2007.03.10 Wisła Kraków - Arka Gdynia 2:2

Z Historia Wisły

2007.03.10, Orange Ekstraklasa, 17. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 2:2 (2:0) Arka Gdynia
widzów: 8.000
sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Bramki
Jean Paulista 2’
Radosław Sobolewski 37’


1:0
2:0
2:1
2:2


62' Olgierd Moskalewicz
87' Bartosz Ława
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Marcin Baszczyński
Dariusz Dudka
Adam Kokoszka
Grafika:Zk.jpg Maciej Stolarczyk
Konrad Gołoś grafika: Zmiana.PNG (78’ Hristu Chiacu)
Jacob Burns
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Marek Zieńczuk
Paweł Brożek grafika: Zmiana.PNG (67’ Marek Penksa)
Grafika:Zk.jpg Jean Paulista

trener: Adam Nawałka
Arka Gdynia
Norbert Witkowski
Łukasz Kowalski Grafika:Zk.jpg
Paweł Weinar
Krzysztof Przytuła Grafika:Zk.jpg
Tomasz Sokołowski II
Janusz Dziedzic grafika: Zmiana.PNG (66’ Grzegorz Niciński)
Bartosz Ława
Tomasz Mazurkiewicz
Olgierd Moskalewicz
Damian Nawrocik grafika: Zmiana.PNG (26’ Marcin Wachowicz)
Radosław Wróblewski Grafika:Zk.jpg

trener: Wojciech Stawowy
Żółtą kartką ukarany został także Tomasz Dawidowski - rezerwowy zawodnik Wisły.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

W oczekiwaniu na Arkę

Po wysokiej wygranej w Zabrzu piłkarzy Wisły drugi kolejny mecz ze znacznie niżej notowanym rywalem. Tym razem, już w sobotę, na drodze „Białej Gwiazdy” stanie Arka Gdynia. Chcąc myśleć o odzyskaniu korony mistrzowskiej, zespół prowadzony przez Adama Nawałkę musi wyjść z tej konfrontacji zwycięsko.

Pod Wawelem panują bardzo bojowe nastroje: - Wiemy, że Arka postawi trudne warunki i to będzie dla nas ciężkie spotkanie. My jednak chcemy kontynuować drogę rozpoczętą w Zabrzu. W tracie sobotniego meczu będziemy chcieli narzucić przeciwnikowi nasz styl gry, to my będziemy chcieli dyktować warunki gry w środku pola - mówił w czwartek szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

Wiślacy w oczach ekspertów są niekwestionowanym faworytem tego spotkania. Faktu tego nie zmieni również sobotnia absencja Arkadiusza Głowackiego, który musi pauzować za kartki. Wśród piłkarzy, którzy mogą zastąpić „Głowę” na pozycji środkowego obrońcy, nieoficjalnie wymienia się Dariusza Dudkę oraz Michaela Thwaite. Ostateczna decyzja ma zapaść jednak dopiero w piątek.

Przypomnijmy, że w krakowskiej ekipie nadal nie zobaczymy zmagających się z urazami Jakuba Błaszczykowskiego oraz Clebera. W Zabrzu lukę po „Błaszczykowskim” znakomicie wypełnił Konrad Gołoś. Miejmy nadzieje, że i w sobotę „Goły” zaprezentuje się równie udanie - znów będzie wyróżniającym się piłkarzem na tle ligowych rywali.

Mimo, że oba zespoły w tabeli dzieli aż 10 punktów, w Gdyni nie brak osób, które liczą na sprawienie niespodzianki. - Arka i Wisła Kraków grają o inne cele, jednak myślę, że na boisku nie będzie tego widać. Kibice mogą się spodziewać dobrego, stojącego na wysokim poziomie widowiska - zapowiada Wojciech Stawowy.

Przyznać należy, że deklaracje byłego szkoleniowca Cracovii nie są bezpodstawne. Borykająca się z problemami (niekoniecznie natury sportowej) Arka, z dobrej strony zaprezentowała się w Kielcach, gdzie minimalnie uległa faworyzowanej Koronie.

Sobotnie emocje ma gwarantować między innymi pojedynek dwóch pretendentów do korony króla strzelców: Pawła Brożka i Janusza Dziedzica. Wracający do zdrowia napastnik Arki meczem z Wisłą zainauguruje rundę wiosenną i już teraz zapowiada, że właśnie na stadionie przy Reymonta rozpocznie kolekcjonowanie bramek.

