylko dośrodkować. Wrzutki nie był w stanie zakończyć celnym strzałem Błaszczykowski. Była 47. min. Na kolejną akcję czekaliśmy siedem minut, ale Paulista zamiast strzelać - podobnie jak "Kryszał" - uciekł w bok i okazja przepadła.

Wiślacy próbują strzelać z dystansu, ale ani Kryszałowicz (56.), ani Paweł Brożek (57.), ani też Paulista (62.) nie są w stanie pokonać Przyrowskiego. Dolhę powinien pokonać natomiast Piechniak. W 66. min. kontra gospodarzy kończy się podaniem Laty, ale wspomniany Piechniak nie trafia na pustą bramkę! Powinna być trzecia bramka dla Groclinu!

W 68. min. słupek wyręcza Dolhę, z drugiej zaś strony Przyrowskiego wyręcza... Sobolewski, w którego trafił strzelający z dystansu Paulista! W 73. min. kopia sytuacji Groclinu sprzed chwili, znów podawał Lato i znów okazja "na pustą bramkę" - Sikora zachowuje się jednak podobnie jak jego kolega z zespołu! Niewykorzystane okazje się mszczą? A jakże. W 75. min. Tupalski poślizgnął się w polu karnym tak niefortunnie, że... podał piłkę Pawłowi Kryszałowiczowi, a ten strzelił do pustej bramki. Była to bez wątpienia "najłatwiejsza" bramka "Kryszała" w jego karierze! 1-2.

Wisła rusza do bardziej zdecydowanych ataków, ale po wolnym Zieńczuk trafia w mur (78. min.), a że "otwiera się" jeszcze bardziej, więc musi "nadziać się" na kontry. W 84. i 85. minucie Dolha show - najpierw rumuński bramkarz Wisły broni strzał Zahorskiego głową, a później sam na sam - tego samego napastnika - nogą w lewy róg! Próbuje Sobolewski, ale tylko rzut rożny, w odpowiedzi strzał Sikory broni Dolha... I w końcu 91. minuta, rzut wolny dla Wisły, faulowany Paweł Brożek i sam poszkodowany strzela na bramkę (17. metr) - dokładnie tam gdzie stoi mur... ten się rozsuwa i jest 2-2... Przyrowski może tylko złapać się za głowę!

Gra do końca się opłaciła. Podobnie było na stadionie Lecha, ale też remisy na wyjeździe to w tym sezonie przekleństwo Wisły! Ten był szczęśliwy, czy w ostatnim wyjazdowym meczu rundy z ŁKS-em uda się wreszcie wygrać?

Warto dodać, iż w trzecim kolejnym meczu Wisły gola zdobywa Paweł Brożek!

Dodał: Piotr (2006-11-05 14:21:02)

Źródło: wislaportal.pl

Minuta po minucie

Koniec spotkania. Wisła po dramatycznym meczu remisuje w Grodzisku 2:2.
91' 2:2!!!! Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego mocno tuż przy słupku piłkę do bramki wpakował Paweł Brożek.