Dodatkowo należy mieć na uwadze fakt, że gdynianie to wyjątkowo niewdzięczny rywal dla wiślaków. Na przestrzeni ostatnich 2 lat Wisła tylko raz zdołała pokonać Arkę. 10 maja 2006 roku, pod wodzą Dana Petrescu krakowscy piłkarze pokonali gdynian 3:1. Bramki dla „Białej Gwiazdy” zdobyli wówczas Marek Penksa, Jean Paulista oraz Marek Zieńczuk.

Wynik tego spotkania został niestety zepchnięty na drugi plan poprzez wydarzenia, jakie miały miejsce po ostatnim gwizdku sędziego. Wiadomość o rzekomym linczu gdyńskich sportowców, który miał nastąpić po wtargnięciu na murawę miejscowych fanów, przez długi czas nie schodziła z pierwszych stron gazet. W efekcie, mimo braku niezbitych dowodów, na Wisłę zostały nałożone surowe kary.

Miejmy nadzieje, że w sobotę obejdzie się bez podobnych podtekstów i „Biała Gwiazda” nie pozostawi rywalom żadnych złudzeń co do różnicy w umiejętnościach piłkarskich, czyniąc tym samym kolejny krok w kierunku odzyskania tytułu mistrzowskiego.

Wiślacy w piątek po południu analizowali grę swego najbliższego rywala. Arkę Gdynia "na czynniki pierwsze" rozłożył także nasz redakcyjny kolega Markus. Zapraszamy do zapoznania się z analizą gry Arki >>

Przy okazji meczu przypominamy o akcji charytatywnej SKWK, które pomaga młodym kibicom Wisły z bieszczadzkiej miejscowości Tyrawa Wołoska. Przyłączamy się do prośby stowarzyszenia, by przynieść wszelkie pomoce szkolne, które pomogą dzieciakom z Tyrawy w zdobywaniu wiedzy. Dary takie jak przybory piśmiennicze, zeszyty, bloki rysunkowe, farby itp... można składać w sobotę, dwie godziny przed meczem w hali Wisły obok sklepiku Fanatyk z Reymonta. Więcej o akcji na naszym forum.

Wisła Kraków - Arka Gdynia, sobota, 10. marca 2007, godz.16.00 Mecz nie będzie transmitowany w Canal Plus. Relacja "na żywo" w naszym serwisie

wislakrakow.com / wisla.krakow.pl / arkowiec.com (Vinci)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Tylko remis z Arką

Po słabym w wykonaniu Wisły meczu, szczególnie w środku pola, Arka Gdynia wywozi remis ze stadionu przy ul. Reymonta. Prowadzenie i jak się okazało dwa cenne punkty "Biała Gwiazda" straciła na trzy minuty przed końcem spotkania.

Paweł Brożek w akcji.
Paweł Brożek w akcji.

Tego meczu nie mogło obejrzeć więcej niż 9 tys. widzów. To efekt kary za derbowe wydarzenia z rundy jesiennej. Jako że trybuna północna nadal nie została odebrana przez inwestora na trzech sektorach trybuny południowej (E) gnieść musiało się ponad 4 tys. widzów. Sektor E4 został przeznaczony na bufor oddzielający wiślackie trybuny od sektora gości. Na nim pojawiło się około 300 osób, głównie w ciemnych, wzbogaconych kapturami bluzach.

Na trybunach znaleźli się też m.in. kontuzjowany Patryk Małecki czy były Wiślak Mirosław Szymkowiak. Ten drugi staje się stałym bywalcem stadionu przy Reymonta, co nie oznacza że wraca on do Wisły, co sugerowało kilka tytułów prasowych po jego ostatniej wizycie na stadionie Wisły. Z trybun mecz oglądał też Brazylijczyk Cleber, który w przerwie otrzymał "Piłkarskiego Oskara" dla najlepszego obcokrajowca Orange Ekstraklasy w zeszłym roku.

Lożę vipowską zaszczycił dziś swoją obecnością selekcjoner Leo Beenhakker wraz ze swym współpracownikiem Dariuszem Dziekanowskim.

Zanim Wisła objęła prowadzenie już w drugiej minucie... Arka mogła prowadzić 2:0. Już po 30 sekundach meczu groźny strzał z lewej strony oddał Wróblewski. Po chwili Nawrocik strzelał z podobnej pozycji, ale skierował piłkę bliżej bramkarza Wisły, który z łatwością ją opanował. Przy obu tych sytuacjach Arki nie popisał się Marcin Baszczyński.

Wisła odpowiedziała błyskawicznie. Daleki wykop do Pawła Brożka, który zagrał na lewo w kierunku Paulisty, ten wpadając w pole karne potężnym wolejem nie dał szans Witkowskiemu (asysta: Paweł Brożek). Na 2:0 próbował podwyższyć w 8 minucie Konrad Gołoś, który z ostrego kąta i z powietrza uderzył podbitą przez jednego z partnerów piłkę - tym razem Witkowski był na posterunku.

Z drugiej strony boiska interweniować musiał Emilian Dolha po uderzeniu z lewej strony w wykonaniu Dziedzica. Napastnik Arki serią zwodów wyprowadził wcześniej w pole Marcina Baszczyńskiego. To nie był dobry mecz w wykonaniu naszego prawego obrońcy... Dobrą szansę na podwyższenie wyniku miała Wisła po przechwycie Paulisty na 25 metrze. Co prawda Przytuła zdołał wybić piłkę spod nóg Brazylijczyka, ale strzelał jeszcze Marek Zieńczuk - niecelnie. Większą skuteczność zaprezentował Radosław Sobolewski. W 37 minucie akcję lewą stroną rozpoczął Paulista. Brazylijczyk musiał wycofać do tyłu, gdzie z pierwszej piłki na prawo zagrał Burns. Nadbiegający "Sobol" z blisko 30 metrów huknął nie do obrony pod poprzeczkę bramki Arki (asysta: Burns). Ten gol był bez wątpienia ozdobą meczu.

Do tego momentu Wiśle dopisywało szczęście, gdyż mimo przeciętnej gry i sporych błędów w obronie prowadziła dwiema bramkami. Po bramce Sobolewskiego fart i... sędzia odwróciły się od gospodarzy. W 39 minucie nawet ślepiec podyktowałby rzut karny za faul Przytuły na Brożku, ale Tomasz Mikulski z Lublina nie był skory do takiego werdyktu. Po chwili brutalny faul Kowalskiego na Stolarczyku "wycenił" zaledwie na żółtą kartkę - powinna byc czerwona.

W drugiej połowie Wisła miała trzy świetne sytuacje na podwyższenie wyniku. Najpierw po rzucie wolnym piłka padła łupem Konrada Gołosia, który obrócił się z nią na siódmym metrze i z całej siły wypalił... w nogi bramkarza. Dobitka Zieńczuka minęła poprzeczkę bramki Arki. W 75 i 76 minucie dwa piękne rajdy prawą stroną przeprowadził Gołoś, dwukrotnie wykańczając je wycofaniem do Marka Zieńczuka. Za pierwszym razem lewoskrzydłowy Wisły trafił w nogi Kowalskiego, za drugim - uderzył nad bramką.

Te dwie okazje Zieńczuka miały miejsce już przy stanie 2:1. W 62 minucie Tomasz Sokołowski II zacentrował z lewego skrzydła, przed polem bramkowym najlepiej wyskoczył Olgierd Moskalewicz i precyzyjną główką umieścił piłkę przy prawym słupku bramki Wisły. Im bliżej końca tym gorzej grała środkowa formacja Wisły dając zbyt dużo miejsca zawodnikom Arki. Zemściło się to w 87 minucie - piłkę przejął Bartosz Ława, przełożył ją na lewą nogę, uderzył, a zaskoczony Emilian Dolha tylko odprowadził ją wzrokiem. Rumuński bramkarz był zasłonięty przy tym strzale, a futbolówka dodatkowo dostała dziwnej rotacji i wylądowała w prawym rogu bramki "Białej Gwiazdy".

Radosław Sobolewski tuż po strzeleniu bramki na 2:0.
Radosław Sobolewski tuż po strzeleniu bramki na 2:0.