90' Paweł Brożek faulowany przez Cumbeva tuż przed polem karnym..
90' Ostatnia zmiana w zespole gospodarzy. Rocki za Sikorę.
89' Ponownie Dolha. Tym razem wyłapuje płaski strzał Sikory.
88' Cumbev wchodzi w miejsce Sokołowskiego.
87' Potężny strzał Sobolewskiego zza pola karnego. Piłka po rykoszecie wychodzi na rzut rożny.
85' Ema !!! Dolha!!! Rumuński bramkarz Wisły miał przed sobą Zahorskiego z piłką. Napastnik Dyskobolii uderzył bardzo dobrze, ale Dolha kapitalnie broni.
84' Świetna interwencja Dolhy, który broni uderzenie głową Zahorskiego po centrze Sikory.
82' Zmiana w zespole gospodarzy. Mynara zastępuje Jodłowiec.
80' Rzut rożny dla drużyny Wernera Liczki. Po dośrodkowaniu piłkę wybił Baszczyński.
76' Przed uderzeniem Zieńczuka żółtą kartką ukarany został Przyrowski.
76' Rzut wolny dla Wisły z około 20 metrów. Marek Zieńczuk trafia jednak w mur.
75' Kuriozalna bramka dla Wisły. W polu karnym poślizgnął się Tupalski, wykładając jednocześnie piłkę Kryszałowiczowi, który wpakował ją do pustej bramki.
73' Kolejna świetna okazja dla Dyskobolii. Ponownie w pole karne zagrywa Lato, ale tym razem do bramki nie trafia Sikora.
72' Błaszczykowski dopada do piłki w polu karnym. Piłka po jego strzale trafia w jednego z obrońców Dyskobolii. Wiślacy sygnalizują zagranie ręką, gwizdek sędziego milczy.
71' Paulista ponownie próbuje szczęścia strzałem z dystansu, ponownie obok bramki.
70' Thwaite zastępuje Clebera.
69' Cleber sygnalizuje, że potrzebuje zmiany. Jego miejsce zajmie Thwaite.
68' Żółta kartka dla Lacica za faul na Pauliście.
68' Słupek ratuje Wisłę przed stratą bramki po uderzeniu Laty z rzutu wolnego. Chwilę później Dolha złapał futboówkę po kolejnym strzale zza pola karnego.
66' Powinno być 3:0. Po bardzo ładnym zagraniu Laty, piłkę nad poprzeczką przeniósł Piechniak, który miał przed sobą pustą bramkę.
63' Rzut rożny dla Dyskobolii. W pole karne dośrodkowuje Lato, piłkę wybija Baszczyński.
62' Paulista decyduje się na strzał zza pola karnego. Piłka ląduje w rękach Przyrowskiego.
60' Adrian Sikora zdaniem sędziego na pozycji spalonej.
58' Kryszałowicz bardzo dobrze zgrał piłkę głową do Pawła Brożka. Ten wyszedł sam na sam z Przyrowskim, próbował technicznego strzału w długi róg, jednak źle uderzył i bramkarz Dyskobolii nie miał problemów ze złapaniem piłki.
57' Żółtka kartka dla Dudki za faul na Zahorskim.
56' Paweł Brożek zostawił przed polem karnym piłkę Kryszałowiczowi, ten uderzył płasko z lewej nogi, jednak obok bramki.
53' Zablokowany strzał Pawła Brożka z dystansu.
52' Żółta kartka dla Kryszałowicza za faul na Sokołowskim.
47' Kryszałowicz w sytuacji sam na sam minął Przyrowskiego, ale za bardzo wyrzucił siebie na lewą stronę. Później próbował jeszcze zagrywać do Błaszczykowskiego, który jednak nieczysto trafił w piłkę.
46' Piotr Brożek zajął miejsce na lewej obronie, natomiast Kryszałowicz będzie grał w ataku. Do pomocy przesunięty został Paulista.
46' Gospodarze rozpoczęli drugą połowę. Trener Okuka dokonał dwóch zmian w składzie. W miejsce Stolarczyka wszedł Piotr Brożek, natomiast Cantoro zastąpił Kryszałowicz.
Kibiców Wisły na sektorzy gości około 60.
Statystyki pierwszej połowy:
bramki: 2-0
strzały: 11-7
strzały celne: 8-2
sytuacje podbramkowe: 6-2
spalone: 2-0
rogi: 10-3
faule: 11-5
Koniec I połowy.
45' Paulista pada w polu karnym po wślizgu Lazarevskiego. Sędzia nie dyktuje jednak dla Wisły jedenastki i chwilę później kończy pierwszą połowę.
43' Błaszczykowski dochodzi do piłki w polu karnym, niestety nie trafia w bramkę.
42' Paweł Brożek decyduje się na strzał z 15 metrów. Piłka po rykoszecie mija bramkę.
39' Niestety 2:0 dla Dyskobolii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę przed pole karne wypiąstkował Dolha, tam dopadł do niej Lazarevski i mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce.
38' Rzut wolny dla Dyskobolii w odległości 30 metrów od bramki Dolhy. Po mocnym i płaskim uderzeniu Laty, źle interweniuje Dolha, który wypuścił piłkę z rąk.
35' Powinno być 1:1. Dokładnie z lewego skrzydła dośrodkował Zieńczuk, do piłki doszedł Paweł Brożek ale głową uderzył daleko od bramki
33' W pole karne z rzutu wolnego dośrodkował Błaszczykowski, piłkę głową przedłużył Zieńczuk, ale skończyło się jedynie na wywalczeniu rzutu rożnego, z którego nic nie wynikło.
31' Rzut wolny dla Dyskobolii na wysokości pola karnego Wisły. W pole karne świetnie zagrał Lato, piłkę trącił głową Sobolewskii bezradny Dolha musiał wyciągać piłkę z bramki.
29' Mogło być 1:0 dla Wisły. Cantoro wyłożył piłkę na siedemnasty metr Zieńczukowi. Lewy pomocnik Wisły uderzył potężnie, jednak świetnie interweniował Przyrowski, który wybił piłkę na rzut rożny.
27' Doskonale w polu karnym dośrodkowanie przecina Cleber. Ósmy korner dla Dyskobolii. Po dośrodkowaniu jeden z gospodarzy uderze nad poprzeczką.
26' Ponownie w pole karne groźnie zagrywa Lazarevski. Piłka na szczęście dla Wisły ląduje w rękach Dolhy.
25' Zła interwencja Błaszczykowski i rzut rożny dla Dyskobolii. Po krótkim rozegraniu w pole karne zagrał Lazarevski. Świetnie interweniował Dolha, który strącił piłkę poza linię końcową.
23' Piąty korner dla gospodarzy. Tym razem w pole karne zagrywał Lazarevski, tym razem było zdecydowanie groźniej. Piłka przeszła przez całe pole karne.
21' Kolejny korner dla zespołu Dyskobolii. Ponownie w pole karne zagrywa Lato, dobra interwencja obrońców Wisły.
20' Przyrowski wyjściem z bramki uprzedza Pawła Brożka.
19' Kolejna doskonała sytuacja dla Wisły i ponownie sytuację marnuje Błaszczykowski. Pomocnik Wisły uderzył z ostrego kąta nad poprzeczką, chociaż prosiło się o podanie do mającego przed sobą pustą bramkę Pawła Brożka.
18' Na pozycji spalonej Adrian Sikora.
18' Fatalne zagranie Dudki, który długim zagraniem wyrzucił piłkę poza boisko.
16' Trzeci rzut rożny dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu Laty na murawę w polu karnym pada Piechniak, którego powstrzymywał Sobolewski. Sędzia nie podyktował jednak jedenastki.
12' Znakomita interwencja Dolhy, który odbija potężne uderzenie zza pola karnego Piechniaka. Chwilę później tuż obok słupka uderzył Sokołowski.
11' Okazja dla Dyskobolii, jednak Sikora nie dochodzi do piłki.
8' Po uderzeniu Świerczewskiego z rzutu wolnego, piłka odbiła się od jednego z wiślaków i przeszła obok słupka. W kornera w pole karne zagrywał Lato, jednak bez żadnego efektu.
7' Świetna okazja dla Wisły. Po prostopadłym podaniu Paulisty do Błaszczykowskiego, ten wpadł z piłką w pole karne, ale w bardzo dobrej sytuacji fatalnie uderzył nad bramką.
5' Piechniak zagrywa w pole karne z prawej strony boiska, ponownie na posterunku jest Cleber, który wybija piłkę głową.
3' Po dośrodkowaniu Zieńczuka z rzutu wolnego piłkę wyłapał Przyrowski.
2' Świetna szybka akcja Dyskobolii. Na szczęście strzał Laty wślizgiem zablokował Cleber.
2' Rzut rożny dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu Laty niebezpieczeństwo od bramki Wisły oddalił jeden z obrońców.
1' Mecz rozpoczęty.
Spotkanie rozpoczną piłkarze Wisły.
Cleber odbiera nagordę dla najlepszego piłkarza października wg Canal+.
Oba zespoły wychodzą na boisko.
Na trybunach 50 kibiców "Białej Gwiazdy". Na płocie zawisła flaga "Kleparz", która była również obecna w Nancy.
Jubileusz obchodzi dziś Maciej Stolarczyk. Mecz w Grodzisku będzie jego 300 występem w polskiej lidze.
Na ławce rezerwowych zasiądą dziś: Pawełek, Thwaite, Piotr Brożek, Varga, Kryszałowicz oraz Radovanović.
Trener Dragomir Okuka postanowił wrócić do ustawienia 4-4-2. W porównaniu do pucharowego meczu z Nancy, w składzie dwie zmiany. W obronie Thwaitea zastąpił Stolarczyk, a miejsce Vargi zajął Paulista, który dziś będzie partnerem Pawła Brożka w ataku Wisły.
O godz. 14:30 rozpocznie się spotkanie 13. kolejki Orange Ekstraklasy, w którym Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. Zapraszamy na relację z tego spotkania.