Wygrać ten mecz dla Wisły mógł Radosław Sobolewski, ale zwlekał ze strzałem i jeden z obrońców zdołał wybić mu piłkę spod nóg. W końcówce atmosfera zaostrzyła się jeszcze, doszło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, a na 10 ostatnich sekund meczu odesłany do tunelu został trener Arki Wojciech Stawowy. Wcześniej też bywało nerwowo, dość powiedzieć że w pierwszej połowie żółtą kartkę otrzymał rezerwista - Tomasz Dawidowski.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 2:2 (2:0)

Bramki:

1:0 Jean Paulista (2 min.)

2:0 Sobolewski (37 min.)

2:1 Moskalewicz (62 min.)

2:2 Ława (87 min)

Żółte Kartki: Stolarczyk, Dawidowski, Sobolewski, Paulista – Wróblewski, Kowalski, Przytuła

Sędziował: Tomasz Mikulski

Widzów: 9 000

Wisła Kraków: Emilian Dolha – Marcin Baszczyński, Dariusz Dudka, Adam Kokoszka, Maciej Stolarczyk – Konrad Gołoś (78. Hristu Chiacu), Jacob Burns, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk – Paweł Brożek (67. Marek Penksa), Jean Paulista

Arka Gdynia: Norbert Witkowski – Łukasz Kowalski, Paweł Weinar, Krzysztof Przytuła, Tomasz Sokołowski II – Bartosz Ława, Tomasz Mazurkiewicz, Olgierd Moskalewicz – Damian Nawrocik (26. Marcin Wachowicz), Janusz Dziedzic (67. Grzegorz Niciński), Radosław Wróblewski.

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Frajersko... Wisła Kraków - Arka Gdynia 2-2

Choć po I części meczu Wisła, po golach Jeana Paulisty i Radosława Sobolewskiego, prowadziła z Arką Gdynia 2-0, to podopiecznym Adama Nawałki nie udało się zainkasować trzech punktów. Kibicom przypomniał się więc niedawny mecz Wisły przy Reymonta z Koroną, kiedy losy meczu były podobne. W II połowie Arka doprowadziła do wyrównania i wywiozła z Reymonta jeden punkt. Zamiast więc gonić czołówkę oddaliliśmy się od niej. - Taki jest futbol - mówił po meczu Emilian Dolha, współwinowajca dzisiejszej straty punktów.

Faulowany Paweł Brożek. Pechowy remis z Arką 2:2. 2007.03.10.
Faulowany Paweł Brożek. Pechowy remis z Arką 2:2. 2007.03.10.

Stadion Wisły w Krakowie, ul. Reymonta

XVII kolejka Orange Ekstraklasy, sezon 2006/2007

10.03.2007 r. godz. 16.00

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)

Widzów: 8500

1-0 Paulista (2.)

2-0 Sobolewski (37.)

2-1 Moskalewicz (62.)

2-2 Ława (87.)


Dolha

Baszczyński

Dudka

Kokoszka

Stolarczyk

Gołoś (78. Chiacu)

Burns

Sobolewski

Zieńczuk

Paweł Brożek (67. Penksa)

Paulista


Witkowski

Kowalski

Weinar

Przytuła

Sokołowski

Dziedzic (66. Niciński)

Ława

Mazurkiewicz

Moskalewicz

Nawrocik (26. Wachowicz)

Wróblewski

Piłkarz meczu: Jean Paulista

Żółtą kartką ukarany został także rezerwowy piłkarz Wisły - Tomasz Dawidowski.

Mecz Wisły z Arką kibice "Białej Gwiazdy" będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Po solidnym laniu, jakie przed tygodniem sprawiła Wisła Górnikowi (4-0), kibice spodziewali się spokojnego zwycięstwa nad Arką. Mecz odbywał się na własnym stadionie co miało być dodatkowym atutem wiślaków. Po pierwszej połowie tak właśnie było, choć w ciągu minuty, już na początku gry, to goście mieli aż dwie groźne sytuacje podbramkowe. Mogła prowadzić Arka, ale gola zdobyła Wisła. Jean Paulista kropnął ile sił w krótki róg bramki Arki i było 1-0, już w 2. minucie meczu! Kolejne minuty to wzajemna wymiana ciosów, po której kibiców zaskoczyć mogło jedno - naprawdę otwarta gra podopiecznych Wojciecha Stawowego. Dolha musiał mieć się co chwilę na baczności, tym bardziej, że wiślacka defensywa nie była dziś monolitem.

Piłkarze "Białej Gwiazdy" wprawdzie także groźnie atakowali, ale ani Konrad Gołoś, ani Paweł Brożek nie wykorzystali dobrych okazji do podwyższenia wyniku. Podobną okazję mieli Paulista oraz dobijający piłkę Marek Zieńczuk, skończyło się jednak tylko na strachu gości. Podobnie jak przy wyjściu sam na sam z Witkowskim Brożka, kiedy to nasz snajper zbyt mocno wypuścił sobie piłkę.

Wspomniana wymiana ciosów nie skończyła się ostatecznie dla gości najlepiej. W 37. minucie Radosław Sobolewski huknął w swoim stylu z dystansu, a piłka odbijając się od poprzeczki wpadła do bramki! 2-0 i wydawało się, że jest po meczu, tym bardziej, że chwile później chyba wszyscy obecni na stadionie widzieli faul w polu karnym Arki na Pawle Brożku, nie widział jednak tego arbiter spotkania. W końcówce I części meczu swoją okazje miała jeszcze Arka, ale skończyło się na kolejne dobrej interwencji Dolhy i niecelnej dobitce Kowalskiego.

Na II połowę wyszła niestety "inna" Wisła, Arka zaś ambitnie walczyła "o swoje". Nic by to jednak nie dało, gdyby więcej zimnej krwi zachował Konrad Gołoś. Po faulu na Pauliście, Marek Zieńczuk ładnie wrzucił piłkę w pole karne, a tam "Goły" miał czas przyjąć, uderzyć, tyle tylko, że zrobił to wprost w Witkowskiego. Dobitka "Zienia" była już niecelna.

Co nie udało się wiślakom, udało się gościom. Marcin Baszczyński pozwolił na dośrodkowanie, a w polu karnym najsprytniejszy okazał się Olo Moskalewicz, dając swojej obecnej drużynie kontaktowego gola. Po nim o wynik można było... drżeć, bo w wiślackie szeregi co rusz wdawała się niefrasobliwość.

Mimo to Wisła mogła i powinna podwyższyć wynik meczu. Mogłaby, gdyby nie dwa fatalne strzały Marka Zieńczuka. Prawym skrzydłem kapitalnie aż dwukrotnie w przeciągu kilku chwil uciekł wszystkim Konrad Gołoś, jednak jego pech polegał na tym, że dogrywał piłkę właśnie do Marka Zieńczuka, który zamiast choć raz pokonać Witkowskiego, uderzał po prostu fatalnie! Niewykorzystane okazje zemściły się na Wiśle. W 87. minucie Bartosz Ława uderzył nawet nie całkiem mocno w stronę naszej bramki. Emilian Dolha był zasłonięty i nawet nie ruszył się do wydawałoby się łatwej piłki, a ta wpadła do bramki...

W doliczonym czasie gry okazję na trzy punkty miała jeszcze Wisła, ale Radek Sobolewski, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, nie zdecydował się na strzał i okazja przepadła. Podobnie jak i cenne dwa punkty, które wydawało się, były już w naszym zasięgu!

Na co stać Wisłę z taką - nie oszukujmy się - frajerską grą? Czy aby nie na... dogranie ligi do końca? Na dziś Wisła ma 4 punkty straty do "wielkiego tria": Zagłębie, Bełchatów, Korona, z tym tylko, że piłkarze Oresta Lenczyka grają jeszcze jutro z Widzewem... Strata może więc być jeszcze większa.

Dodał: Fol (2007-03-10 19:05:40)

Źródło: wislaportal.pl

Trenerzy po meczu

Adam Nawałka: Takie mecze przywracają do pionu

Trener Wisły Adam Nawałka jest zdania, że strata punktów z Arką przywróci do pionu jego drużynę. Zdaniem szkoleniowca "Białej Gwiazdy" w drużynę wkradło się rozluźnienie po wygranej 4:0 w Zabrzu i prowadzeniu do przerwy 2:0 z Arką.