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy i piłkarze po meczu

Konferencja po meczu z Dyskobolią

Na konferencji pomeczowej głównym wydarzeniem było pożegnanie Wernera Liczki. Czeski szkoleniowiec dostał życzenia powodzenia od właściciela klubu Zbigniewa Drzymały. Ta sytuacja przypomniała mu w jaki sposób zwalniano go w Wiśle. Dragomir Okuka narzekał na słabą postawę w pierwszej połowie.

Okuka.
Okuka.

Dragomir Okuka:

- To był emocjonujący i bardzo dobry mecz. Groclin był bliski zwycięstwa, to był chyba ich najlepszy mecz w tym sezonie. Oglądałem ich poprzednie mecze i takiej gry nie widziałem. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo słaba, chyba chcieliśmy dać szansę gospodarzom. Wykorzystali to i surowo nas ukarali. W meczu z drużyną, która tak dobrze wykonuje wolne nie można dopuścić do tylu stałych fragmentów gry. To było samobójstwo. W drugiej połowie mocno zaryzkowaliśmy, postawiłem na bardzo ofensywny skład. Udało się zremisować w ostatnich sekundach spotkania i to jest największa wartość tego meczu. Pokazaliśmy, że mamy charakter, potrafimy zaryzykować, odnieść sukces. Z gry w pierwszej połowie nie jestem zadowolony, ale po meczu ciesze się z remisu.

- Zawsze po meczach pucharowych gramy nieco słabiej w lidze. Po zakończeniu rundy będziemy analizować czemu tak się dzieje, widać, że czegoś brakuje. Każy przegrany mecz załamuje zespół, wpływa na jego psychikę. Może jak byśmy mieli jede dzień więcej, udałoby się udbudować.

- W pierwszej połowie cofnęliśmy się za głęboko, graliśmy pod wiatr i deszcz. Jakby Błaszczykowski strzelił gola na 1:0 byłoby inaczej.

- Do zakończenia sezonu jeszccze długa droga. O mistrzostwo walczyć będą 3-4 zespoły - my, Legia, Kolporter, Lech i Zagłębie.

Werner Liczka:

- Emocje, dyscyplina taktyczna, dostosowanie się do warunków - to wszystko było dzisiaj na bardzo dobrym poziomie. Tylko wynik nielogiczny. Nie wiem jak mogliśmy przegrać taki mecz. Czasem drużyna gra brzydko i wygrywa, dzisiaj było wszystko, a brakło jedynie trzech punktów.