Adam Nawałka:

- Moi zawodnicy za szybko uwierzyli, że to zwycięstwo jest w kieszeni, stąd przy stanie 2:0 zabrakło "kropki nad i". Trzeba było przypieczętować prowadzenie trzecią bramką i ten mecz w końcówce wyglądałby inaczej. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak było, Arka podyktowała trudne warunki. U nas było za dużo strat w środku pola. Środkowa strefa nie była przez nas kontrolowana. W przerwie miałem uwagi odnośnie tych błędów - z realizacją było zdecydowanie gorzej. Zawodnicy na pewno grali z dużym zaangażowaniem, ale mecz trwa pełne 90 minut.

- Gratulacje dla trenera Stawowego, jego zespół robi postępy i niejednej drużynie odbierze jeszcze punkty. My patrzymy na siebie, żeby ten marsz kontynuować. Broni nie składamy, założony wcześniej cel jest aktualny. Takie mecze przywracają do pionu. Ten mecz pomoże, by zaangażowanie i chęci do pracy były jeszcze większe. Tej pracy jest jeszcze przed nami bardzo dużo.

- Konrad Gołoś nie prosił o zmianę, natomiast w końcówce było widać, że siły miał nadwyrężone. Dlatego zmiana była konieczna, tak to oceniłem. Konrad dał z siebie wszystko i tprawa strona musiała być reaktywowana.

- Nie wprowadziłem na boisko Cantoro, gdyż przy prowadzeniu w środkowej strefie dominowali zawodnicy Arki, a Mauro ma większe atuty ofensywne. W tym momencie moim zdaniem nie pomógłby.

- Po wysokim zwycięstwie zawsze jest rozluźnienie. Będziemy jeszcze ciężej pracowali na treningach, żeby doskonalić grę. Zawodnicy solidnie podchodzą do swoich obowiązków. Po takim meczu jesteśmy bardziej umotywowani. Są trudne mecze i ta różnica do innych drużyn jest do odrobienia, zwłaszcza, że liga jest wyrównana.

- Wiele naszych strat spowodowanych było agresywną grą Arki. Tych strat było za dużo, brakowało dokładnego rozegrania do skrzydeł, gdzie akcje należało nawiązywać. Wiedzieliśmy, że pod względem liczebnym Arka będzie miała przewagę w środku pola.

Źródło: wislakrakow.com

Wojciech Stawowy: Zespół z charakterem

Zdaniem trenera Arki Gdynia Wojciecha Stawowego jego zespół pokazał charakter doprowadzając przy Reymonta do remisu przy stanie 0:2 do przerwy.

Wojciech Stawowy.
Wojciech Stawowy.

Wojciech Stawowy (trener Arki):

- W meczu na Wiśle, jeśli przegrywa się 0:2 i doprowadza do remisu, to robi to zespół z charakterem, który potrafi grać w piłkę. Mogę tak powiedzieć o Arce. Szkoda mi tego meczu w Kielcach, gdzie graliśmy o jednego mniej po czerwonej kartce. Dziś na szczęście graliśmy w komplecie i myślę, że przez cały mecz nie byliśmy tą drużyną, która rozpaczliwie się broniła. Graliśmy otwartą piłkę. Mecz nam się nie układał, ale udało się podnieść. Chcę pogratulować chłopcom. Mecz rozgrywano na dobrym poziomie, w dobrym tempie. Mamy dużo do poprawienia i wiele pracy, ale pomalutku idzie to do przodu i te efekty widać.

- Na początku byliśmy zdekoncentrowani, to jest naganne i przypomniałem o tym zawodnikom w przerwie. Te błędy na początku, brak skuteczności i utrata bramki to efekt tego, że zespół należycie "nie wszedł w mecz". Przed meczem nie udało się drużyny zmotywować, po przerwie wyszło to lepiej. Musiałem chłopakami wstrząsnąć, bo nie chciałem tu przegrać. Mielismy wiarę, że można z Wisłą powalczyć. Dla mnie nie jest różnica czy przegrać 0:4 czy 0:2. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, zagraliśmy odważnie i to się opłaciło.

W końcówce trener Stawowy został usunięty z boiska przez sędziego. Szkoleniowiec Arki nie wie dlaczego: - Nie zrobiłem nic takiego, co możnaby uznać za niewłaściwe. Nikomu nie ubliżyłem. Czasami emocjonalnie reaguję, widać sędzia liniowy miał ze mną problemy, żeby mnie złapać przed linią. 10 sekund spędziłem w tunelu, ale sędzia dotrzymał słowa, bo powiedział, że będzie to 10 sekund.