- W piłce nie ma sentymentów, narzekania na pecha. Piłka jest jak dżungla, wygrywa mocniejszy i tak musi być. Tutaj w klubie miałem bardzo dobry kontakt z właścicielem klubu, wspólnie podjęliśmy decyzję o rozstaniu. Często się spotykaliśmy, czułem się szanwoany, W Wiśle było inaczej. Z panem Cupiałem praktycznie się nie widziałem. Gdy wróciłem z wakacji, przez 14 dni pracowałem praktycznie sam w klubie. Byłem tylko ja i pan Kapka. Pewnego dnia on mówi, że jestem zwolniony, a ja się go pytam kim on jest. Z Wisły odszedłem trochę na czarno.


Piotr Rocki:

- Mamy kaca moralnego. Mieliśmy Wisłę na widelcu, mogło być 4:0. Szkoda Tupala, bo się potknął i zawalił bramkę. Zemściły się nasze niewykorzystane sytuacje. Jesteśmy załamani, bo chcieliśmy zagrać dla trenera, ale nie udało się. W ostatnich dwóch meczach w tym roku chcemy zdobyć komplet punktów.

Maciej Skorża (następca Wernera Liczki):

- Dyskobolia to drużyna, która dysponuje ogromnym potencjałem. Pokazał to dzisiejszy mecz. Uważam, że z takim zespołem trzeba walczyć o miejsce w europejskich pucharach.

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: Przespaliśmy pierwszą połowę

- Byłem wyznaczony do stałych fragmentów gry, więc i tak wykonywałbym ten rzut wolny - mówił po meczu Paweł Brożek, zdobywca wyrównującego gola w Grodzisku Wielkopolskim.

- Wiadomo, że cieszy mnie bramka na wagę punktu w końcówce meczu, ale nie tak miało wyglądać to spotkanie. Jednak przegrywając 2:0 po pierwszej połowie, cieszymy się z wyniku 2:2. Bramka strzelona w 90 minucie cieszy mnie podwójnie - przyznał po meczu Paweł Brożek.

Wisła znów pokazała się ze słabszej strony grając bezpośrednio po meczu w Pucharze UEFA. - Na pewno. Ewidentnie przespaliśmy pierwszą połowę. Nie będę tłumaczył nas wiatrem, warunki były równe dla obu drużyn. W pierwszej połowie nie graliśmy z taką agresją jak w drugiej, kiedy bardziej ryzykowaliśmy, braliśmy na siebie grę i stwarzaliśmy sytuacje. W pierwszej połowie też było kilka sytuacji, które mogły zakończyć się bramką. Groclin zaskoczył nas głównie stałymi fragmentami gry. Nie robili wielkich akcji, ale rzuty rożne i wrzutki z boku były bardzo groźne.

Trener Dragomir Okuka uczulał jednak swych podopiecznych na ten element gry. - Staraliśmy się być jak najbardziej skoncentrowani w tych sytuacjach. Jednak przy pierwszym golu piłka odbiła się od Radka Sobolewskiego, a przy drugim rykoszet poszedł ode mnie. Takie bramki trochę bolą, bo w zasadzie sami je sobie strzelamy. Cieszę się jednak, że w drugiej połowie drużyna się pozbierała i wyszła z bardzo trudnej sytuacji.

W przypadku sytuacji z pierwszej minuty doliczonego czasu gry, kibicom zebranym na stadionie w Grodzisku mogło się wydawać, że Brożek był faulowany w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał jednak na rzut wolny. - Wypracowałem rzut wolny, byłem faulowany przez Kumbeva, z tego co pamiętam. Faul był ewidentny, w okolicy szesnastki. Ale sędzia mógł też podyktować rzut karny na Jeanie. W drugiej połowie natomiast Kuba Błaszczykowski strzelał do bramki, a obrońca wybił piłką. Gdyby nie odbił ręką, to byłby gol, bo piłka szła w światło bramki. Nie można więc mówić, że sędzia nam pomagał.

- Byłem wyznaczony do stałych fragmentów gry, więc wykonywałbym ten rzut wolny nawet gdybym to nie ja był sfaulowany - relacjonuje strzelec gola na 2:2, który strzela trzeciego gola w trzecim meczu. - Wiadomo, że w ostatnim czasie nie byłem zbyt skuteczny. Z resztą dzisiaj także mogłem zachować się inaczej w kilku sytuacjach. Nie ma już jednak narzekąć, jest bramka, która dała nam remis. Wprawdzie szósty na wyjeździe, ale udało się nie przegrać.

W drugiej połowie na placu gry pojawił się Piotr Brożek, który zastąpił Macieja Stolarczyka. Jeszcze kilka meczów temu "Pietia" grał z Pawłem w ataku, dziś łatał dziury w obronie. - Mieliśmy więcej grać skrzydłami. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bo przegrywaliśmy 2:0. Myślę, że Piotrek nie zagrał źle, dobrze wywiązywał się z zadań defensywnych i wspomagał Marka Zieńczuka na lewej stronie - ocenił występ brata Paweł Brożek.

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Kryszałowicz: Zaskoczyła mnie możliwość gry

W meczowym składzie wśród zmienników z numerem 14. wpisano nazwisko Adama Kokoszki. Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się jednak Paweł Kryszałowicz, który zdobył kontaktową bramkę. - Pomylili się przy pisaniu protokołu - wyjaśnia napastnik.

"Kryszał" zdobył gola na 2:1 w 75 minucie, gdy wpakował piłkę do pustej bramki po fatalnym błędzie obrońcy Dyskobolii. - Był to zdecydowanie najłatwiejszy mój gol w karierze. Najłatwiejsza bramka z moich 69 trafień. Łatwiej strzelić nie można, ale też trzeba biec za akcją, aby znaleźć się w tym miejscu, wykorzystać błąd i trafić do siatki. Dzisiaj miałem to szczęście.

Drużyna i trener mogą cieszyć się z tego, że wchodzący z ławki Kryszałowicz dał Wiśle szansę na odrobienie strat. - Dla mnie osobiście jest to na pewno ważne, ale nie wiem jak będzie dalej - przyznaje napastnik. - Moje wejście było dużym zaskoczeniem dla mnie samego, bo nie grałem w Nancy i w kilku wcześniejszych meczach. Nie spodziewałem się, że trener da mi dzisiaj szansę. Grałem najmniej, a mam tyle samo bramek co inni napastnicy.

Być może w środowym meczu z Ruchem będzie nawet szansa na pełny występ. Trener Okuka może dać odpocząć zawodnikom, którzy grają co trzy dni. - Chyba nie będzie takiej szansy. Mocno trenuję, ale chciałbym grać regularnie, a nie tylko wchodzić tak na chwilę - smutno przyznaje 32-letni gracz.

- Boisko było takie same dla obu zespołów. Nie ma znaczenia czy nam to przeszkadzało, czy nie. Oba zespoły grają na tej samej płycie - skomentował po meczu Paweł Kryszałowicz.

- Z przebiegu meczu raczej wywozimy punkt zdobyty niż dwa stracone, choć przyjeżdżaliśmy tutaj z zamiarem zwycięstwa, bo zawsze chcemy wygrywać. Jednak po przebiegu meczu cieszymy się z tego, że udało nam się wyrównać. Najważniejsze, że nie przegraliśmy kolejnego ligowego meczu i jesteśmy na czele tabeli.

Źródło: wislakrakow.com

Stolarczyk: Nikt nie może odbiegać od poziomu

Data publikacji: 07-11-2006 23:03


Maciej Stolarczyk nie jest pewien, czy po szansie, jaką dostał w niedzielę, zagra również w środę. Nie wie też na razie, czy to on, czy Thwaite, jest bliższy gry w kolejnym spotkaniu Pucharu UEFA. Wie jednak, że ktokolwiek wybiegnie na boisko, musi prezentować odpowiedni poziom, bo Wisła zawsze gra o zwycięstwa.

W niedzielę dostał Pan szansę gry. Jak Pan ocenia swój występ?

Nie graliśmy tak, jak chcieliśmy, jak założyliśmy przed meczem. Nie mogę być więc zadowolony. Trener musiał dokonać zmian ze względu na wynik do przerwy – musiał coś zmienić. Choć dało to efekt w postaci wyrównania, to sam przebieg meczu nie był dla mnie ciekawy. Cieszę się jednak, że wróciłem na boisko. Na pewno potrzebuje więcej gry, żeby móc wrócić do normalnego poziomu.

Kolejna szansa na grę nadarzy się w najbliższym meczu Pucharu UEFA. Czuje Pan walkę o miejsce na lewej obronie w tym meczu między Panem i Michaelem Thwaitem?

Chcę być w jaki najlepszej dyspozycji, a to trener zadecyduje, kogo wystawi do składu,. Jeśli będę w lepszej dyspozycji, to zagram w takim meczu. Jeśli moja dyspozycja nie będzie najlepsza, to trener zdecyduje się na kogoś innego. Mnie najbardziej interesuje zwycięstwo naszego zespołu, ale też jak najlepsze pokazywanie się na treningach. Jeśli się dobrze prezentuje na treningach, to jest szansa na granie. Jeśli jest się słabym na treningach, będzie się słabym w trakcie meczu.

Mecz z Ruchem będzie kolejną szansą na sprawdzenie Pana i Thwaite'a?

Nie jestem zawodnikiem do sprawdzania. Jeśli trener uzna, ze mam grać, to będę się cieszył. Ja przez to, że przez dłuższy czas nie grałem, na pewno nie bardzo czuje meczowy rytm. Ogólnie jednak jestem w dobrej dyspozycji, więc jeśli trener mnie wystawi, to jestem jak najbardziej za.

Mecz z Ruchem powinien być szansą dla tych, którzy grają mniej, czy tez Wisła powinna zagrać w najsilniejszym ustawieniu?