- Zestawienie obrony było dziś wymuszone absencją Sobieraja, który dostał czerwoną kartkę w Kielcach. Cieszy mnie, że Arka nie wybijała piłki na oślep, tylko próbowała rozgrywać ją już od tylnych formacji.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Baszczyński: A wspominaliśmy Koronę...

- W szatni wspominaliśmy mecz z Koroną Kielce, kiedy także prowadziliśmy 2:0, a spotkanie zakończyło się remisem - powiedział po dzisiejszym meczu Marcin Baszczyński. Wiślacy, którzy w zeszłym sezonie doświadczyli straty dwóch punktów po dwubramkowym prowadzeniu w pierwszej połowie, nie ustrzegli się ponownie tego błędu.

Sobolewski w akcji. Paulista zdziwiony życzliwością rywala...
Sobolewski w akcji. Paulista zdziwiony życzliwością rywala...

- Ewidentnie trzy punkty były blisko - komentował po meczu jeszcze z płyty boiska kapitan Wisły. - Strasznie przespaliśmy drugą połowę i za to trzeba nas ganić. Roztrwoniliśmy bardzo łatwo tyle walki o to, aby wyjść na dwubramkowe prowadzenie w pierwszej połowie. Źle, że tak się stało, zwłaszcza, że w szatni wspominaliśmy mecz z Koroną Kielce, kiedy także prowadziliśmy 2:0 i w tak prosty sposób straciliśmy dwie bramki. Ciężko oceniać to wszystko na gorąco, ale tak słaba druga połowa nie powinna mieć miejsca w naszym wykonaniu.

W czym należy szukać przyczyny takiego pogorszenia się gry? Brakiem dobrego rozgrywającego w środku pola? - W pierwszej połowie zagęszczenie środka pola w naszym wykonaniu wyglądało lepiej, niby było to przez nas kontrolowane, a nie ustrzegliśmy się prostych błędów - mówił "Baszczu".

Źródło: wislakrakow.com

Stolarczyk: Nie uczymy się na błędach innych

- Straciliśmy dzisiaj dwa punkty. Arka zagrała dobry mecz, strzelając w końcówce wyrównującą bramkę. Musi to być dla nas ostrzeżenie przed następnymi meczami, że nie możemy tracić tak frajersko punktów – powiedział po dzisiejszym spotkaniu Maciej Stolarczyk.

Maciej Stolarczyk w poszukiwaniu piłki.
Maciej Stolarczyk w poszukiwaniu piłki.

- Stworzyliśmy sobie kilka znakomitych sytuacji, wielka szkoda, że to zwycięstwo nam się wymknęło. Niestety taki jest futbol... Musimy jeszcze przeanalizować ten mecz, wydaje mi się jednak, że mieliśmy znacznie więcej okazji niż goście i mogliśmy rozstrzygnąć ten pojedynek na swoją korzyść. Liczy się niestety to, co wpada do bramki. W strzale Bartka Ławy było bardzo dużo szczęścia. „Ema” był zasłonięty i tylko dzięki temu Arka zdołała doprowadzić do remisu. Nie możemy sobie więcej pozwolić na takie straty. To był dla nas sygnał, a jak będzie dalej - zobaczymy. Szkoda, że nie wyciągamy wniosków z błędów innych. Wczoraj w taki sposób punkty straciła Legia. Dziś u nas było podobnie i trener na to zwracał uwagę. Musimy zwyciężać, bo przecież stwarzamy sobie sytuacje bramkowe. Kwestia, byśmy byli odpowiednio skoncentrowani – oświadczył piłkarz „Białej Gwiazdy”.

Źródło: wislakrakow.com

Orange Ekstraklasa: Czołówka odskakuje

Bez względu na wynik jutrzejszego meczu lidera GKS Bełchatów w Łodzi z Widzewem Wisła okupywać będzie piąte miejsce w tabeli Orange Ekstraklasy. Po dzisiejszym remisie 2:2 z Arką "Białą Gwiazdę" wyprzedził Łódzki KS, który wygrał dziś 1:0 w Łęcznej.

Punktów nie straciły ani kielecka Korona (wygrana 1:0 w Płocku) ani Zagłębie Lubin (zwycięstwo nad Lechem 2:0).