Nie chcę się wypowiadać, bo tu też decyzja należy do trenera. Jak on to widzi, tak będzie w środę. Na pewno każdy z zawodników jest w zespole po to, żeby, jeśli trener zdecyduje się wstawić go do składu, to nie odbiegał od poziomu, jak prezentuje Wisła. Wiadomo, jakie mamy cele, jakie aspiracje. Musimy więc w każdym meczu zwyciężać, obojętne, kto wyjdzie na boisko: czy to zawodnicy, którzy grają cały czas, czy ci którzy rzadziej. Wynik musi być cały czas taki sam.

Za wami sporo spotkań w krótkim czasie. Czuć zmęczenie nimi i podróżami?

O tym, czy jesteśmy zmęczeni, czy nie, będzie można powiedzieć po tych spotkaniach, gdy już będą za nami. Uważam, że jesteśmy przygotowani do gry co trzy dni. To nie stanowi dla nas różnicy, czy jest odstęp tygodniowy, czy gramy co trzy dni. Pomimo tego natłoku meczów interesują nas tyko zwycięstwa. Nie możemy kalkulować.

Czy do meczu z Ruchem podejdziecie "z marszu", czy też było specjalne rozpracowanie przeciwnika?

Przed wtorkowym treningiem rozmawialiśmy na temat Ruchu. Żadnego przeciwnika nie można lekceważyć, nieważne, czy gra w pierwszej, drugiej, czy trzeciej lidze. Każdego przeciwnika trzeba szanować. Wydaje mi się, że znamy swoją wartość i siłę, także pomimo tego, ze wiemy, jakie są walory przeciwnika, postaramy się zdominować to spotkanie.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Analiza meczu z Groclinem-Dyskobolią

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że polscy piłkarze nie przepuszczą żadnej okazji do leniuchowania, mecz w Grodzisku musiał pozbawić go złudzeń. Wisła zremisowała 2-2, ale po grze, której zwłaszcza w pierwszej połowie zawodnicy powinni się wstydzić.

Było dostępne wygodne usprawiedliwienie dla uniknięcia wpisanego w zawód wysiłku – czwartkowy mecz z AS Nancy – więc Wiślacy znów odstawili szopkę. Teatrzyk pozoranctwa, braku zaangażowania, olewactwa, minimalizmu i nonszalancji, których nawet nie starali się ukryć, szczególnie w pierwszych 45 minutach. Celne kopnięcie piłki dalej niż na parę metrów graniczyło z cudem, podobnie zastosowanie agresywnego pressingu, szybkiego doskoku, pilnowania skracania pola, a błędy indywidualne były tak rażące i momentami aż tak głupie, że zmieniały dramat marnej gry w groteskę. Karygodne wpadki mieliśmy wszędzie – przy przyjmowaniu piłki, wyjściu z własnej połowy, sposobie podawania, ustawieniu, strzałach, a nawet wykopywaniu futbolówki, kiedy parę razy Wiślak nastrzelił innego Wiślaka. Tego momentami nie dało się oglądać, już w pojedynkach trampkarzy jest mniej błędów, a przy tym dużo więcej zaangażowania. Siedzący obok mnie znajomy widząc popisy podopiecznych Drogomira Okuki nie mógł przestać powtarzać „ależ chory mecz, chora liga”. A mnie trudno było znaleźć jakiekolwiek słowa, by zaoponować i udowodnić mu, że nie ma racji…


PIŁKARZE I FORMACJE

Bramkarz – Emilina DOLHA. Bohater meczu, jedyny oprócz Clebera, który poważnie potraktował swoje obowiązki. Nie uniknął tym razem kilku błędów, ale zmazał je wspaniałymi paradami w drugiej połowie spotkania. Podobnie jak we Francji dopisywało mu szczęście, ale nawet przy udziale uśmiechu losu nie mógł naprawić wszystkich koszmarnych wpadek kolegów. Szkoda, że po przerwie nie brał żadnej poprawki na wiatr przy wykopach piłki – zmarnowalibyśmy wówczas mniej podań

Obrona

Baszczyński, Dudka, Cleber (Thwaite), Stolarczyk (Piotr Brożek)

Wisła w grze defensywnej przez cały mecz prezentowała się po prostu żałośnie i mnożyła błąd za błędem. Na szczęście słabość i nieskuteczność rywali pozwoliła im wykorzystać tylko dwa. Skrzydła były „otwarte” dla przeciwników, dzięki pasywności Baszczyńskiego i Stolarczyka, którzy przegrywali pojedynki indywidualne, statycznie troszczyli się o ustawienie i marnie asekurowali kolegów. „Stolar” miał tylko jedną udaną interwencję – wślizg w końcowce pierwszej połowy. Nie zanotował ani jednego udanego wyjścia ofensywnego, nie istniał w odbiorze i przecinaniu podań. Momentami w ogóle nie atakował prawego pomocnika rywali, po prostu stając obok i czekając, co ów zrobi. Ustawiał się źle, jakby do końca nie wiedział, czy ma grać w środku, czy na boku bloku obronnego. Dorobek Baszczyńskiego w całym meczu wcale nie wyglądał dużo lepiej – nic nie zdziałał w ofensywie, a w tyłach dopuszczał Latę i Lazarewskiego do dośrodkowań oraz pozycji strzeleckich.

Najmniej błędów popełnił Cleber, który najczęściej przecinał akcje gospodarzy. Niemniej, miał duże trudności z wygrywaniem pojedynków główkowych z Zahorskim i ze znalezieniem pomysłu na wyprowadzenie piłki inaczej niż wybiciem w aut. O to drugie trudno mieć jednak pretensje, zważywszy na postawę reszty drużyny – do kogo miał wybijać, jak „przód” w momencie przeniesienia akcji do naszej strefy obronnej wyłączał się z gry? Gdy zszedł z boiska, całkowicie posypała się asekuracja – efektem były dwie doskonałe okazje Groclinu w drugiej połowie, w których Piotr Brożek „puszczał” wbiegających na wysokości lewego słupka Dolhy rywali.

Od pierwszej minuty środek obrony zabezpieczał też Dariusz Dudka, który w niczym nie odbiegał na plus od kolegów. Niepewny jak zwykle, powolny w skracaniu dystansu do przeciwnika, kryjący za daleko i za pasywnie, spóźniony we wślizgach, niedokładny w podaniach. Źle się ustawiał i przemieszczał, dając podopiecznym Wernera Liczki sporo miejsca na dynamiczne rozegranie piłki. Dobrze, że w naszym kraju żadna drużyna nie umie robić tego nawet tylko na przeciętnym poziomie…

Po przerwie w bloku obronnym pojawiło się jeszcze dwóch zawodników – Michael Thwaite i Piotr Brożek. Dłużej grał ten drugi, mając mocniej niż Stolarczyk wspierać w akcjach ofensywnych lewego pomocnika. Ale wysiłki Piotra nie przynosiły pozytywnego efektu – nie rzucał wielu dośrodkwoań, ani prostopadłych podań do napastników, nie oddawał strzałów z dystansu, nie widzieliśmy go w akcjach kombinacyjnych i w ofiarnym wychodzeniu „na obieg”. Najczęściej szybko pozbywał się piłki. A w defensywie nie był żadną trudną zaporą dla rywali, o czym przekonują wspomniane już błędy w kryciu. Natomiast Thwaite wyróżniał się głownie wzrostem i słabą zwrotnością. Nie zagrał gorzej niż Dudka czy Stolarczyk, ale i nie był żadnym pewnym punktem defensywy. Widać, że nadal ma duże problemy z komunikacją i musi mocno pracować nad dynamiką oraz doskokiem.

Druga linia

Błaszczykowski, Cantoro (Kryszyłowicz), Sobolewski, Zieńczuk

Najsłabsza i najmniej efektywna formacja Wisły w niedzielnym meczu. Żaden z pomocników nie pokazał nic poza nonszalancją i lekceważeniem własnych obowiązków. Żaden nie przejmował się potrzebą zaangażowania i kreatywności. Z rozbrajającą szczerością przyznał to zresztą Błaszczykowski na łamach „Przeglądu Sportowego”, cytuję: „Na olbrzymią determinację i wolę walki Groclinu nie odpowiedzieliśmy tym samym”. A w innym miejscu ten sam piłkarz obłudnie i cynicznie dodaje: „Walcząc z Groclinem naprawdę nie mogliśmy zrobić nic więcej”. W tym momencie ręce opadają wobec tego przesiąkniętego hipokryzją „gwiazdora”, który obraża mnie i kibiców myśleniem, że ktoś mu w te nieudolne wykręty uwierzy. Nie dziwi też już, że będąc w doskonałych sytuacjach dwukrotnie nie potrafił skoncentrować się na tyle, by trafić w światło bramki i nie brał na swoje barki choć w minimalnym stopniu ciężaru gry. Dziwi tylko, że uważa, iż kibice są na tyle naiwni, że kupią bajeczkę o niemożności zachowania się lepiej w powyższych sytuacjach i całym meczu. .

Trudno dostrzec ślady zaangażowania i troski o efektywność drugiej linii również u Cantoro oraz Sobolewskiego. Argentyńczyk ograniczał się głownie do zwalniania gry i popisywał „kółeczkami”, niwecząc każdą okazję szybszego rozegrania piłki. Przynajmniej kilka razy na mecz zagrałby na jeden kontakt, ale nie, Mauro takiej postawy nie uznaje. Czy trzeba, czy nie trzeba, „przytrzymanie” i ewentualnie „kółeczko” musi być. Cierpi dynamika gry, cierpi też różnorodność akcji, bo Cantoro ciągle nie daje prostopadłych podań. W Grodzisku tylko raz pozytywnie zaistniał w ofensywie – podaniem wzdłuż pola karnego do Zieńczuka na strzał z lewej nogi. W odbiorze mało skuteczny, nie pilnował ustawienia rywali, wracał na miejsce truchtem. Tak dysponowany, w ogóle nie powinien pojawić się na boisku.

Podobny obraz przedstawiała gra Sobolewskiego – w defensywie powolny i niewidoczny, miał mało odbiorów, nie wyprzedzał rywali. A w ofensywie jego dorobek to jedna próba strzału i podania do najbliższego kolegi. Strzelił gola, szkoda, że samobójczego. Nie dość, iż przegrał wówczas pojedynek indywidualny z rywalem, pozwalając mu zająć lepszą pozycję, to jeszcze nie kontrolował lotu piłki i nie patrzył, w którą stronę główkuje. To ma być reprezentant Polski? Wstyd.