Wczoraj punkty straciła Legia Warszawa, która przegrała z Groclinem 0:1.

"Grzech pychy" - pomeczowy mix newsowy

Grzech pychy to podstawowe oskarżenie kierowane w stronę piłkarzy Wisły przez "Przegląd Sportowy", który czarno widzi przyszłość klubu - "Piłkarze Wisły Kraków mieli walczyć o mistrzostwo Polski, a coraz mniej realna staje się realizacja planu minimum – awansu do europejskich pucharów. Dla budżetu klubu może to oznaczać poważne problemy, należy się liczyć z wyprzedażą ostatnich wartościowych graczy. Drużyna oparta zostanie na młodych, tanich w utrzymaniu zawodnikach i najprawdopodobniej stoczy się w ligową przeciętność."

Marek Zieńczuk w akcji.
Marek Zieńczuk w akcji.
  • "Jak błyskawicznie piłkarz może trafić z raju do piekła najlepiej przekonał się w sobotę Sobolewski. Najpierw w geście triumfu po zdobytym golu kciukami pokazywał kibicom wypisane na plecach swe nazwisko. Niecałe dwie godziny później - wściekły z powodu zmarnowanej okazji (miast strzelać próbował wymusić karnego) i straty punktów - z twarzą ukrytą w kapturze przemknął do samochodu. Lico miał blade jak gra Wisły w drugiej połowie." - czytamy w portalu gazeta.pl
  • Leo Beenhakker, obecny na meczu Wisla - Arka, opuścił stadion przy Reymonta po 75 minutach meczu. Uniknął w ten sposób dziennikarzy, korków i żenującej końcówki spotkania.
  • "Wisła Nawa(łki)liła" - taki oryginalny tutuł nadał artykułowi o meczu Wisly "Super Express", który jednak docenia osiągnięcie wiślaków - "Prowadzić u siebie 2:0 z drużyną rozbitą psychicznie, skazaną na degradację za udział w aferze korupcyjnej, i zaledwie zremisować to duża sztuka."
  • Emilian Dolha zaprzecza sugestiom, jakoby Wisła grała źle. Na pytanie dziennikarzy gazety.pl o poprawę jakości gry zareagował zdziwieniem: "Musimy lepiej grać? Na to pytanie nie mogę udzielić odpowiedzi, bo moim zdaniem nie gramy źle, po prostu brakuje nam skuteczności. Jestem przekonany, że trener znajdzie rozwiązanie i już w następnym spotkaniu będziemy mogli się zrehabilitować."
  • Mecz Wisły z Arką został uznany za najbardziej zacięty spośród wszystkch spotkań 17. kolejki. Doszło w nim do największej liczby starć i fauli.
  • Miniona kolejka była pierwszą od dziesięciu lat, w której nie wygrał żaden gospodarz meczu. Wisła Kraków swoją postawą dostosowała się do Górnika Łęczna, Odry, Legii, Widzewa, Pogoni, Lecha i Wisły Płock. Ostatni raz gospodarze byli tak gościnni 11 i 12 maja 1996 roku. Wtedy to m.in. broniąca tytułu Legia wygrała w Bełchatowie, Widzew, który w tamtym sezonie wywalczył mistrzostwo Polski, ograł w Tarnobrzegu Siarkę.
  • Paweł Wilkowicz, redaktor "Rzeczpospolitej", po obejrzeniu meczu Wisła - Arka utwierdził się w przekonaniu, że trener gdynian, Wojciech Stawowy, jest doskonałym kandydatem, by w przyszłości zastąpić Leo Beenhakkera na stanowisku selekcjonera Reprezentacji Polski. "Jeśli futbol ma jakąś logikę, to wcześniej czy później drogi Wojciecha Stawowego i reprezentacji powinny się przeciąć. Z trenerów młodego pokolenia właśnie jego oraz Marka Chojnackiego z ŁKS - zwalnianego albo zwalniającego się z klubu co kilka tygodni, pozbawianego najlepszych piłkarzy, a ciągle zwycięskiego - lubić i szanować najłatwiej" - pisze Wilkowicz.

Rzeczpospolita / gazeta.pl / onet.pl / Super Express / Przegląd Sportowy / wislakrakow.com (dorotja)

Źródło: wislakrakow.com