Tym razem grę, skuteczność i zaangażowanie Zieńczuka pominę taktownym milczeniem. Nie ma o czym pozytywnym pisać, a szkoda czasu powtarzać raz wtóry wielokrotnie opisane powyżej przywary cechujące wszystkich zawodników drugiej linii.

Atak

Paulista, Paweł Brożek

Zacznę od Brożka, który na tle kolegów z zespołu zaprezentował się korzystnie, choć nie przemęczał się specjalnie i nie szukał gry. Ale dzięki szczęściu i nieudolności stojących w murze rywali zdobył gola, próbował zagrywać z pierwszej piłki, stwarzał zagrożenie. Zwykle podejmował tez dobre decyzje, rodzące nadzieję na pomyślne przeprowadzenie danej akcji. Szkoda, że dopiero w ostatnich meczach zaczął coś tworzyć na murawie, a nie tylko psuć. Oby podtrzymał rosnącą formę.

Partnerował mu od początku Jena Paulista. Brazylijczyk był w niedzielę zawodnikiem kompletnie nieprzygotowanym do gry i nie zasługującym na nią. Nie zrobił nic dobrego i udanego dla zespołu poza jednym prostopadłym podaniem do Błaszczykowskiego na początku spotkania. Zawsze coś „spaprał” ustawieniem, wadliwą reakcją, albo zwykłym olewactwem. Ma wyjątkowy talent do zajmowania złej pozycji na boisku i lekceważenia obowiązków w defensywie. Ciągle czegoś mu brakuje – albo włączy się do gry za późno, albo piłka przeleci mu gdzieś pod stopą i „zapląta się” na niej, odda strzał wprost w bramkarza, rywal zostawi nogę, na której zgubi futbolówkę, albo jeszcze coś innego mu przeszkodzi. Miał duże problemy z prawidłowym opanowaniem podań od kolegów, wynikające tylko i wyłącznie ze statyczności i nonszalancji w momencie przyjęcia piłki. A broniąc, kompletnie nie przejmował się asekuracją i doskokiem - nie wracał, nie próbował odzyskać futbolówki, nawet gdy była tuż obok. Wtedy najwyżej tylko machał ręką (albo obiema na raz) i obracał plecami – co go to dalej obchodzi. Ma możliwości do dużo lepszej gry, ale jak leni się, to już na potęgę, nikt mu tu nie dorówna, choć wielu się stara.

Na boisku pojawił się także Paweł Kryszałowicz. Długimi momentami był niewidoczny, przegrywając pojedynki z obrońcami, ale raz znalazł się w odpowiednim miejscu na wykorzystanie błędu Tupalskiego. I tylko tym właściwie się odznaczył.

Najlepszy piłkarz Wisły - Emilian Dolha

Najsłabsze ogniwo – Błaszczykowski i Paulista


PODSUMOWANIE

„Nie brakuje nam sił” – to znów wymowna pomeczowa wypowiedź Błaszczykowskiego znaleziona w „Przeglądzie Sportowym”. Do zwycięstwa zabrakło zatem innych czynników, nie związanych z kondycją czy zmęczeniem. Jakich? Nie będę ponownie pisał, wszyscy znamy odpowiedź. Niestety na razie największym osiągnięciem trenera Okuki jest rozprężenie wewnątrz drużyny i wyraźne przyzwolenie na rozwój raka minimalizmu oraz wygodnictwa. Piłkarze z meczu na mecz są w nim coraz bardziej bezczelni. Taktyka nie istnieje, jej miejsce zajęło chaotyczne uciekanie od wysiłku i gra jak komu wygodnie. A najśmieszniejsze, że słabość polskiej ligi jest tak wielka, iż nawet nie spotyka ich za to żadna wielka kara na murawie, bo albo rywale nie potrafią trafiać z 4-5 metrów do pustej bramki, albo w nieprawdopodobny sposób ratuje wynik Dolha przy wsparciu Clebera. Więc Wiślacy dalej brną w kolejne akty niesmacznego i obrażającego właściciela klubu lekceważenia własnej pracy, które nazywają grą, zasłaniając się oklepanymi wymówkami i wyjaśnieniami. Najlepszą miarą słabości Groclinu były horrendalne indywidualne błędy Tupalskiego czy Lacicia. Przy fatalnej grze obronnej Dyskobolii, wystarczyło zagrać odrobinę agresywniej, aktywniej, trochę pobiegać i trzy punkty pojechałby do Krakowa. Jednak z obowiązkiem wygrało lenistwo. Idea „hard work”, jeśli kiedykolwiek istniała, dawno umarła śmiercią naturalną. Dziś ponownie rządzi „stare” olewanie ligowej pracy, pod hasłem „sprężamy się na 2-3 mecze w rundzie włącznie z derbami, a resztę gramy lekko, łatwo i przyjemnie”. Niestety, w polskiej lidze profesjonalizm to zbrodnia, a szacunek dla kibiców – kpina. Więc czemu się jeszcze dziwimy? Jaka liga i piłkarze, takie traktowanie widzów i wykonywanej pracy.

wislakrakow.com (Markus)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły